Rozświetl swój świat
Producent Peruna 2 Mini, Firma Olight, została założona w Chinach w 2007 roku. Jej hasło brzmi: „Rozświetl swój świat”. Jak podaje w swoim serwisie internetowym, początkiem jej szerszej ekspansji na rynki zagraniczne było otwarcie w 2016 roku nowych oddziałów w Stanach Zjednoczonych. W 2021 roku firma otworzyła z kolei sklepy internetowe w 14 krajach, jednocześnie rozszerzając sieć marketingową na ponad 100 krajów i regionów na całym świecie. Olight podkreśla, że jest marką dostarczającą wysokiej jakości latarki, które zostały wypróbowane i przetestowane, aby przekroczyć oczekiwania ich użytkowników. W szerokiej ofercie producenta znajdziemy m.in. latarki EDC, oświetlenie taktyczne, czołówki, światła rowerowe, kempingowe i różne akcesoria, w tym szeroki wachlarz różnych montaży.
„Tworzenie wysokiej jakości produktów, które podbiją noc, jest podstawą naszej działalności. Uważąmy, że każda latarka może być wyjątkowym towarzyszem, który będzie świadkiem twoich błogich chwil. Co najważniejsze, naszym ostatecznym celem jest pocieszenie cię w najciemniejszych chwilach. Dziś nadal pozostajemy wierni naszej misji i woli dla przyszłych pokoleń: dzięki naszym trwałym narzędziom oświetleniowym i niezrównanej obsłudze klienta bądź odważny i podejmuj wyzwania, ciesząc się każdym krokiem z Olight u boku” – reklamuje się producent.
Oferta
Olight dzieli swoją ofertę na następujące kategorie:
- latarki EDC,
- latarki z montażem do szyn broni,
- latarki outdoorowe,
- oświetlenie taktyczne,
- latarki turystyczno-kempingowe,
- czołówki.
W ramach każdej z kategorii znajdują się dodatkowo serie produktów. Olight wypuścił na rynek do tej pory dwie serie latarek czołowych, nazwane H05 oraz Perun – najnowszym produktem tej ostatniej jest właśnie Perun 2 Mini. Warto w tym miejscu zaznaczyć zasadnicze różnice między wspomnianym modelem a jego pierwowzorem, Perunem Mini, a także większym bratem, Perunem 2.
Jak można się domyślić, w obu przypadkach jest to głównie siła światła. Dioda w wersji pierwszej Mini była o 100 lumenów słabsza, a deklarowany przez niektórych sprzedawców zasięg skuteczny wynosił 100 m przy 150 podawanych dla Mini 2. Latarka także nieco różniła się wyglądem od najnowszej wersji, a mocowanie klipsa nie umożliwiało jego obrotu o 360 stopni. Inna była również opaska umożliwiająca używanie latarki jako czołówki. W pierwszej wersji nie wprowadzono także możliwości świecenia czerwonym światłem i zastosowano akumulator o mniejszej pojemności.
O ile różnice pomiędzy wyżej opisanymi wersjami jednego modelu są nieznaczne, o tyle Perun Mini 2 znacznie odstaje możliwościami od swojego pełnowymiarowego brata. Maksymalna (chwilowa) jasność Peruna 2 jest ponad dwukrotnie większa niż mniejszego odpowiednika. Także jasność, z która latarka może pracować przez cały czas, znacznie się różni, wynosząc 800/250 lm na korzyść większego modelu. Perun 2 ma także czujnik zbliżeniowy regulujący moc oraz system ostrzeżeń wibracjami przez rozładowaniem. Próżno szukać tych funkcji w Mini 2. Różnica jest zatem w tym przypadku dostrzegalna.
Parametry
Wiemy już, czym Mini 2 różni się od podobnych modeli producenta, ale jakimi konkretnie parametrami może się pochwalić?
