Ania
Jak sama nazwa wskazuje, okrycie zaprojektowano dla osób posługujących się bronią na co dzień, ale kurtka ma być też dobra do cywilnych zastosowań. Bardzo możliwe, ponieważ funkcje, które musi spełniać produkt w obu przypadkach ,często się przenikają i są podobne.
W kurtce zastosowano membranę Windblocker
Ochroni przed lekkim deszczem i drobinami pyłu przy zachowaniu oddychalności
W każdym środowisku na pewno pomoże fakt, że Gunfighter uszyty został z tkaniny typu Softshell Shark Skin. Materiał jest miękki, blokuje kurz, wodę z zewnątrz, odprowadza tę z wnętrza. Kurtkę pokryto też warstwą teflonu i membrany Windblocker.
Elastyczna tkanina nie krępuje ruchów
Kurtkę wyposażono w 7 kieszeni. W kieszenie biodrowe wszyto praktyczne przegrody
Na strzelnicy w pierwszej kolejności – oprócz właściwości izolujących od warunków atmosferycznych – doceniłam to, że tkanina jest elastyczna i nie krępuje ruchów. Nie ma problemów z odpowiednim złożeniem się do strzału. Dwubiegowy zamek główny ułatwia dobycie broni z kabury umieszczonej przy boku. Na miejscu producenta przemyślałabym jednak dodanie opcji dostępu do oręża również przez kieszenie biodrowe. Wielość kieszeni daje możliwość zaopatrzenia się w zapasowe magazynki, pudełko amunicji, legitymację posiadacza broni i kilka innych drobiazgów. Profilowane rękawy na wysokości łokci sprzyjają oddawaniu strzałów w pozycjach klęczącej czy leżącej. Wzmocnienia materiału w tych miejscach mają szansę przyczynić się do przedłużenia żywotności kurtki. Kwestią kontrowersyjną jest kaptur. Niestety schowany w kołnierzu, w mojej ocenie, odbiera kurtce trochę użytkowości kurtce – usztywnia szyję i ogranicza mobilność. Puszczony wolno nie przeszkadza. Założony na głowę, gdy jest taka potrzeba, pomaga, gdyż jest dobrze wyprofilowany i można go odpowiednio dopasować do głowy za pomocą ściągaczy.
Przed silnym wiatrem ochronią ściągacze wszyte u dołu, wydłużony tył, wysoka stójka i wygodny, regulowany kaptur
Na spacerze poza miastem, jeszcze w warunkach zimowych, kiedy dopadła mnie zawieja, szczególnie ucieszył fakt, że kurtkę pokryto wiatroszczelną membraną. Działa i pomaga przetrwać niekorzystne warunki. Przed wiatrem chronią też dodatkowo ściągacze zintegrowane z dolną częścią ubrania, wydłużony tył, wysoka stójka i wygodny kaptur. Kiedy jednak nie jest już potrzebny, sprawa znowu się komplikuje, bo jak pisałam powyżej, schowany w kołnierzu staje się nieznośny, a wyciągnięty na zewnątrz stoi w konflikcie z plecakiem. Optymalnym rozwiązaniem byłby kaptur odpinany.
W słoneczne dni i podczas wzmożonego wysiłku ratunkiem przed przegrzaniem i wilgocią będą siatki wentylacyjne umieszczone pod pachami, które zabezpieczono zamkami z łatwo dostępnymi – nawet w rękawiczkach – suwakami.
Liczne kieszenie nie przeszkadzają. Jeśli ktoś ma potrzebę posiadania pod ręką przedmiotów, to może z nich skorzystać, jeśli natomiast uważamy, że wypchanie kieszeni utrudni poruszanie się, to nie musimy przecież tego robić.
Na prawym przedramieniu umieszczono schowek na karty dostępu
Ubrane w Gunfightera w mieście nie będziemy wyglądać dziwnie, ponieważ okrycie charakteryzuje się uniwersalną, nierzucającą się specjalnie w oczy formą. Czy pod spodem będzie się czaić kabura z pistoletem, czy nie, to już nasza sprawa. Kurtka dobrze komponuje się z jeansami i sneakersami. Mała kieszeń umieszczona na przedramieniu przyda się w przestrzeni miejskiej jako schowek na karty dostępu.
