Trochę historii
Pierwowzór omawianej kurtki został zaprojektowany przez firmę Alpha Industries dla US Army i oficjalnie wprowadzony do użytku 17 marca 1970 r. pod nazwą M-1965 Field Jacket. Była szeroko stosowana przez armię amerykańską m.in. podczas wojny w Wietnamie, przez co zaczęła przesiąkać do kultury masowej, osiągając status kultowej. Wybierana jako wyznacznik indywidualnego stylu, a czasem subkultur, stała się modna i zaczęła pojawiać się w filmach.
To właśnie wojskowa M65 w dużej mierze odpowiada za kultowy wygląd Sylwestra Stallone w filmie Rambo: Pierwsza krew / Zdjęcie: Orion Pictures
Czy też Roberta De Niro w Taksówkarzu / Zdjęcie: Columbia Pictures
Ale dość tła, zobaczmy co Helikon przygotował w XXI wieku.
Wykonanie
Odświeżona wersja nosi nazwę Helikon-Tex Covert M65 Jacket (Debiutuje M65 Covert).
Samo określenie w nazwie „covert” daje nam już pewną informację, do jakiej grupy klientów jest kierowana. Został jej nadany charakter tzw. low-profile, więc sprawdzi się doskonale dla funkcjonariuszy pracujących w środowisku cywilnym
Jakość wykonania stoi na wysokim poziomie. Nie zaobserwowałem żadnych nitek czy tego typu niedociągnięć. Materiał, jaki został użyty do produkcji, to Duracanvas, który charakteryzuje się dużą odpornością na przetarcia. Kurtka daje dobrą ochronę przed wiatrem i lekkim deszczem. Brak jest grubej podszewki, więc zastosowanie jej w zimę wymaga użycia dodatkowej warstwy ocieplającej. Wszystkie guziki są elastyczne i w standardzie kanadyjskim.
Krój kurtki, jeśli dobrze dobierzemy rozmiar, daje swobodę ruchów oraz możliwość skrytego przenoszenia broni, w tym karabinków z lufą w granicach 7,5 cala, przy odpowiednio dobranym zawieszeniu. Posiadany przeze mnie egzemplarz jest w rozmiarze L i przy moim wzroście 187 cm i wadze 86 kg spełnia te funkcje.
Wygląd
Zewnętrzny wygląd kurtki, biorąc pod uwagę układ, nie odbiega zbytnio od pierwowzoru. Na ramionach znajdują klasyczne pagony. Mankiety rękawów mają regulację na dwa guziki, dodatkowo wzmocniono łokcie i ramiona. Z przodu Covert M-65 znajdują się łącznie cztery kieszenie zamykane na guzik kanadyjski. Dwie dolne mają większą szerokość, z kolei te na piersi są mniejsze, ale zaprojektowane na zakładkę i rozszerzają się w razie potrzeby.
Producent sugeruje, że kieszenie biodrowe mogą być użyte jako worki zrzutowe, jednak w mojej ocenie są zbyt płytkie na magazynki do broni długiej. Nie oznacza to, że magazynek się nie mieści, ale po prostu nie siedzi tam pewnie
Podobnie jak w oryginale występuje kaptur chowany w zamykanym na suwak kołnierzu, wykonany z elastycznego materiału i z możliwością regulacji.
Kieszenie, schowki, dodatki i funkcje
We wnętrzu kurki kryją się liczne kieszenie. Jedną znajdziemy zaraz za osłoną przeciwwiatrową, na wysokości piersi. Kieszeń ta jest dość spora, a rozmieszczenie guzików na osłonie przeciwwiatrowej umożliwia dostęp do niej w przypadku, gdy kurtka jest nimi zapięta.
Kolejne kieszenie, jakie znajdziemy wewnątrz, to umieszczone u dołu po lewej i prawej stronie, zamykane na zamek schowki z przegrodami na magazynki do broni krótkiej, po dwa na każdą stronę. Niestety nie są one elastyczne, przez co nie trzymają dobrze włożonego tam magazynka, co w konsekwencji zmusza do zamknięcia suwaka, a to z kolei utrudnia dostęp, gdy chcemy pobrać zapasowy magazynek w sytuacji dynamicznej. Kieszenie te są na tyle duże, że spokojnie zmieści się tam też broń pistoletowa, jednak brak jest przegrody do stabilizacji, w związku z czym leży ona tam luźno.
