Jak zaczęła się moja przygoda z Garminem? Fenix 7S Pro Solar na start
Po tragicznej śmierci mojego Apple Watch (pierwszej generacji, tak więc można mu to wybaczyć) zaczęłam rozglądać się za nowym smartwatchem. Poza kolejnym modelem z oferty Apple moją uwagę zwróciły też „chińczyki” – tańsze, mają dobre opinie, czemu nie spróbować? Poza podstawowymi funkcjami. jak powiadomienia czy „gdzie zostawiłam telefon”, byłam zainteresowana także możliwością nawigacji w terenie, gdy idę na kilkudniowy spacer przez las. Telefon jest wówczas mało wygodny.
Krótka konsultacja z przyjacielem, który ma większą wiedzę o mądrych zegarkach ode mnie, i wniosek: „nie kombinuj, bierz Garmina”. Padło więc na Fenixa, wcześniejszą generację, by portfel nie ogłosił strajku generalnego (w końcu planowałam kupić zegarek za kilkaset złotych, a wydałam sporo więcej). Wybrałam 7S Pro Solar.
Pierwsze dni z nowym Fenixem 7S Pro były dla mnie dość wymagające. Mam co prawda trochę doświadczenia z elektronicznymi zabawkami, jednak przywykłam do prowadzenia użytkownika za rękę. Tutaj tego nie było. Zostałam wrzucona na głęboką wodę i klasyczne „radź sobie sama”. Więc sobie radziłam! Trochę z AI, trochę kombinując, trochę wyzywając. Fakt faktem – z czasem zaczęliśmy się dogadywać (chociaż nadal uważa mnie za lenia), polubiliśmy się i miałam nawet napisać o nim tekst – aż tu nagle przyszła propozycja testów modelu Garmin Fenix 8 AMOLED.
Dają zegarek? Za darmo? Biorę! Szkoda, że tylko na trzy tygodnie, ale lepsze to niż nic!
Garmin Fenix 7S Pro Solar, Garmin Fenix 8 AMOLED – informacje techniczne
Nie zamierzam w tym tekście wymieniać wszelkich informacji technicznych i funkcji tych zegarków – instrukcja tylko do jednego modelu ma 160 stron, przeczytanie obu pewnie zajęłoby mi… trzy tygodnie. Przedstawię jednak krótko oba modele oraz podstawowe różnice między nimi.
Zegarki z serii Fenix są flagowymi, wielofunkcyjnymi zegarkami sportowymi, które sam producent na stronie przedstawia jako „zegarek multisport klasy premium”. Są zaprojektowane z myślą o wymagających, aktywnych użytkownikach uprawiających różne dyscypliny sportowe – od biegów po nurkowanie czy alpinizm. Charakteryzują się dużą wytrzymałością (co potwierdzam, regularnie zahaczam nim o framugę drzwi), długim czasem pracy na baterii, wbudowanym GPS i czujnikami zdrowotnymi oraz oczywiście funkcjami smart. Fenixy dostępne są w trzech rozmiarach 43 mm (S), 47 mm i 51 mm (X), wcześniejsze modele miały przy największym i najmniejszym rozmiarze literkę, ale widzę, że z tego zrezygnowano.
W moim posiadaniu jest Garmin Fenix 7S Pro Solar, zaprezentowany w czerwcu 2023 roku. Tłumacząc z technicznego na ludzkie – jest to ulepszony (Pro) model 7 generacji zegarka z serii Fenix, Solar oznacza możliwość doładowywania baterii energią słoneczną.
Do testów otrzymałam natomiast Garmina Fenix 8 AMOLED, czyli większy niż obecnie używany model z wyższej generacji z ekranem AMOLED. Ten model można nazwać także następcą serii Epix – Fenix 8 jest bowiem połączeniem serii Fenix i właśnie Epix.
Lubię tabelki, tak więc porównanie tych dwóch modeli przedstawię właśnie w tej formie:
Podkreślę tutaj jedną rzecz – w moim posiadaniu jest zegarek rozmiar mniejszy. Oznacza to znacząco krótszy czas pracy na baterii w porównaniu do większych egzemplarzy. Właśnie dlatego w moich testach nie skupiałam się na tym aspekcie – ale oczywiście, w dalszej części tekstu wspomnę i o baterii.