Podsumowując: kurtka ze względu na swoje cechy chroniące przed różnymi, niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi, świetnie sprawdza się u nas w marcu – w końcu, jak mówią, w marcu jak w garncu – i nie da też o sobie zapomnieć w kwietniu, bo przecież kwiecień plecień, co przeplata trochę zimy, trochę lata. Być może w kolejnych miesiącach użytkownik, który przebywa na nizinach, będzie mógł Gunfightera wrzucić do szafy, ale pewnie znowu wyciągnie go we wrześniu, gdyż, jak wiadomo, straszna jest wrześniowa słota – miarka deszczu, korzec błota. 😉
Kasia
Kiedy przyniosłam do domu nowy softshell od Helikona, mąż mój popatrzył na mnie wzrokiem, w którym kryło się pytanie „ileż można mieć w szafie kurtek?”. Teraz już tylko zazdrości. 😉 Bo tak się składa, że ile by ich tam nie wisiało, to dla Gunfightera warto znaleźć miejsce. Zaryzykuję stwierdzenie, że gdybym musiała zostawić tylko jedną, to ze sporym prawdopdobieństwem byłaby to właśnie ta od Helikona.
Kurtka należy do linii Urban, ale to raczej taka luźna sugestia – w mieście prezentuje się rzeczywiście dobrze, ale w i terenie nie można jej nic zarzucić. Jedynym zastosowaniem, którego nie sprawdziłam, jest to sugerowane przez nazwę, ale nie od dzisiaj wiadomo, że produkty Helikon-Tex lubią wychodzić poza swoją definicję. Dzięki temu otrzymujemy kurtkę uniwersalną, która w codziennych zastosowaniach nie będzie kojarzyć się militarnie.
Gunfigher w wersji damskiej charakteryzuje się dopasowanym, anatomicznym krojem, a jednocześnie nie krępuje ruchów. To dzięki zastosowaniu elastycznego materiału SharkSkin, który od wewnątrz został pokryty polarem, a z zewnątrz powłoką DuPont Teflon. W środku kurtka jest bardzo przyjemna w dotyku, co dla mnie osobiście jest ważne, ponieważ często zakładam ją bezpośrednio na koszulkę z krótkim rękawem, a nie przepadam za dotykiem śliskiego czy sztucznego materiału.
Od zimy do wiosny – Gunfigther to towarzysz na naprawdę szeroki zakres temperatur i warunków pogodowych
Softshell testowałam w okresie od zimy do wiosny, czyli w całkiem szerokim zakresie temperatur – od około zera do dwudziestu stopni. Przez cały ten czas dobrze sprawdzał się jako kurtka zarówno miejska, jak i outdoorowa. Przy niższych temperaturach najczęściej pod spód zakładałam koszulkę termiczną z wełny merino oraz t-shirt i bluzę klubową lub polar Cumulus (https://elventure.pl/helikon-cumulus-heavy-fleece-z-trzech-perspektyw/). Ten zestaw był w zupełności wystarczający podczas umiarkowanej aktywności fizycznej, w moim przypadku najczęściej w postaci wędrówki po Beskidach lub startu w marszu na orientację. Przy krótkim postoju nie do przecenienia okazały się właściwości wiatroodpornej membrany Windblocker. To właśnie ze względu na nią zdecydowałam się na korzystanie z kurtki również podczas wyjść w góry przy przy wyższych temperaturach. Wiosenny wiatr na grani potrafi dać się we znaki nawet przy kilkunastu stopniach na plusie. W Gunfighterze praktycznie go nie czujemy, a jednocześnie mamy przy sobie kurtkę, która uratuje nas również w razie deszczu.
Na stronie producenta przeczytamy, że zewnętrzna powłoka DuPont Teflon będzie chronić nas przed zabrudzeniami i lekkim deszczem, natomiast nie znajdziemy informacji na temat wodoodporności. Przez cały ten czas trafiła mi się tylko jedna intensywna ulewa, więc trudno na tej podstawie generalizować, ale faktem jest, że kurtka wytrzymała 5-minutowe oberwanie chmury, które następnie przeszło w grad. Pozostałe części garderoby niestety miały mniej szczęścia, ale przynajmniej szybko wyschły. Lekki deszcz natomiast skrapla się na powłoce i faktycznie nie robi na nas wrażenia.
