Przyszła wiosna, a z nią kolejna majowa niedziela. Tradycją autorów tegoż tekstu, jest leniwy marsz po warmińskich lasach w celu kontemplacji miejscowych okoliczności przyrody oraz ukoronowanie wypadu smakowitą jajecznicą. Głównym celem naszej krótkiej wyprawy było przetestowanie turystycznych naczyń szwedzkiej spółki Wildo. Do testów wybraliśmy zestaw Explorer Kit, składający się z sześciu elementów wyprodukowanych z wysokiej jakości tworzywa sztucznego.
Początki Wildo sięgają 1979, gdy Ingvar Svantesson podzielił się swoją wizją ograniczenia turystycznych naczyń do minimum, ze swoim kolegą Janem Anderssonem. Jako były kapitan szwedzkiej armii, rozumiał iż nowy produkt, by odnieść sukces, musi działać w najbardziej prymitywnych warunkach. Obaj wiedzieli, że najistotniejsze w projektowaniu będzie osiągnięcie wytrzymałości, lekkości oraz spójności ich produktu. Jako lokalni patrioci, którzy nad wszystko szanują i z powagą podchodzą do ochrony środowiska, zdecydowali się wytwarzać swoje produkty w rodzinnym Borås w Szwecji.
Explorer Kit
Naczynia otrzymujemy w poręcznym woreczku ze ściągaczem oraz dodatkowym karabińczykiem, który pozwala całość przyczepić do taśm systemu mocującego MOLLE/PALS na zewnętrznej stronie plecaka. Sam karabińczyk jest wątpliwej jakości, więc wieszanie na nim czegoś cięższego może być ryzykowne.
Zestaw zajmuje mniej miejsca niż duża racja żywnościowa Wojska Polskiego, i bez problemu zmieścił się do 20 litrowego plecaka razem z aparatem, obiektywem i innymi potrzebnymi rzeczami. Produkty na śniadanko niósł drugi członek naszego zespołu, więc nie musiałem kombinować z bardziej efektywnym wykorzystaniem przestrzeni mojego małego 1DAP’a (ang. jednodniowy plecak szturmowy).
Zestaw Explorer Kit składa się z dwóch talerzy o różnej głębokości, dwóch misek o odmiennej średnicy, składanego kubka oraz sporka
Ze względu na sporą liczbę pojemników, Explorer Kit pozwala na łatwe przygotowanie wieloskładnikowego dania
Spork
Najmniejszym elementem zestawu ważącego 355 gram, a zarazem jedynym nie będącym naczyniem, jest wielofunkcyjny widelco-łyżko-nóż. Większość z nas zna go pod nazwą spork, czyli połączenie łyżki (ang. spoon) oraz widelca (ang. fork). Spoon plus fork równa się spork. WILDO w swojej konstrukcji postawiło na umieszczenie wszystkich funkcji z jednej strony. Prawą połowę łyżki rozszczepiono tworząc widelec, którego krawędź zaostrzono na kształt małego, ząbkowanego noża. Sztuciec jest poręczny i dość giętki, co nie ma większego wpływu na komfort używania. Element łyżkowy ma pojemność plasującą go pomiędzy małą łyżeczką, a dużą łyżką. Nóż nie jest najlepszy. Krótka głownia schabowego przekroi, ale bez rewelacji. Wciąż przyda się, gdy w roztargnieniu nie weźmiemy ze sobą nawet scyzoryka. Widelec, jak to widelec, nadziewa żywność i przenosi do paszczy. Nie zmienia to faktu, ze przybornik działa i fajnie, że jest w zestawie. Bez niego bylibyśmy skazani na jedzenie palcami.
Spork nie do końca spełnia rolę łyżki. Ze względu na długie zęby widelca nie zjemy nim cienkiej zupy. Ale w końcu takową zawsze można wypić
Fold-A-Cup
Kolejnym elementem jest składany kubek Fold-A-Cup o pojemności 250 ml. Całkiem sprytna rzecz, jednak uchwyt do końca mnie nie przekonuje. Umiejscowiono go poziomo, przez co nie jest zbyt dobry do utrzymywania ciężaru pełnego kubka. Budowa języczka wymusza łapanie go między kciukiem a palcem wskazującym co oznacza, że zbiornik oprze się o pozostałe palce zaciśniętej pięści. Szczególnie daje to o sobie znać, gdy mamy w kubku coś gorącego, bo jak się można domyślić, parzy dotkliwie. W formie rozłożonej kubek ma 90 mm wysokości, po złożeniu połowę tego. Ciężko powiedzieć jak wpływa na Fold-A-Cup wielokrotne składanie i rozkładanie. Plusem jest to, że po złożeniu zajmuje bardzo mało miejsca i możemy go bez problemu przenieść w kieszeni udowej (cargo) naszych spodni. Niemniej jednak, ja wywaliłem go z mojego zestawu i zastąpiłem zwykłym kubkiem z klasycznym uchem. Fold-A-Cup nie zdobył naszego zaufania.
