Action pod domem to nie jest dobry pomysł
Tak się przypadkiem złożyło, że po ostatniej przeprowadzce zamieszkałam w pobliżu sklepu Action. Nie spotkałam go wcześniej więc trzeba było się zapoznać! No i przepadłam. Znam asortyment, znam promocję oraz zasady, na jakich funkcjonują, wiem, co warto kupować.
Tutaj kilka słów dla niewtajemniczonych. Action to holenderska sieć marketów niespożywczych (chociaż dostaniemy tam także słodycze). Znajdziemy tam niemal wszystko – od odzieży przez kosmetyki, dodatki domowe po narzędzia (całkiem fajne, muszę przyznać). Charakteryzuje się krótkimi seriami produktów, które jednak z czasem zwykle powracają – opisywałam już wózek turystyczny, z którego regularnie korzystam po dziś dzień
Radio - niespodzianka
Podczas jednej z wizyt zauważyłam reklamę… radia awaryjnego w promocyjnej cenie 35 zł to byłam naprawdę zdziwiona. Ale jak to? Jak mogłam o tym nie wiedzieć, przecież znam ofertę niemal na pamięć? Dlaczego nie było go online? Dlaczego nie mogłam na spokojnie zastanowić się w domu? Tak nie wolno!
Mimo wszystko postanowiłam obejrzeć.
Na pierwszy rzut oka nie byłam przekonana – radia były w zamkniętych kartonach, które wydawały się być ogromne. Jednak zdjęcia i opis wydawały się zachęcać. A co tam, wezmę, spróbuję, przecież w razie potrzeby można zwrócić.
Pierwsze wrażenia i informacje techniczne
Mogłam się w sumie tego spodziewać – karton w większości przenosił jedynie powietrze. Samo radio jest małe, poręczne, zmieści się do każdego plecaka (z kieszeniami spodni będzie problem, chociaż pewnie dałoby radę).
Posiada składaną antenę, mały panel solarny (który coś daje, ale cudów nie oczekujmy), diodę ładowania, diotę ‘tun’ właczającą się gdy złapiemy stację, ręczną korbę do ładowania, dwa gniazda USB (USB A + USB C) ukryte pod gumową zaślepką (może robić za bardzo awaryjny powerbank), latarkę oraz przycisk SOS generujący bardzo głośny dźwięk (z relacji innych osób, sama bałam się go dotknąć). Ma też wskaźnik naładowania baterii w postaci 4 diod oraz krótką smycz na nadgarstek.
| wymiary: | 14,8 x 7,0 x 7,2 cm |
| częstotliwość: | AM 520-1620 KHz / FM 87 - 108 MHz |
| bateria: | Li-Ion 3,7V, 4000 mAh |
| czas pracy: | 40 godzin przy głośności 50% - tylko radio |
| czas ładowania: | 200-210 godzin - tylko słońce 44 godziny - tylko ręczna korba 3-4 godziny - przez kabel |
Tak, to radyjko jest na akumulator, nie na baterie, o których mówią zalecenia. Czy to dobrze czy źle? To zależy – od konkretnego człowieka i jego potrzeb. W moim domu nie znajdzie się zbyt dużo baterii typu AA. Owszem, mam kilka sztuk, głównie akumulatorów ponieważ potrzebuję ich do smart głowic termostatycznych, ale nic poza tym. Mam za to naprawdę dużo powerbanków – od cegły 60k (była w promocji…) po podręczne maluszki 3k. Także akurat mi w razie potrzeby prościej byłoby podładować takie radyjko z powerbanka niż walczyć o baterię.
Działa to w ogóle?
W skrócie – tak. I to zaskakująco dobrze! Na potrzeby tego artykułu poświęciłam się i włączyłam to radyjko na dłużej niż pół minuty (doceńcie, te reklamy bolą) wybierając pierwszą lepszą stację FM. Mimo, że zasięg telefoniczny w moim mieszkaniu to żart (rozmawiać można jedynie przy oknie a w łazience nawet wiadomości nie dochodzą) to muzyce to nie przeszkodziło. Przy złożonej antenie i dalej w głąb mieszkania zdarzały się pojedyncze harknięcia, przy oknie – zero uwag. Strojenie radyjka nie jest zbyt wygodne, trzeba to robić mocno delikatnie ale odrobina wyczucia wystarczy, by bez trudu ustawić dowolną stację.
Na falach AM w mieszkaniu nie udało mi się niczego złapać – coś próbował, ale bez efektów. Jednak to nic zaskakującego.
