Idea Bushcraft Satchel
Na co mi torba?
Helikon-Tex reklamuje Bushcraft Satchel jako torbę terenową ogólnego przeznaczenia, służącą do jednodniowych wypadów i typowo miejskich aktywności. Nigdy nie byłem jakimś specjalnym fanem toreb, ale postanowiłem przetestować ten model ze względu na jego wielkość, prostotę i świetne warianty kolorystyczne. W końcu większa torba naramienna to podstawowe wyposażenie dziennikarza – środek ten stanowi chyba najoptymalniejszy sposób przenoszenia sprzętu na zatłoczonych targach. Potrzeba posiadania większej torby narodziła się właśnie po Euro Target Show 2024, gdzie Claymore, mimo że świetna, niedomagała pojemnością.
Zastępczyni plecaka
Oczywiście nie zamierzałem ograniczyć użytkowania Bushcraft Satchel jedynie do targów. Przez kilka miesięcy taszczyłem ją wokół przysłowiowego komina, wokół domu i na studiach. W trakcie testowania zastępowała mi plecaki, które są już chyba nierozłącznym elementem mojego ciała. Głównie z tego względu, że jestem typem osoby, która nie wyjdzie z domu bez zestawu, który zapewni komfortowe bytowanie z dala od niego przez dłuższy czas. Czy duża torba zastąpi plecak? A jeśli nie, to do czego innego się przyda?
Cechy Bushcraft Satchel
Worek na wszystko
Bushcraft Satchel to bardzo prosta torba. Nie uświadczymy w niej licznych przegródek, kieszoneczek, paneli z weluru do mocowania dodatkowych modułów. Nie naszyto też na nią wydatnych kieszeni zewnętrznych. Jej nazwa nie jest myląca – to po prostu sakwa, do której wrzucamy co tylko zechcemy i nie martwimy się zanadto o rozlokowanie zawartości. Mamy do dyspozycji dwie zapinane zamkiem kieszonki (jedna z zewnątrz, druga wewnątrz) oraz dwie kieszenie wewnątrz, świetnie mieszczące jakiś napój. I to tyle poza niesamowicie obszerną komorą główną.
Całość jest bardzo lekka i miękka, co sprawia, że torbę łatwo złożyć, niemalże jak dry baga. Jednocześnie nie sprawia wrażenia delikatnej – w końcu wykonana jest z Cordury, która przez lata zdobyła moje zaufanie.
Gdy główna komora to za mało…
Wpierw należałoby jednak opisać torbę z zewnątrz. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że nie ma na niej nic ciekawego. Nic bardziej mylnego. Na przodzie znajduje się spora kieszeń zapinana zamkiem, która swoją pojemnością przerasta pewnie niejedną listonoszkę.
Toporek przytroczony do torby? Czemu nie!
Po bokach torby zastosowano patent znany m.in. z plecaka Bergen. Pod panelem z materiału (który sam w sobie pokryty jest taśmami systemu MOLLE) znajduje się swojego rodzaju tunel i kieszonka. Przez tunel można przeprowadzić np. trzonek toporka, a w kieszonce umieścić nóż czy składaną piłę. Proste i praktyczne.
Mało tego – na systemie MOLLE umieścić można cokolwiek nam się podoba, zwiększając tym samym pojemność torby, np. poprzez doczepienie Foxhole’a. Doczepioną kieszeń usztywnić można za pomocą troku, który służy także kompresowaniu torby.
Od spodu poprowadzono odcinek taśmy podzielony na równe odcinki. Co można zamocować od spodu? Hamak, płachtę, statyw pod aparat… w sumie przy odrobinie wyobraźni (i np. kompletu paracordu oraz plastikowych stoperów) zamocować można tam co tylko się chce.
Tył torby jest gładki. Co raczej nie powinno dziwić – w końcu powierzchnia ta styka się podczas noszenia z naszym ciałem.
Podobno najważniejsze jest wnętrze
Torba otwierana jest w ciekawy sposób. Nie zastosowano w niej tradycyjnej klapy. Zamiast niej, przez całą jej długość poprowadzono zamek z dwoma suwakami.
Rozwiązanie to jest całkiem wygodne przy pakowaniu torby. Podczas noszenia – w sumie też, choć przy naładowaniu większą ilością rzeczy trzeba się trochę pobawić. W końcu torba jest miękka i przy obciążeniu, wisząc na ramieniu, lubi się trochę powyginać, co nie zawsze sprzyja pracy zamka. Czy jest to jakaś wielka wada? Niekoniecznie.
No dobrze, to co mamy finalnie w środku? MNÓSTWO przestrzeni jak na torbę. Czasami zastanawiam się, czy bliżej Satchelowi do torby, czy worka. Mieści tam się naprawdę wiele. Bez problemu wchodzą skrzynki na mniejsze narzędzia, kilka pouchów, jakiś ciuch na chłodniejszy wieczór – choć w momencie pisania tej recenzji już całe dni są chłodne…
Wewnątrz mamy minimalną możliwość organizacji. Tak jak wspomniałem wyżej – jedna kieszonka na zamek (siatkowa) i dwie kieszenie świetnie nadające się na butelkę, nawet taką większą. W sieci spotkałem się z opiniami, że na zewnątrz też powinny znaleźć się takie kieszonki. I w sumie to muszę się zgodzić, bo sięganie po wodę do wnętrza torby jest ciut uciążliwe. Ale tak czy inaczej – jest w porządku. Nie za dużo, ale też nie za mało. Trzeba brać pod uwagę, że zastosowanie dodatkowych kieszeni i przegródek wymusiłoby przeprojektowanie torby i zwiększenie masy. A chyba nie o to chodzi w tym produkcie.
