Wstęp
Każdy miał w życiu jakąś swoją ulubioną przytulankę. Czasem większą, czasem mniejszą, czasem misia, czasem króliczka, innym razem pandę… Niestety zarówno my, jak i zapewne większość naszych Czytelników i Czytelniczek osiągnęliśmy wiek, w którym pewnie tylko wielcy fani Radara O’Reilly* jeszcze przytulanek używają. No chyba że…
*Kto nie widział serialu M*A*S*H* ma co-nieco do nadrobienia.
Bluza
Kangurki (ang. hoodie), czyli obszerne bluzy z kapturem i przelotową kieszenią z przodu, pojawiły się w Polsce w latach 90. Moda na nie przyszła bodajże z USA wraz ze stylem gangsta oraz skate. Od tamtej pory stały się już normalnym elementem naszego codziennego stroju, choć z pewnością nie uchodzą za coś eleganckiego czy szykownego. Raczej postrzega się je jako ciuch praktyczny, sportowy. Dokładnie taka jest Urban Tactical Hoodie Lite (Kangaroo). Na przyjęcie czy do filharmonii raczej się w tym nie pójdzie. Przy typowym kroju kangurki stanowi za to uniwersalny ciuch na różne nieformalne okazje, zarówno miejskie, jak i leśne.
Funkcjonalność
Głównym (na pozór) atutem kangurka od Helikona jest liczba kieszeni, jakie zostały wkomponowane w ten ciuch. Normalnie bluzy tego typu mają jedną kieszeń, tę przelotową z przodu. W tym przypadku w jej wnętrzu znajdujemy jeszcze małe kieszonki do segregowania drobiazgów. Oprócz tego mamy do dyspozycji zapinaną na zamek kieszeń powyżej tej kangurzej oraz dwie następne na rękawach. No i oczywiście panele rzepa na ramionach. W końcu to Helikon, prawda? Jak na kangurkę przystało, bluza jest obszerna, łatwo zatem ukryć przedmioty, które przenosi się na pasie. Jest też relatywnie lekka i łatwo schnie po wypraniu czy zawilgoceniu we mgle. To kwestia składu tkaniny skomponowanej z bawełny (51%) i poliestru (49%). Wyłożony siateczką kaptur można oczywiście ściągać lub rozluźniać za pomocą dwóch sznurków. W mieście kangurka nie rzuca się w oczy, nie wygląda się w niej, jakby się urwało z Bośni na kebaba.
Mając wygodny, ciepły ciuch, nawet jesienią biuro mogę założyć sobie wszędzie
Kieszonki na rękawach bluzy są odpowiednie na niewielkie, lekkie przedmioty
Przytulanka
Tym, co mnie urzekło, kiedy tylko założyłem tę bluzę, jest jej miękkość i grubość. Dlatego właśnie nazwałem ją przytulanką, a dośrodkową, ponieważ żeby jej użyć, należy wejść do jej środka. Wnętrze bluzy jest mięciutkie i bardzo przyjemne w dotyku. To samo dotyczy wnętrza kangurzej kieszeni, która w ten sposób spełnia rolę mufki. I wiecie co? Mam w głębokim poważaniu całą taktyczność tej bluzy. To po prostu świetna rzecz dla zmarzluchów. Niestety dla mnie użyteczność tego kangurka kończy się, kiedy temperatura otoczenia przekracza 10 stopni Celsjusza, chyba, że siedzę bez ruchu. Robi mi się po prostu za gorąco. Z tej przyczyny nasza przytulanka nie bardzo nadaje się do marszu terenowego. Lepiej postawić na coś rozpinanego, co pozwoli się schłodzić bez wystawiania całego korpusu i ramion na wiatr. Natomiast kiedy wędrujemy przez miasto, gdzie rytm marszu wyznaczają równe chodniki i zwykle nie nosimy żadnego ciężkiego plecaka, sytuacja wygląda już inaczej, tym bardziej że Hoodie Lite (Kangaroo) całkiem dobrze oddycha (jak na tej grubości ubranie). Moim pierwszym testem Przytulanki było – jak na maskotkę przystało – zabranie jej do spania. W hamaku było mi w niej cieplutko i… przytulnie. Zwinięta może też skutecznie zastąpić poduszkę. Naprawdę, polecam każdemu, kto ceni sobie ciepełko i komfort.
Główna kieszeń bluzy wyłożona jest polarem, a w jej wnętrzu znajdujemy dodatkowy segregator na drobiazgi
Pod Hoodie można ukryć u pasa sporo ekwipunku
W mieście bluza po prostu nie wyróżnia się z tłumu, nie kłuje w oczy
Paweł: Kangurka? A co to za zwierz?
