Od owych czasów na szczęście wiele się zmieniło. Z biegiem lat i dzięki rozwojowi cywilizacji koszule przybrały wygodniejszą, zdecydowanie bardziej funkcjonalną formę, a nierzadko wytwarza się je z zaawansowanych technologicznie materiałów.
Poniżej przedstawiamy spojrzenie Ani, Marleny i Kasi na współczesną wersję damskiej koszuli. Marigold oferowana jest przez firmę Helikon-Tex i występuje w trzech wariantach kolorystycznych.
Ania
Jestem wielką fanką koszul w kratkę, dlatego ucieszyłam się bardzo, gdy podczas zeszłorocznych targów IWA, Helikon zaprezentował właśnie taki produkt w wersji damskiej. Nie mogłam się doczekać, kiedy trafi do oferty. Czekałam długo, bowiem możliwość zakupu pojawiła się dopiero z początkiem bieżącego roku.
Zanim popełniłam ten tekst, koszulę testowałam przez dwa miesiące. Ze względu na wyraźną sezonowość pór roku w naszym klimacie, trafiła mi się zima. To jednak wystarczająco dużo czasu, żeby wyrobić sobie opinię, a też nie najgorszy okres do sprawdzenia większości walorów użytkowych.
Koszula Helikon-Tex Marigold stworzona z myślą o kobietach
Wyrób cechuje naprawdę wysoka precyzja wykonania. W przypadku ubrań od Helikon-Tex bywało różnie – raz sprawdzały idealnie, czasem pasowały trochę gorzej. Teraz jest bardzo dobrze. Nawet takie mniej istotne szczegóły jak metka i uszko do wieszania prezentują się tutaj bardzo ładnie. Miły ukłon w stronę klientek, czuję się dopieszczona.
To tylko koszula, a do dyspozycji mamy aż 6 kieszeni
Koszulę wyposażono w dwie, typowe kieszenie umiejscowione na wysokości klatki piersiowej, które ubogacono patkami zapinanymi na guziki. Oprócz tego, mamy do dyspozycji również biodrowe kieszenie boczne, zabezpieczone krytymi, dyskretnymi zamkami i dwie inne – wewnętrzne otwarte. Kolejnej funkcjonalności dodaje fragment irchy wszyty w dolny róg koszuli, służący jako czyścik do okularów.
Na wewnętrznej stronie wszyto kawałek irchy, który pomaga utrzymać okulary w czystości
Tkanina to mieszanka nylonu, poliestru i poliestru Sorona. Pierwszych dwóch myślę, że nie trzeba przedstawiać. Sorona natomiast jest włóknem częściowo opartym na surowcach pochodzenia roślinnego, co przekłada się na mniejszą energochłonność procesu produkcji w porównaniu do zwykłego poliestru. Ta informacja pewnie uraduje użytkowniczki, którym nie jest obojętna kwestia ekologii, a już wszystkie panie będą zadowolone z faktu, że to włókno wytrzymałe, elastyczne, trwałe i szybkoschnące.
Tkanina, z której wykonano koszulę jest przyjemnie miękka i elastyczna
Zdecydowanie mogę potwierdzić, że cechy Sorona przekładają się na utylitarny charakter całej koszuli. Ubranie delikatnie się rozciąga, dzięki czemu zgięcie łokcia czy podniesienie rąk nie jest problemem. Materiał faktycznie szybko schnie. Na razie, mogłam to zweryfikować jedynie poprzez proces prania i suszenia w domowych warunkach. Ciężko o tej porze roku, nawet przy średniej aktywności fizycznej, o uronienie choćby kropli potu. Koszulę z pralki wyciągamy już w połowie suchą, zresztą ręczny proces prania i wykręcania jest niewiele mniej skuteczny. Takie właściwości będą na wagę złota podczas biwaków, trekkingów, a wiatr może tylko wspomóc proces suszenia.
