Moda trwa
Ponad 1,5 miliona osób polubiło na TikToku film, w którym przedszkolak Weston trenuje zachowanie w razie strzelaniny w szkole i pokazuje, jak zasłania się swoim kuloodpornym plecakiem z superbohaterem. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. W USA, w związku z licznymi strzelaninami w szkołach, kuloodporne plecaki cieszą się coraz większą popularnością, a rodzice kupują je, by poprawić bezpieczeństwo swoich dzieci. Są to oczywiście lekkie konstrukcje, o klasie odporności dochodzącej najwyżej do IIIA (ochrona jedynie przed pociskami pistoletowymi o geometrii tępołukowej) i nie mają ochrony balistycznej z przodu. Aby się chronić, należy zatem zdjąć plecak i używać go jak tarczy. Takie właśnie zachowanie na wypadek ataku masowego zabójcy trenuje Weston z mamą, 22-letnią Cassie Walton.
Rynek
Plecak, który otrzymałem do testowania, jest zupełnie inny – został przeznaczony dla użytkownika dorosłego i mimo, iż wygląda niepozornie, bardzo szybko może zmienić się w prawdziwą kamizelkę kuloodporną z ochroną balistyczną zarówno z przodu, jak i z tyłu klatki piersiowej.
Sama koncepcja plecaka z ochroną balistyczną nie jest nowa. Jak wspomniałem powyżej, proste konstrukcje, zapewniające elementarną ochronę tylko od strony pleców, cieszą się rosnącą popularnością. Można je spotkać także w polskich sklepach i na znanych portalach aukcyjnych w cenie ok. 1000 zł (z wkładem). Na rynku nie brakuje też modeli dla bardziej wymagającego klienta. Jeden ze sklepów internetowych specjalizujących się w akcesoriach służących inwigilacji oferuje taką konstrukcję w cenie 6500 zł, już z wkładami balistycznymi klasy NIJ III. Sporo propozycji można spotkać również w internetowych sklepach zagranicznych. Różnią się one głównie system zakładania przedniej osłony balistycznej, a tym samym czasem potrzebnym do uzyskania pełnej ochrony.
Testowany plecak wyprodukowany został przez amerykańską firmę Bodyguard, specjalizującą się w produkcji plecaków z osłonami balistycznymi. Otrzymałem do dyspozycji model Switchblade, jeden z dwóch będących w ofercie. Poza nim firma produkuje jeszcze plecak First Responder, który – w przeciwieństwie do testowanego modelu – wygląda jak plecak taktyczny i wyposażony jest w taśmy MOLLE na zewnętrznej stronie klapy tylnej kieszeni. Jak wynika z opisu, taktyczny brat Switchblade’a posiada także wyższą klasę wodoodporności. Switchblade jest natomiast plecakiem miejskim, cywilnym, nieprzyciągającym nadmiernie wzroku ciekawskich.
Switchblade jest plecakiem miejskim, cywilnym, nie przyciągającym wzroku ciekawskich
Funkcjonalność
Bodyguard Switchblade to zatem 41-litrowy plecak wyposażony we wkłady balistyczne zapewniające noszącej go osobie ochronę od tyłu, który w ciągu kilku sekund można przekształcić także w pełną kamizelkę kuloodporną. Plecak wykonany jest z grubego i odpornego materiału, prawdopodobnie nylonu, jednak nie znalazłem nigdzie szczegółowych informacji w tym zakresie. Producent podaje, że jest on water resistant, co – choć może być tłumaczone jako ‘wodoodoporny’ – zazwyczaj oznacza odporność na wodę, ale nie całkowitą – w przeciwieństwie do waterproof. Tym niemniej rzeczywiście, choć plecak nie był dodatkowo impregnowany, delikatne opady deszczu nie powodowały przesiąkania materiału.
Konstrukcja wyposażona jest w wiele kieszeni. Tuż przy plecach znajduje się przegroda na ochronę balistyczną, do opisu której jeszcze powrócę. Kolejna kieszeń to zamykana na zamek główna przestrzeń pakunkowa plecaka. Jest ona bardzo pojemna. Na tylnej ścianie tej przestrzeni znajduje się kieszeń na laptopa, a na przedniej zapinana suwakiem kieszeń z siatki. Następnie mamy także zapinaną suwakiem średnią komorę. Oferuje ona dodatkową wąską przegródkę, do której swobodnie wchodzi np. teczka na dokumenty, a także na przedniej ścianie zapinaną suwakiem kieszeń z siatki.
