W ciągu ostatnich tygodni pisaliśmy o trudnych warunkach w górach wywołanych zarówno wzrostem temperatury (tak zwany efekt „szklanej góry”) jak i z jej spadkiem. Taka huśtawka pogody doprowadziła w ten weekend do pogorszenia ogólnej sytuacji w Tatrach.

Mimo że temperatura w górach spadła do minus 6 st. Celsjusza, a na Kasprowym Wierchu spadło kilkadziesiąt centymetrów śniegu. To ogólna sytuacja jest raczej niesprzyjająca górskim wędrówkom. Razem z białym puchem w wielu miejscach Tatr padał także deszcz, co ostatecznie zdestabilizowało pokrywę śnieżną.

W związku z tym TOPR ogłosił trzeci, czyli znaczny, stopień zagrożenia lawinowego, który oznacza, że na stromych stokach (o kącie nachylenia powyżej 30 stopni) śnieg jest słabo związany z podłożem, a zejście lawiny może spowodować nawet pojedyncza osoba i to ze sporej odległości. W związku ze znacznym stopniem zagrożenia należy generalnie omijać zagrożone miejsca i unikać wyjścia poza linię lasu. Ratownicy TOPR wręcz odradzają dłuższe wędrówki, a jeżeli już zdecydujemy się na takowe, trzeba zabrać ze sobą raki, kask, czekan i lawinowe ABC, czyli detektor lawin, łopatkę i sondę. Warto też przed taką wyprawą zastanowić się, czy jesteśmy wystarczająco doświadczeni, by się na nią zdecydować.

Jakby tego było mało, zaczynają się pojawiać doniesienia o budzących się w swoich tatrzańskich gawrach niedźwiedziach, które będą głodne po całosezonowym śnie. Warto więc mieć się na baczności nie tylko wśród turni — nierozważne podejście do spotkania z wielkim i kudłatym mieszkańcem Tatr będzie tak samo niebezpieczne jak bezrefleksyjna wycieczka w zagrożone lawinami góry.

Grafika: Pexels