Moje doświadczenia z marką Haix
Moja przygoda z Haixami rozpoczęła się kilka lat temu od modelu Black Eagle Nature GTX Mid. Przebył ze mną kawał polskiej przyrody, fragmenty nieokrzesanej Albanii, wiele szczytów Małej i Dużej Fatry. But wygodny i miękki jak kaczuszka. Dlatego zdziwiłam się, kiedy mój następny wybór, tj. CONNEXIS Go GTX LTR Mid już taki pluszowy nie był. Obuwie rozdziewiczałam podczas majówki na Mazurach. Leniwe przechadzanie się po Mikołajkach i Giżycku, zagłębianie się w historię Mamerek i Wilczego Szańca. Wszędzie płasko, tempo marszu znikome. Niestety nawet tak mało intensywne użytkowanie doprowadziło do powstania krwawych dziur w moich piętach. Sytuacja jeszcze kilka razy się powtórzyła, zanim zaczęłam odczuwać komfort. Dziś już się lubimy i nawet jestem w stanie wypowiadać się o nich ciepło, a pewne cechy naprawdę doceniam. Jednak droga do tego etapu relacji była wyboista. Zobaczmy, jak na ich tle prezentuje się młodsze rodzeństwo — CONNEXIS Force Air.
Informacje przekazane przez producenta
Zacznijmy od sprawy najważniejszej. Buty produkowane są w kilku odmianach kolorystycznych. Wersja damska występuje w kolorze coyote i graphite. Wersja męska to aż cztery (wielka niesprawiedliwość) odcienie do wyboru — również kojot i grafit oraz dodatkowo granat i szałwia. Jako materiał wierzchni wybrano skórę nubukową, pozbawioną membrany Gore-Tex. Nie znajdziemy tu typowych wiązanych sznurówek, a system Smart Lacing, czyli sznurek z blokadą. Podeszwa, jak twierdzi producent, wykonana została ze specjalnej mieszanki gumy, która w połączeniu z bieżnikiem zapewnia antypoślizgowość na wielu nawierzchniach. Jej budowa sprawia, że stopa jest dobrze amortyzowana. Obuwie nie zawiera metalowych wstawek. System CONNEXIS, dzięki specjalnym taśmom stymuluje powięzi, co ma przekładać się na wyjątkowy komfort noszenia, a nawet ożywienie całego ciała.
A jak buty Haix CONNEXIS Force Air widzę ja
Przed lustrem
Jeszcze bez wyruszenia w teren można dostrzec, że to but starannie wykonany, zresztą podobnie jak wszystkie inne egzemplarze od tego producenta, którym miałam okazję się przyjrzeć. System sznurków zakończonych stopperem działa, ułatwia i przyspiesza zdejmowanie buta oraz dopasowanie do stopy. Język na 2/3 długości jest zintegrowany z cholewą, co zapobiega jego przesuwaniu się i z pewnością też wpadaniu nieczystości do środka. Obuta w nie stopa, ze względu na ich nienarzucającą się, lekka formę, sprawia wrażenie bardziej elfiej, niż yeti. Tyle z pozycji sprzed lustra. A w terenie?
W środowisku miejskim
Z butem po raz pierwszy postanowiłam poznać się bliżej przy okazji praskiego city breaku. Pamiętając o krzywdzie, jaką wyrządziły mi na początku LTR Midy, do torby zapakowałam duże pudełko plastrów. Pragę przez 2 dni przemierzałam głównie pieszo, bo pogoda dopisała, a dodatkowo dla niektórych cudzoziemców (czyt. dla mnie) miasto jest zbyt ciekawe, by posiłkować się komunikacją miejską (chyba że kolejką na Wzgórze Petřín). Plastry na szczęście okazały się całkowicie zbędne. W wewnętrzną warstwę Force Air na wysokości pięty wszyto na płasko pas miękkiej skóry. Czy to on czyni je dla pięty tak przyjemnymi w odbiorze? Nie mam pojęcia.
