Mactronic Flagger – latarka sygnalizacyjna
Wszechstronna latarka sygnalizacyjna LED z regulacją jasności.
Flagger oferuje strumień świetlny od 150 do 500 lumenów, zapewniając zasięg do 154 metrów. Z dodatkowymi światłami sygnalizacyjnymi i funkcją ADS, idealnie sprawdza się w służbach ratunkowych, policji i przemyśle, zapewniając wygodną i bezpieczną obsługę.
Opis producenta
Flagger to podstawowy model całej rodziny latarek cechujących się konstrukcją kątową (emiter z boku) oraz wbudowanym na stałe akumulatorem. Nie jest to typowa latarka EDC z wieloma trybami i skomplikowaną obsługą – Flagger powstał do przeznaczenia profesjonalnego dla różnych służb mundurowych oraz przemysłu. Jej główną rolą jest nawet nie tyle oświetlanie, co sygnalizowanie – 2/3 przedniej ścianki zajmuje panel emitujący światło czerwone lub zielone.
Tak więc wiemy już, że nie jest to kolejny gadżecik, a narzędzie stworzone na potrzeby profesjonalistów. Cóż, ja takowym nie jestem, latarek używam w dniu codziennym oraz podczas krótkich wypadów w teren – nie przeszkodziło mi to jednak w testowaniu latarki, która w końcu ma przede wszystkim dobrze świecić i być łatwą w obsłudze.
| Źródło zasilania | 803450 Li-Po 3,7 V 1500 mAh |
| Czas ładowania | 2 godziny 40 minut |
| WHITE LED | 150–500 lm • 2 h 30 min – 6 h • 154 m |
| RED COB | — • 7 h 30 min – 15 h • — |
| GREEN COB | — • 7 h 30 min – 15 h • — |
| Wymiary | 107,5 × 36,5 × 47 mm |
| Waga | 111 g |
| Zestaw zawiera | Przewód USB-C, wbudowane magnesy, hak i klips |
Cechy:
- klasa szczelności – IPX 4,
- ładowanie przez port USB-C,
- olejoodporne przyciski,
- wskaźnik poziomu baterii,
- klips,
- hak,
- magnes,
- Advanced Dimming System.
Co nieco o rozmiarach i jakości wykonania
To nie jest latarka kieszonkowa
Podstawowy Flagger nie jest małą latareczką-brelokiem. Rozmiar samej obudowy przypomina mi poczciwe komórki (tak, jeszcze z klawiszami, mimo młodego wieku jeszcze się na takie załapałem). W praktyce jednak rozmiary zwiększa umieszczony z tyłu klips, umożliwiający przypięcie latarki do elementów odzieży czy też otoczenia za sprawą zintegrowanego haka. Klips ten w zasadzie eliminuje możliwość wygodnego przenoszenia w ciasnej kieszeni spodni, ale za to sprawia, że latarka przypięta np. do koszuli piersiowej koszuli jest cały czas w gotowości do pracy. Jest to jeden ze znaków przeznaczenia profesjonalnego, a nie do EDC – no chyba, że w nerce albo kieszeni plecaka.
Ergonomia jest w porządku – latarka wygodnie leży w dłoni, nie ma żadnych problemów z jej obsługą. Masa wynosząca wedle mojej wagi 110 g jest w zasadzie nieodczuwalna w dłoni.
Jak tam z jakością wykonania?
Obudowa zdaje się być wykonana z jakiegoś metalu, jakiego – takich informacji nie znalazłem. Zakładam, że z aluminium. Obudowę wykończono na czarno z delikatnym połyskiem. Tutaj nie mam żadnych zarzutów.
Góra oraz spód to elementy plastikowe, na których niestety widać pozostałości po odlewie. W moim Flaggerze nie są też idealnie spasowane z obudową, górny element tworzy wyraźnie wyczuwalny rant, co niestety odejmuje ogólnej estetyce wykonania. To, co jednak najbardziej mnie dręczy, to „obwódka” głowicy. Wykonana jest z polimeru, do czego nie miałbym pretensji, gdyby nie wyraźnie widoczne nadlewki i luźne spasowanie – element ten rusza się delikatnie przód-tył.
Cóż, dla użytkownika takiego jak jak ja, zapalonego gadżeciarza, estetyka niestety „leży”. Czy ma jednak znaczenie w praktyce? To pozostawiam każdemu czytelnikowi do przemyślenia. Estetyka-estetyką, ale luźny element wzbudza jednak pewne podejrzenia co do szczelności latarki. Nie podjąłem się zanurzania jej w wodzie, ponieważ nie wiem, czy luz ten ma znaczenie w kwestii szczelności, która spełniać ma założenia klasy IPX 4.
Spytne ficzery
Obudowa Flaggera cechuje się dwoma cechami zwiększającymi jej wszechstronność. Pierwsza cecha to wyposażenie w dwa magnesy – jeden na spodzie, drugi na klipsie z tyłu. Dzięki nim latarkę można przymocować do różnych metalowych powierzchni – słupa, ościeżnicy, maski samochodu… Ogranicza nas w zasadzie tylko wyobraźnia. W latarkach kątowych, magnes na spodzie jest w zasadzie standardem. Ale magnes na klipsie to coś, co wyróżnia Flaggera na tle konkurencji.