Oczywiście, różnic jest więcej – Garmin Fenix 8 wprowadził sporo nowych funkcji dla nurków, jednak ponieważ nie mam żadnego doświadczenia z tą aktywnością (mam nadzieję, że jeszcze nie mam doświadczenia – kusi), to ich nie sprawdzałam.
Pierwsze wrażenia Towarzysza Podróży
Zegarek odebraliśmy z paczkomatu, będąc już na kilkudniowej wycieczce w Świętokrzyskiem. Musieliśmy co prawda nadrobić z godzinę drogi, bo przyszedł szybciej, niż się spodziewaliśmy, ale wynagrodziliśmy sobie to poświęcenie kebabem (średnim) i lodami (rewelacyjnymi).
Ponieważ na tej wycieczce to ja robiłam za kierowcę, pierwsze testy przeprowadzał Towarzysz Podróży.
Tutaj krótkie wtrącenie. Towarzysz Podróży nie jest takim fanatykiem elektronicznych zabawek jak ja. Jego ostatnim zegarkiem był ten komunijny (i to w czasach, gdy „smart zegarki” miały co najwyżej budzik, którego nikt nie umiał wyłączyć), telefonu używa głównie do dzwonienia (kompletnie tego nie rozumiem), podczas gdy ja mam nawet statystyki otwarcia lodówki. Uznałam, że ciekawe będzie spojrzenie osoby trochę ‘mniej technicznej’, dla której ten sprzęt będzie faktyczną nowością.
Dostał zegarek, proste polecenie „skonfiguruj sobie” i po krótkiej sesji zdjęciowej ruszyliśmy w dalszą trasę. Opierając się na doświadczeniach z moim modelem. spodziewałam się tony pytań: „ale jak to?”, stwierdzeń: „ja nie umiem’ i próśb: „masz zrób, ja nie mam cierpliwośc”, a tu… cisza. Coś tam klikał, coś oglądał, ale radził sobie bez problemu. Jedyne pytanie dotyczyło wgrywania śladu czekającej nas trasy w formacie .gpx – tę opcję Garmin umożliwia jedynie przez stronę internetową, więc ciężko się samemu domyślić, przeklikując zegarek i aplikację.
W tym momencie moja wiara w siebie umarła – jak to, ja musiałam się męczyć a on bez problemu ze wszystkim sobie poradził? Coś tu jest nie tak.
Po krótkiej trasie autem dojechaliśmy na początek szlaku. Ślad wgrany na obu zegarkach, pora rozpocząć testy! Pierwsze, co rzuciło nam się obojgu w oczy, to ekran.
Tutaj zdanie wtrącenia dla mniej technicznych – AMOLED przez swoją konstrukcję oferuje wyjątkowo żywe kolory, wysoki kontrast i bardzo głęboką czerń w porównaniu do ekranu MIP, ale kosztem czasu pracy na baterii.
Ekran Garmina Fenix 8 AMOLED jest wręcz niesamowity, zwłaszcza w porównaniu ze starszym bratem. Bardzo czytelny, wyraźny nawet w pełnym słońcu. W połączeniu z czarną koperta zegarka wygląda naprawdę elegancko, nie krzyczy aż tak, że jest zegarkiem sportowym. Towarzysz Podróży nie miał także problemu ze sterowaniem podczas aktywności, co w moim modelu wcale nie jest aż tak oczywiste.
Jednak zamiast opisywać jego wrażenia ze swojej perspektywy, po prostu oddam mu głos:
Garmina założyłem na nadgarstek po długim czasie zegarkowej abstynencji. Nie noszę również żadnej biżuterii, redukuję ilość rzeczy, którymi się otaczam. Podczas czasu wolnego, a tym bardziej w trakcie pieszych wędrówek, staram się, by mój mózg był odcięty od wszelkich niepotrzebnych do życia informacji. Chcę żyć tu i teraz skupiony na tym co mnie w danej chwili otacza, czerpiąc radość z ulotnych momentów. Ciężko mnie było by również nazwać typem gadżeciarza lub sportowca. W związku z tym wszystkim do testu zegarka podchodziłem z ciekawością, ale też pewnym dystansem, wiedząc, że prawdopodobnie nie jestem osobą, która w pełni doceni to, co ten sprzęt może zaoferować. Oto moje spostrzeżenia po trzech dniach testowania Garmina Fenix 8 AMOLED.