Na uczciwą ocenę trwałości odzieży potrzebowałabym więcej czasu. Nie miałam jeszcze okazji np. nosić plecaka bezpośrednio na koszuli, póki co tylko w duecie z miękką kurtką. Takie traktowanie nie wyrządziło jej żadnej szkody, materiał się nie zmechacił. Również wspominane powyżej cykle prania nie odbiły się negatywnie na ubraniu. Pomimo częstego, ale niezbyt intensywnego użytkowania ubranie wygląda wciąż bardzo przyzwoicie, co dobrze rokuje na przyszłość.
Marlena
Klasyczna flanela? Tak! Poproszę! Jestem ślązaczką, więc kojarzy mi się z dziadkiem wychodzącym na szychtę w kopalni. Otwierasz moją szafę, a z niej wylewa się na Ciebie krata. Jest wszędzie. Dlatego tak bardzo ucieszyłam się z możliwości testowania KOBIECEJ koszuli polskiej marki Helikon-Tex, oczywiście w moim ulubionym wzorze. Zanim przejdziemy do moich wniosków na początek kilka suchych faktów, zaznaczam – z opisu producenta…
Konstrukcja
Koszula z kołnierzykiem o damskim kroju z zaznaczonym wcięciem w talii. Skład: 58% nylon, 18% poliester, 24% poliester Sorona. Koszula zapinana na siedem guzików. Z przodu przyszyte są dwie kieszenie piersiowe, również zapinane na guziki. Ponadto koszula wyposażona jest w dwie niewidoczne kieszenie po bokach, zamykane na zamek błyskawiczny, a także dwie obszerne, otwarte kieszenie wewnętrzne. Od wewnętrznej strony znajdziemy również wstawkę z irchy do czyszczenia okularów. Mankiety zapinane na dwa guziki oraz trzeci powyżej, gdybyśmy chcieli elegancko podwinąć rękawy.
Pierwsze wrażenie jest bardzo ważne
Babcia zawsze mi powtarza – idziesz na randkę, zrób dobre pierwsze wrażenie, a potem już jakoś pójdzie. Także w temacie koszuli first impression – no nie do końca tak jak sobie wyobrażałam. Otwierałam paczkę od Helikona ciesząc się z nowego ciuszka. Wyciągam z folii i w momencie moja mina nieco zrzedła, jak dziecku, które zamiast prawdziwego szczeniaczka dostało pluszowego pieska. Chwytam koszulę do ręki i myślę sobie – ten materiał powinien być delikatniejszy. Koszula miała bardzo wyraźną fakturę materiału, co w dotyku, powodowało uczucie chropowatości. Rozumiem, że zimą mam szorstkie dłonie, od pracy w górach – odmrożone, ale nie mam tego problemu z innymi ubraniami. Chcąc się upewnić czy ze mną coś jest nie tak, koszulę pomacało jeszcze kilka innych osób i każdy miał dokładnie to samo odczucie –haczący materiał. Zdaje sobie sprawę, że odpowiada za to wybór syntetycznych materiałów i rozumiem, że ekologia jest ważna, tak jak wspomniała Ania, jednak moim zdaniem potrzebny jest pewien kompromis.
Helikon-Tex na swojej stronie podaje, że koszula jest wykonana z lekkiego i oddychającego materiału. Czy naprawdę jest lekka? Trudno napisać o koszuli, że jest ciężka. Ciężka to może być bluza od munduru czy kurtka. Jednak w porównaniu do innych tego typu produktów wykonanych z bawełny, Marigold wcale nie różni się ciężarem od reszty, a wręcz powiedziałabym, że na rynku outdoorowym znajdziemy dużo lżejsze modele. Dla przykładu gramatura Marigold wynosi 155 g/m2, a przeciętnej koszuli trekkingowej 90 g/m2. Oczywiście taki materiał moze dużo znieść, pytanie czy zawsze będę zakładała tę koszulę do jesienno-zimowego rąbania drewna, czy też chciała bym ją mieć do nieco bardziej kobiecych zastosowań! Siedząc w kawiarni przynajmniej nie było mi zimno, bo faktycznie koszula jest gruba, co przy wyższych temperaturach pewnie będzie odczuwalne.
