Specyfikacja ładowarki Nitecore UMS2
Dostępnych obecnie na rynku ładowarek jest zatrzęsienie, ale nie wszystkie są dobrym wyborem. Czynników wpływających na to, czy warto wydać pieniądze na dany model, jest kilka: szybkość ładowania, bezpieczeństwo, ilość miejsc na akumulatory, możliwość regeneracji głęboko rozładowanych ogniw, zakres kompatybilności oraz obsługa różnych typów ogniw jednocześnie to najważniejsze z nich. Jak zatem prezentuje się na tym polu tytułowy model?
Nitecore UMS2 to dwukanałowa ładowarka USB z trybem Quick Charge, w którym ładuje dwa ogniwa z maksymalnym prądem 2A na kanał lub 3A w przypadku pojedynczego akumulatora. W przypadku zasilacza bez funkcji QC są to odpowiednio 2x1A lub 1x2A prądu ładowania.

Urządzenie posiada zabezpieczenia przed przegrzaniem, odwróconą polaryzacją (czyli odwrotnie włożonymi ogniwami) i zwarciami, a obudowę wykonano z trudnopalnych materiałów. Wbudowany wyświetlacz LCD podaje mnóstwo informacji takich, jak stan naładowania poszczególnych ogniw, ich kondycję, prąd i napięcie ładowania, typ włożonego akumulatora, jego oporność, a także tryb (CC, CV lub -dV/dt) oraz czas ładowania.
Ładowarkę obsługujemy dwoma przyciskami, choć oprogramowanie jest na tyle sprawne, że doskonale rodzi sobie bez żadnej ingerencji użytkownika i optymalnie dobiera parametry ładowania. Wystarczy podłączyć się do ładowarki sieciowej (na przykład takiej do smartfona) za pośrednictwem kabla micro-USB, włożyć rozładowane baterie i gotowe. Urządzenie ładuje każdy kanał niezależnie, dlatego nie ma problemu z pompowaniem energii w różne typy ogniw jednocześnie.

Kompatybilność
Obsługiwane typy akumulatorów to:
IMR/Li-ion/LiFePO4: 10440, 14500, 14650, 16500, 16340 (RCR123), 16650, 17350, 17500, 17650, 17670, 17700, 18350, 18490, 18500, 18650, 18700, 20700, 21700, 22500, 22650, 25500, 26500, 26650, 26700.
Ni-MH/Ni-Cd: AA, AAA, AAAA, C, D

Nitecore UMS2 w praktyce
Jak to mówią – papier wszystko przyjmie, więc przetestowałem ładowarkę Nitecore. Pozbierałem różne rozładowane ogniwa i odpaliłem sprzęt na zwykłej ładowarce bez QC. Zacząłem od klasyki, czyli dwóch Li-Ion 18650 o pojemności 3500 mAh każde. Zgodnie z przewidywaniami naładowanie ich do pełna zajęło około 4 godzin (1000mA na kanał). Następnie zaszalałem i umościłem w slotach ogniwa 21700 (5000 mAh) i 18350 (900 mAh). Zero problemów, po naładowaniu „malucha” na „goliata” poszedł większy prąd i ładowanie potrwało nieco ponad 3 godziny.
Nie zauważyłem, żeby cokolwiek się nagrzało, zarówno ładowarka jak i ogniwa. Na ekranie mogłem śledzić na bieżąco wszystkie parametry ładowania – z zadowoleniem przekonałem się, że moje bateryjki są w dobrym stanie i nadal trzymają nominalne parametry. Miło, że nie było problemów ze stykami ogniw bez wystającego plusa. Przetestowałem też obsługę ręczną z użyciem przycisków i powiem tak: dla mnie jest to zbędne, mało zrozumiałe i nieintuicyjne (bez instrukcji ani rusz), ale na pewno są tacy, którzy tę możliwość docenią. Dla przeciętnego Tadzika jak ja wystarczało przełączanie się między widokami parametrów dla poszczególnych slotów.
Warto?
Nitecore UMS2 to ładowarka dobrej jakości, bezpieczna i względnie szybka (pamiętajmy przy tym, że wolniejsze ładowanie jest dla ogniw zdrowsze), dość kompaktowa, prosta w użyciu, a jednocześnie dająca pole do popisu osobom bardziej zaawansowanym w temacie akumulatorów. Czy to najlepsza oferta na rynku? Nieszczególnie, ale z drugiej strony nie ma zaporowej ceny (na moment pisania tego tekstu 199 PLN), pochodzi od uznanego producenta z polską dystrybucją (co ma znaczenie przy ewentualnych reklamacjach) i po prostu robi, do czego została stworzona. Ma bardzo dużą kompatybilność, bezproblemowo „łyka” ogniwa bez wystającego plusa, ładuje całkiem sprawnie i jedyne, co mnie irytuje, to port micro-USB zamiast USB-C. Ale to już z lekka czepialstwo. Dlatego mogę podsumować ten sprzęt następująco: będzie Pan zadowolony. Pani również.
Dziękujemy dystrybutorowi marki Nitecore na Polskę – sklepowi Kaliber.pl – za przekazanie ładowarki do recenzji.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.