Rodzinka
M21 nie jest niczym nowym. Ten projekt Kita Carsona można odnaleźć w co najmniej sześciu modelach CRKT. Mniejsze (02G), większe (14SFG), zębate (12G), gładkie, z mniejszym bądź większym jelcem (14SF). Rodzina jest spora i ma bardzo wyraźne cechy wspólne. Należy do nich ostrze w profilu recurve i sztychu spear point (inaczej drop point, sztych kroplowy), silna rękojeść z otworami zmniejszającymi masę i antyodblaskowa powłoka głowni. Wykonywane są z trzech różnych odmian stali, które całkiem przyzwoicie trzymają ostrość. Trzeba dodać, że nóż ten został stworzony przy współpracy funkcjonariuszy sił specjalnych, łączy więc w sobie cechy użytkowe i bojowe.
Kuzyn 04G
Nóż który trafił w moje ręce, zdaje się być jednym z prostszych w rodzinie M21. Ostrze gładkie, jelec jednostronny, a zarazem krótki. Przyznam że od razu mi się spodobał, jako robiący wrażenie potężnego w swojej klasie. Głownia liczy ponad 10 cm długości oraz 3,5 milimetra grubości, a jej szerokość na brzuścu to 3 cm. Z kolei cały nóż waży 167 gramów, czyli jednym słowem, jak na „składańca” jest po prostu duży. Mnie to bardzo odpowiada, natomiast osoby lubiące małe nożyki będą musiały się poważnie zastanowić. Może kuzyn 02G? Prawie 3 cm krótszy. Dla tych, którzy lubią kombinowane krawędzie tnące (combo edge), może nadać się na przykład odmiana 14SF. Ja preferuję gładkie ostrza bez ząbków na fundamencie, więc 04G jest dla mnie chyba najlepszy z całej serii – można nim wykonać najwięcej zwykłych prac obozowych.
Głownia
Charakterystyczny, falisty profil głowni typu recurve wygląda groźnie. Nawiązuje do tradycji najbardziej niebezpiecznych broni siecznych takich jak jatagan albo khukri. Trzeba się przyłożyć do ostrzenia, ale odwdzięcza się wspaniałą skutecznością
Nie można powiedzieć, żeby ostrze typu recurve (wstecznie podgięte) było czymś bardzo popularnym. Wiele osób wręcz ich unika, podnosząc że trudno jest je ostrzyć. Cóż, chętnie bym temu zaprzeczył, ale tak do końca to nie mogę. Owszem, trzeba się zaopatrzyć w „specjalny” sprzęt do ostrzenia tej fali na krawędzi, czyli osełkę z okrągłymi prętami. Oczywiście polecam taką, w której pręty stoją pod wybranym kątem – wtedy najłatwiej jest prowadzić ostrze po krzywiźnie. Nagrodą za trochę cierpliwości jest szalona agresja cięcia, które można prowadzić „w nieskończoność”. Osobiście uważam że jest to największa zaleta tego noża, która bardzo podnosi jego funkcjonalność i użyteczność. Na szczęście stal 8Cr14MoV całkiem przyzwoicie trzyma ostrość. Hartowana do HRC 56-59 może nie jest „wiecznie” ostra, ale na kilkudniowy biwak wystarczy, zresztą kto nie bierze ze sobą na wypad osełki? Zawsze można lekko przejechać jeśli ma się jakieś wątpliwości. Trochę straszyć może też grubość głowni: 3,5 mm. Czyżby kieszonkowy łom?
Nie do końca, gdyż ostrze wyprowadzono szlifem wklęsłym, dzięki czemu staje się bardziej precyzyjne, natomiast gruby grzbiet głowni zmniejsza jej łamliwość. Aby dodatkowo poprawić precyzję ostrza projektanci dodali coś w rodzaju fałszywego ostrza na grzbiecie, teoretycznie sięgającego połowy głowni, ale praktycznie kończącego się dopiero gdzieś na końcu sztychu. Bardzo mi się ten pomysł podoba. Warto też zwrócić uwagę na karbowaną szynę (thumb rail) u podstawy głowni. Trochę krótka, ale bardzo dobrze wyprowadzona i świetnie „trzyma” palec podczas pracy.
Karbowanie thumb rail u podstawy głowni jest drobne, ale bardzo wyraziste i skuteczne, szczególnie jeśli nie nosimy zbyt grubych rękawic
Mechanizmy
Na zdjęciu dokładnie widoczny kabłąk flippera oraz dźwigienka zabezpieczenia blokady AUTO-LAWKS
Jak zwykle, techno-gadka nie jest moją mocną stroną, więc jeśli kogoś interesują „bebechy” noża, polecam sobie sprawić i rozkręcić albo poszukać bardziej technicznej recenzji. Kumpel – inżynier ocenił, że łożyska wspomagającego otwieranie noża nie ma. Mimo to, rozkładanie ostrza za pomocą flippera idzie bardzo sprawnie i szybko, mimo to samo pociągnięcie palcem za kabłączek może nie wystarczyć, szczególnie kiedy pracujemy w rękawiczce. Warto dodać krótki, dynamiczny ruch nadgarstka. Nóż otwiera się wtedy błyskawicznie, z przyjemnym, metalicznym szczęknięciem. Po kilku miesiącach użytkowania, nie zauważyłem ani żadnych luzów na ostrzu ani utrudnień ze strony drobnych zabrudzeń.