Panel solarny działa – nawet w mieszkaniu włącza mi się dioda ładowania, jednak nie oczekiwałabym tutaj cudów. Nawet zgodnie z kartonikiem całkowite naładowanie tym sposobem wymagałoby około 200 godzin na słońcu, co zakładając 12h słonecznych dziennie daje ponad 16 dni.
Korbka także działa, ikonka ładowania się włącza. Nie jest to jednak zbyt wygodne, nawet samo wyjęcie korbki wymagało podważenia jakimś narzędziem (albo połamania paznokci). Ale – kręci się, dźwięki wydaje, dioda się świeci.
Z latarką także problemu nie ma. Przycisk jest prosty do znalezienia i bezproblemowy, ona zaś po prostu świeci. Wystarczy do znalezienia kluczy.
Przycisku SOS testować nie będę, proszę o wybaczenie, z relacji osób trzecich – działa.
Mimo, że radyjko posiada sporo funkcji dodatkowych to warto pamiętać, że nie jest to radio, latarka i powerbank w jednym. Główną funkcją tego urządzenia jest odbieranie fal radiowych, pozostałe są dodatkowe, do użycia w razie naprawdę pilnej potrzeby.
Pokaż kotku co masz w środku!
Gdy pochwaliłam się upolowaniem radia przyjacielowi ten stwierdził ‘ja także chcę’ i w kilka minut kupił własny egzemplarz. W przeciwieństwie do mnie – to miłośnik tego typu sprzętów, hobbystycznie bawił się (lub bawi nadal – to się mocno zmienia) w naprawy czy rozkręcanie różnych modeli. To radyjko też rozkręcił na części pierwsze. Ponieważ ja się nie znam – oddam mu głos.
Wnętrze radyjka skrywa płytę drukowaną z zielonym laminatem, układem scalonym BK1198 odpowiedzialnym za funkcję odbiornika radia FM/AM, agregatem strojeniowym, przełącznikiem suwakowym odpowiedzialnym za przełączanie zakresu, potencjometrem odpowiedzialnym za siłę głosu oraz pozostałe elementy logiczne. Jest też antena ferrytowa do odbioru radia AM. Konektorami do płyty podłączony jest mały głośnik 8Ω 2W, moduł latarki LED, panel solarny, ogniwo litowo-jonowe 18650 4000mAh 3.7V oraz prądownica odpowiedzialna za funkcję ładowania siłą mechaniczną. Konektory są średniej jakości, więc fajnie, że zostały zastosowane, ale są niestety jednorazowe, najlepiej zastąpić je lutowanymi przewodami. Skala radia jest realizowana na plastikowym pasku ząbkowanym. Dodatkowo, są jeszcze przyciski typu tact-switch do latarki i alarmu,port wejściowy USB-C oraz wyjściowy USB-A.
Radio FM odbiera poprawnie w całym zakresie standardu CCIR (87,5 – 108 MHz) co pozwala na odbiór współczesnych, polskich stacji radiowych. Radio AM posiada natomiast zakres fal średnich od 520 kHz do 1,6 MHz, dlatego nie będzie na nim możliwy odbiór Programu 1 Polskiego Radia nadającego jako jedyna polska rozgłośnia na falach długich, można jednak odbierać stacje zagraniczne.
Plastikowe pokrętła agregatu strojeniowego oraz potencjometru głośności są wykonane ze średniej jakości plastiku i połączone z elementami mechanicznymi na PCB śrubkami, które pozostawiają spory luz. Uniemożliwia to precyzyjne strojenie radia również z uwagi na bezpośrednie przełożenie z pokrętła na agregat strojeniowy, co skutkuje znaczną zmianą częstotliwości przy najmniejszym ruchu pokrętła. Pokrętła są klejone co uniemożliwia proste dostanie się do wnętrza radia, jeżeli jednak to nam się uda to można je dokręcić co poprawia ich funkcjonalność. W przypadku agregatu strojeniowego można dodatkowo zastosować gumową uszczelkę, która ograniczy bezwładność pokrętła i umożliwia większą precyzję strojenia.
Tak, ja też nic z tego nie rozumiem.
Czy warto było?
Moim zdaniem – tak. Co prawda, sprzęt ten nie poradzi sobie z apokalipsą zombie ani tym bardziej końcem cywilizacji, jednak na kilka dni bez prądu czy awarię internetu powinien wytrzymać. Za te pieniądze – jestem zadowolona. W Action pojawia się ono raz na jakiś czas, w momencie pisania tego artykułu jest oznaczone jako ‘nowość’, także być może niedługo znów będzie w promocji!


Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.