Dane techniczne i zapożyczenia z amerykańskiej klasyki
Nóż trafia do nas w opakowaniu typu gablotka wystawowa, w której od razu rzuca się w oczy błękitny kolor rękojeści oraz ciemne fale damasceńskiej klingi.
Ostrze typu drop point o długości 8 centymetrów i 4 mm grubości odkuwane jest między innymi z elementów zawieszenia Camaro Z28 i formowane we wzór typu tread przez Chada Nicholsa, kowala współpracującego z brandem Boker od kilkunastu lat. Klinga została osadzona w aluminiowej rękojeści o długości 10,5 cm. Za blokowanie ostrza odpowiada stalowy listek liner lock, a za jego otwarcie – kołek, który można przełożyć na drugą stronę ostrza. Waga noża to 98,9 g.
To tyle suchych faktów, a teraz sprawdźmy podobieństwa między wspomnianym Camaro a naszą ostrością.
Aluminiowe okładki zostały pokryte perłowym lakierem w kolorze Le Mans Blue, tym samym, jaki był używany w 69 roku do pokrycia nadwozia amerykańskiego wozu. Nie ma co ukrywać, to najpiękniejszy lakier, jaki widziałem na rękojeści noża. Błękit błyszczy perłowymi drobinkami, odbija światło w niespotykany sposób i najzwyczajniej oczarowuje użytkownika. Jednak nie chcę nawet myśleć, co by się stało po upadku noża na twardą powierzchnię. Lakier samochodowy raczej odpryśnie, pozostawiając widoczne uszkodzenie. Mimo wszytko wygląda to nieziemsko.
Pozostając w wątku rękojeści, kształt podcięcia pod palce przypomina nadkole Z28, a znajdujące się z tyłu nacięcia symulują skrzela umieszczone przed tylnym kołem Camaro. Idąc dalej mamy pivot skonstruowany na wzór bardzo często spotykany w amerykańskich samochodach typu muscle. Tylna część rękojeści jest lekko podniesiona, przypominając mikrospoilera wspomnianego samochodu.
Po przeciwnej stronie Boker Damast Z28 znajdziemy stalowy klips wycięty z kawałka nierdzewki, wykończony na wysoki połysk. Jego kształt wzorowano na chromowanej klamce drzwi Camaro. Na wysoki połysk wykończono też śrubki oraz dystanse pomiędzy połówkami rękojeści.
Przejdźmy do klingi, bo tu też jest o czym opowiadać. Ręcznie kuty damast z minimum 80 warstw został wytworzony między innymi z górnej części zawieszenia Camaro. Warstwy skręcono we wzór typu tread i przypominają wiry oraz fale. Ciemna stal bardzo ładnie kontrastuje na tle jaśniejszej i wydobywa efekt warstw.
Szlif to klasyczny drop point z delikatną fałszywką, która obniża czubek ostrza i przynosi na myśl bad look maski i nosa Camaro. Kołek otwierający nóż anodyzowano pod kolor rękojeści i przykręcono na śrubę, dzięki czemu mamy możliwość przełożenia go na drugą stronę. Samego klipsa nie da się przełożyć, więc raczej trudno będzie używać noża osobom leworęcznym.
Całość bardzo dobrze współgra ze sobą, nic nie odstaje od spójnej konstrukcji. Nóż wygląda bardzo dobrze, a wszystkie detale mające odzwierciedlać samochód nie są wciśnięte na siłę.
Mechanika i użytkowanie
Konstrukcja Boker Damast Z28 jest bardzo prosta. Nie uświadczymy tu nietypowych blokad czy dla przykładu łożyskowanej osi. Jednak od razu po wyciągnięciu noża z pudełka mechanika pracuje bardzo dobrze. Zastosowane podkładki z fosforobrązu sprawdzają się idealnie, a sama centra głowni jest w punkt. Listek blokady zapada na około 1/3 grubości ostrza, a zwolnienie jej nie powoduje bólu palca. Ostrze również nie posiada żadnego blade play.
Nałożona krawędź tnąca jest równa, chociaż w mojej sztuce lekko opada na czubku.
Klips jest dość twardy, ale dzięki kształtowi bardzo łatwo zapina się o krawędź spodni. Równie łatwo go wydobyć z kieszeni, a dzieje się to przy akompaniamencie satysfakcjonującego kliknięcia. Nóż dzięki głębokiemu podcięciu pod palec bardzo dobrze leży w dłoni, faktura lakieru jest przyjemna w dotyku i nie ślizga się. Nóż klika przy otwarciu i ze strony mechanicznej absolutnie nie ma się do czego przyczepić.
Podsumowanie
Jeśli jesteś fanem klasycznej amerykańskiej motoryzacji albo podobają ci się wyroby marki Boker, to Z28 jest nożem dla ciebie. Nietypowy i bardzo ładny kolor na pewno zwróci uwagę osób nienożowych, a fikuśne zawijasy stali damasceńskiej – właśnie tych nożowych. Nienaganna mechanika również pozostawia dobre wrażenie po obcowaniu z tym modelem. Jeśli jesteś w stanie zadbać o lakier i przeboleć ewentualne uszkodzenia po nieoczekiwanym zetknięciu się rękojeści z podłożem, to zdecydowanie polecam.
Cena proponowana przez producenta to 452 euro, natomiast aktualnie u polskiego dystrybutora marki togo.com.pl mamy promocję na 1038 złotych!
Dziękuję firmie togo.com.pl za przekazanie noża do testu.
Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.