Wakacyjne peregrynacje, czyli półtora tysiąca kilometrów w Haix Connexis Go 2.0 GTX, napisał Krzysztof Rudek
Model 2.0 GTX towarzyszył mi przez ostatnie miesiące, podczas których pokonałem w nich ponad 1500 kilometrów. Testowałem je w zróżnicowanych warunkach – od miejskich chodników i asfaltu, po leśne bezdroża, błotniste ścieżki i szutrowe drogi. Po przekroczeniu tej symbolicznej granicy jestem gotów podzielić się moimi spostrzeżeniami na temat najnowszych Haixów.
Konstrukcja i Materiały
Haix Connexis Go 2.0 to niskie buty, sięgające poniżej kostki, zaprojektowane z myślą o wszechstronnym użytkowaniu – zarówno w terenie, jak i, że się tak wyrażę, w „miejskiej dżungli”. Najważniejszą zmianą w stosunku do pierwszej generacji jest nowa cholewka. Wykonano ją z połączenia syntetycznej mikrofibry oraz trójwarstwowej membrany Gore-Tex. Takie rozwiązanie, zdaniem producenta, ma zapewnić optymalny kompromis między wodoodpornością a oddychalnością.
Buty oddychają naprawdę dobrze i dopiero podczas dłuższych marszów zaczynałem czuć dyskomfort i to w dużej mierze dlatego, że lubię grubsze skarpetki. Gdy na spacer założyłem typowe skarpety trekkingowe to mimo 12-14 kilometrów wędrówki czułem się w nich naprawdę dobrze.
Wartym wspomnienia rozwiązaniem zastosowanym w Connexisach jest także specjalna taśma, biegnąca od pięty aż po palce. Jej zadaniem, jak podpowiedziała mi strona producenta, jest stymulacja powięzi podeszwowej stopy, co ma przekładać się na mniejsze zmęczenie, szczególnie podczas długotrwałego wysiłku. Początkowo ten element konstrukcyjny dawał mi się mocno we znaki. Moje stopy mają dość niestandardowy kształt i przez pierwsze dni odczuwałem solidny ucisk w tym miejscu podczas dłuższych spacerów. Na szczęście, po pewnym czasie dyskomfort zniknął – najwyraźniej stopa i but „dogadały się”, dopasowując się do siebie i przez kolejne miesiące było już naprawdę dobrze. Taśma razem z podeszwami mającymi wspierać chodzenie (system Energy Return, który ma absorbować część energii powstającej podczas kontaktu stopy z podłożem, a następnie „oddawać” ją, wspomagając wybicie) sprawiły, że po tym jak już się stopy nie bolały mnie nawet kilkunastokilometrowych wycieczkach.
Jak już jesteśmy przy podeszwach, to warto wspomnieć też o tym, że są one antypoślizgowe. Podczas testów wielokrotnie zdarzyło mi się chodzić z górki po mokrej trawie czy błocie i ani razu nie „wywinąłem orła”. Może to kwestia antypoślizgowych podeszew, może mojej nadnaturalnej zwinności… ale jak znam siebie, to obstawiam to pierwsze…
System Wiązania FLEX-LACE
Opisując Connexis Go 2.0, nie sposób pominąć systemu FLEX-LACE. Zamiast tradycyjnych sznurowadeł, Haix zastosował elastyczne linki ze specjalnym, blokującym je stoperem. Regulacja dopasowania buta sprowadza się do jednego pociągnięcia i zablokowania stopera. Nadmiar linki można schować w dedykowanej kieszonce na języku.
FLEX-LACE to absolutne mistrzowstwo świata. Zakładanie i zdejmowanie butów jest błyskawiczne, a stopa pewnie trzyma się wewnątrz. Możliwość schowania linek eliminuje ryzyko przypadkowego zahaczenia czy potknięcia. Elastyczność systemu FLEX-LACE pozwala na precyzyjne dopasowanie szerokości buta i ewentualne poluzowanie go w miejscach potencjalnego ucisku. Takie gmeranie jest szczególnie przydatne, jeżeli nasze stopy mają tendencję do zmiany objętości podczas spacerów. Dla mnie FLEX-LACE, podobnie jak drugi Haixowski system Smart Lace, to prawdziwy przełom. Dopóki nie miałem butów tej marki, nie wiedziałem, że potrzebuję czegoś takiego w moim życiu. Teraz, zakładając klasycznie sznurowane buty, czuję się, jakbym cofał się do epoki kamienia łupanego.