Poza widocznymi kieszeniami mamy też schowek na końcu lewego rękawa, zaraz przy nadgarstku, oraz dodatkowe dwie nierzucające się w oczy kieszenie umieszczone zaraz za kieszeniami biodrowymi, zamykane na rzep, które pomieszczą np. magazynek do AR15 lub AK. Nie są to jednak ładownice szybkiego dostępu i korzystanie z nich przy niezapiętym M-65 wymaga chwili na pobranie magazynka.
Kutka zapinana jest na zamek błyskawiczny YKK lub za pomocą osłony przeciwwiatrowej, na guziki kanadyjskie. Tu chciałbym zwrócić uwagę na ciekawe rozwiązanie w przypadku suwaka, który ma funkcję zrywania. Oznacza to, że w przypadku, gdybyśmy chcieli błyskawicznie dostać się do wnętrza kurtki, wystarczy szarpnąć na wysokości ekspresu i suwak rozchodzi się. Prawdopodobnie z tego powodu producent nie umieścił osłony podbródka na końcu zamka błyskawicznego. Ta funkcja nie powoduje uszkodzenia zamka i po takim rozpięciu możemy kurtkę ponownie zasunąć.
Kolejna kieszeń przypomina klasyczną, na przykład na portfel. Znajduje się po prawej stronie na wysokości piersi, jest pojemna i zamykana na zamek błyskawiczny, a w jej wnętrzu umieszczono organizer. Przymocowano go suwakiem, a po odpięciu przekształca się w mini nerkę, którą można wykorzystać do ukrycia płaskich przedmiotów pod spodniami, lub klasyczną nerkę, gdzie zmieścimy telefon, portfel czy płaskie przedmioty jak dokumenty wielkości paszportu. Ta część zapinana jest na elastyczny pasek, dzięki czemu nie przeszkadza na przykład podczas biegu.
Podsumowanie
Podsumowując: Covert M-65 Jacket od Helikon-Tex to dobrze przygotowany produkt, który można spokojnie traktować jako kurtkę miejską. Nie rzuca się w oczy swoim nawiązaniem do militarnego stylu. Dodatki takie jak pagony, obszerne kieszenie czy duże guziki możemy znaleźć w produktach typowo cywilnych, choćby w płaszczach męskich. Użytkowanie takiej kurtki na co dzień nie zwraca uwagi na ulicy. Sprawdzi się również zastosowana przez organy ścigania lub inne służby, gdzie niezbędny ekwipunek można zmieścić w kurtce, nie zabierając przy tym pasów taktycznych czy innych potrzebnych do działania przedmiotów i zachowując równocześnie skryty charakter.
Niestety ta rozszerzona funkcjonalność na pewno wpływa na cenę, a potencjalni cywilni klienci niekoniecznie będą potrzebować większości tych rozwiązań.
Bartek: ...ale, ale, ale… to nie jest sześćdziesiątkapiątka!
Z M65 Covert Helikona jest trochę jak z nowoczesnymi samochodami: niby wszystko lepsze, karoseria błyszczy, silnik cichszy i mniej pali, spaliny mniej śmierdzą, ale… klimat już nie ten. Kto choć raz był zmuszony wsiąść za kierownicę Tesli, ten zrozumie. NIC, ale to absolutnie nic, a już na pewno nie (mocno podejrzana) ekulogia nie zastąpi czystej, wulgarnej mocy M57 spod znaku niemieckiej Bawary.
Cuchnie, hałasuje, żłopie paliwo jak kombajnista z pegieeru samogon, ale wywołuje na japie uśmiech tak szeroki, że uszy chcą odpadać.
Dokładnie to samo wrażenie mam po chodzeniu w M65 Covert.
Kurtka jest świetna. Uszyta oczywiście o niebo lepiej niż wszystkie podróby odzieży z Alpha Industries, które miałem na sobie. Wygodniejsza niż oryginał. Chyba o połowę od niej lżejsza i wypełniona dodatkami i wodotryskami.
Ale…
Gdzieś zniknęły ulubione kieszenie dodane w jednej z moich ukochanych podróbek M65 – te umiejscowione pod biodrowymi, do których dostęp był z tyłu i w których najwygodniej trzymało się ręce. Te kieszenie wciąż stosują brytyjczycy w swoich parkach – a dodatkowo (słuchaj, Helikonie!) wykładają je wewnątrz polarową wyściółką. Nie ma też możliwości wpięcia podpinki, co robiło robotę w chłodniejsze dni. No i niestety zmienił się nieco krój – obecny bardziej pasuje do Szczepana Twardocha niż do przykurzonego Johna Rambo wracającego do domu.
