Flagger Max to propozycja od Mactronica — polskiej marki, która dostarcza oświetlenie służbom, ratownikom i użytkownikom profesjonalnym. Według zapewnień producenta jest to pełnoprawny szperacz o szerokim zastosowaniu: z panelem COB, możliwością montażu na statywie i funkcją powerbanku. Już na pierwszy rzut oka sprzęt wygląda solidnie, jest wyraźnie większy niż typowe latarki ręczne, a jego rozmiar i możliwości od razu zdradzają, że nie powstał z myślą o EDC. To raczej narzędzie do pracy w trudnych warunkach, gdzie liczą się niezawodność i moc, a nie kieszonkowe gabaryty.
Brzmi świetnie na papierze. Ale jak wypada w realnym terenie? Czy faktycznie „większy” znaczy „lepszy”, czy może mamy tu klasyczne przypadek tego, że więcej funkcji oznacza więcej kłopotów?
Budowa i ergonomia
W pudełku znajdziemy latarkę, kabel do ładowania i pasek na ramię. Dodatkowo producent oferuje do dokupienia uchwyt magnetyczny.
Od pierwszego kontaktu Flagger Max robi świetne wrażenie. To nie plastikowy gadżet, tylko sprzęt, który spokojnie można wrzucić do bagażnika z resztą sprzętu albo zabrać na nocne działania w terenie. Obudowa jest bardzo dobrze spasowana — brak luzów, śladów po odlewach i innych niedoróbek. Ale nie obyło się bez zgrzytów. Naklejka z modelem wygląda tanio i mało profesjonalnie: jest ze zwykłej folii, naklejona krzywo i sprawia wrażenie, jakby miała odpaść przy pierwszym kontakcie z wilgocią. W sprzęcie tej klasy powinno być inaczej.
Główne źródło światła chroni gumowa osłona, która rzeczywiście powinna zabezpieczyć szperacz przed przypadkowymi uderzeniami. Niestety wewnętrzny plastik osłaniający odbłyśnik rysuje się wyjątkowo łatwo – i to już problem, bo w latarce z wyższej półki powinien być elementem trwałym.
Zgodnie z deklaracjami Flagger Max ma klasę IP66, ale uszczelka portów USB jest luźna, nie przylega idealnie, co może wpływać na jej skuteczność. Do tego wrócę w dalszej części recenzji, bo to ciekawy wątek.
Mimo sporych rozmiarów Flagger zaskakuje niską wagą – to zasługa akumulatora Li-Ion. Starsze szperacze korzystały z ciężkich żelowych, które powodowały, że całość była znacznie cięższa. Uchwyt jest wygodny i stabilny, a duże przyciski bez problemu da się obsłużyć w grubych rękawicach. Pasek na ramię w zestawie to dodatkowy plus – podczas dłuższych patroli naprawdę robi różnicę. Na spodzie obudowy znajdziemy gwint fotograficzny, który pozwala ustawić latarkę na statywie i korzystać z niej jak ze stałego źródła światła.
O co chodzi z tą wodą?
Jak już wspomniałem, latarka ma klasę IP66, a producent deklaruje, że unosi się na wodzie. Na początku taka zapowiedź wydaje się przesadzona, biorąc pod uwagę luźną uszczelkę. W praktyce – o dziwo – jeśli sprzęt położy się ostrożnie na powierzchni wody, to faktycznie się unosi. Jednak każde poruszenie albo zanurzenie powoduje, że uszczelka przestaje spełniać swoją funkcję i do środka zaczyna wchodzić woda.
W praktyce oznacza to, że funkcja „unoszenia się” działa tylko w kontrolowanych warunkach, natomiast w realnym terenie lepiej nie liczyć na pełną wodoodporność. Na plus można jednak zaliczyć to, że jeśli latarka wpadnie do błota lub głębszej kałuży, przy odrobinie szczęścia nic nie
Śwat
Teraz przechodzimy do „ciemniejszej” części recenzji. Flagger Max robi dobre wrażenie solidnością i ergonomią, ale jeśli chodzi o samo światło, to efekt pryska.