Latarkę wykonano z aluminium lotniczego i pokryto twardą anodyzacją typu III. Korpus jest uszczelniony, dzięki czemu zapewniono wodoodporność na poziomie IPX-8 (odporność na zanurzenie na głębokość do 2 m przez 30 minut). Długość latarki to tylko 64 mm, a średnica 21 mm (głowica jest o milimetr szersza). Urządzenie waży z akumulatorem 54 g. Dostępne jest w kolorach: czarnym, pomarańczowym, zielonym i niebieskim.
Źródłem światła jest dioda Cool White LED/Red LED. Są też modele wyposażone w diodę Neutral White LED/Red LED. Ukryto ją za optyką PMMA TIR, co oznacza, że użyta soczewka jest w kształcie stożka, o konstrukcji opierającej się na całkowitym wewnętrznym odbiciu, i ma zapewniać okrągły rozsył światła. Wykonana została ze szkła organicznego. Całość układu świetlnego chroniona jest natomiast przez szybkę wykonaną z odpornego na uszkodzenia mechaniczne i szok termiczny szkła borowo-krzemowego. Konstrukcja zapewnia dwa rodzaje światła: białe o mocy 1100 lumenów i zasięgu do 150 metrów oraz czerwone w trybie ciągłym lub SOS.
Latarka Perun 2 Mini zasilana jest dołączonym do zestawu akumulatorem litowym 16340 (produkcji Olight) o pojemności 650 mAh. Ładuje się go magnetyczną ładowarką Olight MCC 1A USB.
Perun Mini 2 może świecić z różnymi mocami i w zależności od ustawienia deklarowane czasy funkcjonowania przy pełnym naładowaniu wynoszą:
- 1100-250 lumenów: 2 min + 85 min,
- 250 lumenów: 100 min,
- 60 lumenów: 7 h,
- 15 lumenów: 26 h,
- 2 lumeny: 10 dni,
- światło czerwone: 40 lumenów / 150 min,
Możliwe jest także ustawienie światła czerwonego nadającego sygnał SOS.
Według producenta „zaawansowany system elektroniczny steruje poborem prądu kierowanego na wydajną diodę LED, dzięki czemu latarka świeci w wybranym trybie z tą samą mocą aż do całkowitego rozładowania akumulatora”. Natomiast przed przegrzaniem diody działającej w maksymalnie jasnym ustawieniu chroni system, który po dwóch minutach zmniejsza natężenie prądu i stabilizuje światło na poziomie 250 lumenów.
Na włączniku znajdującym się na górze latarki umieszczona jest dioda, która informuje o poziomie naładowania akumulatora:
- światło zielone (>60%),
- światło pomarańczowe (10-60%),
- światło czerwone (5-10%),
- migające czerwone (<5%).
Dane techniczne:
- Źródło światła: Cool White LED / Red LED
- Zasięg skuteczny: 150 m
- Zasilanie: akumulator 16340 650 mAh 3,6 V
- Obudowa: aluminium lotnicze
- Szybka: szkło utwardzane
- Włącznik: typu klik
- Wymiary: 64 x 21 mm (głowica 22 mm)
- Waga: 54 g (z akumulatorem)
Prosto ze sklepu
Unpacking Peruna 2 Mini to mała uczta dla lubiących tego rodzaju zajęcia. Opakowanie to estetyczne, starannie wykonane kartonowe pudełko opatrzone bogatymi informacjami o produkcie. Po otwarciu wysuwamy z niego kolejny kartonik, w którym znajdują się dwie komory. W pierwszej, mniejszej, zapakowano dodatkowo zabezpieczoną woreczkiem foliowym latarkę z zainstalowanym akumulatorem i klipsem, natomiast w drugiej pozostałą część zestawu. W komplecie znajdują się zatem:
- latarka z klipsem i akumulatorem,
- opaska na głowę Olight Headband,
- silikonowy uchwyt latarki montowany na opaskę,
- magnetyczny kabel ładujący Olight MCC 1A USB,
- instrukcja (w tym przypadku dość ważna, o czym za chwilę),
- ulotka z obowiązkowymi informacjami o tym, jak trudne i pełne wyzwań oraz niebezpieczeństw jest życie człowieka z latarką.