Opaska wraz z kopertą ułożyła mi się na ręce natychmiast na tyle dobrze, że nie czułem dyskomfortu przez cały czas użytkowania. Wyświechtany frazes mówi, że o gustach się nie dyskutuje, ale czarny design połączony z szeroką możliwością personalizacji wyświetlacza przypadł mi do gustu – zegarek nie rzuca się w oczy, ale ma swój charakter. Opanowanie przycisków i zrozumienie podstawowych funkcji zajęło mi krótką chwilę. Poruszanie się po opcjach zegarka jest stworzone w sposób logiczny i dający się w prosty sposób zrozumieć i zapamiętać, jednak dojście do perfekcji w korzystaniu z mnogości możliwości, które oferuje ten sprzęt, jest bardziej wymagające.
Zegarek spisywał się oczywiście bez zarzutu przez cały czas, w którym mi towarzyszył. Ciekawym elementem było porównywanie tętna z towarzyszem podróży podczas wspinaczki pod górę. Nawigowanie po trasie, którą wcześniej wgrałem, było wygodne i chyba to element, który spodobał mi się najbardziej – nie musiałem wyjmować telefonu, aby upewnić się czy dobrze idziemy. Sprawdzenie jakości swojego snu czy „body battery” było dla mnie ciekawostką.
Jak jednak wspomniałem we wstępie: prawdopodobnie nie znajduję się w grupie docelowej tak zaawansowanego urządzenia. To prawdziwy kombajn, który umożliwia większą kontrolę nad treningami i własnym organizmem.
Akcesorium wraz z aplikacją na telefonie tworzy duet przydatny dla osób aktywnych, lubiących mieć wyniki, statystyki, raporty i cele w jednym miejscu. Jest to swego rodzaju narzędzie treningowe z funkcją zegarka. Osobiście nie tego szukam, nie tego potrzebuję, lecz te trzy dni spędzone razem sprawiły, że z zegarkiem się polubiłem i kto wie – być może w przyszłości zdecyduję się na zakup produktu Garmina.
Recenzja Garmin Fenix 8 AMOLED – zegarek w rękach garminowego eksperta
Mając w ręku najnowszy model serii Fenix, nie mogłam nie pochwalić się tym faktem przyjacielowi, przez którego w ogóle zaczęłam swoją przygodę z Garminem. Ma trochę większe doświadczenie z marką ode mnie, miał też w rękach kilka modeli z różnych serii, dlatego ciekawa byłam jego opinii. Dostał więc zegarek na weekend, by porównać ze swoim modelem – on jest aktualnie posiadaczem Garmina Fenix 7X (czyli starszego modelu niż mój, ale za to największego z oferty).
Podobnie jak ja – był bardzo zadowolony z wyświetlacza. Porównując ze swoim modelem zauważył płynniejsze działanie samego zegarka oraz lepsze odświeżanie ekranu. Pozostałe wioski także były analogiczne z moimi, z jednym wyjątkiem – baterią.
Jak na wstępie napisałam, nie skupiałam się zbytnio na testach baterii, mimo że wiele osób ciekawi, jak ekran AMOLED wpływa na czas pracy zegarka. Nie bez powodu – porównywanie z modelem S w dodatku z Solarem niekoniecznie ma sens, rozmiar zegarka ma naprawdę duży wpływ na czas pracy. Podobny problem wypłynął właśnie u przyjaciela – ponieważ na co dzień nosi zegarek w rozmiarze X, to dla niego bateria okazała się być dużym problemem.
W modelu z ekranem AMOLED możemy wybrać, czy chcemy, by ekran działał zawsze – czyli włączyć funkcję „always on display” (o której wspominałam w tabelce porównawczej), która niestety mocno zjada baterię. Można także włączyć tryb wykrywania nadgarstka. U mnie on całkowicie wystarczał, zegarek wiedział, kiedy należy włączyć wyświetlacz, jednak u drugiego testera nie do końca się to sprawdziło. Najprawdopodobniej jego ruch nadgarstka był zbyt delikatny przy pracy na komputerze, przez co musiał mieć uruchomiony ekran cały czas, co znacząco skróciło czas pracy zegarka, zwłaszcza w porównaniu do jego modelu X.
Ja nie chcę oddawać! Czyli Garmin Fenix 8 AMOLED z mojej perspektywy
To naprawdę nie jest tak, że zamiast samodzielnie zrobić testy oddałam zegarek dwóm ludziom z założeniu „zróbcie za mnie”. Sama także trochę pobawiłam się tym zegarkiem, nawet zdążyłam się z nim zaprzyjaźnić.