Drugą cechą jest klips, z którym zintegrowano hak. Element wykonany jest z polimeru i wykorzystuje całkiem silną sprężynę, Po wewnętrznej stronie klipsa znajdują się gumowe wypustki, które zwiększają tarcie. Jak się trzyma? Całkiem nieźle, ale jego przeznaczeniem jest raczej doczepianie latarki do elementów odzieży, aniżeli czegoś grubszego. Nie trzyma tak mocno jak metalowy klips Flaggera Nano, ale jest łatwiejszy w obsłudze (przede wszystkim szybszy). W zastosowaniach przemysłowych myślę, że będzie praktyczny.
Do wszechstronności latarki dokłada się oczywiście hak. Zawias, na którym się znajduje, chodzi z wyczuwalnym oporem i w zasadzie blokuje się w wybranej pozycji. Umożliwia to zawieszenie latarki w pewnym zakresie kątowym. Hak z pewnością docenią biwakowicze, mogący zawiesić latarkę wewnątrz namiotu, płachty czy hamaku. Zawieszenie pod kątem umożliwi oświetlenie danego obszaru bez świecenia sobie prosto w oczy.
W kwestii noszenia i mocowania Flaggera nie ma na co narzekać, możliwości jest wiele i sprawdzi się w wielu sytuacjach domowych i terenowych.
Jak świeci Flagger?
Obsługa, czyli włącznikologia
Wpierw wypadałoby opisać proces obsługi Flaggera. Za aktywację światła białego odpowiada pojedynczy przycisk z boku obudowy. Dla użytkownika praworęcznego jest położony we wręcz naturalnym miejscu, plasuje się idealnie pod kciukiem. Przycisk wystaje poza obrys obudowy i jest łatwo wyczuwalny. Jest to zdecydowanie plus, spotkałem się z latarkami, w których przycisk jest w zasadzie równy z obudową, przez co trudno go wyczuć i obsługa jest nieintuicyjna.
Pojedyncze kliknięcie powoduje włączenie latarki w ostatnio używanym poziomie natężenia, czyli mamy do czynienia z funkcją pamięci – oczywiście na plus. W przeciwieństwie do wielu latarek, nie mamy tutaj do czynienia z kilkoma trybami, a płynną regulacją. Jest to wspomniana wcześniej funkcja Advanced Dimming System. Przytrzymanie przycisku, kiedy latarka jest włączona, powoduje stopniowe zwiększanie/zmniejszanie natężenia, w zależności od punktu, w którym „startujemy”. Włączam latarkę, chcę mocniejszego światła, trzymam więc przycisk. Natężenie zwiększa się aż do momentu maksymalnego, po którym to zostaje poinformowany dwukrotnym błyśnięciem, że od tego momentu dalsze trzymanie włącznika powodować będzie zmniejszanie natężenia. I na odwrót. Nie ma problemu z przyzwyczajeniem się do obsługi latarki, w zasadzie po pierwszym wyjęciu z pudełka obsługa była już intuicyjna. Żadnego klikania w określonych sekwencjach, po prostu trzymam przycisk i puszczam kiedy chcę. Podobne rozwiązanie mam w swoich ulubionych latarkach.
Po przeciwnej stronie obudowy znajdują się przyciski odpowiedzialne odpowiednio za światło czerwone i zielone. Włącznik zielonego jest na tej samej wysokości co włącznik białego, a ten od czerwonego – wyżej. U osoby praworęcznej, obsługa tych włączników odbywać się będzie palcem wskazującym. Przy odpowiednim chwyceniu latarki, można szybko przełączać pomiędzy światłem czerwonym wykorzystując palec wskazujący oraz środkowy.
Obsługa w tym przypadku również jest bardzo prosta. Pojedyncze kliknięcie powoduje włączenie, a przytrzymanie przełączenie w tryb migania. Aby wrócić z powrotem do światła stałego, należy de facto wyłączyć panel pojedynczym kliknięciem i ponownie włączyć.
Biorąc pod uwagę przemysłowe przeznaczenie tej latarki, obsługę oceniam celująco. Jest bardzo prosta, intuicyjna. Nie ma tutaj do zapamiętania żadnych sekwencji kliknięć. Za każdy rodzaj światła odpowiada osobny włącznik, co przekłada się na natychmiastową aktywację danego trybu bez „przeskakiwania”. Nie każdy zna się na latarkach. W domu mam ich już kilka, każda cechuje się inną obsługa. Tu kliknij dwa razu, tu przytrzymaj, tutaj masz 4 tryby, w tej masz 12 GRUP trybów do zaprogramowania… Można się pogubić. Flagger jest prosty i pod kątem łatwości obsługi sprawdzi się na wyposażeniu różnych firm, w rękach różnych ludzi.
No dobrze, a jak świeci?
