Mózg musi jeść, oczy odpocząć
Pracując umysłowo w biurze lub gabinecie, niejednokrotnie otwieramy okna albo sięgamy po coś słodkiego. Robimy to niemal bezwiednie, bo tak nam podpowiada organizm. Objawia się w odruchu, który niełatwo powstrzymać. Czasem nawet nie należy. Nasz mózg, pracujący intensywnie, bombardowany promieniowaniem z monitora, życzy sobie glukozy i tlenu. Przy pracy przed komputerem pochłania paliwo niczym parowóz. Stąd chęć podjadania, uczucie podwyższonego ciśnienia wewnątrz głowy, zmęczenia oczu etc. Jeżeli do tego dodać wrażenie monotonii, męczymy się jeszcze bardziej. Dlatego właśnie perspektywa urządzenia leśnego biura to nie tylko dobra zabawa, ale też z korzyścią dla naszego zdrowia.
Leśne biuro to takie trochę dzienne biwakowanie z laptopem
Walory
Organizując sobie leśne biuro, ruszamy się z miejsca i zmieniamy otoczenie. Dynamizujemy się. Zabierając ze sobą dobrze skomponowany posiłek zapewniamy mózgowi odpowiednią dawkę kalorii i magnezu. Gwarantujemy sobie ruch, a jednocześnie organizujemy bardzo prosty i konstruktywny odpoczynek. Naszym oczom również taki wypad się dobrze przysłuży. Obraz monitora komputerowego jest monotonny i jednostajny. W przyrodzie bardzo rzadko występuje tego rodzaju stagnacja i bezruch. W dodatku kolor zielony to ten, który zapewnia najlepszy odpoczynek oczom. Co prawdopodobnie najważniejsze, zapewniamy sobie stały dopływ świeżego powietrza. Tego dobra w ogrodach Matki Natury nam nie zabraknie. W końcu to rośliny wytwarzają tlen, więc niejako zaopatrujemy się prosto od producenta.
Niewielki plecak wystarczy, żeby zabrać to czego potrzebujemy a nawet trochę więcej. Na zdjęciu plecak o pojemności 30 litrów otroczony dodatkami, w tym dużą apteczką.
Kolejnym plusem jest łatwość rozruszania się. W końcu poczujemy, że kości i stawy zaczynają protestować przeciwko godzinom spędzonym w prawie niezmiennej pozycji. W terenie jakoś łatwiej niż w biurze, przy kolegach i koleżankach, przespacerować się albo zrobić kilka ćwiczeń gimnastycznych. Na koniec, leśne biuro to świetny pomysł dla wszystkich, którzy chcą od czegoś łatwego zacząć przygodę z survivalem. Wykonanie w terenie kilku prostych zadań może pełnić rolę zasłużonej przerwy w pracy. Taki odpoczynek od komputera stanie się przy okazji rodzajem zdobywania sprawności i doświadczenia.
Zestaw potrzebnych i przydatnych rzeczy po wyciągnięciu z plecaka
Każdy może urządzić się po swojemu. W tym zestawie mniej sprzętu a więcej jedzenia
Technologia pomaga
Nie pora na wymówki. Czas spakować kilka rzeczy do samochodu i jechać za miasto. To powinno wywoływać zdrową ekscytację, więc nie poddawajmy się łatwo i na samym początku. Trochę adrenaliny związanej z dziwną odmianą monotonii też na pewno nie zaszkodzi. Tu z pomocą przychodzi technika, której używamy na co dzień. Smartfon zapewni podłączenie do Internetu, powerbank potrzebny zapas energii, a laptop zabierze dane i oprogramowanie. Biuro w lesie prawie gotowe. Trzeba to wszystko tylko na czymś ustawić, tak żeby nie leżało w mokrej ściółce. Na następnych stronach opowiemy wam, jak my poradziliśmy sobie z realizacją tego pomysłu. Podamy też garść propozycji, które możecie wypróbować sami.
W jakim innym biurze pozwolą pracować w hamaku?
Powerbank
Nie każdy przenośny zasobnik energii nada się do naszych celów. Znaleźć właściwy by zasilić laptopa będzie trudno, ale to możliwe. Na szczęście część czynności można wykonać na urządzeniach mobilnych. Tu wystarczy power bank o pojemności 20.000 mAh i 2 amperach natężenia prądu. Jeśli dodatkowo będzie wyposażony w gniazdo USB PD (Power Delivery) zasilimy z niego większe urządzenia np. niektóre laptopy i netbooki. Oczywiście musimy dysponować odpowiednimi końcówkami do podłączenia urządzeń. Dobrze, żeby nasz power bank był wyposażony w co najmniej dwa wyjścia zasilania. Nasz rekonesans wykazał, że taki sprzęt można kupić w naprawdę rozsądnych cenach. Jeśli nie znacie się na tym, sprzedawca w sklepie na pewno pomoże dobrać odpowiednie rozwiązanie.
