Historia wojskowych racji żywnościowych
Głodu, który jest najlepszą z przypraw, który doskwierał w okopach, który zaglądał oczyma wychudłej śmierci w obozach jenieckich czy podczas oblężeń. Obraz emocji towarzyszących jedzeniu w ogarniętej wojenną pożogą rzeczywistości, jedzeniu, które tak na dobrą sprawę jest nie tylko koniecznością, ale i przyjemnością, a zatem swoistym zaprzeczeniem wojny – oczywiście dla tych, którzy rozróżniają jedzenie od odżywiania.
Reprodukcje konserw wojsk amerykańskich ze zróżnicowaną zawartością, słodyczami, mięsem z mieszanką warzywną, mięsem z fasolą. /Zdjęcie: http://yankreenactment.nl/
Tatarskie początki
Zaczynamy od konserw wojskowych, a właściwie wojskowego konserwowania żywności. Wprawdzie przykładów można znaleźć wiele, jednak problematyka głodu była szczególna zwłaszcza dla Tatarów. Nie potrzebowali oni wiele. Chleb nie był im konieczny, z powodów oczywistych z upodobaniem jedli koninę. Wołowina, kozina czy jagnięcina gościła na tatarskich stołach rzadziej. Jeżeli dysponowali mąką, mieszano ją z krwią zwierząt, gotowano, a następnie smażono. Dieta tatarska była prosta, a duże dystanse pokonywane przez jeźdźców wymagały konserwowanej żywności:
Z mięsem zaś postępują w ten sposób – dzielą ja na części i trzy z nich oddają towarzyszom, którzy go nie mają, dla siebie zatrzymując jedynie część zadnią, krając je na jak najszersze płaty w najbardziej mięsistym i obfitym miejscu na grubość zaledwie jednego do dwóch palców. Pokrojone płaty kładą na końskim grzbiecie i solą z wierzchu, powodując, by jak najwięcej krwawiły. Koni dosiadają i jadą dwie lub trzy godziny w tempie, w jakim kroczy całe wojsko. Następnie zsiadają, odsalają mięso, odwracają jego plastry, a palcami zbierają potną pianę i zraszają owe potrawy w obawie, by zbytnio się nie zeschły. Uczyniwszy to, ponownie je solą i krwawienie dość silne powodując, raz jeszcze galopują godzin dwie lub trzy. Wówczas mięso należycie skruszone się staje, jakby duszone, podług ich gustu.
W okresie nowożytnym, gdy armie uczestniczące w szeregu wojen, które przetoczyły się przez Europę, należało żywić w sposób zorganizowany, zaopatrzenie przeznaczone na kolejnych kilka dni jechało taborami. Ten system dawał np. armii pruskiej, wyposażanej w zapasy na 8 dni, trzydniową przewagę w zaopatrzeniu nad adwersarzami, którzy z reguły byli zaprowiantowani na 5 dni marszu. Jeżeli chodzi o mięso, było ono wówczas zazwyczaj suszone lub solone.
Również świeże mięso pojawiało się w jadłospisie. Była to zazwyczaj wołowina, gdyż wieprzowina nie była samobieżna, a także łatwiej się psuła. W warunkach frontowych nie gardzono także koniną. Mięsa generalnie nie było czym przyprawiać. Solono je prochem, no i truto się przy tej okazji. Jeśli był czas i sposobność, to po prostu doprawiano tym, co było, rosło lub hodowano w okolicy.
Tłuszcz i węglowodany niejednokrotnie były podstawowym źródłem energii. Przykładem takiego jadłospisu była słonina konserwowa, oraz chleb wypiekany z mąki pytlowej
Słoiki Napoleona
Odwiecznym sposobem umożliwiającym przechowywanie żywności w krótszym czasie było gotowanie. Dopiero epoka napoleońska wprowadziła pewną nowinkę do żołnierskiej diety. W 1810 w związku z ogłoszonym przez Napoleona konkursem na opracowanie skutecznej metody konserwowania żywności dla wojska, Nicolasowi F. Appert wypłacono 12 tysięcy franków. Paryski cukiernik i piekarz w 1795 metodą prób i błędów opracował sposób gotowania mięsa i jarzyn w hermetycznie zamkniętych, szklanych naczyniach. Okazało się, że wysterylizowane produkty nie psuły się dopóki naczynia nie zostały otwarte. Tak powstały pierwsze konserwy.