Aby uruchomić urządzenie, należy jeszcze rozkręcić latarkę i usunąć folię odcinającą zasilanie z akumulatora.
Opakowanie to estetyczne, starannie wykonane kartonowe pudełko opatrzone bogatymi informacjami o produkcie
W pierwszej części pudełka zapakowano latarkę z zainstalowanym akumulatorem i klipsem, natomiast w drugiej pozostałą część zestawu
W komplecie znajdują się: latarka z klipsem i akumulatorem, opaska na głowę Olight Headband, silikonowy uchwyt latarki montowany na opaskę, magnetyczny kabel ładujący Olight MCC 1A USB
Pierwsze wrażenia
Perun 2 Mini wykonany jest bardzo starannie. Zwraca uwagę precyzja i dbałość o szczegóły. Galwanizowana powierzchnia sprawia wrażenie rzeczywiście trwałej, a dzięki karbowaniom latarkę dość pewnie można trzymać w dłoni, choć to prawdziwe maleństwo. Uszczelniający oring jest tam, gdzie powinien być. Zadbano także o kroplę oleju na gwint, aby urządzenie rozkręcało się łatwo i bez zgrzytów czy zacięć.
Latarkę wykonano z aluminium lotniczego i, jak podaje producent, pokryto twardą anodyzacją typu III
Latarka Perun 2 Mini zasilana jest dołączonym do zestawu akumulatorem litowym 16340 (produkcji Olight) o pojemności 650 mAh
Klips do latarki jest odpowiednio mocny i sprężysty, a dzięki jego dwustronności urządzenie staje się jeszcze bardziej uniwersalne, bo możemy w zależności od potrzeb i upodobań wpinać je włącznikiem do góry lub w dół w taśmy oporządzenia, szelki plecaka czy elementy ubrania. Testując latarkę, wolałem zamiast używać jej jako czołówki po prostu wpiąć ją w otwór na długopis w kieszeni piersiowej koszuli taktycznej. To bardzo wygodne rozwiązanie, które pozwala na łatwą obsługę i oświetlanie przestrzeni przed użytkownikiem. Warto wspomnieć, że klips jest obrotowy w zakresie 360 stopni, dlatego też możemy łatwo i dowolnie regulować kąt strumienia światła.
W zestawie do latarki dołączona jest opaska na głowę z silikonowym uchwytem, dzięki czemu może być ona używana jako latarka czołowa. Uważam, że choć opaska spełnia swoje zadanie i nie ma szczególnych wad, jest jednak najsłabszym elementem zestawu. Zaczynając do samej gumy: miłym i użytecznym rozwiązaniem byłoby, znane z oferty innych producentów, delikatne podgumowanie szlaczkiem jej wewnętrznej strony, które dodatkowo poprawia stabilność na głowie, niwelując przypadki zsunięć. Nie do końca ufałem także silikonowemu uchwytowi na latarkę. Niby dzięki blokadzie klipsa latarka dobrze siedzi w tym montażu i samoczynnie nie powinna wypaść, ale nie wiem, jaki efekt przyniosłoby zahaczenie nią o coś, choćby o gałęzie w lesie. Dodatkowo moje zaufanie podważa kiepskie spasowanie zapinki uchwytu. Na zdjęciach doskonale widać, że nie jest ona dopasowania i napięta: odstaje i zdaje się zbyt delikatnie przytrzymywać latarkę.