Helikon to ubrania albo taktyczne, albo outdoorowe – przy czym te ostatnie z silną nutą bushcraftu i traperstwa. Urban Tactital Hoodie zdecydowanie nie należy do żadnej z powyższych kategorii. Nie został stworzony z myślą ani o strzelectwie, ani tym bardziej o przedzieraniu się przez dzikie ostępy. Jest miękki i delikatny (przynajmniej w porównaniu do ciuchów uszytych z materiałów jakich jak StormStretch czy Duranavas). Delikatny w sensie nie szybkiego zużycia i konieczności zakupu nowego po jednym sezonie, a dostosowania do środowiska miejskiego bardziej niż do wchodzenia pomiędzy gęste jeżyny. Sprawdzi się w miejscach, gdzie istotniejszy jest komfort niż wytrzymałość – ponieważ warunki użytkowania nie wystawią tej wytrzymałości na próbę. I dokładnie taki jest Urban Tactical Hoodie Lite – z naciskiem na Urban, a nie Tactical.
Paweł: kiedy się sprawdzi?
Zwróciłem na niego uwagę, ponieważ potrzebowałem czegoś na jesień. Na ten okres kiedy już jest chłodno (zwłaszcza wieczorami), a jednocześnie jeszcze za ciepło, by ubrać kurtkę i lekki softshell jest już za lekki – trzeba się chronić głównie przed zimnem, a nie deszczem.
I tutaj wchodzi kangurka, cała na zielono.
Ciepłota i komfort noszenia są naprawdę wysokie. Dość powiedzieć, że chodząc po Krakowie w wilgotną, październikową noc, udało mi się zgrzać. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że dopóki temperatury są powyżej zera – wystarczą koszulka i bluza, by czuć się zupełnie komfortowo. Zimny wiatr, przeszywający chłód jesiennego wieczoru, kondensująca się i wysysająca ciepło mgła przestają być straszne.
Z kolei wspomniane przez Tomka miękkość i grubość doskonale predestynują ją do tego, aby w długie zimowe wieczory, utonąwszy w niej, rozsiąść się w fotelu z książką i kubkiem gorącej herbaty. Koc będzie już niepotrzebny.
Zakończenie
Jak wiele można napisać o jednej, nie zaskakującej krojem bluzie? Niezbyt chyba, jeśli się nie jest tkaninoznawcą, ciuchoznawcą lub projektantem mody. Urban Tactical Hoodie Lite (Kangaroo) to po prostu ponadprzeciętnie funkcjonalna bluza z kapturem, która oferuje użytkownikowi wysoki komfort zarówno użytkowy, jak i termiczny. Tak, zgodnie z założeniem projektantów, przydatna do miasta. Ale przede wszystkim świetna w teren i – jak na przytulankę przystało – na długie, zimowe wieczory.
Zakończenie 2
A dlaczego akurat szukając jesiennego, ciepłego ciucha skierowałem się na stronę www Helikona? Odpowiedź jest bardzo prosta. Szukałem czegoś, co będzie pasowało stylem do reszty moich ubrań (a te są w dużej mierze outdoorowo-taktyczne). Należę do tego pokolenia, które jak po raz pierwszy odkryło bojówki z całą ich wygodą i wszelkimi funkcjonalnościami, to zaadaptowało ten styl ubierania się do wszelkich okazji z wyjątkiem tych faktycznie formalnych. Co przy okazji oznacza, że większość mojej garderoby mieści się w spektrum czerni, oliwki lub odcieni spalonej słońcem ziemi.
Natomiast konstruktorzy (lub marketingowcy) Helikona doskonale zdają sobie sprawę, dla kogo jest skierowany ten produkt. Dlatego, oprócz typowych kolorów – czarnego, szarego i oliwkowego (nie dajcie się zwieść miniaturce na stronie – zielony to naprawdę oliwka, mimo że ikonka sugeruje jasną zieleń) występuje również w jasnej czerwieni i błękicie. Czyli kolorach typowo miejskich, pasujących do znacznie szerszej gamy garderoby niż tylko taktyczne i leśne ciuchy. Bo faktycznie, jak się człowiek już przyzwyczai, to niespecjalnie chce sięgać po coś innego.
Czy warto wysupłać na niego swoje ciężko zarobione pieniądze?
Zdecydowanie tak. Zwłaszcza jeśli należycie do zmarzluchów – nie będziecie zawiedzeni. Tylko zwróćcie uwagę na rozmiar – radzę wybrać o jeden większy niż zazwyczaj. Ta bluza powinna, według mnie, być trochę luźna. Dużo wygodniej się ją nosi.
Dziękujemy Helikon-Tex za przekazanie bluz do testów.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.