Kilka gadżetów upchniętych w plecaku to w praktyce całkiem funkcjonalne biuro. Niby dzicz a kontakt mamy z całym światem
Sprzęt survivalowy, czyli szpej lub klamoty
I tu kolejna, po walorach, dobra wiadomość. Właściwie wcale nie jest potrzebny. Zacząć – odbyć dziewiczy rejs, można posiadając solidny nóż kuchenny i kawałek sznurka. Siekierka wyciągnięta z dna szafki garażowej też znajdzie zastosowanie, ale nie jest niezbędna. Im solidniejszy sprzęt zabierzemy, tym wyższy poziom luksusu zdołamy osiągnąć konstruując nasze leśne biuro.
Zestaw minimum+ dla tych, którzy jeszcze nie mają sprzętu survivalowego. Siekierka stanowi ów plus. Nóż i sznurek wystarczą
Co my wzięliśmy?
Dobry plecak, to podstawa każdego wypadu. Jeśli go nie masz, nie zniechęcaj się. Jakikolwiek wystarczy żeby zacząć. Potem sprawisz sobie jakiś odpowiedniejszy do wypadów w teren. Ostatecznie, na pierwszy raz możesz spakować się nawet do torby zakupowej.
Nóż jest absolutnie niezbędny w każdym wypadzie w teren. Tak naprawdę wystarczy kuchenny. Nóż szefa kuchni albo spory Santoku, nie tasak. Warto jednak wiedzieć, że wystarczająco dobry nóż survivalowy to nie taki znów duży wydatek. Na pewno wytrzyma w terenie dłużej niż kuchenny i pozwoli wykonać cięższe prace.
Kolejny element to spray odstraszający owady. Staje się tym potrzebniejszy, im lżejsza była zima, więc w tym roku znajduje się na samym szczycie listy.
Racjonalnie skomponowany posiłek – wersja męska. Do leśnego biura możemy zabrać dowolny prowiant i powinniśmy się postarać, żeby odpowiadał naszym preferencjom. W końcu robimy to przede wszystkim dla przyjemności
Przyda się też sznurek. Szczególnie tym którzy mają ochotę wykazać się kreatywnością i coś w lesie zmajstrować. Bądźmy ekologiczni w tej kwestii. Sizalowy czy jutowy sznur będzie lepszy od polipropylenowego. Jeśli przez nieuwagę zostawimy jakieś resztki to ulegną biodegradacji. Co więcej, jeśli ptaki zbiorą je do budowy gniazda, jest mniejsza szansa że zaszkodzą pisklętom.
Toporek lub siekierka ułatwią wiele zadań i po prostu watro którąś mieć ze sobą. Choćby dlatego, że zaostrzenie palika albo ścięcie suchego drzewka jest prostsze przy użyciu siekierki niż nożem. Nie od parady będzie też saperka, jeżeli nie chcemy narażać siekierki przy kopaniu nią dołków. Do niektórych zadań wygodniejsza może okazać się składana piła, tzw. lisi ogon.
Niech nikt nie twierdzi, że w terenie nie można zrobić dobrej kawy. Nawet jeśli skończy się paliwo do kuchenki, można poradzić sobie małym ogniskiem
Skoro wiemy, że będziemy się bawić ostrzami, koniecznie trzeba zabrać apteczkę. Oczywiście, należy przede wszystkim być ostrożnym, ale nigdy nie wiadomo, kiedy przyda się woda utleniona i kawałek plastra. Jeśli mamy kłopot ze skompletowaniem zestawu, warto zapoznać się ze składem apteczki wedle standardu DIN-13164, czyli samochodowej. Na pierwszy raz na pewno wystarczy.
Pora upałów to oczywiście czas kiedy trzeba zadbać o zapas wody, tym bardziej, jeśli chcemy użyć ognia. Zalecamy dokładne zapoznanie się z zasadami bezpieczeństwa dotyczącymi posługiwania się ogniem w terenie. Jeżeli nie macie w tym doświadczenia, na początek wystarczy metalowa przenośna kuchenka turystyczna zasilana z kartusza gazowego lub na stałe paliwo. Dostarczy wystarczającą ilość energii, żeby zagotować wodę na kawę czy herbatę. Pamiętajmy jednak, że nie samą kawą żyje człowiek. Szczególnie kiedy poci się w terenie. Jeśli po pierwszym wypadzie dopadnie nas ból głowy i osłabienie z odwodnienia, niełatwo będzie przekonać się do następnego.
Żywność to następne, poważne zagadnienie. Warto zadbać o to, żeby zawierała sporo kalorii i dostateczną ilość białka. Jeżeli chcemy poczuć się turystycznie czy survivalowo, można zaopatrzyć się w gotowe do podgrzania posiłki. W terenie nawet jedzenie z puszki smakuje wyśmienicie. Trzeba też zabrać jakąś menażkę i sztućce. Jeśli będziemy jedli same suche rzeczy, jeszcze szybciej nastąpi utrata wody. Gotowe danie z puszki czy racji żywnościowej będzie lepsze. Baton proteinowy to wartościowe uzupełnienie, ale nie posiłek.
Pełnowartościowy posiłek to rzecz bardzo istotna, kiedy nie tylko mózg pracuje pełną parą, ale i mięśnie dostają solidną porcję aktywności
Nie można zapomnieć o komfortowym odpoczynku, dlatego my wzięliśmy hamaki. W naszym własnym biurze nikt nie zabroni nam zrobić sobie półgodzinnej drzemki, która przywraca siły i chęć do życia. Składana karimata przydała się jako siedzisko.