W zestawie dołączona jest opaska na głowę z silikonowym uchwytem, dzięki czemu latarka może być używana jako czołowa
Dobrym rozwiązaniem byłoby delikatne podgumowanie wewnętrznej strony opaski, które dodatkowo poprawia stabilność na głowie
Uwagę zwraca kiepskie spasowanie zapinki uchwytu. Widać, że nie jest ona napięta: odstaje i zdaje się zbyt delikatnie przytrzymywać latarkę
Klips do latarki jest odpowiednio mocny i sprężysty, a dzięki jego dwustronności urządzenie staje się jeszcze bardziej uniwersalne
Kolejnym ciekawym rozwiązaniem zastosowanym w Perun Mini 2 jest silny magnes w podstawie latarki. Choć jego podstawowym zastosowaniem jest współpraca z ładowarką, to pozwala on na przytwierdzenie latarki do każdej stalowej powierzchni w dowolnej płaszczyźnie. Gdybym chciał być złośliwy, zaznaczyłbym, że to duża szansa dla szczęśliwych posiadaczy wracających ponoć gdzieniegdzie do służby hełmów wz. 67/75 gdyż pozwala ona na zamontowanie na hełmie oświetlenia taktycznego bez konieczności użycia specjalnego montażu.
Obsługa
Naciskam zatem włącznik i… jak się spodziewałem – latarka się włącza. To jednak praktycznie tyle, ile byłem w stanie bez kombinowania, eksperymentowania i domyślania się zrobić nie czytając instrukcji. Bowiem poznanie zasad działania urządzenia wymaga jej uważnej lektury – choć potem okazało się, że obsługa wcale nie jest taka trudna. Testowany Perun posiada bogate możliwości, ale jak wiele latarek tego typu tylko jeden przycisk. Pełne wykorzystanie wymaga zatem przyswojenia sobie zasad działania i przełączania poszczególnych trybów.
W zależności od potrzeb i upodobań latarkę możemy wpinać włącznikiem do góry lub w dół w taśmy oporządzenia, szelki plecaka czy elementy ubrania
Włączenie latarki (światło białe) jest intuicyjne i wymaga jednego krótkiego kliknięcia. Latarka włącza się wtedy w tym trybie światła białego, który był ostatnio używany. Można jednak włączyć ją także przez dłuższe kliknięcie, wtedy uruchamiamy tryb moonlight: światło dające tylko dwa lumeny, ale świecące aż przez 10 dni. Ostatnia możliwość to włączenie latarki dwuklikiem. Wtedy rozświetli się ona światłem czerwonym. Jeżeli natomiast przytrzymamy włącznik powyżej 10 sekund, założymy lub zdejmiemy blokadę przypadkowego włączenia.
Po uruchomieniu latarki w trybie światła białego możemy sterować jego jasnością. Wykonuje się to przez dłuższe przyciśnięcie przycisku. Do czasu jego zwolnienia na przemian pulsują wtedy trzy tryby podstawowe świecenia: 250 lumenów, 60 lumenów i 15 lumenów. Aby ustawić moc światła należy zwolnić przycisk w odpowiednim momencie. Dwukrotne naciśnięcie włącznika uruchamia natomiast opcję turbo: dioda przez maksymalnie dwie minuty pracuje w skrajnym trybie dającym światło o jasności 1100 lumenów. Po tym czasie, by się nie przegrzać, zostaje ona automatycznie przełączona na jasność 250 lumenów. Istnieje jeszcze tryb timera, w którym latarka przez trzy minuty świeci z mocą maksymalną, a następnie automatycznie całkowicie wyłączona stygnie. Uruchamiamy go bezpośrednio z turbo przez kombinację krótkiego i długiego kliknięcia. Instrukcja informuje, że jest jeszcze jakiś program dziewięciu minut, jednak nie udało mi się go włączyć.
Jeżeli natomiast włączymy latarkę w trybie światła czerwonego, to poprzez długie przyciśnięcia uruchomimy opcję wysyłania alfabetem Morse’a sygnału SOS.