Dostępne mamy trzy tryby: High (1800 lm/900 m), Medium (900 lm/470 m) i migający w trybie High. Główne źródło światła to szperacz o deklarowanej mocy 1800 lm i zasięgu 900 m. W praktyce jednak efektywnie oświetla on nieco ponad 350 m, co jest wynikiem znacznie odbiegającym od obietnicy na pudełku. Nie najlepiej wygląda też kwestia barwy i rozkładu światła w rzucanym promieniu. Centrum snopu ma barwę białą, ale im dalej od środka, tym światło przechodzi w lekko żółtą poświatę. Dla profesjonalnego szperacza równomierna barwa światła jest bardzo ważna, bo wpływa na komfort obserwacji i umożliwia szybką ocenę terenu. Niestety w tym przypadku światło jest nierównomierne, a dodatkowo spora część energii trafia na boki, co jest niepożądane – idealny reflektor powinien mieć jak najbardziej skupioną wiązkę, żeby świecić jak najdalej. Nie powinno być też tak, że przy przejściu zmienia się przy okazji barwa światła. W praktyce funkcję szperacza Flagger Max spełnia więc tylko minimalnie. Sprzęt nadal oświetla teren w przyzwoity sposób, jednak oczekiwania względem zasięgu i jakości snopu w tej kategorii nie do końca są spełnione.
Moc maksymalna: żywopłot w odległości 150 m oświetlony wyraźnie, dodatkowo Flagger Max oświetla też spory kawałek łąki dookoła
Moc maksymalna: dobrze oświetlone niemal 300 m alejki, a drzewa na samym końcu są doświetlone
Moc maksymalna: światło dociera do słupa w odległości 300 m; niestety powyżej tej odległości drzewa nie są już dobrze oświetlone
Dodatkowe światło zapewnia panel COB umieszczony u spodu latarki, który oferuje dwie barwy świecenia: białą i pomarańczową. Białe diody dają szerokie, rozproszone i równomierne światło w dwóch trybach mocy: High (300lm) i Medium (150 lm). Taka konfiguracja sprawdza się świetnie podczas pracy w terenie lub w obozie, szczególnie jeśli latarka jest zamontowana na statywie, bo zapewnia komfortowe oświetlenie przestrzeni wokół użytkownika. Tryb pomarańczowy może pełnić funkcję światła sygnalizacyjnego lub ostrzegawczego, na przykład. podczas biwaku, patrolu czy w sytuacjach awaryjnych. Latarka może więc służyć jako lampa sygnałowa, a do dyspozycji mamy dwa tryby: światło ciągłe oraz migające. Dużym plusem jest możliwość jednoczesnego uruchomienia głównego szperacza i dolnego panelu COB, dzięki czemu możemy oświetlać zarówno teren przed sobą, jak i przestrzeń pod nogami w trudnym terenie.
Do uruchomienia światła służą dwa przyciski na rączce. Pierwszy włącza szperacz i umożliwia zmianę trybu jego świecenia (latarka po wyłączeniu zapamiętuje ostatni tryb). Drugi przycisk uruchamia dolny panel COB i pozwala przełączać się między jego trybami i kolorami. Jak już pisałem, przyciski są intuicyjne i stosunkowo duże, dzięki czemu nie ma problemu z ich obsługą nawet w grubych rękawicach. Na rączce umieszczono również 4-stopniowy wskaźnik stanu naładowania, który jest dobrze widoczny i aktywny za każdym razem, gdy używamy latarki, dzięki czemu możemy ciągle monitorować poziom baterii.
Za wspomnianą już luźną uszczelką znajdują się port ładowania USB-C, port zasilania USB oraz miniaturowy przełącznik, który pełni funkcję blokady górnych przycisków. Nie jest to blokada włączania latarki, lecz fizyczne odcięcie sterowania, dzięki czemu możemy ustawić wybrany tryb świecenia i zablokować go, zapobiegając przypadkowemu włączeniu.
Bateria i ładowanie
W środku znajdziemy akumulator 5200 mAh. Jak na rozmiar sprzętu i funkcję powerbanku to niewiele – w praktyce oznacza to, że naładowanie smartfona do około 60/70%, w zależności od modelu, pozbawia latarkę prawie całkiem energii. Bez trudu zmieściłby się tu akumulator o dwukrotnie większej pojemności, a waga wciąż pozostałaby niewielka.
Ładowanie odbywa się przez USB-C i trwa około 4 godzin – szybkie ładowanie nie jest dostępne.
