Bucket list Polska. 365 nieoczywistych miejsc Mikołaja Gospodarka to lista inspiracji zapraszająca do wyprawy i zwiedzania naszej ojczyzny. Jak sam autor zaznacza we wstępie, jest to lista subiektywna, z którą można się nie zgadzać, ale ukazująca jego spojrzenie na Polskę.
Książka podzielona jest na cztery rozdziały, a każdy z nich opisuje cztery województwa, które autor pogrupował według swojego klucza. Mamy więc rozdziały Magia lasu i wody (województwa pomorskie, kujawsko-pomorskie, wielkopolskie i łódzkie), Na tropie pereł architektury (województwa zachodniopomorskie, lubuskie, dolnośląskie i opolskie), Sielskie klimaty (województwa warmińsko-mazurskie, podlaskie, mazowieckie i lubelskie) oraz Po górach, wyżynach i dolinach (województwa śląskie, małopolskie, świętokrzyskie i podkarpackie”). Pomimo ich nazw, w każdym z nich są opisane atrakcje znajdujące się zarówno w miastach, miasteczkach oraz na łonie natury. Nazwy rozdziałów moim zdaniem są mylące.
Na początku każdego rozdziału pojawia się mapa z zaznaczeniem wszystkich opisanych miejsc w danym rozdziale – zbiorcza mapa ze wszystkimi lokacjami znajduje się na tylnej rozkładówce.
Atutem książki są krótkie, treściwe opisy, które mają zainteresować i zaprosić do odwiedzenia pozycji z listy. Te pozycje są bardzo różne – miasta jako całość (Czerwińsk nad Wisłą) lub konkretna lokalizacja w miejscowości (Piękna studnia w Nysie), obiekty przyrodnicze (wodospad Podgórnej), muzea (Muzeum Guzików w Łowiczu), zamki i inne budowle (zamek Kliczków), a nawet wydarzenia (Boże Ciało w Spycimierzu). Wśród przedstawionych propozycji widać dużą różnorodność i każdy może znaleźć coś interesującego dla siebie. Opisy bazują na ciekawostkach, nie mają jednego wspólnego schematu – czasem są to informacje historyczne, czas dojścia na szczyt lub subiektywne odczucia autora. Kiedy mamy do czynienia z miastem, to autor zapoznaje nas z listą rzeczy do odwiedzenia, ale często opisana jest bardziej szczegółowo pojedyncza, czasem niewielka i trudno dostępna lokalizacja. Od czasu do czasu autor dorzuca porę roku lub dnia na zobaczenia takiego miejsca lub wydarzenia np. zimowa plaża w Czołpinie lub wiosenne przeloty gęsi.
To, co znajduje się przy każdej pozycji, to niewielka mapka, która daje możliwość zlokalizowania atrakcji bez potrzeby wracania do dużej mapy na początku każdego rozdziału. Rzadko spotykanym dodatkiem są kody QR, które po zeskanowaniu otwierają lokalizację danego miejsca w mapach Google. Gdzie to możliwe jest podany adres i strona internetowa. Po więcej informacji, szczególnie tych praktycznych, należy jednak sięgnąć do innych źródeł.
W publikacji możemy znaleźć przepiękne zdjęcia, za które odpowiedzialny jest sam autor, absolwent Wydziału Filmu i Fotografii. Na szczególną uwagę zasługują zdjęcia natury. Mnie urzekły tajemnicze dęby rogalińskie we mgle. Moim zdaniem to obrazy najbardziej przemawiają do wyobraźni i wywołują chęć wyruszenia w podróż. Dlatego brakuje mi, że nie do każdej pozycji jest przyporządkowane zdjęcie.
Co mnie rozczarowuje, to obiecywana „nieoczywistość”. Sama odwiedziłam ponad 70 miejsc z tej listy, a o większości miejsc słyszałam. Takie lokalizacje jak Wieliczka, Panorama Racławicka, krokusy w Dolinie Chochołowskiej czy krakowski Kazimierz trudno nazwać zaskakującymi. To są miejsca popularne, których nie spodziewałam się w tej pozycji, patrząc na tytuł.
Pozycja ta, oprócz bycia inspiracją do zobaczenia naszego kraju, jest także inspiracją do stworzenia własnej personalnej listy miejsc, które chcemy zobaczyć.
Podsumowując, jest to zbiór inspiracji dla początkujących turystów, jest ładnym, ale niekoniecznym dodatkiem na półce, trzeba mieć też na uwadze, że nie jest to ani przewodnik, ani album.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.