O targach ITTF Warsaw 2025 pisaliśmy kilkukrotnie, starając się zachęcić was do ich odwiedzenia. Oferta targów na papierze, który jak wiadomo, wszystko przyjmie, wydawała się ciekawa, zwłaszcza bogata lista wystawców z całego świata rozpalała naszą wyobraźnię. Bez dwóch zdań pisząc ITTF-ach sami „nakręciliśmy się” na to wydarzenie i odliczaliśmy dni do wyjazdu.
Na targi czas!
W końcu nadszedł dzień targów, burym świtem zapakowaliśmy się do pociągu i mimo pogarszającej się pogody i nadciągających śniegowych chmur, ruszyliśmy na podbój stolicy. Targi odbywały się w Pałacu Kultury i Nauki, więc ze stołecznego Dworca Centralnego mieliśmy tam naprawdę blisko i tak naprawdę musieliśmy obejść budynek, by znaleźć wejście i wpakować się do środka.
ITTFy obejmowały dwa piętra „PeKiNu”, ale umieszczono je bardzo wygodnie – na samym dole, a organizatorzy dopilnowali, by plan wydarzenia rozrysowany był bardzo przejrzyście, także bez trudu dało się nawigować po terenie targów. Nie było więc problemu by wielokrotnie okrążać wystawców i szybko można się było nauczyć orientować, gdzie należy skręcić, by powrócić do odpowiedniej strefy. Początkowo (czyli pierwszego dnia), mniej spostrzegawczy goście mogli mieć jednak problem, ze znalezieniem schodów do górnej części targów, jednak potem (czyli od drugiego dnia) organizatorzy zareagowali na tę drobną niedogodność i wyraźniej oznaczyli schody na wyższe piętra, co znacznie ułatwiło ich znalezienie.
Z kim można się było spotkać i porozmawiać na ITTF Warsaw 2025
Na warszawskich targach pojawi się kilkudziesięciu wystawców z naprawdę różnych zakątków świata. Można było spotkać nie tylko przedstawicieli krajów i touroperatorów z Polski i Europy, ale także z Azji, bliższej i dalszej Afryki, a także z Ameryki Południowej i Karaibów.
Jeżeli chodzi o nasz kontynent, to królowały bez dwóch zdań bardzo szeroko pojęte Bałkany. Fantastycznie prezentowali się Bułgarzy, a zwłaszcza przemili ludzie w Warny i Płowdiwu, z którymi porozmawialiśmy o historii tego drugiego miasta i o antycznych zabytkach, które można tam obejrzeć. Cudownie było także porozmawiać z Mołdawianami i Gruzinami (a w wypadki tych pierwszych także spróbować lokalnego wytrawnego wina i pysznej różanej nalewki). Niezwykle ciekawe były też stoiska Grecji. Tamtejsze organizacje turystyczne podzieliły swoją przestrzeń na labirynt stoisk poszczególnych regionów, których przedstawiciele z olbrzymią pasją i zaangażowaniem opowiadali o swoim domu. To właśnie u Greków spędziliśmy chyba najwięcej czasu. Nie tylko podziwiając wspaniałe zdjęcia z kraju Spartan i Ateńczyków, ale także rozmawiając o historii, turystyce i wspaniałych skałkach na Eubei.
Mówiąc o Europejczykach, warto też napisać o przedstawicielach naszych północno-wschodnich sąsiadów i sporym stoisku Sardyńczyków. Bałtowie w przeciwieństwie do Greków byli bardzo spokojni i skupiali się na coolcations i turystyce winnej, a Sardynia zaprezentowała przegląd swojej kuchni (która była fantastyczna z tego co nam się udało spróbować) oraz z całym szeregiem lokalnych ludowych strojów
Wystawcy z Afryki to przede wszystkim przedstawiciele krajów z basenu Morza Śródziemnego. Szczególnie trzeba wyróżnić tu stoiska Egiptu, Maroka i Tunezji. Ci pierwsi postawili na swoim stoisku na nawiązania do nowo otwartego Great Egyptian Museum i stylizowali swoją przestrzeń, tak by przypominała ona muzealną salę. Tunezyjczycy postawili na interaktywność. Na ich stoisku można było nie tylko porozmawiać o urokach tego śródziemnomorskiego kraju, ale także spróbować lokalnej kuchni i otrzymać ręcznie pisany arkusz ze swoim imieniem po arabsku. Maroko natomiast postawiło na nowoczesność i oszczędność formy (oraz oczywiście na kuchnię). Taka prostota bardzo mocno uwypuklała gigantyczne ekrany pokazujące uroku tego kraju.
Bardzo ciekawym miejscem było też stoisko ambasady Ugandy. Można było się tam napić niezwykle smacznej kawy i przyjrzeć różnym ciekawym miejscom w tym kraju. Tam także spędziliśmy całkiem sporo czasu, rozmawiając na przykład o polskiej miejscowości w Ugandzie założonej przez naszych uchodźców w trakcie Drugiej Wojny Światowej.
Poza wspomnianymi stoiskami było też wiele innych Interesujących miejsc, którym należy się wspomnienie. Mieliśmy okazje zobaczyć stoiska i porozmawiać z ludźmi z Malty, Cypru, Turcji, a także ze wspaniałymi i gościnnymi przedstawicielami Hercegowiny i Portugalii. Zatrzymywaliśmy się także na stanowiskach wystawców z Polski w tym z Mazowsza i Lublina.
Kilka słów na koniec
Ciężko opisać wszystkie stoiska i wszystkich ludzi, których spotkaliśmy i z którymi mieliśmy okazję porozmawiać. Jedno jest natomiast pewne – wszyscy oni kochają swoje kraje i regiony i robili wszystko, by zachęcić odwiedzających targi ITTF Warsaw 2025 do wizyty w swoich ojczyznach. Oferowali nie tylko jedzenie (które zawsze było fantastyczne), ale też szansę by choć przez chwilę popuścić wodze wyobraźni i znaleźć się w egzotycznych i odległych miejscach. Podczas gdy za oknami PeKiNu zaczynał padać śnieg łatwo było wylądować gdzie indziej, czy to na gorącej pustyni Maroka, na greckim wybrzeżu czy w na pełnej zapachów Sardynii. To właśnie te podróże do „krain wyśnionych” sprawiły, że warto było wybrać się na ITTF Warsaw 2025 i wiemy, że za rok na pewno tam wrócimy.
Grafika: Zdjęcia własne
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.