Trooper Mk2- Na co komu softshell?
Zarówno pierwszy Trooper jak i Trooper Mk2 wywodzą się z kurtek Level 5 systemu Protective Combat Uniform, wykorzystywanego przez Siły Zbrojne USA (w której już generacji?). W jego skład wchodzi 7 elemetów – od szybkoschnącej bielizny (Level 1), po grube, termoizolujące spodnie i kurtki (Level 7). Poziom 5-ty stanowił zestaw składający się ze spodni i kurtki wykonanych z cienkiego, wiatroodpornego i szybkoschnącego materiału. Oczywiście syntetycznego. Ujmując to w prosty sposób, kurtka Level 5 była wiatrówką. W terminologii odzieży trekkingowej jest to softshell – warstwa wierzchnia, mająca za zadanie chronić przed podmuchami wiatru i mżawką przy jednoczesnym zachowaniu paroprzepuszczalności. Nie znajdziemy zatem w niej membran.
Cechy te niezbyt się łączą, prawda? Przecież kiedy pada, założę kurtkę membranową. A kiedy nie pada, to chodzę w samej bluzie. Prawda? No jednak nie. Jak wszystko w życiu, pogoda nie jest czarna albo biała. Pomiędzy mamy mnóstwo odcieni szarości – zwłaszcza podczas złotej polskiej jesieni. Wysoka wilgotność powietrza, plusowa temperatura, nieprzyjemne podmuchy wiatru, lekki prysznic z chmur. Bez warstwy wierzchniej – nie ma opcji. W membranie – jak w piekarniku. No i właśnie w takich momentach wkracza softshell. Jest on ratunkiem w momentach, kiedy naszemu ciału zagraża wilgoć nie tylko z zewnątrz, ale również z wewnątrz. Przez tą drugą rozumiem ciepło wytwarzane przez ciało i pot. Jeśli przepocimy nasze warstwy pośrednie, to nieważne, jak dobrą membranę mamy na sobie. Zmarzniemy, ponieważ nasza koszulka i polar zamienią się w mokry ręcznik. Softshell potrzebny jest wtedy, kiedy musimy balansować pomiędzy izolacją a paroprzepuszczalnością. Dlatego też jest to odzienie nadające się głównie do aktywności fizycznej – w jesień czy zimę, podczas postoju, będziemy musieli założyć na siebie coś jeszcze – np. cienką kurtkę z wypełnieniem.
Trooper Mk2 jako remedium na uciążliwą pogodę – ni to zimną, ni to ciepłą
Warto wspomnieć, że kurtki tego typu różnią się materiałem bazowym. Jedne uszyte są z cienkiej tkaniny, drugie z bardziej mięsistych odmian, trzecie są drapane od środka. Trooper od zawsze należał do tych pierwszych i wierny jest amerykańskiemu pierwowzorowi. Materiał bazowy to StormStretch o składzie 98% Nylon, 2% elastan i gramaturze 145 g/m2. Trochę szeleszczący, bardziej matowy aniżeli błyszczący, przyjemny w dotyku. Jeśli ktoś nie miał czegoś takiego jeszcze w ręku – to taki ortalion, ale lepszy. Tak o kilka poziomów lepszy.
Cechy Trooper'a Mk2
Dłuższy krój i rękaw
Po pierwsze – zmiana kroju. Kurtka jest o wiele dłuższa i ma o wiele dłuższe rękawy. Dzięki Bogu! Jak ja nienawidzę za krótkich rękawów w odzieży, podwijających się przy ruchu ręką.
W końcu można swobodnie wyciągnąć ręce przed siebie – warto również zwrócić uwagę na zastąpienie feralnego, plastikowego zapięcia kawałkiem tkaniny bazowej z rzepem
Przedłużenie całej kurtki może być zarówno minusem jak i plusem. Zależy, czego się wymaga. Zacznę od porównania długości Trooper’a z Trooper’em Mk2 na podstawie tabel ze strony jednego z dystrybutorów, biorąc jako przykład rozmiar L. Długość przodu pierwszego Trooper’a wynosi 71 cm, Trooper’a Mk2 z kolei – 74,5 cm. Różnica niby mała, ale w przypadku kurtek odczuwalna. Nie tylko w teorii, ale i w praktyce. Doświadczenia mam z obiema kurtkami. Czy to dobra zmiana? Według mnie, pierwszy Trooper miał typowo azjatycki krój. Niezależnie od rozmiaru, kurtka wydawała mi się za mała, m.in. przez wspomniane krótkie rękawy. Być może przy typowo wojskowym i strzelnicowym zastosowaniu jest to okej, ponieważ nadmiar materiału nie koliduje z pasem oporządzeniowym. W pozostałej reszcie przypadków, przy schyleniu lub przyjmowaniu innych pozycji, Trooper Mk1 lubił odsłaniać nerki. W Mk2 nie ma opcji, że taka sytuacja zaistnieje.