Tak czy siak, obeszło się bez żadnych obtarć. W stolicy Czech udało mi się również potwierdzić niezłe właściwości amortyzujące Haixów. Dobrze tłumią energię przy lądowaniu stopy na twardej powierzchni, jaką jest kostka, którą spory obszar miasta jest wybrukowany. A i schody da się pokonać bez bólu śródstopia. Podeszwa dobrze trzyma się do leciwych, wytartych i wyślizganych kocich łbów. Wchodząc do restauracji — oczywiście nie tej najbardziej eleganckiej — nie zwracamy na siebie uwagi, nie czujemy się przebrani za wysokogórskich wspinaczy, tylko ubrani w wygodne, sportowe obuwie.
W przyrodzie
Poza miastem Haix CONNEXIS Force Air testowałam (i robię to nieprzerwanie) przy okazji wycieczek dookoła komina, co w moim przypadku oznacza peryferie Beskidu Żywieckiego. W czasie ciepłych miesięcy da się docenić ich oddychający charakter. Przepuszczalna tkanina wewnętrzna i dziurkowana od zewnątrz skórzana cholewa to dobre połączenie na lato. Buty nie zostały pokryte wodoodporną membraną, co tym bardziej sprzyja cyrkulacji powietrza. Górny rant cholewy jest na tyle miękki, że zdejmuje z nas obowiązek zakładania skarpet po pachy, a to także da się docenić w lecie. Buty należą raczej do tych miękkich, nie tych sztywnych, ale wysokość tuż za kostkę stabilizuje ją dostatecznie w nierównym terenie. Czy brak membran przeszkadza? Nieszczególnie, gdyż sama skóra ma przecież hydrofobowy charakter, a ostatecznie można użyć impregnatu do membran, który nie blokuje przepływu powietrza. Podeszwa radzi sobie dobrze – rzecz jasna – na suchym szlaku, a skruszona skała nie jest boleśnie odczuwalna przez stopę. Błoto również nie stanowi jakiejś szczególnej przeszkody, podobnie jak mokra trawa, a nawet omszałe rzeczne kamienie. Gorzej but sprawuje się w śniegu (późną wiosną udało mi się jeszcze zaliczyć jego spore płaty na północnych stokach), mam wrażenie, że guma na tej powierzchni robi się twarda i zaczyna się bardziej ślizgać. Trzeba jednak zaznaczyć, iż producent wcale nie sugeruje, że jest to model zimowy czy przeznaczony do wspinaczki na lodowce. Wręcz przeciwnie.
System CONNEXIS
System wszytych w strukturę buta taśm ma za zadanie stymulowanie powięzi i poprawę komfortu chodzenia. Czy działa? Faktem jest, że od dłuższego czasu nie odczuwam skurczów i kłucia w stopach, które niegdyś towarzyszyły mi regularnie przy intensywniejszym wysiłku (bieganie, trekking). Mam nadzieję, że jest to zasługa właśnie obuwia, a nie braku okazji do chodzenia w szpilkach i porzucenia ich w kącie. A czy, jak sugeruje producent, system ożywia ciało? Po całym dniu przemierzania dzielnic Pragi czułam się bardzo ożywiona, ale myślę, że tu największe podziękowania należą się smaženému sýru a hranolkám, a pravému českému pivu. Co do ożywienia po górskiej wędrówce, to raczej ono nie występuje u mnie w ogóle. Odkładając żarciki na bok… Buty oceniam jako bardzo wygodne i świetnie nadające się na co dzień i na średnio wymagające szlaki w okresach bezśnieżnych. Doceniam, że dobrze dopasowują się do mojej dość wąskiej stopy. Czy coś bym zmieniła? Tak, dodałabym mały gumowy nosek, aby czubki były lepiej chronione przed otarciami.
