Ja tam byłem…
4 grudnia A.D. 2021. Przyszedłem pod Centrum Konferencyjne ICE w Krakowie, niewolny od obaw. Przecież wszyscy wiemy jaką mamy „medialno-życiową” sytuację. Obawiałem się, że idę na Festiwal Górski a trafię na Festiwal Narzekania i Mielenia Tych Samych Tematów. Wszyscy wiedzą jakich, więc nie będę zatruwał atmosfery. Na szczęście, wszystkie moje obawy były bezpodstawne. Poza maseczkami na twarzach, cały Festiwal okazał się być okazją do odpoczynku od szarej rzeczywistości i już samo to było jego wielką zaletą.
… miód i mleko piłem…
Rolę miodu i mleka odegrały ciekawe spotkania z gośćmi, warsztaty, rozmowy z wystawcami na kiermaszu, organizatorami wydarzenia oraz reporterami z innych mediów w Press Room’ie. No i kawa oczywiście. Zapewne napiłbym się i czegoś innego, ale niestety nie mogłem zostać na sobotnim after-party. Gości i prelegentów było wielu, zbyt wielu żeby ich tu wymieniać i zajrzeć na wszystkie spotkania. Sam program warsztatów obejmował 18 pozycji na dwa dni. Lista gości wymienia 25 osób, po czym dodaje „i inni”. Do tego jeszcze filmy – kolejnych prawie 50 pozycji. A cały program obejmował znacznie większą ilość punktów. Kiermasz zajmował dwa piętra Centrum Kongresowego i oferował właściwie wszystko, co jest potrzebne do uprawiania górskiej i wysokogórskiej turystyki. Od butów i kurtek, przez sprzęt wspinaczkowy, po batoniki proteinowe. Z organizatorami udało mi się naprawdę porozmawiać dopiero w tydzień po wydarzeniu, ale i tak udzielili krótkiego wywiadu „na gorąco”.
…a co widziałem…
Przede wszystkim ludzi. Ludzi zadowolonych z tego, że mają okazję spotkać się z kimś o podobnej pasji, podobnych zainteresowaniach. Czułem się dość swojsko, widząc wokół siebie – w środku miasta (mniej niż kilometr w prostej linii od Wawelu) – osoby ubrane tak, jakby się wybierały na wędrówkę. Ludzi gotowych podzielić się swoją pasją, wiedzą, doświadczeniem. Ludzi uśmiechających się pod maseczkami i chętnie mówiących o wspinaczce, skitouringu, narciarstwie, zdobywaniu bliskich i odległych szczytów, górskich przygodach. A było tych ludzi, samych uczestników którzy kupili karnety, ponad tysiąc trzysta. Na kiermaszu nie zabrakło też stoisk z prasą i książkami dotyczącymi gór i wędrówek. Odbyło się też wręczenie nagród Kraków Climbing Award i Kraków Mountain Award za szczególne osiągnięcia górskie i wspinaczkowe. I nie zabrakło artystycznego akcentu w postaci wystaw prac fotograficznych i plastycznych.
Z organizatorami w czasie tej chwili, którą znaleźli żeby z nami porozmawiać.
Stoisko Kolba.pl
Stanowisko projektu Bezpieczny Kazbek
Zadziwiające, jak wiele można napisać o górach i ludziach z nimi związanych
Mały wycinek wystawy plastycznej
Od samego wejścia kiermasz KFG robił spore wrażenie.
… tutaj opisałem
Bo chociaż nie jestem wspinaczem ani narciarzem, i tak uważam że KFG to świetna impreza, na którą warto pójść choćby dla samego nastroju i klimatu. Najwyraźniej to nie tylko moje zdanie, gdyż Paweł bawił się równie dobrze, a spotkaliśmy też zaprzyjaźnionych z MILMAGiem wystawców.
A po co pisać o tym w dwa tygodnie po wydarzeniu? Bo tegoroczny KFG (edycja 19), tak naprawdę jeszcze się nie skończył. Organizatorzy postanowili zrealizować Festiwal w formule hybrydowej i wciąż można „nadrabiać zaległości” na platformie PlayKraków – zachęcamy do odwiedzin. Są do obejrzenia wszystkie festiwalowe filmy oraz część warsztatów i szkoleń. 43 filmy zagraniczne, 9 filmów polskich, 11 szkoleń i warsztatów oraz 10 innych materiałów z Festiwalu. Zatem zaczęło się 4 grudnia, a skończy tak naprawdę dopiero 31.
Dziękujemy za zaproszenie i do zobaczenia w przyszłym roku!
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.