Od zawsze nienawidzę pompować materaców płucami. Być może moje uczucia mają coś wspólnego z moim pierwszym wyborem – podstawowym Intexem 120. Był (czas przeszły jest uzasadniony, bo rozpuściłam go kiedyś na balkonie) tani i całkiem wygodny, ale nadmuchanie go płucami wymagało sporo czasu, pracy i kilkukrotnego odganiania gwiazdek sprzed oczu. Z czasem dokupiłam specjalną pompkę akumulatorową, ale, podobnie jak materac, była ona wielka i ciężka.
Czym można nadmuchać materac?
Gdy wymieniliśmy Intexa na lekkie modele turystyczne, pompka przestała pasować do zestawu. Szukałam więc alternatyw. Używanie płuc było opcją, ale nadmuchiwanie dwóch materaców codziennie wieczorem, po kilometrach marszu, gdy człowiek marzy tylko o schowaniu się w śpiwór, nie było zbyt atrakcyjne. Nie jestem też przekonana, czy na dłuższą metę nie wpłynęłoby to na materace. Teoretycznie producent nie zakazuje, ale… Za drogi to sprzęt, by eksperymentować. Mój Thermarest miał dołączony worek do pompowania, jednak po kilku bezowocnych próbach skończył on w magazynku. Ta technologia mnie po prostu przerosła. Gwint nie pasuje też do Klymita, więc potrzebowalibyśmy drugiego worka. Lub przejściówki.
Ponad rok temu zauważyłam na jednym z portali reklamę marki Flextail. Zastanawiałam się nad nią, aż mój głos rozsądku powiedział „kup, tania jest, stać cię, może da radę”. I tak zaczęła się nasza wspólna przygoda.
Kilka słów o pompce
Wybrałam model Flextail Max Pump 2 Pro w kolorze pomarańczowym. Niby mało leśnym, ale jak przypadkiem spadnie w ściółkę, to się przydaje.
Model ten może służyć jako:
• pompka o dwóch trybach działania (low i high),
• lampka namiotowa o regulowanej mocy (ma haczyk do zawieszenia)m
• powerbank (gniazdo USB-A).
Można także wypompować nią powietrze z materaca czy na przykład z worka próżniowego.
Urządzenie przyszło do mnie w eleganckim kartoniku z kablem do ładowania, instrukcją, pięcioma końcówkami i woreczkiem do przechowywania. Ten ostatni element jest najsłabszy z samego zestawu: już zaczął mi się pruć.
Gdy ją kupowałam, kosztowała mnie około 130 zł, w momencie pisania artykułu najniższa cena, jaką znalazłam, to 100 zł.
Specyfikacja techniczna
- Wymiary: niecałe 5x5x8 cm
- Waga: 160g (cały zestaw wraz z workiem to 180g)
- Norma: IP55, czyli pyłoszczelność i odporność na średni deszcz (deklaracja producenta)
- Porty: USBC + USBA schowane za gumową zaślepką
- Pompka: moc 4.5 / 2.5 kPa, 300-150 L/min, czas pracy do 60 minut (deklaracja producenta)
- Lampka: 50-500 lumenów (płynna regulacja), temperatura 4500 K, czas pracy 12/76 h (deklaracja producenta)
- Akumulator: 3600 mAh (deklaracja producenta)
- Głośność: TODO
Wrażenia z użytkowania
Pompka Flextail mimo kilku wad sprawdza się rewelacyjnie Jest malutka i lekka, nie ma więc problemu ze zmieszczeniem jej w plecaku. Dobrze sprawdza się także jako lampka namiotowa. Końcówki bez problemu pasują do zarówno materaca Thermarest z zaworem WingLock (pomarańczowe skrzydełka) jak i do Klymita. Używam jej także do pompowania dmuchanego kajaka oraz do wypompowywania powietrza z worków próżniowych, gdy odkurzacz za daleko.
By uruchomić zarówno pompkę, jak i lampkę, trzeba dwukrotnie kliknąć na wybranym przycisku, co skutecznie zapobiega przypadkowemu włączeniu w plecaku. W obu przypadkach najpierw uruchamia się mocniejszy tryb. By go przełączyć, trzeba przytrzymać dłużej specjalny przycisk. Pompka ma tryb mocny i słaby, lampka – płynną regulację.
W moim odczuciu to automatyczne włączanie trybu intensywnego jest największym minusem Flextail Max Pump 2 Pro. W przypadku pompki jest on dość głośny, nawet w mieście. W lesie, na plaży czy na łące ma się wrażenie, że odpaliło się odkurzacz. Podobnie z lampką – najmocniejszy tryb trochę daje po oczach, zawsze przestawiam na najniższy możliwy, który i tak jest wystarczający w namiocie.
Brakuje mi trochę czerwonego światła, ale nie można mieć wszystkiego.
Słabszy tryb pompki bardzo dobrze sprawdza się także do rozdmuchania ogniska (trzeba tylko uważać, by jej nie podpalić), mocniejszy testowałam nawet jako suszarkę do włosów. Nie jest to najlepsze rozwiązanie przez zimne powietrze, ale jak się nie ma nic lepszego pod ręką, to daje radę.
Wszystkie końcówki montowane są na wcisk, co wymaga trochę siły i techniki. Z jednej strony nie jest to najprzyjemniejsza część pracy. Z drugiej zaś mamy pewność, że przy pompowaniu przypadkiem nic nie spadnie. Regularnie stosuję kilka z nich, żadna się nie wyrobiła, nie stała się luźna, nawet po gumowej do materaców turystycznych nie widać śladów zużycia.
Kolejnym minusem jest wspomniany przeze mnie woreczek: materiał spruł się na szwach. Niby nic, jednak nie chciałabym pogubić przez niego końcówek w lesie.
Podsumowanie
Mała pompka za rozsądne pieniądze z wbudowaną lampką. Jest ze mną każdorazowo, gdy planuję spać w plenerze. Mimo wrodzonej niechęci do głośnych dźwięków wolę przemęczyć się chwilę z nią, niż pompować materace manualnie. Nawet w domu regularnie wykorzystuję ją do worków próżniowych, mimo że dołączona końcówka nie pasuje idealnie.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.