Żywność ta bardzo smakowała francuskiej armii i marynarce. Wynalazca otrzymał nagrodę wraz z dużym kontraktem na dostawy butelkowanej zupy i warzyw dla wojska. Pieniądze zainwestował w fabrykę żywności, ale niestety zapomniał zastrzec prawa do swojego wynalazku, co w krótkim czasie doprowadziło go do ruiny.
Napoleon Bonaparte nie wprowadził żadnych poważnych zmian w ówczesnym wojsku. Jego żołnierze byli uzbrojeni podobnie jak za czasów Fryderyka Wielkiego. Potrafił jednak do maksimum wyzyskać reformy wprowadzone do francuskiej armii przez rewolucję. Zgodnie z jego dewizą: dobry żołnierz to taki, który dobrze maszeruje.
Z powodu niemożności utrzymania magazynów wojskowych żołnierz napoleoński stosunkowo wiele nosił w plecaku (namiot, koc, zapasowe podeszwy do butów) i żywił się głównie dzięki masowym rekwizycjom (ten system załamał się w czasie wojny rosyjskiej). W 1804 we Francji po raz pierwszy puszkowano żywność. Cesarz Francuzów nie tylko dzięki osobistej odwadze był uwielbiany przez żołnierzy. Lubił skromny, ciemnozielony mundur oficera artylerii i żywił się razem z nimi z kotła. Oczywiście tylko w polu, gdyż jak można stwierdzić, choćby z ewolucji jego wizerunku na portretach, lubił sobie czasem dogodzić.
Konserwy mięsne armii CK Austrii i Francji:
– Kawałki otrybowanego mięsa o masie 2-3 kg wkłada się do metalowych brytfann w ilości około 20 kg.
Na 20 kg mięsa wieprzowego dodaje się :
– 750 g cebuli drobno krojonej
– 350 g marchewki
– 125 g pietruszki
– 250 g soli
– 25 g pieprzu
– 800 g tłuszczu
Następnie wszystko piecze się w piecu o temperaturze 250-260 stopni i wkłada do puszek w porcjach po 190 g. Na jedną puszkę wychodzi 310-330 surowego mięsa.
Puszki na konserwy
Nic w tym zresztą dziwnego, bo mimo wojennych zawieruch sztuka kulinarna na przełomie XVIII i XIX stulecia przeżywała rozkwit. Takie nazwiska jak Brillat-Savarin czy Beauvillier, który w 1782 otworzył pierwszą restaurację, po dzień dzisiejszy są znane miłośnikom kuchni. Jadano, przynajmniej w sztabach, relatywnie dobrze. Żołnierzom w polu pozostawały kuchnie polowe albo konserwy.
Po zakończeniu wojen napoleońskich wiek XIX wydaje się w Europie stuleciem spokoju. Ciekawym jednak kulinarnie i militarnie. Jest to bowiem czas licznych rewolucji i powstań narodowych. Poza Bałkanami, wyzwalającymi się spod władzy Turcji i Półwyspem Apenińskim gdzie dochodzi do zjednoczenia Włoch, nie ma wielkich zmian na mapie Europy w wyniku wojen między państwami. Takie tam spokojne i dostatnie czasy.
Nie oznacza to bynajmniej, że obyło się bez wielkich zmian w systemie żywienia armii. W Anglii pierwszy raz zastosowano puszki blaszane do przechowywania konserw. Patent na nie uzyskał w 1810 Peter Durand. Swój pomysł sprzedał dwóm angielskim wynalazcom: Johnowi Hallowi i Bryanowi Donkinowi, którzy użyli hermetycznych stalowych pojemników, zalutowanych cyną. Od 1812 w konserwy mięsne i puszkowane zupy była już zaopatrywana brytyjska armia i marynarka wojenna. O ich jakości może świadczyć fakt, że na początku naszego stulecia znaleziono puszkę zagubioną w obozowisku badaczy polarnych. Przeleżała ona na powietrzu 87 lat, a mimo to po otwarciu wciąż nadawała się do spożycia.
Smaki nowego świata
Na kontynencie amerykańskim, pod koniec XVII wieku, w okresie walk z Indianami pojawiły się racje polowe lub racje marszowe nazywane Pemmican. Produkowano je w następujący sposób: Jedzenie owo (pemmican), nazywane przez Siouxów z Dakoty wasna wytwarzane było przez zbicie bizoniego mięsa na strzępki, wymieszanie z suszonymi jagodami lub owocami czeremchy, upchanie do woreczków i zalanie rozpuszczonym łojem.
