Co oznacza przydomek taktyczna?
Taktyczność stała się słowem-wytrychem w naszym światku. Taktyczne może być wszystko, ale czym tak naprawdę charakteryzują się rzeczy taktyczne? Trwałość, odporność na ciężkie warunki, łatwość obsługi, zoptymalizowane rozmiary i masa, a może fakt stosowania przez trzy-cztero- i pięcioliterowe jednostki wojskowe lub policyjne? Czy wszystko, co ma zielony kolor, jest taktyczne? Niezły temat do rozkminy, gdy już przeczytasz skład wszystkich płynów i proszków w łazience, a rezultatów nadal brak…
Do rzeczy
Fenix HL16 to czołówka w kolorach wrzosowym i lawendowym (żona mi powiedziała). Jej (latarki) rozmiary to 64 x 48 x 27 mm, masa wraz z bateriami to 97 gramów. Zasilanie to 3 baterie R3/AAA. Wyposażono ją w dwie diody: białą i czerwoną, uruchamiane osobnymi przyciskami. Biała dioda świeci w czterech trybach, a czerwona — w dwóch. Latarka ma możliwość odchylenia o około 70 stopni, wytrzymuje upadek z wysokości metra, i spełnia normę wodoodporności IP66 (pełna ochrona przed kurzem, ochrona przed silnym strumieniem wody). Wyposażona jest szeroki pasek z odblaskowymi elementami.

Latarka dla każdej
Bliższy kontakt z HL16 powoduje wzrost pozytywnych wrażeń.
Wykonanie stoi na najwyższym poziomie. Na plastiku zasadniczej latarki (użyję określenia pudełko) nie wydać szwów, nadlewek czy pozostałości po procesie wtrysku, a samo tworzywo jest satynowane. Dzięki temu wygodnie się ją trzyma i bezproblemowo fotografuje 😉 Tylna część (będę ją nazywał płytką), mocowana do paska (czy też opaski, ale o tym za chwilę) jest wykonana z przezroczystego tworzywa w kolorze szarym. Połączenie obu części jest również plastikowe – wygląda solidnie i w normalnej eksploatacji nie powinno być z zawiasem żadnych problemów, ale raczej nie wytrzyma upadku z kilku metrów. Żal mi próbować.
Zawias jest uzupełniony zębatką, niezawodnie utrzymującą odchyloną latarkę w jednym z pięciu położeń. To ważne dla biegaczy, bo podczas nocnych przełajów możecie być pewni, że światło będzie zawsze tam, gdzie chcecie.

W górnej części pudełka znajdziemy dwa gumowe przyciski w kolorze lawendowym. Prawy uruchamia światło écru (białe, dość ciepłe), lewy — czerwone. Same przyciski są osłonięte wyraźnymi płotkami, a włączenie latarki wymaga przytrzymania przycisku przez chwilę — co wyklucza wyłączenie światła przez przypadkowy nacisk.
Oprócz przycisków jest tam element z dwoma rzędami wypustek. Spełnia on dwa zadania: umożliwia odchylenie latarki w dół, oraz otwarcie przedziału z bateriami. Trzymając kciukiem jednej ręki lawendową (ciemniejszą, panowie…) część pudełka na wysokości przycisku, drugim kciukiem lekko unosimy element z kropeczkami i gotowe! Obie części pudełka również połączone są zawiasami — delikatniejszymi, ale to i tak postęp w porównaniu z połączeniem plastikową taśmą, z jakim się zdążyłem spotkać, lub… brakiem jakiegokolwiek połączenia.