Wrażenia z Terenu: Connexis Go 2.0 w Akcji
W butach marki Haix przemierzyłem w tym roku nieco ponad 3000 kilometrów, z czego ostatnie ponad 1500 w testowanych Connexis Go 2.0 GTX. Przez minione cztery miesiące chodziłem w nich praktycznie codziennie i to bardzo, bardzo dużo. Nosiłem je zarówno podczas długich spacerów po otaczających moje mieszkanie blokowiskach, jak i podczas wypraw w małopolską i kociewską dzicz.
Muszę zaznaczyć, że jestem osobą o dość słusznej wadze, a moje stopy, jak już wspomniałem, dość niewymiarowe.. Connexis Go 2.0 GTX nie miały ze mną łatwego zadania, ale wyszły z tej próby zwycięsko. Chodzę bardzo dużo (zwykle powyżej 20k kroków w trakcie dnia) i zanim przesiadłem się na obuwie Haix, potrafiłem w ciągu jednego sezonu zniszczyć kilka par tańszych butów z popularnych sieciówek. Tymczasem po grubo ponad tysiącu kilometrów na zewnątrz moich Connexisów widać tylko relatywnie niewielkie ślady zużycia i są to głównie pojedyncze wystające nitki przy “sznurówkach”. Buty najczęsciej pękają mi na spojeniu z podeszwą – tutaj trzymają się one tak samo pewnie jak w dniu, w którym je dostałem. Nigdy wcześniej nie użytkowałem butów z tej półki cenowej i jestem pod ogromnym wrażeniem ich wytrzymałości. Trochę jednak trudno się dziwić – Haix robi swoje buty z naprawdę solidnych materiałów i nie oszczędza na niczym. To nie chińskie trampki z klejem, który pęka od samego patrzenia na nie. To Gore-Tex, solidne przeszycia i wytrzymała podeszwa połączona z całością.
Mam jednak pewne zastrzeżenie dotyczące „poduszeczki” na tylnej części cholewki, w okolicy kostek. Jej warstwa, jak na moje oko, wydaje się stosunkowo cienka. Przy dłuższym i intensywnym użytkowaniu (a muszę przyznać, że buty te wykorzystywałem bardzo, bardzo mocno) materiał zaczął się wyraźnie przecierać. Moim zdaniem to potencjalnie najsłabszy punkt tych butów i materiał na zapiętkach jest pierwszym, co zacznie szwankować, szczególnie jeśli mamy tendencję do niedbałego zdejmowania obuwia, mocno ocierając tylną część cholewki. Inna sprawa, że niewielu ludzi tak jak ja pokonuje dziennie średnio ponad 20 tysięcy kroków w bardzo różnych warunkach i ja poddałem je naprawdę ekstremalnemu testowi.
Mimo problemów z zapiętkami jestem, jak już pisałem, bardzo zadowolony z mojej przygody z Connexis Go 2.0 GTX. Sprawdziły się doskonale zarówno w mieście, jak i podczas wypadów w teren. Bez problemu poruszałem się po kamienistych ścieżkach, niemal nie czując nierówności pod stopami.
Jeśli chodzi o komfort po odpowiednim dopasowaniu “sznurówek” FLEX-LACE, samo chodzenie to była prawdziwa poezja. Stopa leżała pewnie, nic nie uciskało, a po kilkunastu kilometrach spaceru nic też nie bolało. Może gdyby nosił więcej droższych butów, byłbym bardziej krytyczny, ale po przeskok jakości z dyskontówek jest niewyobrażalny.
Kilka słów na koniec
Haix Connexis Go 2.0 GTX to buty, które mogę polecić z czystym sumieniem. Przechodziłem w nich ostatnie kilka miesięcy, mocno je eksploatując i po prostu chodziło mi się w nich naprawdę wygodnie. Nie sprawiały mi problemów i sprawiały, że nawet podczas bardzo długich spacerów nie musiałem obawiać się o swoje stopy. Pomimo przecierającej się „poduszeczki” za kostką, są to buty, które powinny starczyć mi na niejeden sezon. Póki co wylądowały one w szafie, bo temperatura bardzo mocno spadła, a ja jestem potwornym zmarzluchem. W przyszłym roku, gdy tylko temperatura pozwoli, znów wyciągnę je i pójdę zwiedzać świat. I jestem pewien, że buty Haix Connexis Go 2.0 GTX będą mi dzielnie towarzyszyć i nie zawiodą mojego zaufania.