Nie były one wprawdzie konserwami w dzisiejszym rozumieniu tego słowa, ale z racji metody i popularności, używano ich jeszcze przez całe następne stulecie. W okresie Wojny Secesyjnej (1861-1865) system żywienia polowego znacznie się poprawił. Pojawiły się Soldier’s Rest, budynki w których żołnierze otrzymali posiłek złożony z wieprzowiny, chleba i kawy. Także tam zazwyczaj działał przedstawiciel Towarzystwa Pomocy Żołnierzom, który opiekował się chorymi żołnierzami.
Podczas wojny amerykańsko-hiszpańskiej w 1898 racje polowe oprócz tradycyjnej wołowiny, mąki lub chleba, fasoli, ziemniaków, kawy, cukru, octu, soli, pieprzu zostały wzbogacone konserwami.
Konserwowa słonina prasowana była popularnym wyborem kuchni wojskowych ze względu na wysoką kaloryczność i długi okres przydatności do spożycia.
Podczas I wojny
Udział USA w kolejnej wojnie, tym razem toczącej się w Europie, okazał się wyjątkowo skuteczny w ostatnich miesiącach zmagań. Razem z oddziałami amerykańskimi na arenę Wielkiej Wojny weszły przysmaki zza oceanu. Dowództwo armii amerykańskiej opracowało system racji polowych, dzielących się na rezerwowe, okopowe i awaryjne.
Pierwsze były wydawane żołnierzom, gdy dostawa żywności z kotła była niemożliwa. Racja rezerwowa miała pozwolić wyżywić jednego żołnierza przez jeden dzień i składała się z jednofuntowej konserwy wołowej (450 g), dwóch ośmiouncjowych puszek chleba (240 g każda), 2,5 uncji cukru (75 g), 1 1/12 uncji (35 g) kawy, 0,16 uncji (5 g) soli, co łącznie dawało około 3300 kalorii. Żywność była smaczna i pożywna, jednak system pakowania w cylindryczne puszki był w stosowaniu daleki od wygodnego.
Jedna z konserw wydawanych brytyjskim żołnierzom podczas I Wojny Światowej – gulasz wołowy z warzywami wytwarzany przez przedsiębiorstwo Maconochie Bros. /Zdjęcie: Imperial War Museum
Gulasz Maconochie. Receptura na jedną puszkę
– 340 g wołowiny (lub jedną puszkę wołowiny )
– 140 g ziemniaków
– 30 g marchwi
– 30 g cebuli
– 30 g gotowanej fasoli (biała fasola, taka jak z puszki )
– 60 ml woda lub bulion wołowy
– 1 łyżka (15 ml) mąki
– 1 łyżka (15 ml) tłuszczu (smalec lub wytopiony tłuszcz wołowy)
– do smaku sól
W przypadku stosowania świeżej wołowiny, pokroić na półcalowe kawałki. Ziemniaki i marchew cięte na grube plastry. Dodać cebuli pociętej półcalowe kawałki. Gotować w niewielkiej ilości wody aż wołowina, ziemniaki, marchew i cebula zmiękną. Tłuszcz rozgrzać na patelni. Dodać gotowane ziemniaki, marchew, cebulę, fasolę i wołowinę. Trzymać na średnim ogniu. Zrobić ciasto na bazie wody z mąką, a następnie dodać do gulaszu. Gotować, aż zgęstnieje. Dodać sól do smaku.
W przypadku wykorzystania puszkowanej wołowiny: do gotowanych warzyw, dodać ciasto i gotować, aż zgęstnieje. Dodać konserwę i dokładnie podgrzać.
Racje okopowe, jak sama nazwa wskazuje, przeznaczone były dla żołnierzy na pierwszej linii i pozwalały na wyżywienie 25 ludzi przez jeden dzień. Nowoczesne i dobrze przygotowane konserwy zawierały mięso wołowe, łososia i sardynki, oraz dodatkowo sól, cukier, kawę, alkohol i papierosy. Paczki były duże i zabezpieczone przed działaniem wilgoci i ewentualnie gazów bojowych. Taki poziom ochrony czasem nastręczał problemów z ich otwarciem. Żywność z nich można było spożywać także bez podgrzewania.