Kaptur Gunfightera – schowany nie rzuca się w oczy, wyciągnięty dobrze się układa, łatwo się zakłada i dobrze leży
Prawdziwym hitem jest dla mnie kaptur – element najbardziej problematyczny w moich dotychczasowych kurtkach. Do tej pory albo nie było go w ogóle, albo po założeniu opadał na oczy, totalnie ograniczając widoczność, albo był tak luźny, że nie spełniał swojej funkcji, albo po prostu człowiek wyglądał w nim jak ziemniak. Kaptur w Gunfighterze nie cierpi na żadną z tych przypadłości! Kiedy go nie potrzebujemy, chowa się w kołnierzu. Ale jak się chowa! Przez długi czas bałam się go w ogóle wyjąć, nauczona doświadczeniem, że jak już raz wyjmę, to potem nie upchnę go z powrotem tak, żeby wyglądało to chociaż w miarę przyzwoicie. Otóż okazało się, że Helikon poradził sobie i z tym zagadnieniem – kaptur ma rzep, który pomaga mu się odpowiednio ułożyć w kołnierzu, dzięki czemu nie ma znaczenia czy został schowany fabrycznie, czy umieszczamy go tam samodzielnie. Stójka wygląda gładko i płasko, nie tworząc efektu garbu, co zdarzało się w moich poprzednich kurtkach, w których kaptur był chowany w kołnierzu. W dodatku kaptur zarówno wyciągniemy, jak i schowamy z powrotem do kieszonki, nie ściągając kurtki! Dużo dzisiaj wykrzykników, ale naprawdę jestem pod wrażeniem. Kilka ruchów za głową i nie widząc ani kaptura, ani kieszeni, w kilkanaście sekund samodzielnie ogarniemy cały proces. Sam kaptur jest lekko sztywny, co pozwala mu utrzymać się na głowie w sensownym położeniu – nie zjeżdża, nie ogranicza widoczności, a i wygląda zadziwiająco dobrze. Oczywiście posiada też ściągacze, pozwalające na ściślejsze dopasowanie w razie potrzeby.
Kieszenie na drobiazgi są liczne, ale subtelne – jeśli nie chcemy ich używać, to pozostaną niezauważone
Poza schowkiem na kaptur Gunfighter ma aż siedem kieszeni – dwie na ramionach, dwie wewnętrzne, dwie boczne na wysokości pasa (nie wiedzieć czemu na stronie opisane jako „piersiowe” – ktoś tu chyba przespał zajęcia z anatomii;) ) oraz jedną na lewym przedramieniu. Zamki są tak subtelnie wkomponowane, że jeżeli kieszenie na rękawach są puste, to trudno w ogóle je zauważyć. Główny zamek rozpina się zarówno od góry, jak i od dołu, co jest wygodne, jeśli chcemy się dostać do kieszeni bluzy, którą mamy pod spodem. Jest zakończony, osłonką więc nie drażni szyi – znowu punkt dla producenta za dbałość o szczegóły. Kurtka wyposażona jest również w otwory pod pachami, co usprawnia wentylację.
Wywietrzniki dobrze sprawdzają się przy słonecznej pogodzie czy intensywniejszej aktywności, poprawiając komfort użytkowania kurtki
Jak większość ubrań tego producenta, softshell posiada panele velcro pozwalające na łatwą personalizację. Helikon przyzwyczaił nas już do tego standardu i w tym momencie trudno byłoby mi już z niego zrezygnować, więc cieszę się, że również w przypadku kurtki zastosowano to rozwiązanie. Ze względu na opisane wcześniej zalety rozważamy Gunfightera jako kurtkę klubową – w takim wypadku panele pozwolą na łatwe ologowanie kurtki bez konieczności robienia nadruków, które przy takich materiałach najczęściej są drogie, problematyczne i zwykle nietrwałe.