Rozumiem dlaczego, rozumiem po co i rozumiem, że docelowa grupa odbiorców zapewne się znajdzie. Ale mnie Covert nie przekonuje. Z tego samego powodu co Tesla.
Chętnie zobaczyłbym wykonaną w jakości, jaką prezentuje Helikon-Tex, kurtkę M65 Mark II uszytą zgodnie ze współczesną technologią i możliwościami. Wyposażoną w to wszystko, co Helikon dał już wersji Covert: lepsze materiały, kieszenie wewnętrzne i dodatkowe ukryte w rękawach tuż nad nadgarstkami – te ostatnie to chyba moje ulubione rozwiązanie z tej (ale nie tylko tej) kurtki. O ileż wygodniej wrzucić w tę kieszeń wszystkie karty dostępowe do drzwi, bramek na parkingu i tym podobnych miejsc, po czym otwierać sobie przejście machnięciem dłoni, niby jakiś czarodziej. Kart kredytowych jednakowoż nie powierzyłbym takiej kieszeni – portfel wyposażony w warstwę ochronną, blokującą możliwość czytania karty, to lepsze na nie miejsce.
Kieszeń na nadgarstku – świetne uzupełnienie M65 pozwalające na wygodne korzystanie z kart bezdotykowego dostępu
Dodana funkcjonalność w postaci możliwości przenoszenia w wewnętrznych kieszeniach magazynków to też dobry pomysł, ale dlaczego ładowniczki nie są elastyczne? Jeśli kieszenie biodrowe służyć mają jako worki zrzutowe, to niech będą równie obszerne jak w oryginale.
Wewnętrzne kieszenie z ładowniczkami na magazynki pistoletowe: super, ale mogłyby być elastyczne… I naszyte w dwóch warstwach – w ten sposób można byłoby przenosić bądź jeden magazynek karabinowy, bądź dwa pistoletowe. Takie rozwiązanie często stosowane jest w insertach wpinanych na rzepy.
Swoją drogą – taki pomysł: gdyby tak wewnętrzna kieszeń była pokryta miękkim (pętelkowym) rzepem…?
Fajnym pomysłem jest mikronereczka, która w standardowej konfiguracji jest po prostu wewnętrzną kieszenią, ale daje się odpiąć i nosić zupełnie niezależnie. Ze względu na swoje bardzo skąpe rozmiary i wykonanie (łącznie z paskiem i jego minimalistyczną klamrą) może służyć do bardzo skrytego przenoszenia najważniejszych dokumentów czy żelaznego zapasu gotówki, jeśli jest się w miejscu szczególnie narażonym na atak kieszonkowców. Otóż nereczka ta jest tak mała i delikatna w dotyku, że z powodzeniem można zapiąć ją POD spodniami…
Zastąpienie stosowanych w oryginale nap kanadyjskimi guzikami to jeden z lepszych pomysłów projektanta M65 Covert
Ale to wszystko chciałbym bez utraty klimatu dawnych czasów – przede wszystkim tego trochę menelskiego, topornego kroju, który przy noszeniu dawał poczucie, że jest się trochę takim złodupcem, i który powodował, że wśród ludzi, w tłoku, człowiek w sześćpiątce miał nieco więcej dla siebie przestrzeni niż inni, bo przypadkowi nieznajomi sami chcieli utrzymać pewien dystans…
No i największa bolączka – brak podpinki. Porządna podpinka z materiału, który Helikon wykorzystuje w bluzach takich jak Classic Army Windblocker (zamiast watowanej szmatki z Alphy) wpinana tak, żeby móc korzystać z kieszeni wewnętrznych, uczyniłaby M65 Mark II miejską kurtką prawie idealną.
Może warto, Helikonie, produkować DWIE kurtki M65 – wersję Covert dla tych, co z potrzeby życia, stanowiska albo innych przyczyn, muszą wyglądać grzecznie, a drugą dla tych, którzy od wygód Tesli wolą chłepczącego z wiadra ropę bawarskiego M57 i zapach palonego na piaskowni sprzęgła…?