Racje awaryjne, zwane żelaznymi pozwalały nie umrzeć z głodu w sytuacji awaryjnej i zawierały schowane w metalowej puszce 3 trzyuncjowe (90 g) ciastka, suszoną wołowinę i 3 jednouncjowe (30 g każda) czekolady. Racja mieściła się w kieszeni. Tego typu rozwiązanie wydawano również w lotnictwie.
Kolejna światowa wojna, już druga, także stała pod znakiem konserw. Niemieckie racje żywności na jeden dzień dla oddziału podróżowały w jego kuchni polowej. Zapas na kolejne dwa dni w taborach. Dodatkowo w dywizyjnej kolumnie transportowej wieziono zasób wystarczający na jeszcze jeden dzień dla wszystkich oddziałów wchodzących w jej skład.
Aprowizacja dla oddziałów niemieckich w trakcie II wojny:
1. Dzienne racje (pakiet żywnościowy Wehrmachtu, racja polowa):
a) na zimno
– 750 g chleba
– 150 g tłuszczu zwierzęcy lub roślinny: masło, smalec, margaryna
– 120 g kiełbasy (świeżej lub w puszce) lub konserwa rybna lub ser
– do 200 g marmolady lub sztucznego miodu
b) Na ciepło
– 1000 g kartofli (częściowo zamienne z 250 g. świeżych warzyw, 150 g warzyw z puszki lub 125 g produktów mącznych, ryżu, itp.)
– do 250 g. świeżego mięsa
– 15 g przypraw
– 8 g kawy naturalnej
– 10 g ersatzu kawy (lub herbaty)
– jajko
– owoce
– czekolada itp.
2. Porcja żelazna (na żołnierza przypadały dwa zestawy zwane pełną żelazną racją). W jej skład wchodziło:
– 250 g sucharów
– 200 g konserwowego mięsa
– 150 g zupy w puszce (lub koncentratu zupy)
– 20 g mielonej i zapakowanej kawy3. Podczas wykonywania zadania bojowego żołnierz otrzymywał zmniejszoną żelazną rację. Mógł ją naruszyć tylko na rozkaz (co czasami było tylko teorią). Zawierała ona:
– 250 g sucharów
– 200 g konserwowego mięsa i była noszona w plecaku lub chlebaku.
Aprowizacja niemieckiej armii w rzeczywistości wojennej wyglądała mniej więcej tak: Z nastaniem mroku stanowiska czekały na wyżerkę. Żołnierze-tragarze posuwali się do przodu by dostarczyć prowiant i listy. Ostatnie przyszły około 2 tygodni temu. Co do ciepłego posiłku to była to najczęściej manierka kawy i menażka z posiłkiem 1-garnkowym (1 danie). Zimny prowiant to pół chleba, łyżka margaryny i sztucznego miodu, około 150 g mięsa lub sera. Każdy jadł jak chciał, ale następny prowiant przychodził dopiero za 24 h.
Żołnierz wyposażony był także w Eiserne Portion (żelazną porcję), która przeznaczona była do wykorzystania tylko w szczególnych okolicznościach, na rozkaz dowódcy oddziału. Składała się w praktyce z niewielkiej ilości Zwiebacku, czyli dwukrotnie pieczonych sucharów z pszennej mąki i małej puszki Dauerfleisch, mięsa w konserwie.
Niemieckie oddziały otrzymywały także konserwowany chleb w kartonie, zwany Dauerbrot. Na linii frontu lub obszarze przyfrontowym, żołnierze Wehrmachtu jedli zwykle na kolację żytni chleb z margaryną i wędzoną kiełbasą. Na froncie wschodnim zdarzało się nieraz, że Niemcy mieli do dyspozycji tylko gotowane ziemniaki, a w miarę przedłużania się działań wojennych ich sytuacja zaopatrzeniowa systematycznie się pogarszała.
W wielu przypadkach nawet te porcje pozostawały jedynie w sferze żołnierskich marzeń. Odzwierciedleniem tego była także gwara żołnierska i wiele z niej określeń dotyczących diety: Eiserne Kuh – żelazna krowa (puszkowane mleko), Fliegerbier – piwo pilotów (lemoniada), Gulaschkanone – działo gulaszowe (kuchnia polowa), Horst Wessel Suppe – zupa Horsta Wessela (mięso i inne składniki które powinny wchodzić w skład posiłków, a nie ma ich w nim), Küchenbulle – kuchenny policjant (kucharz), Stalintorte – tort Stalina (stary, twardy chleb).
