Pierwsze wrażenia: inny świat na Ziemi
Już przy wjeździe do parku zrozumiałem, skąd wzięła się jego nazwa. Czarne, nierówne pola lawy rozciągają się aż po horyzont, a na tle błękitnego nieba wyglądają jak scenografia z filmu science fiction. Widok jest oszałamiający – żadnej roślinności poza nielicznymi, niskimi krzewami i porostami, które zdają się walczyć o przetrwanie w tym surowym środowisku.
W Visitor Center można się dowiedzieć więcej o historii geologicznej tego miejsca. Park powstał w wyniku erupcji wulkanicznych, które miały miejsce od 15 000 do 2 000 lat temu. Magma wypływała szczelinami w skorupie ziemskiej, tworząc rozległe pola lawowe, kratery i tunele. Wulkaniczne procesy nadal mogą wystąpić w przyszłości, co dodaje temu miejscu aurę tajemniczości i nieprzewidywalności.

Podróż przez księżycowy krajobraz
Jednym z ciekawszych miejsce w parku to Inferno Cone. Jest to ogromne, czarne wzgórze utworzone z wulkanicznego popiołu. Krótka, ale stroma wspinaczka na szczyt nagrodziła mnie zapierającym dech w piersiach widokiem – cała dolina Craters of the Moon rozciągała się przede mną niczym morze zastygłej lawy. Było bezwietrznie, bardzo sucho, a pod stopami chrzęściły drobne, wulkaniczne kamyki.
Niestety mieliśmy bardzo mało czasu, tego dnia czekała nas jeszcze wizyta w Idaho Falls, które chcieliśmy zaliczyć jeszcze przed zachodem słońca. Większość miejsc oglądnęliśmy z samochodu, wychodząc na krótki spacer i robią trochę zdjęć. W parku można spędzić dużo więcej czasu i udać się zobaczyć chociażby lawowe jaskinie.

Życie w ekstremalnych warunkach
Mogłoby się wydawać, że Craters of the Moon to miejsce martwe, w rzeczywistości tętni ono życiem – choć w niezwykle surowych warunkach. Można spotkać tutaj małe gryzonie, jaszczurki, a nawet kruki, które krążą nad kraterami. Roślinność jest uboga, ale niezwykle odporna – niskie, srebrzyste krzewy Sagebrush oraz porosty przyczepione do lawowych skał udowadniają, że życie może znaleźć sposób na przetrwanie nawet w tak nieprzyjaznym środowisku.
Co ciekawe, to właśnie te ekstremalne warunki sprawiły, że Craters of the Moon było kiedyś miejscem treningów dla astronautów NASA. W latach 60. amerykańscy astronauci przygotowywali się tu do misji na Księżyc, ucząc się rozpoznawać geologiczne struktury, które mogliby napotkać na powierzchni naszego satelity.

Dlaczego warto odwiedzić Craters of the Moon?
To miejsce to prawdziwa gratka dla miłośników przyrody, geologii i nieziemskich krajobrazów. Wizyta tutaj to podróż w czasie, lekcja o potędze Ziemi i dowód na to, jak niezwykłe formy może przybrać natura. Jeśli kiedykolwiek będziesz w Idaho, Craters of the Moon powinno znaleźć się na Twojej liście miejsc do zobaczenia! Nie wierzcie komentarzom w internecie. Takiego miejsca jak to, nie znajdzie nigdzie indziej na świecie. Minusem tego miejsca jest to, że jest ono mocno nie po drodze, trzeba dobrze zaplanować trasę, żeby tu trafić.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.