Moje boje z Connexis Go 2.0 GTX, napisała Małgorzata Ząbkowska
Do butów Connexis Go 2.0 GTX miałam dwa podejścia. Jestem posiadaczką nieco problematycznego rozmiaru stopy 38,5, przez co często balansuję między rozmiarami. Czasem 38 leży idealnie (np. w modelu Haix Combat GTX – Coyote), a czasem muszę sięgać po 39. Tutaj, sugerując się wcześniejszym modelem, zamówiłam 38 i niestety to był błąd. Po krótkim spacerze miałam obtarte pięty do krwi. Skarpetki nadawały się do wyrzucenia, a buty – do wymiany. Po kilku dniach, gdy rany się zagoiły, spróbowałam ponownie, tym razem z rozmiarem 39. I tutaj już się polubiliśmy.
Po niezbyt miłym początku do nowej pary podeszłam z dużą ostrożnością. Zaczęłam od krótkich rundek po parku, potem stopniowo wydłużałam trasy. Tym razem obyło się bez żadnych okaleczeń, chociaż tył buta wydaje mi się być dość sztywny i twardy. Wrażenie to zazwyczaj znika po kilku minutach chodzenia, jednak w moim przypadku na dłuższe dystansy konieczne jest ubieranie grubszej skarpetki – przy cieńszych po kilku kilometrach pojawia się najpierw lekkie swędzenie nad piętą, a potem niewielkie otarcie. Zapytałam znajomych, którzy także noszą te buty, czy nie mają podobnych odczuć i wszyscy zaprzeczyli, co skłania mnie do stwierdzenia, że mam wyjątkowo wrażliwe stopy.
Buty testowałam w różnych warunkach – od miejskiego bruku, przez wiejskie, szutrowe drogi, po mokrą trawę i nierówną leśną ściółkę. W każdej z tych sytuacji buty sprawowały się bardzo dobrze. Antypoślizgowa podeszwa zapewnia świetną przyczepność i zwrotność – nawet podczas zabaw i gonitw z moimi bratankami, które potrafiły być naprawdę intensywne. Co ważne, buty „zatrzymują się” tam, gdzie chcę, bez niekontrolowanego poślizgu. Mimo że podeszwa nie jest szczególnie gruba, dobrze izoluje od podłoża i tłumi wstrząsy. Mam szybki i dynamicznym krok, co na twardym podłożu często kończy się bólem podeszwy pięty, jednak w tych butach nie miałam takiego problemu.
Nie mogę ocenić oryginalnej wkładki Haixa, ponieważ ze względu na budowę stopy noszę indywidualne wkładki ortopedyczne, które włożyłam do butów już po pierwszym spacerze. Dobrze jednak wiedzieć, że ten model pozwala na ich wygodne użytkowanie – zmiana wkładki nie wpłynęła negatywnie na komfort ani funkcjonalność buta. Zauważyłam jedynie, że z oryginalną wkładką miałam nieco więcej luzu – co świadczy o tym, że szerokość buta można regulować dzięki ich wymianie. Dużą rolę odgrywa tutaj także dobre sznurowanie, co sprowadza mnie do tematu wiązania.
Noszę buty raczej luźno, nie lubię mocnego ucisku dlatego system FLEXLACE bardzo przypadł mi do gustu. Dopasowanie szerokości buta jest banalnie proste i szybkie. System pozwala precyzyjnie dopasować but w odpowiednich miejscach – łatwo można poluzować tam, gdzie potrzebujemy przestrzeni, i dociągnąć tam, gdzie stopa wymaga większego wsparcia. Co najważniejsze – raz dopasowane wiązanie trzyma się na miejscu i nie wymaga ciągłego poprawiania. Podoba mi się także, że nadmiar elastycznych sznurowadeł, można schować w specjalnej kieszonce na języku, przez co nie plątają się one między nogami.
Haixy są także po prostu bardzo ładne. Zazwyczaj wybieram buty w bardziej „basicowych” barwach, ale tym razem zdecydowałam się na wersję kolorystyczną Marine / Mint – i nie żałuję. Miętowe wstawki przykuwają wzrok, a całość komponuje się bardzo świeżo i estetycznie. Dostałam nawet komplementy od mamy i siostry, które zaraz zaczęły dopytywać co to za buty i gdzie je można kupić. Więc jeśli ktoś szuka modelu, który łączy wygodę z estetyką, to tutaj nie trzeba iść na kompromis – obie elementy są w pakiecie.
Choć początek mojej znajomości z Connexis Go nie należał do najłatwiejszych, z czasem naprawdę przekonałam się do tych butów. Dziś towarzyszą mi niemal przy każdej aktywności na świeżym powietrzu.