Wpierw otrzymałem rozmiar XXL. Po przymiarce miałem jednak mieszane odczucia. Materiał jest do pewnego stopnia rozciągliwy, ale kurtka wydawała się zbyt pasowana, mogłem założyć pod nią jedynie cienki polar. No i ciasno w biodrach. Wymieniłem więc na XXXL i z tym rozmiarem już zostałem. W tym rozmiarze długość kurtki wynosi 77/81 cm (przód/tył). Dzięki temu, przed wiatrem chronimy zarówno koniec pleców jak i inne, cenniejsze części ciała. Problem, jaki napotkałem, to nadmierne napięcie dołu kurtki na biodrach, mocno obciążające zamek. Coś, co wynika z mojej budowy i spotykam w większości kurtek. Dlatego też lekko redukuję obwód ściągaczem, dzięki czemu kurtka siedzi odrobinę wyżej – wciąż jednak chroniąc nerki. Drobniejsi nie będą raczej mieli takich niuansów 🙂
Dół regulowac można również dodatkowym suwakiem, lekko rozpinając kurtkę od dołu

Regulowany kaptur
Po drugie – zmodyfikowany kaptur. Wciąż regulowany, jednak w szerszym zakresie. Śmiem twierdzić, że zapożyczony został z modelu Blizzard. Dopasować można nie tylko jego obwód, ale również ułożenie usztywnianego daszka (za pomocą rzepa na szczycie). Co najlepsze, kaptur wyśmienicie współpracuje z czapką z daszkiem.
Usztywniany daszek przy ściągniętym kapturze może trochę przeszkadzać. Co ciekawe, może on zostać złożony – i po problemie.
Zmiany w kieszeniach
Po trzecie – modyfikacja kieszeni. Jedną z cech wyróżniających Trooper’a są duże kieszenie piersiowe. W Mk2 zapinane są dwoma suwakami, umożliwiającymi regulację dostępu do ich wnętrza
Wewnątrz tych kieszeni umieszczono po jednej, pionowej kieszonce, u podstawy której wszyto pętelkę – np. do przywiązania busoli. Bez problemu pomieszczą gaz pieprzowy, większy nóż składany czy typowo służbową latarkę.

W pierwotnej wersji kieszonek było więcej, obecny był także otwór przelotowy dla przewodu słuchawek. Podstawę kieszeni stanowił materiał bazowy kurtki. W Mk2 jest to cienka siateczka, co zwiększa paroprzepuszczalność. Dobry wybór.
Identyczną zmianę wprowadzono także wkieszeniach naramiennych. W nich również znajdziemy pętelki.
Kolejna kieszeń, kolejna pętelka
W Mk2 całkowicie zrezygnowano z kieszeni na przedramieniu oraz tzw. kieszeni kłusowniczej pod krzyżem. Upraszcza to konstrukcje i nie powoduje u mnie jakiejś tęsknoty za tymi kieszeniami – najwyraźniej nie były mi aż tak potrzebne.
Wywietrzniki
Tak jak pisałem na początku – jednym z głównych założeń softshella jest zapewnienie wysokiej paroprzepuszczalności. W tym pomagają wywietrzniki pod pachami. W Mk2 zabezpieczono je cienką siateczką.

Trooper Mk2 w praktyce
Kurtkę otrzymałem jakoś na jesień ’24, czyli w sam raz. Zakładałem ją na zdecydowaną większość aktywnych wyjść, gdzie obciążony byłem ładunkiem. Wychodząc na nieprzyjemną, jesienną lub zgniło-zimową pogodą, z początku jest chłodno. Po kilku minutach marszu daje o sobie znać wilgotność w powietrzu. Nagle robi się ciepło, pojawia się pot. Gdybym wyszedł z kurtką membranową, zaraz pot lałby się ciurkiem po plecach i klacie. Bawełniana kurtka zaraz by przesiąkła i pozostała w takim stanie na dłuższą chwilę. Trooper Mk2 pozwolił na kontrolę nad tym wszystkim. W trakcie aktywności fizycznej nie przegrzewałem się. Na czas postoju dało się szybko odczuć paroprzepuszczalność, gdyż zimno dawało o sobie szybko znać. No cóż, tak działa ciało. Na plecy zarzucało się puchówkę, a syntetyczny materiał Trooper’a szybko wysychał.