Haix CONNEXIS Force Air okiem Tadeusza
Lubię midy. Może to jakiś podświadomy bunt wobec mody na świecenie kostkami przy trzaskającym mrozie, a może zapisane w rdzeniu kręgowym przeświadczenie, że półbut to produkt niekompletny (jak nazwa wskazuje). Niemniej na widok midów od razu mam pozytywne nastawienie (a w kolorze coyote to już w ogóle bajlando). Owszem, zdarzało mi się w ten sposób utknąć w czymś godnym ofiary sycylijskiej mafii, ale na moje szczęście to nie jest jeden z tych przypadków. Haix CONNEXIS Force Air są bowiem dla mnie niemal doskonałym obuwiem codziennym. Jako posiadacz krwi olbrzymów (lub zawodników sumo) bardzo zwracam uwagę na kilka kwestii: amortyzację, dopasowanie do stopy, trwałość na łączeniu cholewy z podeszwą oraz oddychalność. I pod tymi względami jest to bucior w punkt.
Podczas łażenia po mieście pokonuję sporo kilometrów, a mimo to nie odczuwam potem przewlekłego bólu pięt. Gorzej jest po długotrwałym staniu w miejscu, ale to w końcu nie są kamasze straży spod Pałacu Buckingham. Wędrówki po szutrach i szlakach też nie są przyczyną jakichkolwiek cierpień. Tu chyba należałoby wspomnieć o systemie CONNEXIS, którego teoria jest dla mnie mglista jak bajania cygańskich wróżek. W praktyce zaś… nie wiem, czy działa. Faktem jest, że skurcz mnie w tych butach jeszcze nie złapał, gdzie w innych bywało różnie. Ale czy to zasługa tego paska, czy całej konstrukcji buta, a może uzupełnienia magnezu w organizmie – nie wiem. Nie czuję też przypływu energii, wzrostu prędkości poruszania się itd. Może efekt jest zbyt subtelny, bym go zauważył? Natomiast system ten zupełnie mi nie przeszkadza, co w sumie jest jakimś plusem.
Kozaczki CONNEXIS Force Air pasowały na mnie praktycznie od samego wyjęcia z pudełka. Bardzo łatwo się je zakłada nawet bez użycia rąk oraz dobrze stabilizują piętę. Wraz z użytkowaniem zero otarć, odcisków itp. Podeszwa jest na tyle szeroka, że cholewa na moich kaczych stopach nie naciąga się jak plandeka na Żuku, co powinno przełożyć się na jej trwałość. System sznurowania wymagał otrzaskania się, ale teraz bardzo go doceniam, choć sznurek wydaje mi się nieco za długi. Ostatni punkt na liście najważniejszych zagadnień to wentylacja, która działa bez zarzutu. Nubuk to sprawdzony materiał na obuwie typu pustynnego, a dziurki umieszczone z wierzchu dodatkowo poprawiają cyrkulację. Nawet przy 30-stopniowych upałach nie plułem sobie w brodę, że nie założyłem czegoś niskiego i lekkiego. Stopa po kilku godzinach na upale opuszcza but sucha i bez przykrych aromatów.
Jeśli miałbym się czegoś czepić, to braku jakiejkolwiek impregnacji, żeby jakiś tam przelotny deszczyk nie powodował konieczności suszenia obuwia. Wprawdzie nic nie stoi na przeszkodzie wykonać impregnację samodzielnie, jeśli taka wola użytkownika. Ale przez te dziurki i tak woda naleci, więc trochę rozumiem decyzję producenta. Trochę szkoda, bo jest to spadek wszechstronności, ale niestety – coś za coś. Albo impregnacja, albo wentylacja. Od buta codziennego wymagam tej drugiej cechy. I dlatego tak polubiłem model CONNEXIS Force Air od marki Haix. Podsumowując – to bardzo wygodne i pieczołowicie wykonane buty są. Howgh.
Mateusz z żoną też podreptali w Haixach
W tym akapicie postaram się (ja, czyli Mateusz) podrzucić trochę własnonożnych oraz mojej kochanej małżonki odczuć odnośnie codziennych kontaktów z modelem Haix CONNEXIS Force Air. Poczynając od kolorów, Gabrysia wybrała odcień grafitowy, a mi przypadły Sage, czyli wspomniana przez moją przedmówczynię szałwia (ja to i tak wolę tłumaczyć jako „mędrzec”). Rozmiary – bo te wybraliśmy, nie mając wcześniej Haixów nigdy na nogach – trafione idealnie. Długość wkładki opisywana na stronie producenta pasuje do tego, co znajdziemy w przesłanym pudełku. Warto o tym wspomnieć, ponieważ czasem z tymi rozmiarówkami dzieją się dziwy.
