Dobór rozmiaru UF Pro Hunter FZ gen2 i użytkowanie po mojemu
Jak dobieram odzież
Parametry techniczne, odpis materiałów i tym podobne nudy znajdują się w poniższej tabeli:
| Konstrukcja | Główny materiał typu Softshell (94% poliamid, 6% elastan); Wstawki z oddychającej, odpornej na przetarcia siatki 3D |
| Wewnętrzna strona | Termoregulacyjny mikropolar COCONA 37.5 |
| Istotne cechy | Wiatroodporna, hydrofobowa, lekka i składająca się w mały pakunek |
| Kieszenie | 2x kieszenie piersiowe, 2x kieszenie na przedramieniu, 2x kieszenie na ramieniu |
Ważniejsze dopłynięcie do brzegu: czyli czy element odzieży który noszę codziennie od miesiąca… półtora, robi robotę? Czy jest wygodny i czy chcę go nosić dalej?
Jestem niewdzięcznym testerem wierzchniej odzieży, bo poza warstwą bazową (termoaktywną) nie lubię mieć na grzbiecie więcej niż jednej dodatkowej. Tak zwane zmiany klimatyczne przyjmuję więc z radością i wdzięcznością. Zwłaszcza, że dziwnym trafem dotyczą nas głównie zimą, czyniąc z niej wilgotną depresyjną jesień trwającą od listopada do marca.
Z tego względu zacząłem nosić Huntera przede wszystkim jako drugą – i ostatnią – warstwę, tak długo, jak wskazanie termometru trzymało się choć o włos ponad zerem (w skali Celsjusza oczywiście).
W jakich temperaturach używam UF Pro Hunter FZ Gen. 2?
Jeśli już rozmawiamy o temperaturze. Producent zapewnia, że komfort cieplny w Hunterze to zakres temperatur od +5 do +25 Celsiuszy. Jest to delikatnie rzecz ujmując: nieprawda.
Komfort cieplny zaczyna się zdecydowanie niżej – na zerze, przy założeniu choćby odrobiny ruchu: powolny spacer i warstwie lekkiego termo pod spodem – w moim wypadku zwykle nic więcej niż tkanina TopCool. Zwiększenie aktywności powiedzmy do lekkiego biegu przeniesie dolną granicę komfortu oczywiście w dół.
Górna granica to nie więcej niż 15 stopni, a i to uważam za nieco zawyżoną wartość.
Reasumując: zakres komfortowych temperatur podany przez producenta, dotyczy naprawdę wielkich zmarzluchów. Huntera z powodzeniem można używać w temperaturach niższych niż podane. Jeśli jeszcze wrzucimy cokolwiek POD tę kurtkę….
Rozmiar udało mi się, o dziwo, dobrać tak, że z bluzą pod czy bez niej, kurtka w miarę pasowała.
Hunter FZ Gen. 2 – jeśli dobrze dopasuje się rozmiar – wygląda równie dobrze założony tylko na koszulkę, jak i na grubą bluzę. / Zdjęcia: Anna Mielczarek, Bartosz Szymonik
Rozmiarowe mankamenty
Jedyny mankament takiego doboru rozmiaru, to fakt, że jeśli po założeniu czegoś grubszego pod nią, Hunter pasuje idealnie, to mając na sobie tylko koszulkę – rękawy stają się minimalnie za długie i nieco irytują. Szkoda, że nie ma możliwości regulacji obwodu nadgarstka, bo to w pewien sposób rozwiązałoby problem.
Ponadto – taki rozmiar powoduje, że kurtka jest dość długa – może nawet dłuższa nieco niż producent założył. To lepiej. Świetnie chroni to, co najczęściej atakuje mityczny wilk. Dzięki temu, przy zapewnionej wiatroodporności, robi się w niej naprawdę przyjemnie.
Jak widać tył kurtki przedłużony jest do tego stopnia, że trudno dostać wilka.
UF Pro Hunter FZ Gen. 2 w deszczu
Hunter zapewnia do pewnego stopnia ochronę przed deszczem – jest tu jednak nieco gorzej niż z wiatroodpornością. Jeśli lekko pada, albo śnieży, zwłaszcza jeśli śnieżenie to występuje przy większym nieco mrozie i jest suche, to testowany softshell radzi sobie dobrze. Większe opady, albo mokry ciężki śnieg – i wodoodporność się kończy. Jak bardzo się kończy – na tyle szybko, że zakładałem moją potwornie już starą ECWCS i wracałem do komfortu.
Dzięki swojej budowie i lekkości Hunter potrafił w miarę wyschnąć będąc pod tą parką, co jest niewątpliwą zaletą.
Drobny deszcz nie przeszkadza Hunterowi. Widać, jak krople perlą się na powierzchni kurtki zamiast w nią wnikać.
Schnięcie po zdjęciu, w suchych i ciepłych warunkach jest jeszcze szybsze – błyskawiczne niemalże. Zdarzało mi się dosuszać ją podczas relatywnie krótkiej podróży samochodem. Warunkiem jest tylko nieoszczędzanie na nawiewie.