A jeśli dodacie do tego spodnie M65 utrzymane w klimacie, za szerokie, za wielkie, ale za to cholernie wygodne, to zdobędziecie kolejnych lojalnych klientów…
Paweł: Wreszcie cywilizowana sześćdziesiątkapiątka!
Ja z kolei nie zgodzę się z Bartkiem. M65 w helikonowej wersji Covert to dokładnie to, na co czekałem. A czekałem na kurtkę o wojskowej użyteczności – ale którą mogę ubrać na miasto i nie rzucać się w niej w oczy. Wygodnie wsiąść do samochodu nieposiadającego napędu 4×4 i silnika hemi. Pójść w niej na mniej formalne spotkanie z klientem, wieczorem do restauracji ze znajomymi albo na zakupy. W trzech słowach – wojskową, ale codzienną.
I tę funkcję M65 Covert spełnia bardzo dobrze.
Oczywiście oprócz miasta zabrałem ją też w teren i na strzelnicę.
W terenie określiłbym ją jako ciepłą, a przy tym wygodną. Duża liczba kieszeni (w tym wewnętrzne, których mi tak brakowało w oryginale) pozwala na zabranie wielu drobiazgów i ograniczenie pojemności plecaka – podczas kilkugodzinnego trekkingu w warunkach jesiennych w zasadzie musiała w nim wylądować tylko woda. Na krótsze trasy po górach, lasach i polach, zwłaszcza bliżej domu – wszystko, łącznie z apteczką, zmieściło się w kurtce. Chociaż do kilkudniowego bytowania w lesie sięgnąłbym po inny model.
Kaptur jest wygodny, tutaj również widać niskoprofilowość. Nawet zamek ukryty jest pod patką, tylko wystające cięgło i trochę grubszy kołnierz zdradzają, ze coś jest na rzeczy. Aczkolwiek przydałby się wywietrznik, jak w anoraku (Anorak Woodsman od Helikona. Klasyczny, ale z twistem) – to drobiazg, ale jak temperatura nie jest zimowa, to robi robotę. Odnośnie podnoszonego przez Bartka braku podpinki, dało się to odczuć, kiedy w ostatnich dniach temperatura spadła poniżej zera. Ale sprawę rozwiązałem, zakładając pod spód lekki polar i uważam takie rozwiązanie za całkowicie wystarczające i komfortowe.
Na strzelnicy pierwsze rzuca się w oczy to, że kurtka nie krępuje ruchów, a przy tym nie jest workowata – wygląda na człowieku dobrze i nie przeszkadza w dynamicznym strzelaniu. Kieszenie zrzutowe opisane przez Łukasza spełniają swoją funkcję. I trzeba je w ten sposób wykorzystać, ponieważ kurtka jest na tyle długa, że przy zapiętej nie da się korzystać z pasa oporządzeniowego. Za to nie wieje po nerkach, co doceni każdy, kto siedział kilka godzin w zimie na otwartej strzelnicy. Jednak jest to rozwiązanie raczej na krótkie strzelanie, szybki przebieg po torze – są dość płytkie i niewielkie. Znowu coś kosztem czegoś: dostajemy bardziej elegancki wygląd i możliwość wtopienia się w tłum kosztem pojemności.
Jeśli chodzi o strzelanie, to kurtka faktycznie dla funkcjonariuszy i do szybkich operacji albo na rekreacyjną wizytę na strzelnicy. Łukasz sprawdzał karabinek z lufą 7,5”, ja z kolei wziąłem IWI Zion 12”5 cala i ten już niestety nie mieści się pod nią (na długość). I tu uwaga dla funkcjonariuszy – żeby komfortowo poruszać się z bronią pod kurtką, trzeba ją wziąć o numer większą.
W wewnętrznej kieszeni mieszczą się nie tylko magazynki do pistoletu, ale też Kindle w grubym etui. Jednocześnie!
Podsumowując: stwierdzam, że się sprawdza zarówno w lesie, jak i na strzelnicy. Ale dla mnie to jednak kurtka przede wszystkim miejska i codzienna. Wystarczająco ciepła na jesień i wczesną zimę, wewnętrzne kieszenie bezpiecznie pomieszczą portfel i drobiazgi, wrzucę też do niej czytnik e-booków. Idąc ulicą, nie wyróżniam się z tłumu, a jednocześnie mogę ją zabrać na okazjonalne wyjście w teren i zimą na strzelnicę. Bardzo udany miks miejskiego wyglądu i wojskowej użyteczności – to moje podsumowanie.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.