Karbowana szyna blokady liner-lock
Po otwarciu i zablokowaniu ostrza (co następuje automatycznie), flipper staje się niewielkim, ale skutecznym jelcem chroniącym palec przed zsunięciem się na ostrze. Niby można też go otwierać za pomocą dwustronnego kołka na głowni, ale w praktyce zupełnie z tego nie korzystam. Kołeczki są raczej dodatkową blokadą chroniącą ostrze przed wyłamaniem w przypadku silnego nacisku. Blokada noża to standardowy liner-lock uzupełniony o system AUTO-LAWKS, czyli zabezpieczenie klinujące szynę blokady liniowej. Malutka dźwigienka służy wyłącznie do odblokowania zabezpieczenia przed złożeniem noża.
Rękojeść
Rękojeść bohatera tej recenzji w pełnej krasie
Tutaj żadnych czarów z mleka nie ma, choć znać że została ona przemyślana. Po pierwsze, natychmiast rzucają się w oczy otwory dzięki którym cały nóż jest lżejszy. Po lewej stronie trzy, po prawej cztery. Okładziny noża, wykonane z tworzywa G10, są lekko karbowane by poprawić chwyt. Kanty okładzin zostały lekko ścięte pod kątem około 45 stopni, dzięki czemu rękojeść mniej wbija się w rękę podczas pracy. Oprócz tego, nie ma żadnego innego profilowania pod uchwyt – postawiono na prostotę. Czy to dobrze czy źle, musicie zdecydować sami. Urzekła mnie natomiast możliwość przemieszczenia sprężystego klipsa.
Doskonale widoczna faktura karbowanej okładziny z G10
Z obu stron rękojeści, u góry i u dołu noża, znajdują się po trzy otworki umożliwiające zamontowanie tego elementu. Dzięki temu możemy nosić nóż dokładnie tak, jak jest nam wygodnie. Tutaj porada: zalecam ułożenia klipsa w taki sposób, aby kabłączek flippera był skierowany w stronę szwu spodni albo żeby wystawał ponad kieszeń. Ta część głowni może dość prędko spowodować przetarcie tkaniny. Można też oczywiście ułożyć klips w taki sposób, aby podczas pracy wypadał pod palcami a nie we wnętrzu dłoni, poprawiając w ten sposób ergonomię.
W praktyce
Struganie suchego jak wiór patyka jesionowego
Najpierw szybka opinia mojej Żony. Cytuję: zabierz ode mnie tego olbrzyma, zupełnie mi nie leży. Nie dziwię się ani trochę – do subtelnej, kobiecej dłoni, też nóż raczej nie będzie pasował. Na pewno nie jako podręczne, codzienne narzędzie noszone w kieszeni. Może jego mniejszy kuzyn 02G bardziej by się niewiaście spodobał. Z drugiej strony, M21-04G jest na tyle potężny, że mógłby z powodzeniem zastąpić podstawowy nóż biwakowy ze stałym ostrzem. Podkreślam, że po raz pierwszy w życiu trafiłem na „składańca”, o którym, z pewną dozą ostrożności, jestem skłonny to powiedzieć. Oczywiście nadal lekko kanciasta rękojeść powoduje, że przy dłuższej pracy potrzebne są rękawiczki, ale do nich chyba wszyscy już przywykli, prawda? Dość grube ostrze powoduje, że nóż średnio się sprawdza przy przygotowywaniu żywności – sprawdzić oczywiście było trzeba i powodów do narzekania nie ma, ale mając alternatywę wziąłbym jakąś cieńszą głownię. Delikatnych piórek cebulki albo idealnych plasterków pomidora tym nożem się nie wytnie i jak na razie jest to jedyna rzecz do której mogę się „przyczepić”.
Otwieranie opakowań czy paczek idzie całkiem sprawnie. Krojenie mięsa nieco mniej. Za to porcjowanie tuszy kurczaka poszło gładko
M21-04G łączy w sobie cechy nożyka precyzyjnego i uniwersalnego narzędzia obozowego. Oczywiście, jak każdy nóż, może też być groźną bronią – zresztą opisywany jest jako taktyczny. Ja widzę w nim solidne narzędzie na którym można polegać, a przy odrobinie cierpliwości wykonać również precyzyjne zadania. Osobiście uważam, że jego największą zaletą jest głownia i gdybym nie miał bzika na punkcie ergonomii rękojeści, zapewne stwierdziłbym że moje poszukiwania składanego noża terenowego zostały ukończone. Po prostu nie lubię kanciastych okładzin i tyle, ale to moja opinia i nikt nie ma obowiązku się z nią zgadzać. Tak czy siak, wypróbowałem M21-04G w cięższych pracach takich jak struganie bukowych patyków i poradził sobie bardzo dobrze. Użyłem go też do cięcia kartonu czy otwierania paczek i tu też nie miałem żadnych uwag. Grubsze opakowania plastikowe „przegryza” natychmiast i nie wymaga podostrzenia. To po prostu bardzo dobry i jak na foldera wyjątkowo uniwersalny nóż.
Napisy końcowe
Pożegnalny rzut oka na to potworne ostrze… Naprawdę warte jest zachodu przy ostrzeniu
Bardzo dziękuję serwisowi kaliber.pl za dostarczenie noża do testów. Dzięki Wam wykonałem następny, poważny krok w moich poszukiwaniach.
W roli głównej: Nóż CRKT M21-04 G10
Użyteczność CRKT M21-04G nie ogranicza się do wykorzystania biwakowego i terenowego. Z pewnością sprawdzi się też w zadaniach warsztatowych
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.