Czy Bushcraft Satchel jest wygodna?
Pojemność a wygoda
Ta pojemność kusi, żeby spakować sporo, ale niestety musimy pamiętać, że nie mamy do czynienia z plecakiem. Spory ciężar na jednym ramieniu po krótkim czasie daje się we znaki. I tutaj chciałbym trochę skontrować ideę Satchela jako torby na jednodniowe wypady w teren. Jak dla mnie, torby się do tego po prostu nie nadają. Bądźmy szczerzy – większość z nas raczej nie uprawia turystyki ultralight i wykorzystywany przez nas sprzęt trochę waży. Może też przez to, że za dużo zabieramy. No ale jak wyjść do lasu bez ulubionych zabawek… ja bym tak nie mógł. Nawet po krótkim czasie ciężar daje się we znaki. Plecaka nie zastąpimy. Ale taki Satchel ze swoją pojemnością sprawdzi się nieźle podczas obozowej rutyny – przy zbieraniu drewna na opał, przy przenoszeniu jedzenia i kuchenki, czy nawet śpiwora czy koca. Torba sama w sobie sporo nie waży, więc można zabrać ją jako uzupełnienie.
Pas
Torbę przenosi się na szerokim, 50 mm pasie. Dobrze, że jest szeroki, ale to trochę za mało. Bardzo brakuje mi jakiejś poduszki, gdyż pomimo swojej szerokości, pasowi zdarza się nieprzyjemnie wżynać w skórę. Najprawdopodobniej dokupię coś w ten deseń jako akcesorium. Szkoda, że nie ma tego w standardzie.
Bushcraft Satchel w praktyce
Miasto
Torbę miałem okazje ponosić w trakcie trwania roku akademickiego. Jeśli chodzi o pojemność – bomba. Wchodzi całe EDC, niezbędne zeszyty, a także pożywienie. No i oczywiście jest wygodniejsza w trakcie przemieszczania się komunikacją miejską. Gorzej wypadała w przypadku, kiedy to bardziej opłacało się iść z przysłowiowego buta, aniżeli jechać autobusem. A to zdarzało się dość często – taka przypadłość studiowania w mniejszym mieście.
W wybranej wersji – kamuflaż Tiger Stripe – torba nie należy może do niskoprofilowych, ale trzeba przyznać, że wygląda świetnie.
Wkoło komina
Wyrażenie to załapałem na jednej z facebookowych grup rowerowych. Oznacza krótkie, niezobowiązujące trasy. Bardzo przypadło mi do gustu, gdyż w podobny sposób wykorzystywałem Satchela. Szybkie wyjście na blokowe podwórko – gdzie zabierałem system ostrzący i osełki do podreperowania noży – zakupy, zabranie innego sprzętu, aby wykonać mu fotki do recenzji… przez fakt, że torba jest prosta, lekka i niesamowicie pojemna, sprawdzała się świetnie w sytuacjach, w których to musiałem zabrać więcej rzeczy bez większej potrzeby ich organizacji. Ot chwycić trochę szpeju, wpakować go do torby na oślep, zapiąć i wyjść. A po wszystkim zwinąć torbę w rulon i wrzucić ją do szafy, gdzie zajmuje tyle miejsca co nic. Kuszę się o stwierdzenie, że jest to torba do wszystkiego i do niczego. I za to bardzo przypadła mi do gustu.
Gdzie jeszcze sprawdzi się Bushcraft Satchel?
Satchel z pewnością zawita do samochodu, gdzie mieścić będzie zestaw awaryjny – zawierający np. ponczo, kurtkę puchowa, ciepłą czapkę i skarpety, rękawiczki, surwiwalowe gadżety i kto wie, co jeszcze Na dobrą sprawę sprawdzi się także w krótkiej podróży. W końcu bez problemu zmieści się w niej kosmetyczka i zapas bielizny. A jak ktoś umie się pakować, to zmieści się nawet i na kilka dni. Bushcraft Satchel jest o tyle ciekawą torbą, że potrzeba jej posiadania uwydatniła się znacząco dopiero kiedy trafiła już w moje ręce. W praktyce wyszło, jak bardzo potrzebowałem prostej torby na wszystko. Tygodniowo używam jej kilka-kilkanaście razy, gdzie pomaga mi w aktywnościach dnia codziennego.
Podsumowanie
Bushcraft Satchel od Helikon-Tex to sprytna torba, która znajduje u mnie wiele zastosowań, choć nie do końca zgodnych z planowanym przez producenta przeznaczeniem. Moim zdaniem warto mieć ją w szafie przez jej lekkość, prostotę i ładowność. Kiedy tylko przychodzi potrzeba spakowania wielu przedmiotów i przeniesienia ich na krótką odległość – od razu po nią sięgam. Jej cena jest jak dla mnie niewygórowana – 249 PLN (329 w przypadku wersji w kamuflażu MultiCam). Połączenie wymienionych wyżej cech i ceny sprawiają, że mogę ją polecić praktycznie każdemu znajomemu i znajomej. I nieważne, czy lubią tego typu torby czy nie – i tak mam pewność, że Satchel prędko znajdzie u nich praktycznie zastosowanie.
Dziękujemy firmie Helikon-Tex za udostepnienie torby Bushcraft Satchel (Tiger Stripe) do testów.
Współpraca reklamowa. Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.