Pierwsze przymiarki połączyliśmy z krótkim wypadem w pobliskie lasy Wysoczyzny Elbląskiej, gdzie, chcąc być mądrym i odczuć „każdy szew” wewnątrz buta, założyłem dość cienkie skarpety. Koło 5-6 kilometra zaczęło się tarcie, które skróciło wypad. Nie było to nic wielkiego, ale jednak pokazało, jak ważne są odpowiednie skarpety, nawet w dobrym obuwiu. Kilka dni później, uzbrojeni w terenowe skarpeciochy, ruszyliśmy na wspomniane wcześniej pagórki. Haixy CONNEXIS Force Air okazały się bardzo wygodne. Zamiana typowych sznurowadeł na system zaciskanych linek to strzał w dziesiątkę. Raz – samo wiązanie trwa tylko chwilę, a dwa – linka rozkłada swoje naprężenie na całej wysokości i nawet lekkie poluzowanie na górze spowoduje, że całość popuści, dodając luzu w bucie.
Niska podeszwa wygląda na taką, w której będziemy odczuwać każdy korzeń i kamień na swojej drodze – nic bardziej mylnego. Okazało się, że buty, mimo że nie są jakieś super sztywne, dobrze chronią naszą stopę przed nierównym podłożem. Podeszwa jest bardzo odpowiednio amortyzowana, szczególnie w okolicy pięty, a agresywny bieżnik zapobiega ślizganiu się nogi na wilgotnej trawie czy omszałej kłodzie. Lubię nosić obuwie lekko związane, co wiąże się czasem ze słabą stabilizacją kostki, jednak przy Haixach problem ten nie występował. Sztywny zapiętek mocno trzyma piętę i ścięgno Achillesa. Co więcej, taśmy, które mają stymulować powięź, wydają się usztywniać bok stopy i nie pozwalać jej przesuwać się po luźno zasznurowanym bucie.
W lesie zawsze posiadam ze sobą aparat oraz małe, bo niespełna czteroletnie dziecko, które lubi wskoczyć na ręce. Spowodowane tym częste kucanie i klękanie potrafi sprawić, że cholewka buta zacznie wrzynać się w wierzch stopy, a sztywna podeszwa czasem uciska śródstopie. Ale nie w tym wypadku. Przy odpowiednim dopasowaniu sznurowania jedyne co nas spotkało to wygoda i… wygoda. W terenie zaliczyliśmy strumyk oraz kilka błotnistych kałuż. Pomimo braku wcześniejszej impregnacji, skóra buta poradziła sobie znakomicie. Szczególnie z wodą, która skroplona od razu spływała z buta.
I jeszcze kilka słów odnośnie wentylacji. Buty są odpowiednio przewiewne. Testowałem je w temperaturach poniżej 10 oraz powyżej 25 stopni. But na bokach i wierzchu posiada drobne otwory ułatwiające przepływ powietrza i chłodzenie stopy. Z jednej strony działa to bardzo dobrze, a z drugiej trzeba pamiętać, do jakiej wysokości możemy zamoczyć obuwie. Ostatecznie – dodana do butów wkładka jest wymienna i można ją prać w maksymalnie 30 stopniach. Celującą ocenę można wystawić dla cholewki za „cywilny” kształt i wzór. Buty założone do zwykłych spodni „na miasto” nie sprawiają wrażenia, że dopiero co wróciliśmy z leśnego wypadu. Nie są też przesadnie taktyczne. W mieście sprawują się tak samo dobrze, jak w terenie. Nie ślizgają się na mokrym chodniku oraz nie skrzypią w budynkach.
Na koniec jeszcze słowo od małżonki:
– I jak te buty? Spoko są?
– Myślałam, że będą takie toporne, ale są super!
Chyba taka recenzja wystarczy.
Dziękujemy firmie Haix.de oraz jej polskiemu przedstawicielowi PPHU Krismark za udostępnienie obuwia do testów.
Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.