Południe Europy przeżywa od poniedziałku prawdziwy pogodowy armageddon. Porywiste wiatry, ulewne deszcze i niska jak na ten obszar temperatura paraliżują kraje basenu Morza Śródziemnego i mogą być przyczyną poważnych wypadków.
Do najbardziej tragicznego z nich doszło w czwartek po południu w we włoskiej Kampanii. Na skutek porywistego wiatru zerwał się kabel trakcyjny kolejki górskiej przewożącej ludzi pomiędzy niewielką miejscowością Castellammare di Stabia a górą Monte Faito. W powietrzu znajdowały się wtedy dwa wagoniki. Pierwszy z nich, znajdujący się bliżej szczytu góry, roztrzaskał się o jeden z pylonów i spadł. Mimo natychmiastowej akcji ratunkowej udało się ocalić tylko jedną z pięciu osób znajdujących się na pokładzie. Ocalały pasażer w stanie ciężkim został odwieziony do szpitala. Drugi wagonik miał więcej szczęścia. Po zauważeniu pęknięcia, kierowca zatrzymał wagonik, dzięki czemu udało się ewakuować jego i jedenaścioro pasażerów. Akcja ratunkowa zagrożonego wagonika była niezwykle trudna ze względu na niesprzyjające warunki pogodowe, w tym gęstą mgłę.
Jak powiedział prasie burmistrz Castellammare di Stabia, kolejka była w dobrym stanie technicznym i regularnie przechodził kontrolę. Dodatkowo warto też wspomnieć, że zaledwie kilka dni przed katastrofą skończył się wiosenny remont kolejki i przeszła ona wtedy wszystkie testy.
Kolejka linowa na Monte Faito została uruchomiona w sierpniu 1952 roku. Ma prawie trzy kilometry długości i nieco ponad kilometrowe przewyższenie. Obsługują ją dwa wagoniki, mogące pomieścić do trzydziestu pięciu pasażerów co daje jej przepustowość około 500 osób na godzinę. Nie jest to pierwsza katastrofa kolejki na Monte Faito. Do poprzedniej doszło w sierpniu 1960. Wtedy także zginęły cztery osoby.
Grafika: Pexels, Bruno Glätsch
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.