Czasy świecenia (deklarowane):
- Szperacz: 4 h (High) / 8 h (Medium)
- Panel COB biały: 11,5 h (High) / 23 h (Medium)
- COB pomarańczowy: 15 h (ciągły) / 39 h (migający)
Dodatkowo warto wspomnieć, że światło nie traci na jasności wraz z rozładowywaniem baterii, co jest dużym plusem. Latarka nie nagrzewa się również podczas pracy, nawet przy dłuższym świeceniu.
W środku znajdziemy akumulator 5200 mAh. Jak na rozmiar sprzętu i funkcję powerbanku to niewiele – w praktyce oznacza to, że naładowanie smartfona do około 60/70%, w zależności od modelu, pozbawia latarkę prawie całkiem energii. Bez trudu zmieściłby się tu akumulator o dwukrotnie większej pojemności, a waga wciąż pozostałaby niewielka.
Ładowanie odbywa się przez USB-C i trwa około 4 godzin – szybkie ładowanie nie jest dostępne.
Czasy świecenia (deklarowane):
- Szperacz: 4 h (High) / 8 h (Medium)
- Panel COB biały: 11,5 h (High) / 23 h (Medium)
- COB pomarańczowy: 15 h (ciągły) / 39 h (migający)
Dodatkowo warto wspomnieć, że światło nie traci na jasności wraz z rozładowywaniem baterii, co jest dużym plusem. Latarka nie nagrzewa się również podczas pracy, nawet przy dłuższym świeceniu.
Zalety i wady
Zalety
- bardzo solidna konstrukcja,
- świetna ergonomia i wygodny uchwyt,
- niska waga jak na rozmiar i funkcje,
- gwint statywowy,
- funkcjonalność (szperacz + COB + sygnalizacja),
- możliwość jednoczesnego użycia obu źródeł światła,
- intuicyjne przyciski i pamięć trybu,
- brak spadku jasności przy niskiej baterii.
Wady
- zasięg szperacza wyraźnie niższy od deklaracji,
- nierównomierna barwa światła,
- zbyt duże rozproszenie światła na boki,
- podatny na rysy plastik chroniący odbłyśnik,
- niskiej jakości naklejki,
- stosunkowo słaby akumulator,
- brak szybkiego ładowania.
Funkcje dyskusyjne
- funkcja powerbanku ograniczona – w praktyce przy pełnym naładowaniu smartfona latarka szybko traci energię
- luźna uszczelka portów,
- deklarowana funkcja unoszenia się na wodzie – przy tej konstrukcji i luźnej uszczelce w praktyce nie ma większego sensu
Podsumowanie
Mactronic Flagger Max to sprzęt, który potrafi zaimponować na pierwszy rzut oka. Jest duży, ale zaskakująco lekki, dobrze leży w ręku, a przyciski są intuicyjne i możliwe do obsługi nawet w grubych rękawicach – co w terenie ma ogromne znaczenie. Dodatkowy panel COB i możliwość jednoczesnego użycia szperacza i flooda zwiększają funkcjonalność, a brak spadku jasności podczas rozładowywania baterii sprawia, że korzystanie z latarki jest wygodne i przewidywalne. Jednak sprawdza się tu stare powiedzenie, żeby nie oceniać książki po okładce. Flagger Max nie spełnia w pełni obietnic w kwestii mocy i jakości głównego szperacza. Zasięg jest znacznie mniejszy niż deklarowany, a barwa i rozkład światła pozostawiają sporo do życzenia dla wymagających użytkowników. Niektóre rozwiązania konstrukcyjne, takie jak luźna uszczelka przy portach czy plastik chroniący odbłyśnik, wyglądają na niedopracowane i pozostawiają pole do poprawy. Funkcja powerbanku sprawdza się jedynie w sytuacjach awaryjnych, a deklarowana możliwość unoszenia się na wodzie w praktyce jest raczej mało sensowna. Podsumowując, Flagger Max to narzędzie dla osób ceniących solidność, wygodę i wszechstronność, a niekoniecznie dla tych, którzy oczekują maksymalnego zasięgu i perfekcyjnej jakości światła szperacza. Sprawdzi się w terenie, na patrolach czy w obozie, ale wymaga realistycznego podejścia do ograniczeń i funkcji dodatkowych. W tej klasie i cenie można znaleźć sprzęt lepszy, a czasem nawet tańszy.
Kończąc mniej poważnie: mamy tu więc sprzęt duży i drogi ale za to słabo świeci.












Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.