Od początku maja na tureckich aeroportach wprowadzono nowe przepisy zabraniające wstawania z miejsc i odpinania pasów bezpieczeństwa nie tylko podczas lądowania, ale także w trakcie kołowania już na samym lotnisku. Celem jest zwiększenie bezpieczeństwa pasażerów wybierających się na wakacje do tego pięknego kraju. Podczas poruszania się po płycie aeroportu może zdarzyć się, że samolot będzie musiał gwałtownie manewrować by, ominąć jakąś przeszkodę i wtedy osoby stojące mogą upaść, a jeżeli przy okazji wyjmują bagaż ze schowków, to ten może skrzywdzić także innych pasażerów. Takie wypadki zdarzają się rzadko, ale można ich łatwo uniknąć. Dlatego turecki Urząd Lotnictwa Cywilnego zdecydował się na nowe obostrzenia, a pasażerów czeka sroga kara.

Załoga samolotu ma obowiązek poinformować służby lotniskowe o pasażerach łamiących wspomniany wyżej przepis, a te mają obowiązek ukarać niepokornego podróżnego mandatem. Według informacji w tureckiej prasie ta sroga kara dla pasażerów wynosi około 2600 lirów tureckich, czyli do 300 złotych.

Dodatkowo nowe przepisy zabraniają tłoczenia się w pobliżu wyjścia z samolotu przed jego całkowitym zatrzymaniem, co ma zapobiec chaosowi i zwiększyć bezpieczeństwo podczas kołowania i postoju maszyny. Warto tu przy okazji przypomnieć, że takie tłoczenie nijak nie przyspiesza wysiadania z samolotu, a jedyne zwiększa bezwład i może prowadzić do niepotrzebnych kłótni. Linie Turkish Airlines już zapowiedziały, że będą sumiennie przestrzegać nowych przepisów, a reszta przewoźników pewnie podąży za nimi.

Działania tureckiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego to krok w bardzo dobrą stronę. Dzięki nie mu może nie tylko uda się uniknąć wypadków wywołanych przez bezrefleksyjność niektórych pasażerów, ale również takie spokojne przygotowanie się wyjścia może przyspieszyć na dłuższą metę opuszczanie pokładu samolotu przez wszystkich podróżnych.

Grafika: Pixabay, Mircea Iancu