Kurtka dobrze pasuje do jeansów i miejskich stylizacji
Bardzo żałuję, że w momencie kiedy wybierałam kurtkę, były dostępne tylko trzy warianty kolorystyczne. Teraz jest ich już sześć, w tym trzy dwukolorowe – gdybym ponownie mogła dokonać wyboru, to padłoby zdecydowanie na shadow grey/crimson sky/taiga green połączony z czarnym. Trudno powiedzieć, który dokładnie, bo wszystkie są przepiękne. Wydaje mi się, że wersja dwukolorowa jeszcze bardziej podkreśla nowoczesny krój i pozostałe zalety Gunfightera. Na ten moment jestem jednak szczęśliwą posiadaczką czarnego, który również polecam. 😉
Gunfighter to idealny kompan górskich wycieczek – ochroni przed wiatrem na każdej otwartej przestrzeni
Podsumowując – nowy damski softshell od Helikona to zdecydowanie strzał w dziesiątkę. Sprawdzi się jako kurtka zarówno miejska, jak i outdoorowa. Uchroni przed wiatrem i deszczem, a jednocześnie pozwoli czuć się kobieco i swobodnie dzięki dopasowanemu, ale niekrępującemu ruchów krojowi. Sam design też jest bardzo uniwersalny, co sprawia, że dobrze pasuje do różnych stylizacji. Na pewno świetnie sprawdzi się wiosną i jesienią, ale i ciepła zima jej nie straszna. Jak będzie latem? Obawiam się, że może okazać się zbyt ciepła, ale planuję dać jej szansę również w nadchodzących miesiącach – a nuż po raz kolejny mile mnie zaskoczy.
Marlena: Gunfighter - wojownik wśród kurtek
15 lat temu, gdy bushcraft wśród kobiet nie był tak popularny, a Helikon nie miał w swojej ofercie damskich ubrań, zainwestowałam w swojego pierwszego Gunfightera. Krój męski, na mnie workowaty, ale był. Miałam swoją upragnioną kurtkę taktyczną, nie z demobilu. Służyła mi podczas każdego zimowego wypadu do lasu. Z biegiem lat zmieniła właściciela, ale myślę, że nadal dzielnie spełnia swoje zadanie. Teraz, gdy kobiety doczekały się swojej zakładki na stronie Helikon-Tex, ku mojej uciesze w ofercie pojawiła się nowa wersja kurtki Gunfighter przeznaczona dla pań.
Preludium od producenta
Kurtka Gunfighter, której producentem jest nie kto inny, jak znana polska firma Helikon-Tex, należy do odzieży typu hardshell. Warstwę zewnętrzną stanowi materiał SharkSkin pokryty powłoką DuPont Teflon. Całość zapinana jest na dwustronny suwak YKK. Z przodu znajdują się dwie bardzo obszerne kieszenie, wewnątrz których wszyte są mniejsze, mieszczące na przykład po jednym magazynku pistoletowym, a także wyjście na słuchawki. Dwie kieszenie umieszczone są na rękawach, na wysokości ramion, i również umożliwiają wypuszczenie na przykład kabla od radiotelefonu, natomiast jedna, mniejsza, znajduje się na lewym przedramieniu. Wnętrze kurtki wyściełane jest cienką warstwą polaru, znajdziemy tam również dwie bardzo głębokie kieszenie mieszczące złożoną mapę turystyczną. Przy mankietach natomiast znajdują się delikatne ściągacze oraz rzepy, a pod pachami specjalne suwaki wentylacyjne. Kaptur jest bardzo obszerny, z możliwością regulacji oraz zwinięcia go i schowania do specjalnej kieszonki w kołnierzu. Subtelnym dodatkiem nadającym kurtce taktyczny charakter są panele velcro na obu ramionach.
