Nie mam się w co ubrać na ognisko!
Posiadane przeze mnie spodnie to klasyczne damskie modele trekkingowe składające się w większości z elastycznego materiału, którego celem jest podkreślenie figury posiadaczki (bo przecież to jest najważniejsze na szlaku!). Kieszenie, jak zawsze, są odpowiednio zmniejszone. Tak więc na kilkudniowy szlak jeszcze ok, ale przedzieranie się w nich przez krzaki czy kilkugodzinne siedzenie przy ognisku nie było zbyt fajne. Zaczęłam więc szukać „tańszych spodni do zadań specjalnych”.
Pomysł przyszedł do mnie sam – w postaci przyjaciela. Od dłuższego już czasu chwalił swoje spodnie, model Helikon BDU, a skoro przy jego sposobie użytkowania dały radę – to może u mnie się sprawdzą? Oczywiście, męskie – ale przecież nikt nie zakazał noszenia takich ubrań przez kobiety. Cena akceptowalna, próbuję!
Zamawiam spodnie Helikon BDU i toczę walkę z rozmiarami...
Zapytałam przyjaciela o rozmiar jego spodni Helikon BDU, przejrzałam tabelę producenta i zamówiłam rozmiar S, akceptując, że będą za długie (raczej nie szyje się męskich spodni na 160 cm wzrostu). Paczka odebrana… i smutek.
Spodnie okazały się być naprawdę fajne, idealne do katowania między jeżynami, ale z rozmiarem przegrałam. Mimo że na papierze wydawało się być ok tak w rzeczywistości nie mogłam w nich nawet kucnąć. Blokowały mi się w połowie wysokości i zejście niżej wymagałoby rozerwania kilku szwów. Może męskie rozmiary nie są odpowiednie do mojej figury?
Nie chciałam na ślepo zamawiać rozmiar większych – w pasie byłyby dużo za duże. Przymierzyłam więc najpierw model przyjaciela, akurat M, i ku mojemu zaskoczeniu – pasowały! Oczywiście, w pasie zmieściłabym jeszcze dużą poduszkę (ale są regulatory), były sporo za długie (ale są taśmy do związania) i wyglądałam w nich, jakbym zwinęła je starszemu bratu – ale pasowały! Więc zamówiłam.
Helikon BDU – informacje techniczne
Przed przejściem do testów przedstawię te spodnie. Helikon BDU SP-BDU-PR-01 to klasyczny model w stylu amerykańskiej armii, wykonany z wytrzymałego (tu potwierdzam, na razie zero dziur) Rip-Stopu będącego mieszanką bawełny 60% i poliestru 40%. Mają wzmocnione kolana i pośladki, regulatory w pasie i oferują także bardzo duży wybór kieszeni. Prawdziwych kieszeni! Takich głębokich, a nie imitacji, jak często w damskich modelach! Jeszcze zapinanych!
Rozporek jest na guziki a na dole nogawek znajdziemy nylonową taśmę do związania.
Test spodni Helikon BDU – pierwsze wrażenia
Mimo że spodnie wyglądają na mnie bardzo obszernie, to okazały się być naprawdę wygodne. Nie ograniczają mi w żaden sposób ruchów – niezależnie, czy chodzi o normalną aktywność, czy zawijanie się w precla. Materiał zaś jest naprawdę wytrzymały – ale o tym wiedziałam już przed zakupem. Skoro przeżyły różne aktywności przyjaciela bez większych strat (co najwyżej z utratą kilku guzików), to znaczy, że wystarczą mi do końca życia.
Podczas testu Helikon BDU okazało się, że długość nie sprawia żadnych problemów – wystarczy zawiązać taśmę i włożyć w spodnie. Z pasem jednak jest trochę gorzej. Oczywiście – regulatory są genialnym pomysłem, po ich użyciu spodnie trzymają mi na miejscu, ale… tutaj producent popełnił drobny błąd. Taśma użyta do regulatorów jest zbyt cienka i zbyt śliska, wystarczy więc nawet mocniejszy oddech, by całość się rozjechała. Jest to trochę irytujący błąd, ale nie jest trudny do naprawienia – kiedyś pewnie się zmotywuję i przerobię. Kiedyś.
Kieszenie!
Kocham kieszenie. Uwielbiam kieszenie. Każdorazowo boli mnie serduszko, gdy przypominam sobie, że w damskich spodniach kieszenie to towar deficytowy. Nawet trekkingowych! Po założeniu plecaka z pasem biodrowym czasem nie ma gdzie włożyć głupiego telefonu, o dokumentach nawet nie wspominając.
W tych spodniach kieszenie są ogromne. Do dyspozycji mamy dwie zapinane kieszenie na pośladkach, każda z klapką, zapinana na dwa guziki, o wymiarach 17 cm (głębokość) na 13 cm (szerokość), dwie kieszenie boczne o wymiarach 30 cm (głębokość) na 17 cm (szerokość) oraz dwie kieszenie cargo.
Te ostatnie to potwory. Zawierają małą przegrodę przy ciele – idealną na długie, wąskie przedmioty (jak miarka czy piła składana) – o wymiarach 13 cm x 8 cm oraz główną komorę z klapką zamykaną na dwa guziki i dwiema kontrafałdami znacząco zwiększającymi pojemność kieszeni, o wymiarach 20 cm (głębokość) na 22 cm (szerokość). Tylko do jednej takiej kieszeni zmieściłam trzy półlitrowe puszki z piwem. Mam na to dowód! Co prawda, chodzenie z takim obciążeniem nie jest zbyt wygodne, ale się mieszczą!
Recenzja spodni Helikon BDU – czy warto było…
Od zakupu spodni Helikon BDU jakoś niedługo minie rok i jak na razie jestem bardzo zadowolona. Spodnie świetnie sprawdzają się jako zamiennik torebki czy małego plecaka i bez większych strat dają sobie radę w trudnych warunkach – krzakach, błocie, stanowczo zbyt blisko ogniska (co skończyło się dla mnie oparzeniami).
Dają sobie radę nawet z moją pielęgnacją – wbrew zaleceniom producenta bez żadnych skrupułów lądują w pralce z wyższą niż zalecaną temperaturą, a następnie suszarce bębnowej.
Za te pieniądze (w momencie pisania tego artykułu w oficjalnym sklepie Helikona na Allegro kosztują 125 zł) był to naprawdę dobry zakup. Mimo regulatorów.
Ta recenzja spodni Helikon BDU podsumowuje niemal roczny okres użytkowania spodni zakupionych do użytku prywatnego.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.