Co w szafie piszczy?
Zatem przejdźmy do sedna. Z produktami Helikona miałam okazję zapoznać się poprzez mojego męża, który posiada zdecydowanie większą kolekcję ubrań tej marki aniżeli ja. Będąc zadowolonym, zaproponował mi, abym również zapoznała się bliżej. Zachęcona pozytywnymi opiniami nie tylko jego, ale również autorek tego portalu, stwierdziłam – jasne, czemu nie. I tak oto w mojej szafie znalazły się damskie spodnie krótkie OTP, koszula Marigold, kurtka Gunfighter oraz poncho Swagman Roll.
Damskie spodnie krótkie Helikon OTP 8,5”
Owe wykonane z lekkiego i rozciągliwego materiału spodenki damskie Helikon-Tex OTP długości 8,5″ świetnie sprawdziły się w ciepłe dni w terenie. Wygoda, komfort i lekkość sprawiały, że długie spacery były przyjemne. Nie napiszę, że materiał jest miły w dotyku – bo to bardzo indywidualne odczucie, zwłaszcza jeśli ktoś preferuje naturalne materiały. Atutem tych spodenek jest aż osiem kieszeni! Dla mnie był to strzał w dziesiątkę. Lubię liczne kieszenie przy spodniach. Chyba rekompensuje to sobie po spódnicach/sukienkach, które bardzo rzadko mają jakąkolwiek.
Ale wracając do spodenek – dwie klasyczne kieszenie z siatki, do których można włożyć różne drobiazgi takie jak szminka, klucze, frotki, mają wzmocnienie na nóż z klipsem. Nóż łatwo i szybko można wyciągnąć i schować, a pomimo lekkości materiału, ten się nie zwija. Dwie cargo na udach – co istotne – zapinane na zamek, które służyły mi do schowania dokumentów, portfela, biletów, chusteczek etc. Kolejne dwie przednie, wąskie, zapinane na rzepy, w których zdarzało mi się chować telefony, chusteczki oraz dwie płaskie wpuszczane z tyłu. Co ciekawe na tyle głębokie, że nie obawiałam się, że np. bilety czy inne drobiazgi z nich wylecą. Rozmieszczenie kieszeni oraz krój zupełnie nie utrudniały mi ruchów pomimo licznych pochowanych szpejów.
Warto dodać, że mają szerokie szlufki, więc nie ma co się martwić o szerokość paska oraz fajny akcent estetyczny w postaci małego guziczka i tasiemki do niewielkiego podwinięcia nogawki. Materiał natomiast jest na tyle „dynamiczny”, że właściwie w ogóle nie ogranicza ruchu. Tak więc spodenki te – zdecydowanie sprawdziły się w terenie zarówno leśnym jak i miejskim.
Koszula damska Helikon Marigold
Świetny materiał na temat koszuli Helikona napisały redakcyjne koleżanki, tak więc zachęcam do jego przeczytania. Ja ze swojej strony nie dodam absolutnie nic odkrywczego. Może poza faktem, że świetnie się sprawdzała nawet w lecie na biwaku. Dla mnie ta koszula jest zdecydowanie całoroczna – no może poza późną jesienią… i zimą. Wtedy preferuję swetry, golfy, ciepłe polary…
I znów wracamy do tematu kieszeni. Dlaczego? Bo koszula damska Helikon-Tex Marigold posiada ich w sumie sześć, w porywach do siedmiu. Dwie boczne – biodrowe na zameczki, które są tak dyskretne, że na pierwszy rzut oka w ogóle ich nie widać. Fantastycznie się sprawdzały, aby mieć pod ręką coś dodatkowego, czego „normalnie” szukałabym po torebce/plecaku. Kolejną „kieszonką”, z której często korzystam, jest miejsce przeznaczone na pisadło. Znajduje się pod klapką, obok lewej (oczywiście jest i prawa) kiszeni na klatce piersiowej. Natomiast na uwagę zasługują kieszenie wewnętrzne, dla których – wbrew pozorom – bardzo łatwo można znaleźć zastosowanie.
Podoba mi się również to, że koszula po wypraniu szybko schnie. Szybkie odświeżenie jej nawet w warunkach obozowych przy dobrej pogodzie lub schnięcie przy kominku/ ognisku nie będzie skutkowało długotrwałą utratą dodatkowej warstwy wierzchniej. Nieduży kawałek materiału wszyty w wewnętrzną części koszuli świetnie sprawdza się do przeczyszczenia okularów. Wszak lepiej widzieć świat bez „mgły”. Podobnie do Kasi, też miałam problem z wyborem rozmiaru dla siebie. Jednak w przeciwieństwie do niej, zdecydowanie wyobrażam sobie noszenie koszuli w cieplejsze dni. Ba, nawet tak robiłam.
Jak wspomniałam na początku – stworzonko zdecydowanie ciepłolubne ze mnie. Letnie noce wbrew pozorom potrafią być chłodne! To prawda, że nie tak samo jak jesienne dni, niemniej jednak jeśli jesteś „zmarźlakiem” – to koszula może być odpowiednia dla Ciebie. Pod warunkiem że materiał Ci będzie odpowiadał. Ta kwestia jest tak indywidualna, że jedna mniej bądź więcej opinia na ten temat nie przekona Cię jednoznacznie.