To tyle możliwych kliknięć, ich kombinacji i wywołanych efektów. Jeśli czytacie ten tekst, to zapewne pomyślicie teraz: wszystko proste i logiczne. I to będzie prawda. Jednak przy jedynie okazjonalnym używaniu latarki część możliwości może z czasem ulecieć wam z głowy. Dlatego tak ważna jest dołączona wielojęzyczna (w tym polska) instrukcja, dzięki której wszystko szybko można sobie przypomnieć.
Testując latarkę, wolałem zamiast używać jej jako czołówki po prostu wpiąć ją w otwór na długopis w kieszeni piersiowej koszuli taktycznej. To bardzo wygodne rozwiązanie
Silny magnes w podstawie latarki może być jedyną szansą na oświetlenie taktyczne na hełmie dla szczęśliwych posiadaczy wracających ponoć gdzieniegdzie do służby hełmów wz. 67/75
Świecimy
Peruna Mini 2 zabrałem ze sobą na Cypr, by tam znaleźć jakieś w miarę ciekawe miejsce do jej przetestowania. Nie przeliczyłem się. W Limassol, w którym wzdłuż nabrzeża zrujnowane hotele i obiekty rozrywki przeplatają się z budowami nowych, równie beznadziejnych szklanych hoteli dla nowobogackich Rosjan, znalazłem tajemnicze schody prowadzące pod ziemię. Okazało się, że w podziemiach znajdował się kiedyś jakiś dość rozległy lokal gastronomiczny, po którym zostały tylko puste pomieszczenia. Idealne miejsce do naszych testów.
Kolejnym wyzwaniem jakie przede mną stanęło był… postęp, a z nim trudno się mierzyć. Żarty żartami, ale współczesne smartfony mają na tyle zaawansowaną automatykę, że zdjęcia w prawie każdych warunkach potrafią wyglądać znakomicie. Użycie automatycznych ustawień nie pozwoliłoby zatem na ocenę efektów oświetlenia w różnych trybach. Sięgnąłem zatem po mobilnego Lightrooma, w którym ustawiłem stałe parametry, uzyskując zapis surowego obrazu z matrycy. Wszystkie zdjęcia robione były ze stałą przysłoną 1,6 i dobranymi eksperymentalnie czasem 1/60 s oraz czułością ISO 6400. Następnie wszystkie fotografie wywołałem w Lightroomie, używając dla każdego procesu tych samych parametrów, a de facto przede wszystkim je odszumiając.
Dzięki powyższym założeniom efekty na zdjęciach z grubsza odpowiadają moim rzeczywistym wrażeniom. Przy dwulumenowym oświetleniu moonlight praktycznie mało co widać, ale już przy najniższym stopniu standardowym można zorientować się w sytuacji w dość dużym pomieszczeniu. Najmocniejszy standardowy tryb, 250 lumenów, okazuje się w przypadku tej latarki całkowicie wystarczający do eksploracji podziemi. Natomiast na potrzeby takiej ekspedycji tryb turbo jest wręcz nadmiarowy.
Latarkę testowałem też podczas spacerów. Uważam, że przy zmierzchu średnie tryby świecenia są zupełnie wystarczające, by się nie potknąć i zobaczyć, co mamy kilkadziesiąt metrów przed sobą. Natomiast pamiętajmy, że jest to latarka o rozproszonym strumieniu światła, który oświetla to co przed nami i sporo bo bokach. Jeśli jesteś na przykład członkiem grupy poszukiwawczej, to pamiętaj że to nie jest szperacz, którym sprawdzisz konkretną kępę zarośli 150, albo i więcej metrów dalej. Podawany zasięg może jest zatem rzeczywisty, ale raczej nie zawracajmy sobie nim głowy.
W Limassol znalazłem tajemnicze schody prowadzące pod ziemię. Okazało się, że w podziemiach znajdował się kiedyś dość rozległy lokal gastronomiczny, po którym zostały tylko puste pomieszczenia
Takie czasy
Na pytanie o to, jakie czasy, wielu dziś odpowie, że ciężkie – i choć będą mieli rację, to nie o to tutaj chodzi. My zastanawiamy się, czy czasy świecenia i ładowania deklarowane przez producenta odpowiadają realnym możliwościom urządzenia, czy też, jak to często bywa, zostały trochę naciągnięte.
