Szukając inspiracji do zakupu prezentu dla siebie lub swoich bliskich, warto pobuszować po stronach znanych producentów. Pośród niezliczonych znanych konstrukcji można odnaleźć też znaleźć prawdziwe perełki. Nie tylko nie nadwyrężą portfela, ale i wywołają szczery uśmiech na twarzy obdarowanego. Szczególnie, gdy wytwórca przymruży oko i podejdzie do sprawy z humorem. W przypadku producentów specjalizujących się w tworzeniu noży jest to szczególnie widoczne. Niemal każda marka ma w swojej ofercie coś mniej związanego z tematem, ale nadal interesującego.
Ka-Bar, czyli historia marki
Założona 29 kwietnia 1897 roku spółka Tidioute Cutlery Company rozpoczęła w rok później produkcję i sprzedaż noży. Ta data uznawana jest za początek marki Ka-Bar. Cztery lata później wydziela się z niej Union Razor Company of Tidioute pod przewodnictwem Wallace’a Browna. Przedsiębiorstwo specjalizowało się w brzytwach, choć wytwarzało też nożyki kieszonkowe. W 1909 zmieniło nazwę na Union Cutlery Company, co lepiej odpowiadało gamie oferowanych produktów, w tym noży myśliwskich.
Przełom przyszedł wraz z pewną paczką wysłaną w roku 1920. Myśliwy z Alaski wysłał do Browna futro niedźwiedzia brunatnego (kodiaka). To jeden z największych żyjących drapieżników. Myśliwy napisał, że postrzelił zwierzę, które następnie rzuciło się na niego i wytrąciło mu broń. Walcząc o życie sięgnął po nóż Union Cutlery. Nim właśnie dobił niedźwiedzia o masie blisko pół tony. Ponieważ nóż uratował mu życie, a ponadto był pod wrażeniem jakości narzędzia, wysłał do siedziby przedsiębiorstwa futro kodiaka, aby tym sposobem odwdzięczyć się wytwórcy.
List był dosyć niewyraźnie napisany, w oczy rzucał się koślawy napis k a bar, co rzekomo było skrótem od kill a bear (zabiłem niedźwiedzia). Zarząd rodzinnej spółki Brownów był pod wrażeniem tej historii. Dlatego w styczniu 1924 zarejestrował znak towarowy Ka-Bar. Odtąd sygnowane tym znakiem noże, głównie modele myśliwskie, miały uosabiać jakość i trwałość najwyższej próby.
Nóż dla marine
Historia nabiera rumieńców podczas II wojny światowej. Amerykańscy żołnierze Korpusu Piechoty Morskiej (USMC, US Marine Corps) narzekali wówczas na brak uniwersalnego noża. Większość kupowała modele prywatnie z głownią typu bowie. Wojsko jest wojskiem, więc w poszukiwaniu systemowego rozwiązania dział kwatermistrzowski USMC (Quartermaster’s Department) rozesłał do producentów noży zapytanie ofertowe.
I tak 9 grudnia 1942 spółka Union Cutlery wysłała do marines swoją propozycję. Model okazał się rokujący i we współpracy z przedsiębiorstwem pułkownik John M. Davis i major Howard E. America zaprojektowali wojskowy prototyp oznaczony 1219C2. Po próbach i poprawkach powstały nóż rekomendowano do wprowadzenia do wyposażenia. Początkowo kwatermistrzostwo odmówiło, ale dowódca USMC generał Thomas Holocomb miał odmienne zdanie i polecił kupić sprzęt.
W ten sposób 23 listopada 1943 wielozadaniowy nóż został przyjęty jako US Navy Utility Knife, Mark 2. Piechota morska wprowadziła do wyposażenia jako USMC Mark 2 Combat Knife (Knife/Fighting Utility). W 1944 nóż był już używany przez wszystkich marines. Była to konstrukcja przeznaczona nie tylko do walki, jak wcześniejsze bagnety, sztylety (Marine Raider Stiletto) i noże bojowe. Miała być traktowana jako zwykłe żołnierskie narzędzie. I w obu rolach sprawdziła się doskonale.
Union Cutlery był jednym z kilku producentów, u których zamówiono nóż. Podczas II wojny spółka dostarczyła ponad milion tych konstrukcji. Ze względu na umieszczony na głowni napis Ka-Bar żołnierze zaczęli w ten sposób określać swój nóż. Wprowadzony w 1943 model przetrwał próbę i dzielnie służył w Korei i Wietnamie.
Na fali sukcesu Union Cutlery w 1952 zmieniło nazwę na Ka-Bar Cutlery. Legendarny nóż rozreklamował markę i producenta, a jego współczesna wersja jest oferowana jako model USMC 1217. Jego utylitarnie piękna głownia i charakterystyczna rękojeść z krążków skórzanych są nie do pomylenia i stanowią uosobienie noża wojskowego.
Szronobójca Lake Effect
Skrobak do szyb i otwieracz do butelek Ka-Bar w całości powstały z czarnego polimeru GFN-PA66, mieszaniny nylonu z dodatkiem włókien szklanych. Z tego materiału producent zwykł wykonywać pochwy do swoich noży. Twardy polimer jest sztywny i odporny na uszkodzenia mechaniczne. Rączki obu gadżetów wykonano na wzór rękojeści słynnego noża USMC 1217.
