Pierwsze wrażenia z deserami LYO
Do testów otrzymałem kilka produktów, a konkretnie: pudding czekoladowy, kruszonkę z jabłkiem, krem kataloński, mieszankę owocową oraz mango lassi. Tym, co się rzuca w oczy jako pierwsze, jest estetyczne i poręczne opakowanie. Nie bez znaczenia jest też stosunkowo szeroki wybór opcji, który pozwoli na urozmaicenie przy regularnych podróżach. Testy przeprowadziłem zarówno w terenie jak i w domu.
Dużą zaletą wszystkich produktów jest ich prosty i dobry skład. Mieszanka owocowa zawiera jedynie mandarynkę, kiwi, banana i ananasa – nic więcej, żadnych dodatków. W wypadku pozostałych deserów sytuacja wyglądała podobnie – kruszonka z jabłkiem to jedynie mąka, masło, cukier, jabłko i cynamon.
Tym, do czego trzeba się przyzwyczaić, jest wygląd tych smakowitości przed przygotowaniem. Część z nich to zwykły proszek, więc coś, do czego przywykliśmy, ale kruszonka z jabłkiem w pierwszej chwili wizualnie nie zachęca. Za to po uwodnieniu…
Smak
Kilka słów o smakowaniu
Nie okłamujmy się – smak deseru jest kluczowy. Jednocześnie tak naprawdę najtrudniej go ocenić. Każde z nas ma inne gusta i trudno by wszyscy się zgodzili. Postaram się jednak wskazać na to, co w pełni subiektywne oraz spojrzeć na część aspektów smakowych na tyle obiektywnie, na ile to tylko możliwe.
Konsystencja
Na odbiór smaku nieco wpływa konsystencja deserów. Im dokładniej je wymieszamy podczas uwodnienia, tym będzie ona gładsza, ale zwykle i tak dawałem radę wyczuć fakturę sugerującą, że jem coś przygotowanego z proszku. Nie przeszkadzało to w jedzeniu, ale warto mieć to na uwadze.
Mieszanka owocowa
Mieszankę owocową jako jedyną testowałem bez uwodnienia. Smakowo prezentuje się dokładnie tak, jak można sobie wyobrazić, tyle że lepiej. Poprzez usunięcie wody otrzymaliśmy produkt o zdecydowanie intensywniejszym smaku. Zarówno słodkość jak i kwaskowatość są znacząco podbite. Dla mnie proporcje były idealne i gdybym tylko miał ze sobą w trasie kolejne opakowanie, to z pewnością od razu by zniknęło.
Pudding
Pudding był bodaj najintensywniej czekoladowym budyniem, jaki miałem okazję jeść w życiu. Jeśli komuś pasują bogato czekoladowe brownie popularne w Wielkiej Brytanii, to powinien to być strzał w dziesiątkę.
Krem kataloński
Krem kataloński wypadł najsłabiej. Z pewnością nie pomogła mu skórka pomarańczowa – ale to w stu procentach kwestia osobistych preferencji. Jest to jedyny z omawianych deserów, co do którego nie czuję potrzeby powtórki.
Kruszonka z jabłkiem
Kruszonka z jabłkiem początkowo wzbudziła mój niepokój wyglądem. Zorientowałem się też szybko, że pozbawione wody masło ma dość specyficzny zapach, który w pierwszej chwili mi nie pasował. Jednak po uwodnieniu, chociaż wygląd mógł pozostawiać co nieco to życzenia, smak był wyśmienity.
Mango lassi
W porównaniu z resztą, mango lassi się specjalnie nie wyróżniało. Napój był smaczny i wyraźnie czuć w nim był smak owocu
Wygoda
Dodaj wody i jedz
Gigantyczną zaletą omawianych deserów jest fakt, że starczy dodać wody, wymieszać i po chwili możemy się rozkoszować smakiem. W porównaniu do batoników to rzecz jasna sporo roboty, ale bardziej skomplikowane słodkości to na trasie spore wyzwanie.
