Suche fakty
Zacznijmy od rzeczy najważniejszej: danych technicznych testowanych noży. Boker Plus FRND to 20-centymetrowy folder z ostrzem o standardowej długości 85 mm i grubości 2,5 mm. Waga noża to niespełna 75 g. Głownia została wykonana z wysokowęglowej stali D2, a rękojeść z tworzywa Grivory. Nóż otwierany jest automatycznie za pomocą przycisku, tego samego, który służy za blokadę. FRND jest dostarczany przez producenta w dwóch wersjach kolorystycznych: black (czarne ostrze, przycisk blokady oraz klips) i silver (klasyczne, srebrne ostrze, przycisk blokady i klips).
Unboxing i pierwsze wrażenie
Jak to w przypadku produktów Boker bywa, nóż otrzymujemy w czarnym kartonie, w którym znajdziemy dobrej jakości, zapinany na suwak pokrowiec transportowy typu piórnik. W pokrowcu umieszczono nóż zawinięty w firmowy papier oraz dwie skrócone instrukcje (w języki angielskim i niemieckim) informujące, jak dbać o nóż. Całość sprawia wrażenie produktu premium i dobrze nastawia odbiorcę, no, może z jednym wyjątkiem: jeśli mnie pamięć nie myli, to Boker do swoich noży dodawał klucz typu torx umożliwiający regulację i dokręcanie luzujących się w czasie użytkowania śrubek, a tym razem takiego klucza zabrakło.
Może producent jest na tyle pewny swojego produktu, że postanowił zrezygnować z tego typu dodatku? Zaraz to sprawdzimy.
Boker FRND jest nożem dość lekkim – 74 gramy to niewiele jak na nóż o takiej długości. Jeśli chodzi o rękojeść, to w obu wersjach kolorystycznych wykonano ją z czarnego poliamidu (tzw. givory). Jest to materiał syntetyczny, odporny na uderzenia i odkształcenia. Rękojeść została pokryta przypominającą ceglany mur fakturą, która zapewnia odpowiednio mocny chwyt nawet podczas testów z mokrymi rękami. Pod okładziną znajduje się częściowa klatka wykonana ze stali nierdzewnej. Pomaga ona w utrzymaniu sztywności elementów z tworzywa, a zarazem jest na tyle lekka, by nie dokładać wagi.
Ostrze typu drop point z drobną fałszywką na grzbiecie to stal D2. Jest to częściowo nierdzewna stal stopowa, odporna na ścieranie oraz wykruszenia. Pisząc „częściowo nierdzewna”, mam na myśli to, że z czasem na głowni mogą pojawić się przebarwienia, a w przypadku braku podstawowej konserwacji – ogniska rdzy. W modelu FRND Black ostrze zostało dodatkowo zabezpieczone czarną powłoką wykończoną na drobną satynę. Model Silver również jest satynowany, lecz bez dodatkowej powłoki. Nóż odpowiednio naostrzono na start: nie jest to agresywna krawędź, ale bez problemu goli włosy.
Nóż jest otwierany automatycznie po wciśnięciu przycisku blokady. Sprężyna nie kopie tak, jak przy droższych automatach, ale jest pewna i nie miałem przypadku, by nie zablokowała ostrza w pozycji otwartej. Po rozłożeniu głowni przycisk otwarcia służy za blokadę. Aby złożyć nóż, wystarczy wcisnąć przycisk i drugą ręką zamknąć ostrze. FRND posiada również dodatkowy przesuwny przełącznik odpowiadający za blokadę przycisku otwarcia.
Mimo że nie jestem fanem drucianych klipsów, to do tego zastosowanego w testowanym nożu nie mogę się przyczepić. Jest odpowiednio twardy, łatwo się wsuwa za krawędź kieszeni, a przez cały okres testów nie zdarzyło się, by mi wypadł. Dodatkowo jest to klips typu deep carry – nóż prawie cały chowa się w kieszeni i nie straszy przewrażliwionych gapiów.
Producent zadbał też o dodanie wyróżniających szczegółów: pod śrubą pivota znajduje się błękitny ring, a w tym samym kolorze zostały dodane śrubki montażowe. Pozostałe akcesoria typu przyciski blokady i klips są czarne lub srebrne w zależności od wybranej wersji kolorystycznej noża.
Użytkowanie
Jako wersję testową wybrałem model z ciemnym ostrzem, głównie ze względu na efekt low profile – nie chciałem, żeby nóż rzucał się w oczy. Dodatkową opcją była chęć przetestowania powłoki na ostrzu. Boker FRND Black był w mojej kieszeni przez cały okres wakacyjny, urlop i jeszcze kilka tygodni później. Zależało mi na małej wadze i wygodzie przenoszenia w kieszeni krótkich spodni. Nie zawiodłem się, FRND dzielnie służył przez cały swój okres EDC-owania. Nóż robił wszystko, co może robić kieszonkowy folder: począwszy od drobnych prac w kuchni, przy ognisku, otwieraniu paczek i na obrabianiu kabli czy cięciu węży ogrodowych kończąc. Lekki brzuszek głowni, w połączeniu z wysokim szlifem, zapewnia bardzo dobre właściwości tnące, a dodatkowy jimping znajdujący się na rękojeści, zaraz za grzbietem ostrza, pomaga w precyzyjnych cięciach.
Jeśli chodzi o ergonomię, to również nie mam nic do zarzucenia. FRND wygodnie leży zarówno w kieszeni, jak i w ręce. Przy cięższych pracach (jak na tak lekki nóż) krawędź rękojeści może piłować w rękę, ale tak już jest w przypadku wąskich noży.
Podsumowanie i cena
Noże Boker FRND to bardzo fajna opcja dla użytkowników poszukujących automatycznego noża w średnim przedziale cenowym. Mocna głownia ze stali D2 w połączeniu z lekką rękojeścią tworzy doskonałe połączenie. FRND w czasie testów nie stracił nic na swoim wyglądzie, czarna powłoka na głowni spełniła swoje zadanie, nie rysując się zbytnio ani nie łuszcząc. Stal D2 odpowiednio długo trzyma ostrość, nie zmuszając mnie do częstego sięgania po ostrzałkę. Nóż godny polecenia.
Producent wycenił modele FRND Black i Silver na 89,90 euro, natomiast sklep www.arobron.pl aktualnie wystawił je w cenie promocyjnej, za 385 zł.
Dziękuję firmie togo.com.pl, dystrybutorowi marki Boker, za przekazanie noży do testów.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.