Podczas jednego styczniowego wyjścia, kiedy to pogoda była wyjątkowo nieprzyjemna, na miejsce docelowe dotarłem rozgrzany. Idąc przez zasypany śniegiem las trochę się namęczyłem (nie był to co prawda metr śniegu). Schodząc niżej nad brzeg jeziora, uderzyło we mnie kłujące zimno znad częściowo zamarźniętego zbiornika. Odstawiłem plecak, zarzuciłem ocieplaną koszulę Warden na Trooper’a i zabrałem się za przyrządzanie posiłku – gwoździa programu całego wyjścia 😉 Na czas powrotu byłem suchy, nie musiałem martwić się po drodze o przewianie. Nie byłoby tak różowo w przypadku grubej, bawełnianej kurtki czy membranówki.
Wybrany przeze mnie rozmiar XXXL (przy klatce 115 cm i wzroście 182 cm) zapewniał pełną swobodę ruchów. W połączeniu z elastycznością materiału i niską masą (moja waga wykazała niecałe 700 g) nie czuć, że kurtkę ma się w ogóle na sobie. Kaptur dobrze chroni głowę, jednocześnie podążając za jej ruchami. Usztywniany daszek sporo pomaga przy mżawce – okularnicy docenią 😉
Nie jest to moja pierwsza stycznośc z tego typu odzieżą. Przerobiłem dwie kurtki Trooper i pewne odpowiedniki innych producentów. Jest to w sumie odzież całoroczna, choć trzeba umieć ją używać. W okresie jesienno-zimowym nadaje się do wysiłku fizycznego. Sam Trooper nie zapewni izolacji termicznej przy spoczynku. W okresie wiosenno-letnim może stanowić alternatywę dla koszuli outdoorowej. Ostatnimi czasy, letnie wieczory bywały w okolicy dość chłodne (co dziwne), co wymuszało zarzucenie czegoś na koszulkę. Trooper może stanowić również ochronę przed słońcem. Założenie go w upał może nie będze najprzyjemniejsze, ale pamiętać trzeba, że beduini nie bez powodu zakrywają na pustyni praktycznie całe swoje ciało.
W wiosnę i lato taka wiatrówka doskonale sprawdza się podczas jazdy rowerem. Tak jak wspomniałem, wieczory u mnie chłodne. Jadąc na rowerze, chłód ten jest jeszcze bardziej odczuwalny. Miałem już okazję przetestować Trooper’a w takim zastosowaniu i robi robotę 🙂
Trooper’a zwinąć można w jego własny kaptur i wrzucić do plecaka. Ze względu na cienkość materiału, kurtka po zwinięciu ginie w plecaku. Kurtki wykonane z grubszych, mięsistych i cieplejszych materiałów zajmą zdecydowanie więcej miejsca.
Podsumowanie
Co myślę o wprowadzonych zmianach? Krój jest zdecydowanie na plus, kurtka jest wygodniejsza, zapewnia o wiele większą swobodę ruchów. Dzięki większej długości lepiej chroni co trzeba, nawet przy schylaniu się i dynamiczniejszych ruchach. Rękawy są długie, dzięki czemu prawidłowo pracują razem z rękoma. Kaptur działa jak trzeba, kieszeni jest wystarczająco dużo. Materiał szybko wysycha, nie zauważyłem zmechaceń czy utraty koloru.
Trooper Mk2 jest godnym następcą jedynki i serdecznie polecam tą kurtkę wszystkim zwolennikom tego typu odzieży. Przy cenie 459,99 zł jest to dobra oferta. Odpowiedniki innych producentów są zazwyczaj droższe, przy czym często oferują o wiele mniej. I jak to przystało na odzież trekkingową, mają… nieodpowiadajacą mi kolorystykę, ujmując to wyjątkowo delikatnie.
Alternatywnie, tą samą rolę pełnić może kurtka Tramontane, wykonana jednak z innego materiału. Ale o niej więcej dowiecie się z recenzji Helikon Tramontane – lekkość w kieszeni, na szlaku, po mieście i na robocie.
Przedmiotem recenzji jest Trooper Mk2 w kolorze czarnym (cóż za zaskoczenie!). Do wyboru są jeszcze następujące warianty:
- szary (Shadow Gray) – vibe PCU Level 5 gwarantowany 🙂
- piaskowy (Coyote),
- zielony (Taiga Green),
- brązowy (Earth Brown),
- kamuflaż PL Woodland (odpowiednik wz. 93 Pantera Leśna),
- kamuflaż Pencott Greenzone.
Całkiem niedawno do oferty trafił wariant w kamuflażu MultiCam. Co ciekawe, nie jest już wykonany ze StormStretch’u, a odpowiednika bez nazwy własnej o składzie 99% nylon, 1% elastan (gramatura 147 g/m2).
Dziękujemy Helikon-Tex za udostępnienie kurtki Trooper Mk2 Black do testów. W dniu pisania artykułu, jej cena na stronie producetna wynosi 459,99 zł.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.