Rozmiar
Jak już wielokrotnie wspominałam, sama noszę najmniejszy rozmiar S. Nawet on jest dla mnie dość spory, mocno rzuca się w oczy na nadgarstku. Wielokrotnie także nie zmieściłam się przez niego w drzwi czy jakkolwiek inaczej zahaczyłam. Muszę go także zdejmować do niektórych sportów bo, zwyczajnie nie jestem w stanie wcisnąć go w rękawicę.
Dlatego na początku normalny rozmiar Fenixa 8 wydawał mi się ogromny. Ten efekt potęgował fakt, że przez jakiś czas nosiłam oba zegarki jednocześnie na jednej ręce (da się, ale nie jest to zbyt wygodne, ten założony wyżej uwielbia się przesuwać i przekręcać). Z czasem jednak zaczęłam się do niego przyzwyczajać i o ile po dziś dzień wolę mniejszy rozmiar, tak dodatkowe możliwości oferowane przez większy model sprawiają, że przy kolejnych zakupach będę mieć naprawdę duży problem.
Sterowanie
Pierwsze chwile z nowym zegarkiem były zupełnie inne niż z moim egzemplarzem. Mimo że skopiowałam dane pomiędzy urządzeniami to nie wszystkie ustawienia się przeniosły, więc musiałam trochę konfigurować. Miałam wrażenie, że Fenix 8 prowadzi mnie trochę za rękę. W moim modelu musiałam w dwóch miejscach ustawić preferowane godziny snu i aktywności (bo włączał tryb wypoczynku o 22, kiedy ja dopiero się rozkręcam ), co wymagało ode mnie pomocy wujka Google. Tutaj zaś przy pierwszym włączeniu trybu wyciszenia na ekranie pojawił się przycisk „dostosuj” (lub podobny), który umożliwił mi od razu poprawne ustawienie tej funkcji. Bez szukania w menu, bez ratowania się internetem, bez zastanawiania się „ale czemu zegarek mi się przełączył”.
Ulepszone sterowanie dostrzegałam dosłownie przy każdym korzystaniu z zegarka. Nie musiałam szukać ustawień, funkcji, kombinować – wszystko zegarek podsuwał mi tam, gdzie się spodziewałam. W moim modelu, by dotrzeć do wgranych śladów .gpx, muszę znaleźć opcję „nawiguj”, następnie „kursy” i tam wybrać interesującą mnie trasę do wędrówki. W Feniksie 8 te same trasy można znaleźć przy wyborze „wędrówka”, czyli bez dodatkowego szukania. Podobnie jest z ustawieniami konkretnych aktywności – w moim modelu są osobno, w nowszym – bez problemu możemy do nich przejść z poziomu aktywności.
Szczegóły aktywności? Podobnie. Wybierając trening łyżworolek, w moim modelu każdorazowo muszę wybrać, czy w pomieszczeniu, czy na zewnątrz. Nowy zegarek pamiętał ostatnio wybraną opcję, mogłam też to bardzo łatwo zmienić. Wiem, brzmi to jak pierdółki – ale to są naprawdę przydatne pierdółki, które skracają włączanie aktywności czy poszukiwanie konkretnej funkcji.
Odnoszę też wrażenie, że nowy model zegarka jest nastawiony na sterowanie dotykiem bardziej niż mój. Oczywiście – oba egzemplarze mają w pełni funkcjonalny ekran dotykowy, jednak u mnie jest on domyślnie wyłączony podczas aktywności, bez możliwość szybkiego włączenia. W ósemce – wręcz przeciwnie. Co prawda, jest wyłączony, ale jego odblokowanie zajmuje sekundę i wymaga jedynie przeciągnięcia palcem. Jest to naprawdę wygodna i fajna funkcja, z której często korzystałam.
Zmiany pojawiły się także w samych aktywnościach – w czasie treningu na siłowni znacznie prościej wprowadzało mi się obciążenie czy powtórzenia (chociaż szkoda, że i nowszy model nie przypomina mi z iloma kilogramami ćwiczyłam poprzednim razem). Szczerze polubiłam się z tym sterowaniem.