Na zmniejszenie właściwości przeciwdeszczowych wpływa oczywiście brak kaptura. Ze względów oczywistych – a w kołnierz Ci wilgotne niebo mży, powtarzając za poetką. Osobiście na ten brak nie narzekam. Kaptur, zwłaszcza na tyle duży i sztywny, że faktycznie spełnia swoje zadanie, jest dla mnie częściej i bardziej utrapieniem oraz irytacją niż niezbędnym dodatkiem do odzieży. Przeszkadza, hałasuje i często zmniejsza pole widzenia. Nakrycie głowy z szerokim rondem to lepsze rozwiązanie na deszcz.
Ostatecznie: brak kaptura na plus.
Problematyczna kwestia kieszeni
I tutaj zacznie się moje marudzenie i doczepianie się.
Kieszenie na rękawach, zwłaszcza te pomiędzy nadgarstkiem a łokciem. Po pierwsze zasadniczo do niczego nie służą – jedyna funkcja, którą naprawdę mogą spełniać, to na jakąś kartę dostępową, bo już płatniczej nie nosiłbym w niej.
Moda na najbardziej bezsensowne kieszenie nie ominęła UF Pro. Na obu rękawach – w sumie cztery sztuki. Po mojemu to jedyna niepotrzebna cecha Huntera FZ…
Po drugie, swoim zamkiem błyskawicznym usztywniają rękaw. Jeśli zachodzi potrzeba podciągnięcia rękawa – ot, żeby go nie zabrudzić na przykład – to w świetny sposób to utrudniają, o ile nawet nie uniemożliwiają.
…niby można zmieścić w którejś z nich smartfona, ale sięganie po niego i odkładanie tam, do wygodnych nie należy
Po trzecie, o ile otwieranie takiej kieszeni jest jeszcze w miarę wygodne, o tyle zamykanie… ruch zamka w górę wymaga dzikiej ewilibrystyki, łapania mankietu palcami, zębami albo unieruchamiania go w inny sposób. Świetny sposób, żeby ten mankiet ubrudzić.
Po czwarte – ciężkie przedmioty w kieszeniach na rękawie – dramat. Przeszkadza we wszystkim. Twarde, sztywne, to samo. No to zostają lekkie. Fajnie, można do takiej kieszeni włożyć kartkę złożoną na czworo.. bo paczka chusteczek jest już objętościowo zbyt duża. Porażka.
Za kieszenie na rękawach minus – zbędne są po prostu. Pozostałe dwie kieszenie – jak najbardziej. Tam gdzie trzeba i w miarę pojemne. Tutaj nie będę marudził.
Dwie duże kieszenie na przodzie kurtki wyłożone są miękkim perforowanym materiałem. Grzeją dłonie dostarczanym od wewnątrz ciepłem ciała i nie dopuszczają wiatru z zewnątrz. Są też wystarczająco pojemne na codzienne drobiazgi.
Krój UF Pro Hunter FZ Gen. 2
Ergonomiczny i wygodny. Hunter jest dość elastyczny po bokach – wyposażony jest w specjalne wstawki. Mankiety są również w miarę elastyczne, ale jak wspomniałem przydałaby się regulacja, której nie ma – ze względu na nieszczęsne kieszenie.
Elastyczne wstawki po bokach kurtki robią robotę
Wysoki kołnierz i zamek kryty na całej długości to niewątpliwe zalety. Chronią od wiatru i ułatwiają utrzymanie temperatur w chłodniejsze dni. Dodatkowo zamek w pewien sposób zabezpieczony jest przed wkręcaniem w jego tryby brody, a to dla mnie szalona zaleta.
Kołnierz niby wysoki, ale można go złożyć, kiedy jest cieplej. Dodatkowo: u góry zamka zabezpieczenie uniemożliwiające przed uchwyceniem brody. Cenna cecha.
Jako że całościowo krój kurtki jest bardzo prosty, bez zbędnych wodotrysków i udziwnień, to trudno na jego temat rozpisywać się szczególnie szeroko. Hunter to po prostu wygodna, dobrze skrojona i co najważniejsze prosta kurtka na chłodne dni.
Patka z miękkim velcro – dwa spore patche się zmieszczą. Dodatkowo – kieszonka na długopis. Nigdy w życiu z niej nie skorzystam.
Całość dopełniają dwa panele velcro – jak najbardziej na plus. Lubię poprzypinać tam co nieco.
Podsumowanie
Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, Hunter FZ pozostanie u mnie do całkowitego ściorania – jeśli ciuch uważam za wygodny i funkcjonalny, noszę go, aż się rozleci.
…kiedy masz 45 lat i zasadniczo wiesz, że Twój pociąg już odjechał, a na kolejny raczej, jak widać, nie ma szans. Za to przynajmniej cię nie przewieje, bo masz dobrą kurtkę.
Gdyby nie kieszenie na przedramionach miałby 9/10 (nic nie jest doskonałe), bo te na ramionach nie są aż tak uciążliwe. A tak ocena 8/10. Czyli warto zapłacić cenę sugerowaną przez producenta.
Dziękujemy sklepowi Militaria.pl, autoryzowanemu dealerowi UF PRO w Polsce, za przekazanie kurtki Hunter FZ Gen. 2 do testów.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.