Największe i najstarsze złomowisko lotnicze na świecie znajduje się przy bazie lotniczej Davis-Monthan w miejscowości Tucson w Arizonie. Doskonała pogoda panujące w tym miejscu, w tym wilgotność powietrza nie przekraczająca 10-20% i brak gwałtownych zjawisk atmosferycznych, sprawiły że rząd Stanów Zjednoczonych podjął decyzję o magazynowaniu starych, wyeksploatowanych samolotów właśnie tutaj.
Od czasów II wojny światowej składowano tutaj dziesiątki tysięcy statków powietrznych, w tym słynne latające fortece Boeing B-29. Obecnie w czasach pandemii jest również miejscem rezerwowym na wypadek potrzeby uziemienia kolejnych samolotów lub śmigłowców rządowych.
Złomowisko obsługiwane jest przez 309th Aerospace Maintenance and Regeneration Group (AMARG), które odpowiada za składowanie i nadzór nad statkami powietrznymi trafiającymi tutaj po zakończeniu służby w siłach zbrojnych USA, a także lotnictwie straży wybrzeża (U.S. Coast Guard) i NASA.
Szacuje się, że na terenie złomowiska w Arizonie składowanych jest obecnie ok. 4400 statków powietrznych. Do ich ‘obsługi’ 309th AMARG zatrudnia ponad 550 osób.
Złomowisko nastawione jest na zysk. Każdy jeden dolar wydany w tym miejscu na obsługę ma przynieść 10 dolarów profitu. Wiele z trafiających tu statków powietrznych jest następnie pozbawiane poszczególnych elementów wyposażenia, które następnie sprzedaje się i wysyła w świat. Na handel trafiają m.in. zespoły napędowe, stacje radiolokacyjne czy elementy podwozia, które jeszcze nadaje się do użytku.
Do bazy lotniczej Davis-Monthan trafiają statki powietrzne, które wycofano ze służby ze względu na wyczerpanie resursów lub zły stan techniczny, uniemożliwiający ich dalszą eksploatację lub czyniący ją zbyt kosztowną. Należy zaznaczyć, że o ile wiele ze składowanych samolotów i śmigłowców jest teoretycznie nadal zdolnych do lotu i udziału w działaniach bojowych, ich dalsza eksploatacja mogłaby stanowić zagrożenie dla życia i zdrowia załóg.
Samoloty trafiające do Davis-Monthan są konserwowane i magazynowe. Pracownicy AMARAG wymontowują z nich uzbrojenie, fotele wyrzucane, zespoły napędowe oraz elektronikę, która mogła by być narażona na uszkodzenie. Następnie statki powietrzne przechodzą dokładne mycie. Wiele z nich pełniło służbę w rejonach morskich, gdzie na kadłubach osadzały się drobiny soli, które mogły powodować korozję. Usuwane są również wszystkie płyny (paliwo, oleje), które zastąpione są specjalnym olejem, który ma zakonserwować odpowiednie układy. Na samym końcu pokrywa się je specjalną białą powłoką, która ma odbijać promienie słoneczne i zapobiec przegrzewaniu się.
Złomowisko w Tucson podzielone jest na kilka sektorów. W jednym z nich składowane są statki powietrzne typu 1000, a więc wszystkie samoloty i śmigłowce, które mają duże prawdopodobieństwo powrotu do aktywnej służby. Nie można demontować z nich elementów wyposażenia. Przechodzą przegląd co 4 lata.
Typ 2000 to wszystkie statki powietrzne, które stanowią źródło części zamiennych dla samolotów i śmigłowców pozostających w służby.
Statki powietrzne typ 3000 utrzymywane są w statusie ciągle zdatnych do lotu. Oznacza to, że w każdej chwili mogą być wysłane do innej bazy lotniczej lub sprzedane do państwa trzeciego. Część ze składowanych w Tucson samolotów bojowych rodziny F-16 jest przebudowywanych i przystosowanych do roli bezzałogowych statków latających, które służą jako cele lotnicze podczas szkolenia pilotów.
Ostatnią grupą statków powietrznych jest typ 4000, a więc wszystkie samoloty i śmigłowce, które już nigdy nie wzbiją się w powietrze. Służą więc jako źródło części zamiennych, mogą być sprzedane za granicę lub zostać w inny sposób wykorzystane.
Złomowisko w bazie lotniczej Davis-Monthan jest otwarte na ruch turystyczny, choć wciąż pozostaje on mocno ograniczony. W ciągu dnia można bez problemu zarezerwować lot samolotem i zobaczyć to miejsce z góry. Jednak na sam wjazd do środka wymagana jest już rezerwacja z dużym wyprzedzeniem, bowiem codziennie wpuszczane są tylko dwa autobusy turystów, którzy mają okazję zobaczyć to miejsce z bliska.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.