Wyświetlacz – najjaśniejsza strona zegarka Garmin Fenix 8 AMOLED
Wróćmy na chwilę do samego wyświetlacza. Wszyscy trzej testerzy ze mną włącznie potwierdzają – prezentuje się on naprawdę dobrze, Wygląda ładnie i czytelnie w każdych warunkach (nie testowałam jedynie pod wodą, nurkowania dopiero chcę się nauczyć). Najlepiej wypadł w porównaniu do mojego, malutkiego modelu – zarówno przez rozmiar, jak i znacząco zwiększoną rozdzielczość ekranu mogłam ustawić tarcze wyświetlające znacznie więcej informacji (za tym naprawdę tęsknię!), nawet wybieranie aktywności na większym ekranie (ze zmienionym sterowaniem) było znacznie prostsze – zamiast przewijania długiej listy góra/dół pojawiły się także na pasku poziomym.
Znacznie czytelniejsze były też powiadomienia – nie dość, że Garmin Fenix 8 AMOLED wyświetla ikony aplikacji, z których to powiadomienie się pojawiło, to jeszcze można było się do nich bardzo szybko dostać, przesuwając palcem od góry w dół. W moim modelu, czyli w Garminie Fenix 7 Pro Solar, jest to niestety trochę trudniejsze, muszę kilka razy kliknąć.
Kod blokady
To jest funkcja, której brak w starszych modelach szczerze mnie zastanawia. Nie wymaga przecież bardzo mocnego procesora czy nowego typu ekranu. Rozumiem, że w założeniu tego zegarka się nie zdejmuje, ale czasem nawet Garmina trzeba naładować (czy jak w moim przypadku – nie mieści się pod rękawicą).
Włączyłam tę funkcję niemal od razu po założeniu zegarka i nie miałam z nią żadnych problemów – ani razu nie zgubił mojego nadgarstka, ani nie wymagał ode mnie podania tego kodu. Z jednym wyjątkiem.
Zdjęłam zegarek podczas aktywności – chciałam wyjść z kajaka na środku jeziora i trochę popływać wokół. Ponieważ jestem paranoikiem – zdjęłam testowany zegarek i zostawiłam człowiekowi w kajaku, trochę nie wierzyłam w mój patent noszenia obu jednocześnie.
Po powrocie okazało się, że zegarek – słusznie – wymaga ode mnie kodu blokady… ale przy wyłączonym dotyku. By uruchomić dotyk musiałam wpisać ten kod. Udało się zegarek odblokować przyciskami, ale zajęło mi to trochę czasu.
Recenzja Garmina Fenix 8 AMOLED – jak wypadają głośnik i mikrofon
Ta funkcja mnie najbardziej zaskoczyła. Nie jestem osobą, która lubi rozmawiać zarówno przez telefon, jak i z urządzeniami. Z mojej domowej Siri częściej korzysta mój przyjaciel opiekujący się kotką niż ja. Czytając więc specyfikację, uznałam, że w sumie i tak nie będę korzystać z tej funkcji, po co mi ona.
I to był mój największy błąd.
Garmin Fenix 8 jako pierwszy w ofercie posiada właśnie głośnik i mikrofon. Można wykorzystać je do rozmów telefonicznych, do głosowego sterowania telefonem czy właśnie do asystentów. Jest też opcja robienia głosowych notatek.
Rozmowy telefoniczne działają bez większego problemu. Wybieranie połączenia jest proste i bezproblemowe, obie strony słyszą się bez zakłóceń, w dodatku iPhone automatycznie wybiera połączenie facetime (więc dzwoni przez internet, nie sieć). Oczywiście – sam zegarek nie ma karty sim dlatego musimy być w zasięgu telefonu.
Asystenci głosowi (w moim przypadku Siri) także działają i to jest właśnie coś, czego brak najbardziej odczuwam w moim modelu. Dlaczego?
Mam w domu smart rolety zewnętrzne, które zamykają się automatycznie o konkretnej porze. Jeśli przypadkiem będę w ogrodzie, gdy roleta od drzwi balkonowych mi się zamknie bez telefon,u to będę mieć bardzo duży problem. Zegarek zaś nawet w domu mam zawsze na ręku, więc całkowicie rozwiązywałby mi ten problem.
Właśnie w takich momentach zarówno możliwość skorzystania z asystenta, jak i z rozmów telefonicznych okazuje się być bardzo przydatna. Mimo że jestem niemal przyklejona do telefonu to nawet i mi zdarzają się sytuacje, gdzie na chwilę go zostawiam.