Moje wrażenia z używania Haix Connexis Go 2.0, napisała Natalia Kozłowska
Jeśli szukasz idealnego balansu między butami sportowymi a miejskimi, to myślę, że Haix Connexis Go przypadną ci do gustu. Choć wyglądają na buty sportowe, dzięki Gore-Tex są wodoodporne i lepiej poradzą sobie w warunkach zewnętrznych. Z tego jednak samego powodu, jeśli potrzebujesz butów, których będziesz używać głównie w pomieszczeniach czy w dobrych warunkach pogodowych, odesłałabym bardziej do butów Haix Connexis Air 2.0, które – choć wizualnie są niemalże identycznie – nie mają Gore-Texu.
Buty są wąskie i choć do pewnego stopnia można regulować ich szerokość wkładką, dla osób o szerokiej stopie (jak ja) proces rozchodzenia może być uciążliwy. Connexisy na początku są dość sztywne i rozeszły się dopiero po ok. 1,5-2 tygodniach codziennego noszenia.
Czubek i pięta wzmocnione są gumą, dzięki czemu but nie niszczy się tak szybko, a do wyczyszczenia tych elementów wystarczy wilgotna szmatka. Boki i grzbiet zrobione są z drobno przetworzonej tkaniny z mikrofibry, którą najlepiej czyści się lekko wilgotną ściereczką lub delikatną szczotką, żeby pozbyć się kurzu. Natomiast miętowy fragment, zrobiony z zamszu, niestety starł się przy górnej krawędzi i wypłowiał w miejscu przetarć po 2-3 miesiącach używania. Dalej spełnia swoją funkcję, jednak estetycznie nie da się go już przywrócić do oryginalnego stanu.
Ogromnym plusem jest dla mnie zastosowanie w obuwiu gumki ze ściągaczem. Pozwala to schować i zabezpieczyć wiązanie buta. Podoba mi się ten pomysł zarówno ze względów estetycznych, jak i praktycznych – buty nie rozwiązują się, a sznurówki nie wypadną i nie zahaczą o nic, grożąc upadkiem. Co jest ciekawym pomysłem konstrukcyjnym, zastosowano technologię stymulowania powięzi – ściągacz mocowany jest do paska przechodzącego między wkładką a podeszwą, co może być powodem, dla którego buty tak dobrze i przyjemnie obejmują stopę.
Podoba mi się dbałość o detale jak przedłużenie materiału wyściełającego wnętrze na zapiętek. Ta część jest mięsista i przyjemnie chroni ścięgno przed wszelkimi otarciami. Materiał pod kostką jest wycięty i obniżony, więc nie ogranicza ruchomości stawu skokowego.
Podeszwa jest miękka, wygodna i nie wydaje się gruba, jednak poziom amortyzacji jak najbardziej wystarcza do przyjemnego chodzenia po niewymagających terenach, od betonowej dżungli po żwirowe powierzchnie. Głęboki bieżnik dobrze trzyma się podłoża i zapewnia komfort utrzymania równowagi na zdradliwych nawierzchniach jak mokra trawa czy śliskie kamienie.
Buty Haix Connexis Go 2.0 GTX Ws będą zdecydowanie warte polecenia wszystkim amatorom spędzania czasu na wolnym powietrzu. Zaprojektowane zostały starannie i ze smakiem, a od strony funkcjonalnej wszystkie elementy zostały przemyślane tak, aby wspierać aktywnego użytkownika w jego wędrówkach. W moim przypadku sprawdzają się więc znakomicie.
Porównanie generacji Haix Connexis Go okiem Tadeusza
Często zdarzało mi się stwierdzać, że półbut to produkt niekompletny – jak nazwa wskazuje. Teraz powinno paść sakramentalne „ale ciżemki Haix Connexis Go zmieniły moje podejście”, jednak tak się nie stanie. Poświęciłem się i kiedy tylko warunki pozwalały (czyli przez większość roku), kroczyłem w Connexisach dumnie przez życie. Miasto, szutry, lasy, krzaczory, jakieś skałki, deski tarasowe – różnie bywało. Wnioski mam następujące…
Trudne początki
Na wstępie zaskoczyły mnie dwie pary wkładek w zestawie – klasyczne, znane mi z modelu Connexis Force Air, oraz nowe, z dodatkowym „skrzydełkiem” osłaniającym taśmę systemu Connexis. Uznałem, że przetestuję te nowe i… chyba nie rozumiem ich sensu. Jedyny efekt jest taki, że wspomnianej taśmy kompletnie nie czuję. Może to dla tych, którzy nie chcą korzystać z owego systemu?
