Obecny rok obfituje w ciekawe premiery od Garmina. Niedawno mogliśmy obserwować pojawienie się zegarka Garmin Venu X1, który wprowadził powiew świeżości do lifestylowej linii marki, a wcześniej także opisywanego przez nas w recenzji Instincta 3. Dziś kontynuujemy ten temat, pisząc o najnowszym flagowcu firmy, czyli Garmin Fenix 8 Pro.
Fenix 8 vs Fenix 8 Pro: pozorna ewolucja
Choć dopisek „Pro” sugeruje skok wydajnościowy, warto pamiętać, że oba smartwatche dzielą ten sam rdzeń technologiczny. Napędza je identyczny procesor (NXP i.MX RT595) i wyposażone są też w ten sam zestaw sensorów (Elevate Gen 5 z EKG i SpO2) oraz ten sam moduł GNSS. Oznacza to, że pod względem szybkości interfejsu, responsywności i precyzji pomiarów sportowych oba zegarki są praktycznie identyczne. Prawdziwe różnice sprowadzają się do dodanych w wersji Pro modułów łączności, nieznacznie ulepszonego audio i sensora światła otoczenia we wszystkich wariantach. Garmin Fenix 8 Pro to nie upgrade wydajności, a kosztowne rozszerzenie funkcjonalności.
LTE i łączność satelitarna – rewolucja z abonamentem
Największym przełomem w Fenix 8 Pro jest jego niezależność od smartfona. Moduł LTE-M, choć nie służy do prowadzenia rozmów telefonicznych, zapewnia stałą łączność dla kluczowych funkcji bezpieczeństwa. Umożliwia automatyczne wykrywanie wypadków oraz korzystanie z LiveTrack, dając spokój ducha rodzinie i znajomym śledzącym nasze wyprawy. Prawdziwą innowacją, która zmienia zasady gry w terenie, jest jednak dwukierunkowa komunikacja satelitarna dzięki modułowi SKYLO. Daje ona możliwość wysyłania i odbierania wiadomości tekstowych z niemal każdego miejsca na Ziemi oraz, co najważniejsze, wezwania profesjonalnej pomocy za pomocą globalnego sygnału SOS. W sytuacjach kryzysowych, z dala od cywilizacji, to funkcja o potencjale ratującym życie. Niestety, rewolucja ma swoją cenę – i to dosłowną. Garmin wprowadza model abonamentowy, znany z dedykowanych komunikatorów satelitarnych. Zarówno łączność LTE, jak i satelitarna wymagają aktywacji (dla właścicieli Garmin Fenix 8 Pro jest ona darmowa), płatnych subskrypcji z różnymi pakietami danych czy możliwych do wysłania za darmo wiadomości. Wybierając Garmin Fenix 8 PRo liczyć się nie tylko z bardzo wysokim kosztem zakupu zegarka, ale również z regularnymi, miesięcznymi opłatami za dostęp do tego co odróżnia go od poprzednika.
Technologia MicroLED: piękny obraz kosztem baterii
Drugą istotną nowością jest linia smartwatchy wyposażona w ekran MicroLED, oferujący znacznie lepszą jasność i żywsze kolory niż stosowane dotychczas wyświetlacze, przy jednoczesnym zachowaniu odporności na wypalanie. Obraz jest fantastyczny, ale za tę jakość płacimy legendarną wytrzymałością Garmina. Czas pracy na baterii w wersji MicroLED Pro spada dramatycznie – z 29 dni w standardowym Fenix 8 do zaledwie 10 dni w trybie smartwatcha. To ogromny kompromis, który podważa jeden z głównych atutów serii Fenix i może być nie do zaakceptowania dla wielu długodystansowców. Co więcej, nowa technologia ekranu jest jednym z głównych czynników windujących i tak już astronomiczną cenę urządzenia, czyniąc go jednym z najdroższych smartwatchy na rynku. Jednakże warto pamiętać, że Garmin Fenix 8 Pro dostępny jest także z ekranem AMOLED, który ma znacznie dłuższy czas działania. W tej wersji nie znajdziemy natomiast zegarka z ekranem MIP, czy to znaczy, że w tym roku zobaczymy jeszcze nowego Enduro dopasowanego do LTE i łączności satelitarnej? Zobaczymy!
Czy Garmin Fenix 8 Pro to przełom dla nielicznych?
Garmin zaszalał. Fenix 8 Pro to ewolucja potężnej maszyny, którą wprowadzili w zeszłym roku, a wprowadzenie łączności LTE i satelitarnej to potężny przełom w świecie zegarków sportowych. Jednak cena zakupu w połączeniu z modelem subskrypcyjnym sprawia, że jest to produkt ekstremalnie niszowy. Bez wątpienia znajdzie nabywców wśród profesjonalistów i podróżników, którzy spędzają długi czas w dziczy, gdzie gwarancja kontaktu ze światem jest warta każdych pieniędzy. Dla zwykłych użytkowników, nawet tych bardzo aktywnych, jest to jednak propozycja po prostu ciekawa. Po analizie dostępnych źródeł wydaje mi się, że nowe funkcje wychodzą po prostu zbyt drogo, a kompromis w postaci krótszego czasu pracy na baterii może zniechęcić wielu fanów marki do wyboru linii z MicroLEDowym wyświetlaczem.
Grafika: materiały producenta
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.