Latarka
To jest kolejna funkcja, której kompletnie nie doceniłam. Po co mi latarka w zegarku, przecież zawsze mam telefon przy sobie i plecak z normalną latarką – mówiłam w sklepie. Nic bardziej mylnego!
Latarka została wprowadzona do serii Fenix już w moim modelu, jednak to właśnie dzięki testom zauważyłam, że… mam też opcję światła czerwonego. Szybko, prawda? Przynajmniej o regulacji natężenia światła wiedziałam.
Wielokrotnie wykorzystywałam tę funkcję zarówno w moim zegarku, jak i w testowanym egzemplarzu. Co ciekawe – nie tylko ja! Gdy tylko Towarzysz Podróży odkrył latarkę, to stała się ona jego ulubioną funkcją. Ponad trzydziestoletni, dojrzały mężczyzna biegał po lesie z włączona latarką krzycząc „jestem inspektorem Gadżetem” (dla wychowanych w innych czasach – to taka popularna kreskówka, która leciała w TV do 2000/2004 roku).
Recenzja Garmin Fenix 8 AMOLED – bateria
Zgodnie z obietnicą – nie będę się tutaj specjalnie rozpisywać, jedynie wspomnę o tym temacie. W porównaniu z moim zegarkiem (przypomnę – rozmiar mniejszym) z wyłączonym trybem „Always on Display” przy normalnym, codziennym użytkowaniu nawet nie zauważyłam krótszego czasu pracy na baterii. Zapewne zauważyłabym sporą różnicę przy trybie ekspedycja, jednak szczerze – jeszcze nie miałam okazji jej przetestować nawet w moim modelu. Jak wspomniałam – przyjaciel miał więc przeciwne wrażenie, ale on normalnie korzysta z większego modelu oraz włączył „Always on Display”.
Porównanie Garmina Fenix 8 AMOLED z Garminem 7S Pro Solar – pozostałe zmiany
Jak zawsze przy nowej wersji, i tutaj Garmin dodał nowe aktywności. Niestety – żadna z nich nie była tą, na którą czekam (tutaj moja mała skarga do producentów – dlaczego wśród kilkudziesięciu aktywności nie ma ani jakiejkolwiek gimnastyki, która jest przecież dyscypliną olimpijską) więc nie miałam okazji ich przetestować.
Zmianom uległy także przyciski – zostały przeprojektowane, uszczelnione (w związku z nowościami związanymi z nurkowaniem) oraz dostały haptykę (delikatne wibracje przy naciśnięciu), co jest całkiem ciekawym i praktycznym rozwiązaniem.
Porównanie wyników pomiarów
Jak już wspomniałam, przez jakiś czas nosiłam oba zegarki na ręku jednocześnie. Nie było to jakoś super wygodne, ale zdawało egzamin. Dzięki temu mogłam łatwo porównać wskazania obu urządzeń.
Nie zauważyłam większych różnic – oba pokazywały zbliżone wyniki. Miałam wrażenie, że Fenix 8 częściej aktualizował tętno, ale nie były to duże różnice. Także w przypadku pokonanego dystansu czy spalonych kalorii pojawiały się delikatne różnice, jednak nieznaczne.
Recenzja Garmin Fenix 8 AMOLED – podsumowanie
Możliwość korzystania z Garmina Fenix 8 AMOLED trochę popsuła mi plany. Do tej pory myślałam, że jak będę wymieniać swój zegarek, to wezmę po prostu nowszy model w tym samym rozmiarze. Teraz zaś mam wątpliwości. Po pierwsze – ten AMOLED wręcz mnie zachwycił, a skróconego czasu pracy na baterii niemal nie zauważyłam. Po drugie – większy rozmiar owszem, będzie dla mnie mniej wygodny i będzie mocniej rzucać się w oczy, ale może dodatkowe funkcje i nawet głupie tarcze są tego warte? Nie wiem. Na szczęście – mój portfel nie zgadza się na wymianę teraz, więc będę mieć czas na myślenie.
Na pewno jednak test ten zmotywował mnie (w końcu!) do zabawy moim zegarkiem. Przez ten cały czas nie było jakoś okazji, by na dłużej usiąść i pobawić się funkcjami, czego trochę żałuję. Faktem jednak jest, że Fenixy mają naprawdę dużo możliwości i ciężko wszystko opanować od razu.
Dziękuję firmie Garmin za przekazanie do testów zegarka Garmin Fenix 8 AMOLED.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinia jest wyłączną oceną autorki. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.