Światło białe
Emitowana wiązka cechuje się wyraźnym punktem centralnym (spot) oraz szerokim oświetleniem otoczenia (flood). Na krótkich dystansach działa nieźle, skoncentrowana część centralna dobrze podświetla szczegóły, a szeroka część wiązki bardzo dobrze doświetla otoczenia. Latarka sprawdza się nawet w trakcie nocnego marszu, choć do tego zastosowania są oczywiście już inne latarki.
Na krótkim dystanse latarka pozwala dostrzec szczegóły, ale nie jest to rasowy szperacz jak niektóre latarki patrolowe. Ponownie – nie takie też jest jej przeznaczenie.
Światło czerwone i zielone
Panel z diodami emitującymi światło czerwone i zielone służy stricte sygnalizacji. Można go używać do oświetlania, ale tylko w ciemnych pomieszczeniach i na bardzo bliski dystans. W zastosowaniach terenowych sprawdzi się przy szperaniu w ekwipunku czy czytaniu map, w końcu światło czerwone i zielone nie zakłóca adaptacji oka w mroku tak jak białe.
Sygnalizowanie z dystansu
Flagger to w końcu latarka sygnalizacyjna. Postanowiłem udać się na pobliskie lądowisko i sprawdzić, jak czerwone oraz zielone światło daje sobie radę z dystansu 200 metrów.
Może i nie mam najlepszego sprzętu do nagrywania w nocy, ale coś udało się uchwycić. Nie jest to do końca miarodajne, w końcu cyfrowy aparat to nie ludzkie oko. Dlatego dodam coś od siebie. Nagranie tego nie oddaje, ale światło jest bardzo, ale to bardzo rzucające się w oczy. W rzeczywistości z tych 200 metrów widzimy wielką kropę, której nie sposób przeoczyć. Specjalistą od latarek sygnalizacyjnych nie jestem, ale śmiem twierdzić, że Flagger spełnia się w tej roli wyborowo.
Wbudowany akumulator – zaleta jak i ograniczenie
Do wbudowanych na stałe akumulatorów mam mieszane uczucia. Z jednej strony pozwalają osiągnąć bardziej płaską konstrukcję. Z drugiej strony, jeśli padnie akumulator, padnie cała latarka. No i nie ma możliwości wymiany źródła zasilania w polu, gdyż nie jest ono po prostu jako tako wymienne. W przypadku zasilania akumulatorami jak 18650 czy innej wielkości w klasycznych, cylindrycznych latarkach, w razie rozładowania możemy po prostu szybko wymienić źródło. Latarki z wbudowanym akumulatorem ładowane są przez port USB-C (obecny także we Flaggerze) i często jest to reklamowane jako ich zaleta. Pamiętać jednak należy, że takowe porty znajdują się także na latarkach zasilanych wymiennymi ogniwami, a niekiedy nawet na samych ogniwach. Tak więc możliwość ładowania w samochodzie, przy komputerze czy za pomocą powerbanku to już uniwersalna cecha większości latarek na rynku.
Latarka jest jednym z podstawowych elementów wyposażenia awaryjnego. Wbudowane na stałe źródło zasilania może być wadą, ponieważ po odcięciu prądu latarki już niestety nie doładujemy. W przypadku innych konstrukcji, można mieć ze sobą komplet wymiennych, naładowanych ogniw (lub klasycznych baterii alkalicznych, w zależności od latarki). Problem rozwiązuje się, jeśli dysponujemy powerbankiem, czy to kieszonkowym, czy zdecydowanie większym.
Wbudowany akumulator – to dobre czy złe rozwiązanie? Każdy powinien rozpatrzyć to samemu, biorąc pod uwagę planowane przeznaczenie latarki.
Podsumowanie – dla kogo jest Mactronic Flagger?
Mactronic Flagger sprawdzi się u tych osób, które potrzebują prostej w obsłudze latarki sygnalizacyjnej. Z pewnością sprawdzi się w zastosowaniach przemysłowych. Wiele latarek wymaga od użytkownika dobrego przyzwyczajenia się do obsługi, ale sytuacja ta nie występuje z Flaggerem. Latarkę tą można dać komukolwiek i łatwo wytłumaczyć jej działanie. Bez przesadnej ilości trybów, klikania w różnych sekwencjach i innych „utrudnień”.
Sprawdzi się także u tych, którzy wymagają wszechstronności. Latarkę przymocować można do różnych metalowych powierzchni za pomocą magnesów, elementów odzieży i wyposażenia za pomocą klipsa oraz do różnych wystających elementów dzięki hakowi.
Mactronic Flagger to bardziej niszowy produkt, który swoimi cechami nie odpowie każdemu. Nie byłaby to pierwsza latarka, którą poleciłbym do EDC, ale nie jest to jej planowane przez producenta przeznaczenie. Pomijając kwestie estetyczne, na których się zawiodłem, Flagger to według mnie udany produkt, który spełnia swoje funkcje.
Przeczytaj także:
Dziękujemy firmie Mactronic za udostępnienie latarki Flagger do testów.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.