Historia rakiety Titan II
Na miejscu kupujemy bilety (ok. 17$ za osobę) i czekamy na wejście do obiektu. Miejsce to można zwiedzać tylko z przewodnikiem. Cała wycieczka trwa około 45 minut, podczas której poznajemy to miejsce. Sam obiekt jest stosunkowo niewielki, ale robi ogromne wrażenie, zwłaszcza kiedy słucha się o jego historii i o tym, po co właściwie powstał.
Projekt rakiety Titan II został zatwierdzony w 1959 roku przez Siły Powietrzne USA. Przez cztery kolejne lata budowano kompleksy, skąd miała być wystrzeliwana rakieta. Pierwszy obiekt oddano do użytku 31 marca 1963 roku. Rakietę Titan II od poprzedniej odróżniało między innymi zastosowane paliwo. Najważniejszą jego cechą było to, że rakiety nie trzeba było napełniać przed startem. Paliwo cały czas znajdowało się w jej wnętrzu, przez co była ona gotowa do startu niemalże natychmiast. Skrócono czas jej odpalenia do jednej minuty.
Rakieta Titan II wyposażona była w największą głowicę nuklearną, jaką kiedykolwiek zamontowano w międzykontynentalnej rakiecie balistycznej, której zasięg wynosił blisko 14.000 km. W Stanach Zjednoczonych rozmieszczono 54 rakiety, po 18 sztuk wokół trzech baz Sił Powietrznych – AFB Davis Monthan w Tucson, AFB Little Rock w stanie Akransas oraz McConnel AFB w Kansas. Przez pierwsze 15 lat istnienia rakiet w silosach mogli pracować tylko mężczyźni. Pierwsza kobieta dostała tam pracę dopiero w 1978 roku.
Program Titan II został zaprojektowany do wdrożenia pierwotnie na 10 lat. Został jednak rozszerzony o serię modyfikacji i ulepszeń. W 1981 roku prezydent Reagan ogłosił nowy program doskonalenia Sił Strategicznych, w wyniku którego dezaktywowano system rakiet Titan II na rzecz bardziej zaawansowanych systemów takich jak MX Peacekeeper.
Rakieta, która znajduje się w muzeum ma 31,4 metry wysokości i 3 metry średnicy. Jej masa startowa to 150 ton. Titan II miał przenosić głowicę jądrową o mocy 9 megaton (bomba zrzucona na Hiroszimę miała 16 kiloton). Do celu mogła dolecieć w maksymalnie 30 minut z prędkością 25749 km/h. Na szczęście żadna z tych rakiet nigdy nie została wystrzelona. Gdyby do tego doszła, skutki wybuchu jądrowego najprawdopodobniej były by odczuwalne do dzisiaj. Siła rażenia głowicy nuklearnej zamontowanej w tej rakiecie spowodowała by kulę ognia o średnicy około 5 kilometrów, a ciepło wygenerowane przez nią zabiło by wszystkie istoty żywe w promieniu 32 kilometrów. Jedna taka głowica wystarczyła by do tego, żeby w kilka chwil zrównać z ziemią Warszawę, w której mieszka blisko 2 miliony ludzi (w Hiroszimie zginęło ok. 250 tysięcy ludzi).
Wycieczka do silosu rakiety Titan II
Choć wycieczka po tym miejscu trwa zaledwie 45 minut, to jest ona naprawdę fascynująca. Przede wszystkim możemy poznać obiekt i zobaczyć w jaki sposób i w jakich warunkach pracowała tu załoga. Codziennie dyżur pełniły tutaj tylko dwie osoby i nie było możliwości, żeby ktokolwiek inny znalazł się we wnętrzu silosu. Całość była zaprojektowana tak, żeby nie było możliwości uruchomienia rakiety przez jednego pracownika. Gdyby rzeczywiście miało dojść do odpalenia rakiety, cała procedura zajmowała mniej niż minutę. Pracownicy odpowiadali tylko za sam proces jej wystrzelenia i nie znali miejsca uderzenia. Było ono wyznaczane zdalnie i przesyłane do silosu, a następnie do rakiety bez wiedzy pracowników. Szkoda tylko, że nie dało się zejść na sam dół wyrzutni i zobaczyć rakiety od samego dołu. Ta niestety jest do oglądnięcia tylko przez szyby, Nie ma możliwości wejścia na balkony i podziwiania jej z innej perspektywy.
Po godzinie kończymy wycieczkę do silosu rakiety Titan II. Jest jeszcze jasno, ale zbliża się kolejna burza. Wracamy do Tucson poszukać jakiejś restauracji i zjeść po całym dniu jakiegoś porządnego steka!
Nie masz pomysłu lub odwagi na samodzielny wyjazd do USA? A może wolisz pojechać w grupie? Skontaktuj się z autorem tekstu: sklep@aviation4u.pl
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.