Tarp czyli plandeka może przydać się, jeśli spodziewamy się zmiany pogody albo zastanie nas nagłe jej załamanie. Warto mieć jak zabezpieczyć sprzęt elektroniczny podczas szybkiego zwijania biura. Rozwieszając ją w czasie upału, zapewni nam trochę cienia. Na początek, wystarczy zwykła plandeka ogrodowa. Później przyjdzie czas na profesjonalne tarpy – małe, lekkie i wytrzymałe.
W terenie nic nie zastąpi porządnego hamaka. Można w nim siedzieć, leżeć, zdrzemnąć się i relaksująco pobujać
Inne możliwości
Można by zabrać ze sobą wiele innych rzeczy, np. składany stolik i krzesełka wędkarskie. Nie trudno wybiec myślami po kolejne ułatwienia i ulepszenia, sprawiające że leśne biuro będzie bardziej komfortowe. Zastanówmy się jednak, czy warto. Może lepiej potraktować to nie tylko jako odpoczynek od zamkniętych pomieszczeń, ale również wyzwanie, które sprawi nam nie lada satysfakcję? W końcu do komfortu i ułatwiania sobie życia wszyscy jesteśmy przyzwyczajeni. Od tego też warto odpocząć.
Wyzwanie: umeblowanie
Podręczny, terenowy zestaw małego majsterkowicza
Oczywiście nikt nie chce kłaść laptopa pełnego cennych danych wprost na wilgotnej ściółce leśnej. To zrozumiałe. My też nie chcieliśmy. Z drugiej strony, trzymanie go godzinami na kolanach, czy to w hamaku czy na siedząco, nie jest ani wygodne ani zdrowe dla kręgosłupa. Rozwiązanie jest bardzo proste – biurko. Nasze zrobiliśmy na miejscu, z tego co Natura ofiarowała oraz sznurka. Zajęło to około 15 minut licząc z szukaniem materiału. To bardzo proste. Najpierw wybierz miejsce gdzie chcesz siedzieć, np. pieniek. My znaleźliśmy powaloną brzozę. Cztery zaostrzone paliki umocuj w ziemi. Warto wykopać wąskie dołki na kilkanaście centymetrów (jeden sztych saperką albo siekierką) a potem wbić paliki w ziemię.
Ostrzenie palików, które stały się nogami naszego leśnego stolika.
Następnie do par palików po swojej lewej i prawej przywiąż wzdłużnie poprzeczki, na których ułożysz blat. Będą stanowiły również wsparcie konstrukcji, dzięki którym nogi stolika nie będą się nachylały do siebie. Dobierz odpowiednio wysokość, żeby później wygodnie pracować. Blatem będą kołki-drążki ułożone poprzecznie. Jeżeli ułożysz je odwrotnie, co chwilę będziesz je strącał i podrzucał sobie wszystko na stoliku.
Wiązanie podstawowej konstrukcji stolika – poprzeczek i nóg
Postaraj się, żeby paliki tworzące blat sterczały do najmniej o kilka centymetrów poza poprzeczki. Po pierwsze tak będą stabilniejsze, po drugie po obciążeniu blatu laptopem, będziesz mógł coś na nich zawiesić.
Wiązanie poprzeczne, zabezpieczone. Warto się go nauczyć, gdyż gwarantuje stabilność większości konstrukcji, które wykonamy z pomocą sznurka
Jeżeli chcesz być bardzo dokładny i staranny, każdy drążek blatu możesz z osobna przywiązać do poprzeczki. Warto tak zrobić przynajmniej z dwoma drążkami (najbliższym i najdalszym), żeby dodatkowo ustabilizować konstrukcję.
Gotowa konstrukcja stolika. Leśne biuro gotowe aby rozpoczynać pracę
Nawet nie pytamy, czy Ci się udało. Gratulacje. Być może właśnie po raz pierwszy w życiu zmajstrowałeś stolik w terenie. Banalne, prawda?
Na koniec
Po ukończeniu pracy, jak w każdym biurze, trzeba po sobie posprzątać. Zostaw miejsce w takim stanie, w jakim je zastałeś. Zdeptana trawa sama się podniesie, a mieszkańcy lasu nie stwierdzą, że dwunogi to bezczelne flejtuchy. Jeśli rozpaliłeś ognisko, upewnij się, że jest dokładnie zagaszone. Najlepiej wylej na nie do końca wodę, która została. Resztę żaru zadepcz, a potem zasyp palenisko ziemią jaka została z wykopania talerza ogniowego. Odsyłamy do artykułu o zasadach użytkowania ognia. Zabierz ze sobą z powrotem wszystko co przyniosłeś, nie zostawiaj po sobie śmieci.
Mamy szczerą nadzieję, że pomysł na leśne biuro przypadł Tobie do gustu. Wypróbuj go, ulepszysz i korzystaj gdy możesz. Wyjdzie to na dobre tobie i firmie w której pracujesz.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.