Tuszonka, lub też swinaja tuszonka. Konserwa będąca podstawowym źródłem pożywienia Armii Czerwonej. Co ciekawe, była ona produkowana w USA i dostarczana do ZSRR w ramach wsparcia sojuszniczego
Elementy amerykańskich racji żywnościowych typu C, wydawanych w latach 1938 – 1958. Konserwy wojsk amerykańskich ze zróżnicowaną zawartością, słodyczami, mięsem z mieszanką warzywną, mięsem z fasolą /Zdjęcie: Mesa Historical Museum
Czas małpy
Wojna jednak wreszcie się skończyła. W dniu 2 września 1945 w Zatoce Tokijskiej na okręcie Missouri przedstawiciele Japonii podpisali akt bezwarunkowej kapitulacji. Zakończyła się II wojna światowa, a rozpoczęła kolejna era konfliktów, mniejszych, zimnych i gorących. Tak czy inaczej, armie wszystkich krajów świata musiały funkcjonować dalej.
Opisując, a właściwie sygnalizując tematykę konserw wojskowych nie sposób nie wspomnieć o słynnej małpie. Dziś jest to wręcz kultowa konserwa tłuszczowo-mięsna. Po otwarciu puszki widać delikatną warstwę galaretki, pod którą kryje się aromatyczne mięso. Przeznaczona była do konsumpcji, że użyjemy tak wyrafinowanego terminu, na ciepło bądź zimno. W pierwszym przypadku podgrzewano ją i mieszano z kaszą lub ziemniakami. Tłuszcz, który stanowił część składu konserwy, pozwalał w polowych warunkach podgrzać mięso w kociołku i zapobiegał przypaleniu. Na zimno owo cudo kulinarne jedzono z chlebem lub konsumowano po prostu samo mięso.
Sposób otwierania pudełek z konserwami z mięsa (oryginalny zapis):
Konserwowane mięso nie daje się łatwo wyjąć z puszek półokrągłych, należy przeto zachować pewne ostrożności przy tej operacji. Obetrzeć starannie pudełko. Odpowiednim nożem okroić brzeg pokrywy naokoło, o ile to jest możliwe, pudełko powinno być zanurzone we wrzątku. Po czym wywrócić puszkę dnem do góry na półmisku, a zawartość jej wysunie się w zbitej masie.
Gdyby mięso z trudem wychodziło, wystarczy zrobić dziurę w dnie przeciwległym i uderzać w ten otwór dłonią, a skutek wnet nastąpi. Chodzi przede wszystkim o to, żeby niepotrzebnie mięsa nie kruszyć, jest ono bowiem bardzo rozgotowane i rozsypuje się z łatwością. Przyrządzając konserwę z wołowego mięsa na gorąco, trzeba dopiero w ostatniej chwili mieszać je z gorącym sosem.
Interesująca jest nie tylko receptura owej konserwy ale i sama nazwa. Jeżeli wierzyć jednej z opinii na ten temat, małpa pojawiła się w szeregach Błękitnej Armii gen. Hallera. Francuskie konserwy mięsne jakie wydawano żołnierzom były produkowane w różnych miejscach, w tym i na Madagaskarze, będącym w okresie Wielkiej Wojny kolonia francuską. Stąd już prostym tokiem rozumowania można było opisać fazy powstania nazwy odnoszące się do ciągu logicznego: konserwa mięsna – mięso – Madagaskar – mięso na Madagaskarze czyli małpy. Zatem małpa.
Oczywiście i małpy znalazły się z biegiem czasu w menu wojennym, acz nie w formie konserw.
Umierając z głodu kapitulowała najpierw wygłodzona załoga Bataanu, a 6 maja 1942 Corregidoru. Nim jednak to się stało, chaos wydawał się wszechwładny. Chaos i głód. Przydziałowe konserwy z czasem ustąpiły miejsce sucharom, te jaszczurkom, a te z kolei larwom i robakom. Do rangi luksusu urastało mięso z koni i mułów, uprzednio służących w charakterze środków transportu.
