Na podbój Karakorum
Sebastian Kawa, wybitny polski szybownik, wielokrotny mistrz świata, zdobywca złotego me-dalu FAI w 2024 r. podjął się pionierskiej wyprawy szybowcowej w pasmo Karakorum — je-den z najwyższych łańcuchów górskich świata. Jak wiadomo, ekspedycja zakończyła się wiel-kim sukcesem i załoga polskich szybowników: Sebastian Kawa i Sebastian Lampart przelecia-ła szybowcem nad szczytem K2 (8611 m n.p.m.).
Bazą wyprawy było lotnisko Skardu, położone na wysokości 2500 m w dolinie Indusu w Paki-stanie. Dzięki długiemu pasowi startowemu możliwe było wykorzystanie startu szybowca na linie za samochodem. Do lotów posłużył dwumiejscowy szybowiec Schleicher ASH 25, spe-cjalnie przystosowany do wymagających warunków, wyposażony m.in. w aparaturę tlenową, nowoczesne systemy nawigacyjne oraz profesjonalne kamery do rejestracji lotów. Lecz naj-pierw należało go przetransportować z Polski w Karakorum. A trasa ta jak przyznał sam Se-bastian Kawa jest ekstremalnie trudna, bo normalność na drodze „kończy się na moście w Stambule.”
Karkołomne zadanie przewiezienia szybowca (wraz z całą ekipą) powierzono Sławkowi Maka-rukowi – znanemu polskiemu podróżnikowi, instruktorowi survivalu i ekspertowi w dziedzinie eksploracji odległych zakątków świata. Zrealizował liczne wyprawy w niedostępne regiony, takie jak Amazonia, Himalaje czy Antarktyka. Jest cenionym specjalistą od przygotowania logistycznego ekspedycji w ekstremalnych warunkach.

Nietypowa przyczepa z szybowcem wyglądała jak „duży dron we wózku”
Niech przedsmakiem historii, jakie opowie Sławek Makaruk – główny logistyk wyprawy – podczas spotkania w Muzeum Lotnictwa Polskiego będą dwa wpisy z Facebooka Tomasza Kawy (ojca Sebastiana)
23.06.2024
„Pędzą niczym nasza przedwojenna lokomotywa PM-36. Jeszcze w piątek rano Sebastian mu-siał jechać do Czech po odbiór dokumentów przewozowych, które ugrzęzły w urzędowych szufladach. Wyjechali dopiero po południu , ale zmieniając się za kółkiem w ciągu jednej do-by pokonali 5 granic i dotarli do Turcji. Zdołali wysunąć się pół kroku przed wakacyjny walec. Spodziewaliśmy się zacięcia na granicy z Serbią, która nie jest UE, lecz gdy celnik dowiedział się dokąd jadą popukał się tylko wymownie w głowę i podniósł szlaban. Bułgarom podjęcie decyzji zajęło ponad godzinę. Na tureckiej granicy zgodnie z obawami celnicy przypomnieli nam realia z lat słusznie minionych. Choć chłopcy mieli list polecający z Aeroklubu Turcji to trzepano ich ponad dwie i pół godziny. Prześwietlono wózek z szybowcem, przegrzebano ba-gaże. Dopiero odpowiednie bileciki zrobiły swoje. Po solidnym wypoczynku, już komfortowo, przemieszczają się w kierunku Iranu.”
10.08.2024
„Sebastian Kawa i Sławek Makaruk w nocy opuścili Skardu. Uciekli przed powodzią. Nie wiem jakim sposobem po jednym dniu pobytu w Islamabadzie zdołali dostać się do zamkniętej z powodu zamieszek strefy w Beludżystanie. Z powodu wyłączenia telefonów, oraz internetu nie mieliśmy łączności . Nie funkcjonował też traking. Nie wiem jakich sztuczek użyli, ale w ciągu dwu dni zdołali przebyć niebezpieczną strefę wzdłuż granicy z Afganistanem i dotrzeć do irańskiego szlabanu. Wczoraj rano pojawił się sygnał trakingu. Nie mam pojęcia w jaki sposób potrafili przebrnąć przez obydwie granice, ale po południu skierowali się na pustynny szlak w kierunku Teheranu. Nadal brak łączności, ale jechali całą noc i wciąż jadą, jadą , ja-dą… Z pewnością chcą dotrzeć do granicy z Turcją przez zapowiadanym starciem Iran-Izrael. Byłoby dobrze, aby zdążyli, bo nietypowa przyczepa z szybowcem wygląda jak duży dron we wózku.”
Wydarzenie jest współorganizowane przez Aeroklub Krakowski i Muzeum Lotnictwa Polskie-go w Krakowie.

Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.