Zamykana na zamek główna przestrzeń pakunkowa plecaka jest bardzo pojemna
Ostatnia, najmniejsza kieszeń plecaka także zamykana jest na zamek błyskawiczny. Wewnątrz znajdziemy dodatkowe przegródki na ekwipunek, karabińczyk na klucze oraz zapinaną suwakiem kieszeń na klapie. Wszystkie kieszenie otwierają się wystarczająco głęboko, aby wygodnie pakować i wypakowywać przedmioty. Z lewej strony plecaka znajduje się dość pojemna zewnętrzna kieszeń zapinana zamkiem błyskawicznym, natomiast z prawej – otwarta kieszeń z siatki ściągana elastycznym paskiem u góry, w której możemy transportować np. butelkę napoju.
Wewnątrz najmniejszej kieszeni znajdziemy dodatkowe przegródki na ekwipunek, karabińczyk na klucze oraz zapinaną suwakiem kieszeń na klapie
Tył plecaka pokryty jest systemem gąbczastych poduszek pokrytych standardowym siatkowanym materiałem, co zapewnia komfort noszenia i elementarną wentylację. Szelki plecaka są stosunkowo szerokie, wyprofilowane i miękkie. Ponadto plecak wyposażony jest w pasek spinający szelki na poziomie klatki piersiowej oraz w pas biodrowy.
Tył plecaka pokryty jest zapewniającym komfort noszenia i elementarną wentylację systemem gąbczastych poduszek pokrytych standardowym siatkowanym materiałem
Ochrona balistyczna
Jak już wspomniałem, ochrona balistyczna znajduje się tuż przy plecach – w pierwszej komorze. Umieszczono tam zarówno płytę tylną, jak i cały panel przedni. Z komory tej wyprowadzone są dwie taśmy, które przytwierdzone są rzepami do górnej części szelek. Gdy chcemy wyjąć panel przedni, pociągamy za te taśmy do góry i wyciągamy panel z tylnej komory, a następnie przekładamy go nad głową, po czym ląduje on na przodzie naszej klatki piersiowej. Dół panelu przyczepia się do rzepów umieszczonych na pasie biodrowym. Aby komora z wkładem i panelem była podczas noszenia zamknięta i jednocześnie szybko się otwierała, producenci umieścili tam system zamykania oparty o silne magnesy.
Tuż przy plecach znajduje się przegroda na ochronę balistyczną
Panel wyskakuje z tylnej komory i szybując nad głową ląduje na przodzie klatki piersiowej
Plecak umożliwia zastosowanie bardzo różnych wkładów balistycznych. Mogą to być zarówno twarde płyty balistyczne o wymiarach 30 cm × 25 cm × 2,5 cm (popularne 10 × 12 cali), jak też miękkie wkłady balistyczne o wymiarach 28 cm × 35,5 cm z przodu i 30,5 cm × 40,6 cm z tyłu. Stopień wytrzymałości wkładów zależy tylko od upodobań i możliwości właściciela plecaka. W sklepie strefacelu.pl jest on sprzedawany bez wkładów, zatem zaopatrzyć się w nie należy odrębnie.
Aby komora z wkładem i panelem szybko się otwierała, producenci umieścili tam system zamykania oparty o silne magnesy
Wrażenia
Plecak Bodyguard Switchblade testowałem przez kilka dni zabierając go zarówno na krótkie wyjścia, jak też na dłuższą wycieczkę. Wsadziłem do niego twarde płyty balistyczne SAPI o odporności NIJ IV – co akurat w tym przypadku jest mało istotne, bo nie prowadziłem testów inwazyjnych.
Po pierwsze: ta „czterdziestolitrówka” całkiem nieźle się sprawdziła. Oczywiście najbardziej ciekaw byłem, jak wypadnie test „przeistoczenia” cywilnego plecaka w kamizelkę kuloodporną. Otóż za pierwszym razem skończył się on guzem na głowie. Taśmy do wyciągania przedniego panelu przewidziane są niewątpliwie dla osób o bardzo długich rękach, zatem jeśli takich nie macie, panel z twardą płytą – zamiast przeskoczyć Wam nad głową – boleśnie trafi w potylicę. Jednak to tylko pierwsze doświadczenie, a trening czyni mistrza! Gdy oszacowałem, w którym miejscu należy chwytać za taśmy, by nie uszkodzić się przy tej operacji, to wyciągnięcie przedniego panelu zaczęło zajmować faktycznie kilka sekund. Zatem działa! Przedni panel posiada naszyte taśmy MOLLE. Teoretycznie można zatem do niego wiele przypiąć, jednak moim zdaniem niestety jest to rozwiązanie niespecjalnie praktyczne. Po pierwsze, coś dużego na panelu nie zmieści się do komory plecaka, a po drugie miałbym obawy, czy dodatkowy bagaż nie przyblokuje panelu przy wyciąganiu. Można zatem rozważyć przypięcie jedynie jakiś drobnych gadżetów. Warto też zauważyć, że tego plecaka nie możemy nosić niedbale. Niezapięcie klamry spinającej szelki na klatce piersiowej czy też pasa biodrowego spowoduje, że przy pociągnięciu za taśmy cały plecak przesunie się do góry i może nas nawet uderzyć, a szanse na wyciągnięcie przedniego panelu są w tej sytuacji znikome.