Kurtka Helikon Gunfighter
Tu się robi naprawdę ciekawie. Mąż jest zachwycony męską wersją tej kurtki. Mimo lekkości jest wyjątkowo ciepła, chroni od wiatru, wilgoci, etc., etc… Fakt, że przechodził w tej kurtce prawie całą zeszłą zimę też miał dla mnie znaczenie. Tak więc, po wielu jego pozytywnych opiniach, jak również po recenzji redakcyjnych koleżanek stwierdziłam, że kupuję. Będę mieć kurtkę na okres przejściowy i nie będę marznąć. Atutami Gunfightera zdecydowanie są kaptur, liczba kieszeni, odporność na deszcz oraz możliwość rozsunięcia kurtki od dołu, aby dostać się kieszeni np. polara. Więcej o tym pisały Ania, Kasia i Marlena w materiale „Helikon Gunfighter – w końcu w damskiej odsłonie”. Tam możecie poznać więcej opinii.
Natomiast jeśli chodzi o komfort cieplny, a przy tym również odporność na wiatr… No cóż… W tym temacie już nie było tak kolorowo. Acz kurtka damska Helikon-Tex Gunfighter świetnie się sprawdzała, kiedy temperatura nie była mniejsza niż 5 stopni. Pomimo golfa i polara, albo innego cieplutkiego swetra i jeszcze jednej warstwy pod spodem. I to w warunkach miejskich – tzw. zwyczajnych. Tak więc jeśli jesteś bardziej wrażliwa na chłód, bądź przygotowana na to, że codziennie rano musisz zerknąć na termometr i w razie czego zmienić kurtkę na cieplejszą, jeśli się okaże, że akurat dzisiaj jest chłodniej…
Poncho Helikon Swagman Roll
Jeśli ktoś stwierdzi jednoznacznie, że poncho to ma zastosowanie o każdej porze roku za wyjątkiem lata, to jest w błędzie! Przykłady? Proszę bardzo. Swagman zdecydowanie poprawił mój komfort spania w hamaku podczas pewnej letniej, czerwcowej nocy, kiedy zrobiło się burzowo, deszczowo, a temperatura spadła z ponad trzydziestu stopni do niewielkich kilkunastu. Pragnę zaznaczyć, że Swagman stanowił wówczas integralną część mojego nocnego ekwipunku na równi z zimowym śpiworem i letnim otulem Lesovika pod hamakiem.
Wczesne poranki, nawet te letnie, potrafią być chłodne. Tak więc, zamiast ubierać kolejne i kolejne warstwy, a tych w lecie – szczególnie ciepłych – jakoś szczególnie dużo nie ma, można na ratunek wezwać Swagmana. Jedna dodatkowa, lekka warstwa załatwia sprawę. W ciągu letnich dni, tych chłodniejszych, deszczowych, wilgotnych i obozowych ponczo Helikon-Tex Swagman Roll również świetnie się sprawdza. Może niekoniecznie łatwo by było rąbać w nim drewno, rozkładać namiot czy wykonywać inne czynności, ale w ruchu człowiekowi zawsze jest ciepło.
Nie wiem, jak Wam, ale mnie nawet przy ognisku potrafi się zrobić chłodniej. Jak siedzisz sobie wygodnie przy ogniu, to w kolana, nogi i często w stopy jest cieplutko, a wręcz gorąco. Natomiast tył ciała potrafi odczuć dużą różnicę temperatur. Wówczas również Swagman przychodzi z pomocą. Wieczorno-nocna, wrześniowa posiadówa na działce przy grillu (w pobliżu dużego jeziora!) bez Swagmana byłaby dla mnie bardzo nieprzyjemna ze względu na odczuwanie zimna. Aby czerpać radość ze zmiany otoczenia, odpoczynku od codziennego zgiełku dużego miasta i otaczającego towarzystwa w tak chłodne dni, nie zapomnij wziąć ze sobą Swagmana.
To tylko raptem kilka przykładów z moich wypadów. Jest ich znacznie więcej i wszystkie mają jedną rzecz wspólną: Swagman = ciepło. Wiosna, lato, jesień – w tych porach roku miałam okazję czerpać przyjemność z ciepła, jakie mi dawał. W zimie nie miałam okazji go testować, ale to ze względu na to, że okres zimowy nie jest dla mnie biwakowo-obozowy.
Ponczo zajmuje naprawdę niedużo miejsca. Łatwo go zmieścić albo przytroczyć do plecaka. Niewielka waga i gabaryty ułatwiają to zdecydowanie. A ilość zastosowań i ciepło oraz ochrona przed wiatrem, jakie daje, zdecydowanie sprawiają, że te cechy tym bardziej nie stanowią żadnego problemu i chętnie zabieram Swagmana ze sobą. Warto zaznaczyć, że ponczo dobrze i szybko schnie. Nie kumuluje wilgoci, więc nie robi się cięższe.
Więcej na temat swagmana możecie się dowiedzieć z dwóch recenzji opublikowanych na MilMagu oraz Elventure, do których odsyłam. Tym bardziej że są to opinie napisane przez mężczyzn i bardziej szczegółowo, aniżeli ja, opisują poncho w detalach technicznych.
Podsumowując
Opisane i pokazane tu produkty Helikona – w mojej ocenie – zdecydowanie zasługują na uwagę. Dobrze sprawdzały się w tym, do czego zostały przeznaczone. Każdy z nas, każda z nas, ma swoje własne preferencje w kwestii odzieży i na inne aspekty zwraca większą bądź mniejszą uwagę. Ta różnorodność, a często nawet i sprzeczność sprawia, że można dostać „zawrotu głowy” podczas zastawiania się czy dany produkt jest dla mnie. Aby jednoznacznie to ocenić, trzeba samemu spróbować i się przekonać. Niczym się to nie różni od poszukiwania kosmetyków dla siebie.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.