Jako posiadaczowi kaczkowatych stóp z początku było ciężko. Buty są dość wąskie i schodzą się do szpica, więc musiałem wziąć większy rozmiar niż zwykle. Okazało się, że przestrzeliłem i buty zsuwały się z pięty. Kolejna korekta okazała się w miarę celna i dało się „ustawić” gumki zastępujące sznurowadła, by trzymały stopę wewnątrz i nie odcinały przy tym krążenia. Przez pierwsze dni czułem ucisk w okolicach śródstopia i często łapały mnie skurcze. W Connexis Force Air nigdy skurczy nie miałem. Czyżby efekt nowych wkładek? Potem buty się rozchodziły i już było w porządku.
Obserwacje, wnioski, uwagi
Haix Connexis Go mają naprawdę zacną podeszwę. Przyczepną, o optymalnym stosunku elastyczności do twardości, przyzwoicie amortyzującą. Gorzej jest z górą: zastosowana siatka dystansowa sprawdza się świetnie w roli magazynu kurzu i pyłu. Przewiewność? Gore-Tex ją mocno ogranicza, więc może to miało kompensować?
Sama membrana to w moich oczach również nie do końca trafiony pomysł. Na mżawkę w mieście wystarczy, ale mokra trawa „zabija” ją w trymiga, a przy mocnym deszczu klasy „Zeus gasi pożar miasta i mu się spieszy” woda nalała mi się do wnętrza po nogawkach spodni. Na szczęście dość łatwo dało się je jako-tako wysuszyć. Za to przy ciepłej pogodzie stopa odrobinę się gotuje, mimo skarpet z merino.
Dodatkowo po ponad pół roku elementy ozdobne zaczęły się wykruszać, gdzieniegdzie sterczą nitki na krawędziach materiału, co wpływa negatywnie na estetykę. Czyszczenie jest uciążliwe, bo pył i kurz wpada na „dolne piętro” siatki. Tej nieco zaszkodziły iskry przy ogniskach, no i raz zagapiłem się w pracy, przez co Connexis Go robiły za buty spawalnicze. Ogólnie jest to produkt mocno „cywilny”.
Ale żeby nie było tak pesymistycznie, to pora na kilka zalet. Po rozchodzeniu buty są naprawdę wygodne. Długie wędrówki po twardych podłożach nie powodowały bólu stóp. System sznurowania na gumkach działa sprawnie, buty można ściągać i zakładać bez luzowania, a zapiętek się od tego nie niszczy. Zniszczyła się natomiast taka dziwna poduszeczka umieszczona wewnątrz poniżej kostki. Jaki jest jej cel – nie wiem. Ale się przetarła, nie ma jej, a ja różnicy w zasadzie nie odczuwam.
Co wniosła nowa generacja?
Niedawno ukazała się generacja 2.0 modelu Haix Connexis Go. Co zmieniono względem pierwszej? Otóż na moje oko tylko jedną, ale bardzo istotną rzecz – pozbyto się siatki dystansowej na rzecz jakiejś mniej trójwymiarowej plecionki. W wentylacji nie odczułem różnicy, w dotyku but wydaje się nieco sztywniejszy, ale zupełnie tego nie czuć podczas chodzenia. Natomiast czyszczenie to teraz znacznie łatwiejsza operacja. No i kolory są zdecydowanie bardziej „moje”, choć to oczywiście czysto subiektywna ocena. Niestety nie poprawiono trwałości ozdobnych elementów z gumoplastiku, przez co już po około 3 miesiącach jasne paski zaczęły udawać się w nieznane.
Podsumowując
Ogólnie rzecz biorąc obuwie Haix Connexis Go może się podobać i poza drobiazgami natury estetycznej, główna konstrukcja buta działa prawidłowo bez większych problemów. Nadal chodzę w nich regularnie, bo jednak trochę mnie przekonały do półbutów, a innych nie mam – czasem można opalić kostki. Mają trochę wad, których istotność to kwestia indywidualnej oceny użytkownika. Mnie one mało przeszkadzają (szczególnie w II generacji, bez siatki), ale skoro je zauważyłem, to uczciwie należało o nich wspomnieć. Są solidne i wygodne, aczkolwiek moim zdaniem z nowymi wkładkami cały system Connexis traci sens i stanowi tylko morską opowieść, a nie faktyczną korzyść. O ile do pierwszej pary były dołączone też ”stare” wkładki, tak przy drugiej były już tylko nowe. Może warto dać ludziom wybór? Słowem zakończenia: produkt dobry, ale nie idealny. Kilka poprawek i będzie super.
Dziękujemy firmie HAIX za przekazanie butów Connexis Go do testów.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.



Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.