Oddychalność? Zgadzam się, że koszula szybko schnie, ale myślę, że to cecha zastosowanych syntetyków, która nie zawsze jest torżsama z wysoka oddychalnością. Ania wspomniała, że zimą ciężko jest uronić kroplę potu. No cóż. Ja uroniłam, i to nie jedną. Jednak nie wynika to z tego, że koszulę ubierałam na treningi crossfitowe, a ze sztucznych włókien użytych do produkcji. Z intensywnego spaceru z psem wracałam krótko mówiąc – mokra.
Słowo na koniec
Musze przyznać, iż koszula wykonana jest bardzo starannie, posiada ciekawe rozwiązania, jak na przykład ircha do czyszczenia okularów czy niewidoczne kieszenie wewnętrzne. Jednak zastosowana tkanina spowodowała, że czułam pewien dyskomfort, zwłaszcza założoną na gołe ciało. Jej konstrukcja nie do końca definiuje przeznaczenie. Lekko elastyczny materiał, dużo poręcznych i sprytnie rozwiązanych kieszonek pozwala na przenoszenie sporej ilości ekwipunku. Jednak dla mnie Marigold to model bardziej na krótkie wypady lub do pracy niż strój outdoorowy lub taktyczny. No ale zapytaliście o zdanie kobietę, która ma swoje, wyraźne preferencje i przyzwyczajenia…
Kasia
W ubiegłym roku dość często marudziłam redakcyjnym kolegom, że Helikon wprawdzie ma w ofercie sporo ciekawych, outdoorowych ubrań w moim typie, ale cóż z tego, skoro prawie wyłącznie męskich. Od tego czasu sporo się zmieniło – producent ewidentnie dostrzegł, że istnieje też inny typ odbiorcy, a paleta ubiorów dostępnych w sklepie poszerzyła się o kolejne produkty dedykowane kobietom. Jeden z nich trafił w moje ręce z początkiem zimy. Tym razem była to koszula damska Marigold (ang. Aksamitka), która wydawała się idealnym kompanem górskich wycieczek na tą właśnie porę roku. Czy te przypuszczenia się potwierdziły?
Zacznijmy od początku, a ten zazwyczaj ma miejsce podczas wyboru i zamawiania produktu. Z kolorem poszło szybko – moss green bez problemu komponuje się z resztą mojej outdoorowej garderoby, w której dominuje zieleń i czerń. Ciekawą propozycją jest też kilkukolorowy foggy meadow. a coral crimson kojarzy się z klasycznym „drwalem”.
Natomiast przy doborze rozmiarówki było to dosyć skomplikowane, także do ostatecznej decyzji podchodziłam trzy razy. Do pewnego stopnia rozumiem ideę mierzenia wymiarów ubrania, a nie swoich, ale z drugiej strony skoro zamawiam koszulę to niekoniecznie po to, żeby powiesić ją w szafie koło pięciu podobnych, ale żeby w mojej garderobie pojawiło się coś nowego. Tak właśnie było w tym wypadku. Tymczasem w tabeli rozmiarów dostępnej na stronie producenta przeczytałam „znajdź koszulę która dobrze na Tobie leży i ma odpowiednią długość rękawa.” Jakbym miała koszulę, która dobrze na mnie leży, to bym ją nosiła, a nie zamawiała kolejną. Maraton pomiarowy zdawał się więc nie mieć końca, kiedy próbowałam zebrać wymiary a to z kurtki, a to z t-shirtu, a to z czegoś innego, a żadne oczywiście nie pasowały do tabeli. Jeden wymiar wskazywał na S, drugi na M, trzeci na XS – nic dziwnego, skoro żadna z moich rzeczy, nie miała identycznego kroju jak Marigold. Ostatecznie wybrałam dobrze, ale było to pewne wyzwanie.