Sam plecak nosi się wygodnie i używałem go z przyjemnością, ale jedna rzecz niewątpliwie wymaga poprawy. Gdy plecak jest wyładowany, zdarza się często, że górny magnes dopinający przestrzeń na wkłady balistyczne nie wytrzymuje. Tył plecaka się wtedy rozchodzi, co nie wygląda najlepiej, a wścibskie oczy mogą zaglądać do naszej tajnej „balistycznej” kieszeni.
Gdy plecak jest wyładowany, zdarza się często, że górny magnes dopinający przestrzeń na wkłady balistyczne nie wytrzymuje
Do plecaka wsadziłem twarde płyty balistyczne SAPI o odporności NIJ IV
Dla kogo?
Poza tymi drobnymi wadami plecak jest naprawdę praktyczny i funkcjonalny. Pozostaje pytanie: kto jest jego potencjalnym odbiorcą? Warto tu zaznaczyć, że sam plecak (bez wkładów) kosztuje 2500 zł. Razem z wkładami wyjdzie niestety niewątpliwie drogo. Trzeba też pamiętać, że same wkłady ważą dość sporo i noszenie ich zawsze w plecaku podczas codziennych podróży po mieście może być na dłuższą metę męczące, zwłaszcza z właściwym ładunkiem plecaka. Czy zatem warto chodzić w takim plecaku na co dzień? Jestem fanem szacowania ryzyka i dopasowywania do niego środków i działań. Uważam zatem, że obecnie ryzyko uczestniczenia w strzelaninie dla przeciętnego mieszkańca Polski nie jest na poziomie uzasadniającym stałe noszenie takiego plecaka z wkładami. Jednak każdy ma prawo do własnej refleksji nad bezpieczeństwem. Zupełnie co innego np. w strefie wojennej czy zagrożonej atakami terrorystycznymi, gdy musimy poświęcić swój komfort dla bezpieczeństwa, a nie chcemy rzucać się w oczy chodząc cały czas w kamizelce kuloodpornej. W tej sytuacji byłoby to idealne rozwiązanie. Taki plecak przyda się niewątpliwie także osobom, które są ponadprzeciętnie zagrożone zamachem. Jeśli również kogoś na to stać, to może warto, aby taki plecak tylko i wyłącznie był zawsze spakowany i wisiał „na kołku” przygotowany na chwilę, gdy stanie się on plecakiem ucieczkowym. To doprawdy dobry, choć kosztowny pomysł. Na koniec warto przemyśleć użycie Bodyguard Switchblade przez funkcjonariuszy służb prowadzących działania w cywilu. To byłby świetny pomysł, aby wyposażyć ich w tego typu plecaki, jednakże, jak sądzę – tylko do czasu. Cezurą czasową ich wykorzystywania byłby moment, w którym wszyscy zainteresowani wiedzieliby już, że pieszych funkcjonariuszy w cywilu poznać można po charakterystycznych plecakach – podobnie jak po charakterystycznych Fiatach, Kiach, Oplach czy BMW rozpoznaje się zmotoryzowane patrole policji.
Czy zatem warto kupić Bodyguard Switchblade? To dobry sprzęt, ale nie ma uniwersalnej odpowiedzi na to pytanie. Wszystko zależy od wielu czynników, na przykład tego czy jesteś osobą ponadprzeciętnie zagrożoną, wybierasz się w niebezpieczne rejony lub też chcesz mieć porządny plecak ucieczkowy. Jeśli jednak rzeczywiście go potrzebujesz – sądzę, że ten zakup przyniesie Ci satysfakcję.
Plecak nosi się wygodnie i używałem go z przyjemnością
Dziękujemy Strefie Celu za użyczenie plecaka do testów
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.