Werona, piękne włoskie miasto z mnóstwem zabytków jest najbardziej jednak znane ze sztuki Williama Shakespeare’a „Romeo i Julia”. Znajdujący się tam Dom Julii przyciąga co roku setki tysięcy turystów pragnących zarówno zobaczyć to miejsce jak i zrobić sobie zdjęcie na legendarnym balkonie. Włodarze włoskiego miasta postanowili wykorzystać to by wrzucić nieco pieniędzy do miejskiej kasy i wprowadzili opłatę za wejście na znany z tragedii angielskiego dramatopisarza dziedziniec.
Turyści odwiedzający Weronę, którzy pragną zobaczyć Dom Julii, wejść na dziedziniec i zrobić sobie zdjęcie na balkonie, na którym stała Julia, będą musieli zapłacić 12 euro, czyli mniej więcej 50 złotych. Co więcej odwiedzający mają jedynie 60 sekund na zrobienie zdjęcia na słynnym balkonie, a liczba turystów mogących jednocześnie wejść na dziedziniec została zmniejszona do 100 osób.
Włodarze Werony decyzję swoją tłumaczą faktem olbrzymiego zainteresowania jakie w okresie świątecznym budzi i miasto i Dom Julii. Chcą w ten sposób ochronić znajdujący się przy Via Cappello zabytek i zmniejszyć niedogodności dla odwiedzających. Dlatego tez planują utrzymać płatny wstęp jedynie do 6 stycznia.
Zmniejszenie ilości ludzi znajdujących się na samym dziedzińcu jest dobrym ruchem bo pozwoli to zwiększyć wygodę i ochronić zabytki. Warto tu przypomnieć chociażby to, że władze musiały przenieść znajdujący się tam posąg do muzeum. Legenda głosiła, że dotknięcie piersi wykutej w kamieniu Julii miało przynosić szczęście i statua została uszkodzona przez nadmierny dotyk. Musiano ją wiec zastąpić kopią.
Pozostaje mieć nadzieje, że władze Werony po zakończeniu obecnego okresu w którym trzeba uiszczać opłatę widząc niegasnące zainteresowanie nie wprowadzą jej na stałe. Warto tu zaznaczyć, że póki co nie ma ku temu żadnych przesłanek, ale nic nie stoi na przeszkodzie by to uczynić. Jeżeli w okresie świąteczno-noworocznym jak wielu naszych rodaków, wybieracie się za granice i planujecie odwiedzić Włochy to pamiętajcie by przygotować pieniądze na te dodatkową opłatę.
Grafika: Unsplash, Maksym Harbar
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.