Na przedniej części pudełka znajdują się emitery: duży dla białej diody, mały dla czerwonej. Według danych producenta, strumień białego światła może osiągać 450 lumenów przez 3 godziny (łącznie; latarka nie będzie świecić dłużej niż kilka-kilkanaście minut naraz, by uniknąć przegrzania) w trybie turbo, 150 lumenów przez 8 godzin, 50 lumenów przez 27 godzin i 5 lumenów przez 100 godzin. Przełączanie trybów polega na wciskaniu włącznika po uruchomieniu latarki, aż do osiągnięcia wybranego poziomu. Po odczekaniu kilku sekund tryb zostanie zapamiętany i latarka uruchomi się ponownie w tym samym trybie.
Czerwona dioda emituje 5 lumenów w dwóch trybach: ciągłym przez sto godzin i SOS dwukrotnie dłużej (kalkulator pokazuje imponujący wynik 8 dni i 8 godzin).
Źródła światła nie posiadają dyfuzorów, można wyróżnić mocną część centralną i porządnie doświetlone obrzeża. Widać wszystko co potrzeba, tak daleko jak zechcesz (w rozsądnych granicach) — dla trybu turbo producent podaje zasięg 104 metry, dla wysokiego 58 m, dla średniego 32 m a dla słabego – 10 m.

Latarka na głowę
Czołówki, jak sama nazwa wskazuje… Służy do tego szeroka opaska, która sama w sobie jest ciekawym wyrobem. Nie jest to zwykły kawał grubej gumy, co to to nie — opaska wykonana jest z perforowanej tkaniny, o stosunkowo niewielkiej rozciągalności. Dzięki temu właściwie dopasowana nie będzie ani uciskać głowy, ani nie spadnie przy jakimś skoku. Materiał ma bardzo liczne otworki, pozwalające na swobodny przepływ powietrza i potu. Taśma jest wykończona na brzegach lamówkami, więc nie będzie się strzępić.
Na opaskę naniesiono nadruki odblaskowe — doskonały patent dla każdego, kto porusza się po zmroku, gdziekolwiek.
Opaska ma bardzo duży zakres regulacji, założy ją moja czteroletnia córka (…i spróbujcie jej odebrać, powodzenia…) oraz ja — na kask wspinaczkowy. W tym przypadku One size fits all ma stuprocentową dokładność.
Opaska jest niezwykle wygodna, noszenie latarki przez dłuższy czas nie powoduje zmęczenia ani żadnych dolegliwości. Jak dla mnie, 10/10.
A, i jest ładna 🙂

Bieszczadzkie reagge
Oddajmy głos Emilce, która zabrała Fenixa na obóz w Bieszczadach:
Latarka bardzo mi się przydała na obozie, zarówno w dzień jak i w nocy. W dzień świeciłam sobie szukając rzeczy w plecaku, bo w NSie jest ciemno. Nocą świetnie spisała się na warcie, mogłam zobaczyć wszystko naprawdę daleko, i kiedy szłam do toalety. Fajne jest czerwone światło, bo można potem łatwo zasnąć. Nie miałam żadnych kłopotów z obsługą i nie musiałam zmieniać baterii, a używałam jej dużo. Kiedy szliśmy drogą koleżanki mówiły, że fajnie widać opaskę. Latarka wszystkim się bardzo podobała i koleżanki pytały, gdzie można ją kupić. Bardzo się cieszę, że ją miałam.
Kończ waść...
…wstydu nie ma. Fenix odwalił kawał dobrej roboty — technicznie i marketingowo. HL16 w tej wersji kolorystycznej to doskonały wybór dla dziewcząt i kobiet, które potrzebują latarki do biegania bądź wędrówek, ale nie chcą rezygnować z seksapilu. HaElka (Helcia?) sprawdzi się też w razie niespodziewanej sytuacji na drodze, są przecież kobiety, które potrafią same zmienić koło w aucie. Te z pań, które nie mają technicznego zacięcia, nie muszą się obawiać poziomu złożoności — sprzęt jest maksymalnie przyjazny dla użytkownika. Nawet opaska stanowi argument do nabycia latarki, choć to tylko akcesorium.
Różowa latarka taktyczna? Nie. Praktyczna.
I chociaż podobno prawdziwy mężczyzna nie boi się różowego, to ten egzemplarz pozostawię córce, a sam nabędę wersję czarną. Będzie pasować do krawata 😉
Dziękujemy sklepowi Kolba za przekazanie latarki Fenix HL16 do testów.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.