Kieszonki dla cierpliwych – zamek niestety czasem się zacina
Czasem obsługa jedną ręką może być skomplikowana
Dobrej jakości rzepy, trzymają i nie prują się
Nowe nie znaczy gorsze
Damska wersja modelu Gunfighter nieznacznie różni się od swojej męskiej poprzedniczki (nie znajdziemy tu na przykład kieszeni na plecach), jednak z najważniejszych elementów projektanci nie zrezygnowali. Powłoka DuPont Teflon wraz z materiałem SharkSkin tworzą rewelacyjne połączenie, dzięki któremu kurtka nawet po testach w trudnych warunkach terenowo-pogodowych nie nosi najmniejszych śladów użytkowania. Nie straszne jej skały, kolce czy ostre gałęzie. Przedzierając się przez leśne gęstwiny, nie obawiałam się rozdarcia. Iskry z ogniska? Żaden problem. Psie pazury? Zero stresu. Ponadto powłoka bardzo dobrze zatrzymuje wiatr i wodę, dzięki czemu leśne prace w deszczu nie będą skutkować przemoczeniem. Wisienka na torcie – gdy kurtka się ubłoci, wystarczy wilgotna szmatka i cały brud bez problemu schodzi. Jeśli jednak podejmiesz decyzję, że odzież wymaga głębszego odświeżenia, nie obawiaj się, po praniu w odpowiednich preparatach do softshelli kurtka nadal utrzymuje swoje parametry.
Woda nawet nie wsiąka, kurtka dosłownie odpycha ciecze
Materiał nie mechaci się od plecaka
Kolejnym konstrukcyjnym zaskoczeniem był dla mnie bardzo obszerny kaptur z daszkiem. Można go regulować za pomocą kilku ściągaczy tak, aby nie tylko przylegał i chronił przed wychłodzeniem i deszczem, a także nie opadał na oczy. Dodatkowo wewnątrz znajduje się mały rzep, który po zlepieniu zamyka komorę, a my możemy bez obaw buszować po lesie, nie zbierając do kaptura gałązek i robactwa. A w przypadku, gdy kaptur przestaje nam być potrzebny, bardzo łatwo można go zwinąć i schować w stójce.
Drogie Panie, kurtka jest nie tylko wykrojona pod kobiecą sylwetkę – węższa w talii, szersza w biodrach – ale także dłuższa, dzięki czemu podczas schylania zakrywa najważniejsze narządy, a kiedy siedzi się w niej przy ognisku, nie trzeba martwić się o nereczki.
To w końcu Gun czy Fighter?
Nie bez powodu podkreślam, że opisywana w tym artykule kurtka to hardshell, czyli odzież na trudne warunki, jednak nienadająca się do intensywnego wysiłku fizycznego. Zdecydowanie polecam ją na chłodniejsze dni i wieczory, podczas sezonu przejściowego lub zimą. Polarowa wyściółka znakomicie zatrzymuje ciepło, jednak przy wykonywaniu prac obozowych warto otworzyć wywietrzniki pod pachami. Kurtka nie jest odzieżą turystyczną, więc dość opornie odprowadza wilgoć na zewnątrz.
Producent podaje, że Gunfighter jest kurtką taktyczną zaprojektowaną głównie z myślą o funkcjonariuszkach służb mundurowych. Dzięki kilku wariantom kolorystycznym, a także kamuflażu wz.93 „Pantera” znajdzie zwolenniczki w WOT, wojskach lądowych, straży granicznej czy policji. Na strzelnicy, patrolu czy na warcie może okazać się znakomitą częścią umundurowania. Nie sprawdzi się jednak w działaniach niskoprofilowych – przez panele velcro na ramionach od razu uwagę przykuwa jej militarny charakter. W środowisku cywilnym Gunfighter cieszyć się będzie uznaniem nie tylko ludzi lasu. Dobrze sprawdza się jako kurtka do codziennego użytku, a także podczas weekendowych wypadów na działkę w górach.
Postludium
Podsumowując moje wypociny: kurtka Gunfighter jest uniwersalna – znajdzie zwolenniczki zarówno w formacjach mundurowych, jak i w środowisku cywilnym. Jej wytrzymałość na uszkodzenia mechaniczne pozytywnie zaskakuje, więc jeśli będziesz miała ochotę na spontaniczny wypad do jaskini – bez obaw, kurtka sobie poradzi. Wprawdzie nie zechcesz ubrać jej podczas zdobywania Mont Blanc, jednak znakomicie sprawdzi się wieczorem, przy ognisku. No i najważniejsze: obszerne kieszenie pomieszczą całą zawartość damskiej torebki, no worries.
Dziękujemy Helikon-Tex za przekazanie kurtek do testów.
Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.