Amerykańska racja typu K, wprowadzona do użytku podczas II Wojny Światowej. Wariant śniadaniowy w postaci konserwy zawierającej jajecznicę z mięsem, suchary, kawę, papierosy, słodycze i gumę do żucia. /Zdjęcie: US Army
Niedożywienie powodowało choroby wzmagane dodatkowo klimatem. Szalała czerwonka pełzakowa, czerwonka brzuszna, malaria, beri-beri i inne. Mięso z konia czy muła jest jeszcze zjadliwe dla mieszkańców zachodniego świata, ale mięso z małpy to już nie tak od razu. Głód jest jednak nazywany najlepszą przyprawą i to, co dla mieszkańców dżungli jest oczywistością, dla białych żołnierzy oczywistością się stać musiało.
Jeden z żołnierzy walczących na Baatan tak wspominał: Żyje się całkiem nieźle. Mam bambusowe łóżko, koc, mnóstwo wody, trochę za dużo komarów. Jedzenie jest znośne – mięso z carabao, małpy, czasem z muła. Jednak małpie mięso nie jest takim znów specjałem: Po ugryzieniu kęs zdawał się rosnąć w ustach, aż trzeba było dać odpocząć żwaczom. Większość małpiego mięsa wracała do menażek właściwie nietknięta. W latach 1920-1930 w Wojsku Polskim wprowadzono normy dla konserw wojskowych poczynając od specyfiki samych puszek.
Wytyczne dla puszek żywnościowych Wojska Polskiego w latach 1920-1930:
Puszki żywnościowe wyrabiane są z blachy stalowej cynowanej o grubości:
– 0,28 mm płaszcz puszki
– 0,38 mm na denku puszki
Cyna do pobiału blachy powinna być angielska gatunku Banko, zawierająca do 99,7% chemicznie czystej cyny i tylko śladowe ilości ołowiu. Cyna do lutowania zewnętrznego szwu płaszcza powinna być o składzie: 65% technicznej cyny angielskiej i około 35 % ołowiu.Parametry puszki dla konserw mięsnych wynosi:
– waga netto 280 g
– wysokość 226 mm
– średnica 75 mm
Konserwa dziś
Współczesna racja żywnościowa nie wiele różni się od tych stosowanych 30-40 lat temu. W dużym pudełku znajdują się trzy dania główne, podwieczorek, przegryzki, smakołyki a nawet paczka chusteczek do nosa. W siłach zbrojnych USA jest ich dwadzieścia trzy rodzaje. Oddzielne menu dla wegetarian, wyznawców buddyzmu, Sikhów, muzułmanów oraz wyznawców judaizmu. Jest też wersja patrolowa, aby żołnierz miał mniej do dźwigania gdyż normalna racja do lekkich nie należy. Całość porcji mieści się w pudełku o wymiarach 200 x 180 x 105 mm. Na denku wypisane jest menu, a na pozostałych ściankach różne ważne informacje: rodzaj, datę pakowania (miesiąc i rok) oraz wielki napis: M.O.D. USE ONLY. NOT FOR RESALE (ang. Na użytek sił zbrojnych. Zakaz odsprzedaży) . Pewnie dlatego można je bez problemu kupić na internetowych aukcjach. Ale o tego rodzaju żywności kiedy indziej.
Współczesna francuska racja żywnościowa zawierająca m. in. cztery konserwy – dwa dania główne, deser, oraz przekąskę. /Zdjęcie: Wikimedia Commons
Obecnie odchodzi się od puszek na rzecz foliowych opakowań, ze względu na ich niską masę i łatwość wytwarzania. /Zdjęcie: US Navy
Skład chemiczny konserw wojskowych:
Konserwa polska 262 g (240 kcal)
– 60,97% woda
– 16,00% białko
– 18,47% tłuszcz
– 1,97% popiółKonserwa polska 251 g (177 kcal)
– 65,1% woda
– 22,8% białko
– 10,5% tłuszcz
– 1,5% popiółKonserwa polska 298 g (137 kcal)
– 73,05% woda
– 18,47% białko
– 6,23% tłuszcz
– 1,33% popiółKonserwy rosyjskie (261 kcal)
– 60,11 % woda
– 16,44 % białko
– 20,93% tłuszcz
– 1,73% popiółKonserwa japońska (176 kcal)
– 62,36% woda
– 20,18% białko
– 14,35% tłuszcz
– 2,99% popiółKonserwy francuskie (181 kcal)
– 61,00% wody
– 29,00% białko
– 8,11% tłuszcz
– 1,32% popiół
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.