Proste przygotowanie
Nie licząc mango lassi, wszystkie produkty znajdują się w opakowaniach, w których można je przygotować. W środku znajdziemy podziałkę, a w instrukcji wskazówkę dokąd ma sięgać płyn (wyjątkiem jest kruszonka). Wszystko, czego potrzebujemy to termos i łyżeczka do wymieszania. Tu widać już drobny minus – większość z deserów wymaga gorącej wody. Zimna może być użyta tylko do uwodnienia mango lassi i mieszanki owoców. Te ostatnie są zresztą najbardziej uniwersalne, bo można je zjeść same (nawet bez uwodnienia), rozrobić z wodą o dowolnej temperaturze, czy dodać do owsianki lub jogurtu.
Zwracaj uwagę na mieszanie
Tym, czego trzeba się nauczyć, jest mieszanie. Jakkolwiek trywialnie to nie brzmi, to jednak poprawne rozrobienie liofilizatu wymaga nieco wprawy (lub czasu). Nie jest to jednak nadmiernie trudne. Już przy drugim podejściu intuicyjnie wiedziałem, jak najsprawniej przeprowadzić proces. Ważne, by w pełni rozrobić proszek z wodą, a potem starczy odrobinę zaczekać i wszystko jest gotowe.
Opakowania (znowu pomijając mango lassi) są tak zaprojektowane, że po zalaniu można je postawić na płaskiej powierzchni i nie bać się o to, że się wywrócą.
Przydatność
Dla kogo?
Na ile zatem desery te przydadzą się w trasie? To już zależy od preferencji podróżnika. Maja spory potencjał do poprawienia nastroju czy zapewnienia sobie odrobiny luksusu w górach. Na pewno w znaczący sposób pozwolą one urozmaicić nasze menu podczas pieszych wędrówek. Im częściej ktoś chodzi, tym większe to będzie miało znaczenie. Bez problemu tez powinny poprawić nastrój, kiedy jesteśmy zmęczeni lub gdy dopadnie nas deszcz.
Wartości odżywcze
Warto spojrzeć na skład i wartości odżywcze – w tej kategorii zdecydowanie deklasują sklepowe batoniki. Ciekawy byłem, jak wypadnie pudding czekoladowy w porównaniu z dostępnymi (i znacznie tańszymi) budyniami instant. Jak wspominałem wyżej, smak puddingu jest bardzo intensywny. Nie ma się jednak czemu dziwić – saszetka zawiera 65 gram proszku i uwadniamy go tamą samą ilością wody. Znalezione przeze mnie budynie instant miały od 37 do 45 gram i wymagały 175 – 190 ml wody. Oznacza to jednak, że pudding od LYO ma więcej tłuszczu, cukru, a także białka. Na trasie może to być dodatkową zaletą.
Kwestia ceny
Minusem niestety jest cena. Na stronie producenta, bez promocji, omawiane desery znajdziemy w przedziale od niecałych 17 do 25 złotych. Czy to dużo? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie samodzielnie. Na pewno coś słodkiego można dostać za ułamek tej ceny. Trzeba jednak uwzględnić wszystkie parametry i zdecydować, czy zalety LYO rekompensują wyższe koszty.
Podsumowanie
Z pewnością warto przyjrzeć się liofilizowanym deserom, gdyż stanowią one ciekawą alternatywę do słodyczy, które można zakupić w dowolnym sklepie. Pozwolą one urozmaicić nasze podróże i uniknąć niektórych niespecjalnie zdrowych dodatków do żywności. Łatwość przygotowania i wyrazisty smak to dwie zalety, o których trzeba pamiętać.
Na pewno nie są to produkty konieczne dla wszystkich i nie każdemu ich walory smakowe przypadną do gustu. Jeśli jednak poszukujecie alternatyw dla czekolady i batoników, to warto dać szansę tym deserom – z pewnością nie zmarnują się w trasie.
Dziękujemy firmie LYOFOOD za udostępnienie liofilizowanych deserów do testów.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.