Olight podaje czasy pracy dla wszystkich możliwych ustawień latarki. Wybaczcie, ale nie miałem możliwości, by czekać 10 dni aż akumulator rozładuje się, zasilając tryb moonlight. Sprawdziłem za to ustawienie na 250 lumenów, zgodnie z którym czas świecenia miał wynieść 100 minut. Spotkało mnie w tym przypadku miłe zaskoczenie. Czas pracy nieznacznie przekroczył deklarowaną normę i wyniósł 113 minut. Miałem jednak wrażenie, choć może to subiektywne odczucie, że przez ostatni kwadrans latarka świeciła nieco ciemniej. Na pewno jednak zapewniła około 100 minut pracy z deklarowaną mocą światła.
Przy ładowaniu również spotkała mnie przyjemna niespodzianka. Producent deklaruje, że będzie ono trwało od całkowitego rozładowania do 100% około 70 minut. W moim przypadku wyniosło dokładnie godzinę, czyli było krótsze o 10 minut. Oczywiście należy założyć, że Olight podał średnie czasy dla umiarkowanie zużytych akumulatorów, a testowane było całkiem nowe ogniwo, ale i tak trzeba oddać w tym miejscu pokłon producentowi.
Wnioski
Perun 2 Mini to bardzo interesujące urządzenie. Dobrze wykonane, funkcjonalne, zapewniające równy i silny strumień światła nawet przy średnich ustawieniach. Ładowanie jest szybkie, choć konieczność noszenia ze sobą specjalnego kabla z ładowarką magnetyczną to funkcjonalnie gorsze rozwiązanie niż standardowe gniazdo USB. Małe wymiary urządzenia sprawią za to, że możemy mieć je zawsze przy sobie, traktując jako latarkę EDC, czyli używaną na co dzień. Niewielkiego dopracowania można by oczekiwać od akcesoriów zamieniających kątówkę w czołówkę, ale nie są to wady – używać latarki można w ten sposób z powodzeniem. Magnes w podstawce to dodatkowy atut i szansa na oświetlenie taktyczne dla posiadaczy hełmów wz. 67/75. System klikania ustawień nie jest skomplikowany, ale po jakimś czasie nieużywania warto sięgnąć do ściągi. Biorąc pod uwagę czasy świecenia, Perun 2 Mini wydaje się idealny do krótkiej eksploracji nieoświetlonych pomieszczeń, piwnic, fortów, czy ruin. Jeśli nie jest to długa wyprawa, spokojnie możemy używać trybu 250 lumenów, ponieważ 100 minut działania będzie często wystarczające. Opisywany Perun nadaje się także na wieczorne dłuższe spacery czy wypady w góry, jednak tu zapewne będziemy musieli zadowolić się 60 lumenami, by latarka świeciła dłużej (w tym ustawieniu 7 godzin). Wydaje się to wystarczające, by nie zabić się, potykając o korzeń lub kamień. Cena latarki wynosi w tej chwili około 300 zł i wydaje się odpowiednia jak na urządzenie o takich możliwościach i jakości. Nie warto obecnie moim zdaniem kupować wersji pierwszej, której cena bywa bardzo podobna. Jeśli natomiast nie zależy nam tak bardzo na małych gabarytach, a ważniejsza jest jasność i czasy pracy, warto niewątpliwie rozważyć dołożenie około 100 zł do zakupu Peruna 2 w wersji standardowej.
Dziękujemy sklepowi Militaria.pl za udostępnienie latarki na potrzeby recenzji.
Testy produktów prowadzimy niezależnie, opinie są wyłączną oceną autorki lub autora. Reklamodawca nie ma możliwości ingerencji w treść recenzji.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.