Skrobak Ka-Bar Lake Effect do usuwania szronu z szyb wygląda zabawnie, ale okazał się w pełni funkcjonalnym narzędziem. Przednia krawędź jest nieco dłuższa niż u odpowiedników
Zeszlifowana na połysk krawędź skrobaka jest dowodem, że producent nie szedł na łatwiznę. Odlew ma niewielkie nadlewki z formy, ale cześć roboczą wykonano wzorowo
W skrobaku głownię zastąpiono poprzeczną płaską powierzchnią, ściętą na kształt dłuta. Krawędź została wypolerowana na połysk i jest prosta jak od linijki. Nawet w takim dodatku dokładność jest godna marki Ka-Bar. Narzędzie jest sztywne, dzięki czemu usunięcie porannego szronu z szyby samochodowej przebiega szybko i sprawnie. W porównaniu z typowym skrobakiem ze stacji benzynowej Ka-Bar okazał się o wiele wygodniejszy i wymagał mniej siły w walce z pokrywą lodową. Narzędzie mierzy 156 mm długości, 125 szerokości i masę 75 gram.
Używanie skrobaka jest bardzo przyjemne. Sztywna konstrukcja i wygodny chwyt sprawiają, że łupanie lodu nie wymaga dużo siły
Zwykły skrobak ze stacji benzynowej w starciu z Ka-Bar Lake Effect. Ten ostatni pozwolił osiągnąć znacznie lepszy efekt w tym samym czasie
Na płazie znajdziemy oznaczenia producenta i duży napis Lake Effect (efekt jeziora). Odnosi się do zjawiska atmosferycznego powstającego, gdy zimna masa powietrza przekracza względnie ciepły zbiornik wody. W efekcie nagłego ogrzania i ponownego zmrożenia dochodzi do nagłych i bardzo intensywnych opadów śniegu.
Logo Ka-Bar i nazwa Lake Effect utwierdzają w przekonaniu, że to reklamówka a pełnoprawny produkt
Kapslobójca Ka-Barley
Otwieracz do kapsli Ka-Barley wywołuje na twarzy jeszcze większy uśmiech. Na głowicy umieszczono logo producenta, adres strony internetowej, kraj pochodzenia i nazwę. Ka-Barley oznacza mniej więcej Ka-Jęczmień i nawiązuje do ziarna, z którego powstaje słód niezbędny do wytwarzania piwa. Otwieracz ma 150 mm długości i masę 60 g.
Otwieracz do butelek Ka-Barley to brutalna funkcjonalność zamknięta w atrakcyjnej formie
Zbliżenie na szczęki otwieracza. W pozycji roboczej ta cześć będzie skierowana w dół
Czarną, polimerową rękojeść wieńczy owalny otwór zaopatrzony w cienkie szczęki. Umożliwiają one podważanie butelkowych kapturków ruchem w przód jak i w tył, zarówno chwytem szermierczym w przód, jak i sztyletowym w tył. Na obwodzie wykonano nacięcia służące do łatwego i pełnego dumy otwierania butelek z kapslami zakręcanymi (twist off). Na przeciwległym końcu rękojeści jest otwór na lonżę zabezpieczającą i ząb do podważania.
Producent nie wyjaśnia jakie jest właściwe przeznaczenie tego ostatniego. Zakładając że sprawa dotyczy piwa, można odnieść wrażenie iż swoisty łom sprawdzi się do podważania stalowych klipsów butelek zamykanych korkiem wielokrotnego użytku. Wydaje się to usankcjonowane domniemanie, gdyż czasami mechanizm tego typu potrafi skutecznie bronić się przed wpływem człowieka.
Rozeta wycięta w głowicy ułatwia odkręcanie kapsli typu twist-off
Otwieracz Ka-Barley zakończono hakowatym wycięciem nadającym się w sam raz do podważania. Na przykład butelek zamykanych korkiem na metalowym klipsie
Szczęki są symetryczne, co pozwala otwierać butelkę ciągnąc lub pchając za rękojeść. Odkręcanie to opcja dla zawodowców: otwarcie trzech butelek to nie problem, ale trzystu to zupełnie inna sprawa
Z przymrużeniem oka
Gadżety Ka-Bar więcej niż proste narzędzia. Przede wszystkim to wspaniały i niedrogi prezent dla znajomego miłośnika militariów, a w szczególności noży. Warto przemyśleć, ile razy próbowało się podarować coś, co rzeczywiście trafi w gust odbiorcy? Ile razy okazywało się, że wiedza o obdarowanej osobie lub budżet nie pozwalają wybrać odpowiedniego prezentu?
A taki skrobak Lake Effect (szczególnie teraz zimą) lub całoroczny otwieracz Ka-Barley nadają się jak znalazł na upominek. Za niewiele ponad 20 złotych można ofiarować coś w temacie, coś z jajem i na dodatek coś przydatnego! Skrobak poprawia humor w mroźny poranek, a otwieracz rozwesela twarze znajomych o każdej porze roku. Do tego narzędzia te mają swoją historię, związaną z dziejami marki, w naturalny sposób są zaczynem do rozmowy. Czy można znaleźć coś lepszego?
Cała ta legenda marki Ka-Bar powoduje, że każdy w okolicy chce choć raz spróbować użyć ciekawego narzędzia z charakterystycznym chwytem. Pomimo, że jest ono w gruncie rzeczy jest całkowicie zwyczajne. Empirycznie udowodniono, że owe gadżety Ka-Bar, które początkowo wywołują uśmiechy politowania, szybko stają się obiektem zainteresowania nawet wśród konserwatywnych osobników.
Dodatkowo trzeba zaznaczyć, że Lake Effect i Ka-Barley to w pełni funkcjonalne narzędzia. Przy bliższym poznaniu okazuje się, że radzą sobie sporo lepiej od odpowiedników z supermarketu. Do tego doliczyć trzeba uśmiech, który pojawia się na twarzy właściciela za każdym razem, gdy użyje jednego z nich. Zwykły dzień robi się wówczas trochę lepszy. A darczyńca jest od razu mile wspominany. Można znaleźć coś lepszego?
Dziękujemy sklepowi Specshop za udostępnienie narzędzi do testów.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.