Nie tak dawno pisaliśmy o planowanych zmianach w sposobach transportu turystów do Morskiego Oka i uruchomieniu na tej trasie elektrycznych busów. Teraz, po piątkowej konferencji prasowej mamy w końcu pełen obraz zmian szykowanych przez zarząd TPN i Ministerstwo Klimatu. Są one jak prawdziwa rewolucja – wywracają ustalony porządek rzeczy do góry nogami i budzą wściekłość u większości zainteresowanych.
Zgodnie z zaprezentowanymi planami do początku przyszłego roku ciężkie wozy zabierające i kilkunastu pasażerów mają zostać zastąpione lekkimi bryczkami Dodatkowo nowe wozy będą mogły wozić turystów tylko na trasie między Palenicą Białczańską a Wodogrzmotami Mickiewicza. Dalej wycieczkowiczom pozostaje tylko pieszy spacer lub przejazd elektrycznym busem. Wiele też wskazuje, że same busy będą jeździć prawdopodobnie już z Palenicy, co dodatkowo może zmniejszyć ilość chętnych na przejazd powozami.
Takie zmiany prawie na pewno bardzo mocno ograniczą zyski górali. Nawet jeżeli w teorii nadal będą mogli wozić klientów to ilość chętnych na zaledwie dwu i półkilometrową przejażdżkę zapewne spadnie. Dodatkowo wielu zainteresowanych uważa, że takie rozwiązanie jest tylko tymczasowe i ministerstwo wraz z władzami parku będą chcieli powoli wygaszać transport konny na Morskie Oko. Starosta zakopiański natomiast zapowiedział już jakiś czas temu, że w razie wycofania powozów i koni, on będzie starał się zablokować jakiekolwiek inne formy transportu. Co więcej obrońcom praw zwierząt ten kompromis też się nie podoba i zamierzają walczyć o całkowite zaprzestanie korzystania nawet z lekkich bryczek.
Obecny kompromis to zapewne nie koniec „wojny o fasiągi”, a obie strony sporu okopią się szykując kolejne argumenty.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.