Ludzie uprawiający rajdy pojazdami offroadowymi to prawdziwa zmora podhalańskich łąk i pól. Wielu z nich jeździ po terenach prywatnych, zakłócając ciszę i porządek i niszcząc naturę i często cudzą własność. Konflikt pod Tatrami narasta od dłuższego czasu i coraz częściej dochodzi do niekontrolowanych erupcji gniewu. Warto tu przypomnieć, chociażby styczniową sprawę pchnięcia nożem właściciela jednej z zakopiańskich działek, który sprzeciwiał się wjazdowi skuterów śnieżnych na swój teren. Mieszkańcy sprzeciwiający się takiemu „piractwu przełajowemu” kilkakrotnie apelowali już do włodarzy stolicy Tatr, jednak wcześniej ich prośby pozostawały bez odzewu.

W końcu władze Zakopanego wzięły się na poważnie za ten problem i planują zmianę uchwały o Parku Kulturowym Kotliny Zakopiańskiej. Nowelizacja ma obejmować zakaz poruszania się pojazdami offroadowymi takimi jak trike, quad, buggy, skuter śnieżny czy motor crossowy poza terenem należącym do ich użytkowników. Teoretycznie oznacza to koniec możliwości jazdy tymi pojazdami po terenach prywatnych i państwowych polach i łąkach. Czy to koniec jazdy quadami w Tatrach? Czas pokażę, bo taki zakaz trzeba będzie jakoś egzekwować, co może okazać się niełatwe bez odpowiedniego sprzętu.

Warto tu też zaznaczyć, że gmina Zakopane nie jest jedyną, która walczy z buggy i skuterami śnieżnymi. Koniec jazdy quadami ogłosiły też gminy Poronin i Kościelisko, które już w marcu wprowadziły pakiet przepisów ograniczających bezrefleksyjne poruszanie się tego typu pojazdami. Obostrzenia zakazują poruszania się bliżej niż 500 metrów od zabudowań i jazdy w dużych grupach, a także w godzinach wieczornych i nocnych. Ograniczają też prędkość pojazdów tego typu do 20 km/h.

Zmiany w ustawie o Parku Kulturowym Kotliny Zakopiańskiej mają podobnie jak modyfikacje wjazdu na trasę do Morskiego Oka poprawić bezpieczeństwo zarówno turystów jak i mieszkańców i zapewnić odwiedzającym szansę na spokojny wypoczynek i cieszenie się naturą w Tatrach.

Grafika: Pexels, Elina Volkova