Do samej koszuli podeszłam bez większych oczekiwań – podobała mi się wizualnie i łatwo było wyobrazić sobie, jak siedzę w niej przy ognisku czy schroniskowej jadalni. Kiedy dotknęłam jej po raz pierwszy trochę zaskoczył mnie materiał, z którego została wykonana. Spodziewałam się klasycznej „flaneli” , bawełnianej ale dość grubej. Okazała się nieznacznie lżejsza, ale ewidentnie wykonana z poliestru. Nie jestem wielką fankątego materiału, w odzieży innej niż typowo sportowa. Trzeba jednak przyznać, że dodatek Sorony sprawia, że mimo wszystko jest całkiem przyjemna w dotyku, a jednocześnie dość elastyczna, co przekłada się na wygodę użytkowania. W warunkach zimowych i wczesnowiosennych sprawdza się bardzo dobrze – w pomieszczeniu czułam się w niej komfortowo, a na zewnątrz wystarczyło założyć pod nią koszulkę termoaktywną i zarzucić kurtkę. Do swojej garderoby dodałam ją z przeznaczeniem właśnie na jesienne i zimowe wieczory więc nie zawiodłam się w tej kwestii. Natomiast nie bardzo wyobrażam sobie, żebym mogła założyć ją w cieplejsze dni – mimo wszystko wydaje się dość gruba, a oddychalność nie zachwyca nawet przy obecnych temperaturach. Zaskoczyło mnie, już po fakcie, że producent reklamuje materiał jako „lekki i oddychający”. Gdybym kupiła ją z takim założeniem, to pewnie bym się trochę rozczarowała. Z drugiej strony muszę przyznać, że nie miałam okazji przetestować jej o innych porach roku, więc może się zdarzyć, że jeszcze ujawni swoje właściwości.
Materiał, z którego została wykonana Marigold, nie należy do najcieńszych, ale dzięki temu doskonale nadaje się do noszenia w chłodniejsze dni
Wracając do designu – widać, że koszula zaprojektowana jest z dbałością o detale i dobrze wykonana. Metka jest zaskakująco wręcz estetyczna, a haczyk do zawieszenia prędko (lub wręcz nigdy) się nie urwie. Ciekawe rozwiązanie zastosowano w przypadku kieszeni. Oprócz dwóch klasycznych, zamykanych na guziki, umiejscowionych na wysokości klatki piersiowej, znajdziemy też dwie biodrowe. Są one zamykane na zamek, ale wszyte tak dyskretnie, że ich istnienie odkryłam dopiero po miesiącu. Trochę się boję, że jeśli włożę tam np. kartę czy dowód, to zapomnę i już nigdy ich nie znajdę ;). Po wewnętrznej stronie znajdziemy za to mój ulubiony „gadżet” w tej koszuli, w postaci czyścika do okularów. Ależ to jest świetne rozwiązanie! Po raz pierwszy się z nim spotkałam i od razu zostałam wielką fanką, jako osoba która zawsze musi przecierać szkła rękawem, bo przeznaczone do tego utensylia zawsze gdzieś zgubi. Miło, że projektant pomyślał o takiej możliwości. Warto też wspomnieć, że dzięki wciętemu krojowi (slim fit) koszula ładnie podkreśla sylwetkę, co też uważam za dużą zaletę. Muszę przyznać, że nieźle pasuje również do miejskiego outfitu.
Koszula pasuje nie tylko do zestawów outdoorowych, ale również do miejskich stylizacji
Reasumując, dla mnie Marigold to ciekawy produkt i na pewno jeszcze nie raz będzie towarzyszką moich górskich eskapad. Natomiast raczej nie w charakterze odzieży, którą mam na sobie podczas wycieczki, ale w którą chętnie przebiorę się już po dotarciu na miejsce. Równie dobrze sprawdzi się podczas wieczornego śpiewogrania, planszówek, czytania czy innych aktywności, podczas których nie przewidujemy nadmiernej aktywności fizycznej, a chcemy po prostu fajnie wyglądać.
Dziękujemy Helikon-Tex za dostarczenie egzemplarzy do testów.
Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.