Wyprawę rozpoczęliśmy wcześnie, słońce zaczynało przygrzewać, las wspaniale pachniał, a
soczystość zieleni oszołamiała zmysły i uspokajała styrane nerwy tygodniową korpo-harówką.
Po długim spacerze rozbiliśmy obóz na skraju lasu. Znalazła się tam hałda kamieni z pobliskiego pola, która idealnie nadawała się na stołówkę. Zatem wyciągnęliśmy nasze produkty, oraz zestaw biwakowy Wildo. To co zwróciło naszą uwagę, to jakość plastiku oraz wykonania naczyń. Jak na tą półkę cenową, nadzwyczaj bardzo dobre. Zestaw banalnie prosty, idealny na wyprawy, biwaki i rodzinne wypady.
Kubek ze względu na elastyczność na pewno nie pęknie, ale ta sama cecha wraz z kiepsko zaprojektowanym uchwytem sprawia, że podczas spożywania gorących napojów trzeba uważać na palce
Kåsa
Duża miska Kåsa XL o pojemności 900 ml, przy średnicy 150 mm i wysokości 60 mm, była w sam raz dla naszych 15 jajek. Wygodny, poziomy, ale dostatecznie sztywny uchwyt okazał się bardzo pomocny przy przenoszeniu naczynia. Nawet pod obciążeniem wygodnie i pewnie leżał w dłoni. Średnica dna jest na tyle szeroka, że bez problemu mogliśmy ustawić naczynie na kamieniu.
Mniejsza siostra, Kåsa Bowl o średnicy 115 mm i wysokości 40 mm o pojemności 350 ml jest w sam raz na porcję dla jednej osoby. W transporcie, mała miska mieści się w dużej, oszczędzając nam miejsce w plecaku. Kåsa Bowl wyposażono dość małą, lecz praktyczną rączkę, która idealnie wpasowuje się pomiędzy kciuk, a palec wskazujący.
Obie miski mają otwory w rączkach, co umożliwia podpięcie ich do dowolnego karabińczyka i przytroczenia do plecaka.
Większa z misek bez problemu mieści 10 sporych jaj potrzebnych do przyrządzenia posiłku dla dwóch lub trzech osób – jeśli dołożyć parówki
Miski zdają się być lepszym rozwiązaniem od talerzy, biorąc pod uwagę polowe przeznaczenie zestawu
Talerze kempingowe
Żadna szanująca się zastawa nie obejdzie się bez talerzy. W Explorer Kit są dwa: płaski Camper Plate Flat oraz głęboki Camper Plate Deep. Pierwszy idealnie wpasowuje się w większego brata, co znacząco ułatwia transport i oszczędza miejsce w ekwipunku. Talerze spełniają swoją funkcję i nie ma się do czego przyczepić. Oba wyposażono w przydatną cechę- spłaszczenie po jednej ze stron. Ułatwia ono przenoszenie talerzy, szczególnie gdy zawartość jest gorąca jak nasza jajecznica. Dodatkowo, na skraju spłaszczenia, w obu elementach zastawu wykonano w otwory. Pozwalają one spiąć talerze razem jednym karabińczykiem.
Głęboki talerz z łatwością mieści nawet solidną porcję jedzenia przygotowanego na obozowym ognisku
Ile to warte
Gdy przyszło nam ocenić Explorer Kit, pierwszym co rzuca się w oczy jest niewielka masa. Całość zestawu to ledwie ledwie 355 gramów.
Zestaw jest zwarty: każde naczynie mieści się w kolejnym, po złożeniu tworząc wygodny do przenoszenia komlet. Pierwszy w kolejności jest głęboki talerz, następnie płaski, potem duża miska, w nią mała, w małą kubek, a spork gdzieś pomiędzy. Kolejną zaletą jest wytrzymałość. Chociaż ciężko jest określić jej granicę nie niszcząc Wildo Explorer Kit, bez wątpienia zniesie on sporo. Polimer z którego wykonano naczynia jest do pewnego stopnia elastyczny dzięki czemu zarysowania i inne uszkodzenia mechaniczne nie są mu straszne. Materiał jest wolny od, przypuszczalnie szkodliwego, Bisfenolu A (BPA).
Ze względu na niską masę kompletu, nie jest problemem zabranie go nawet na dłuższy, jednodniowy spacer po dziczy
Kolejnym, jeszcze większym plusem jest cena. Explorer Kit kosztuje w polskim sklepie około 70-80 złotych. Miłym zaskoczeniem jest również, iż całość wyprodukowano w Szwecji, a nie jak się spodziewałem, w Chinach. Polimer nie zalatuje taniością, a ma miły neutralny zapach. Twardość materiału jest idealnie wypośrodkowana. Nie jest ani za sztywny, ani za miękki. Bez obaw można go wcisnąć do plecaka, jednak zwinąć w rulon już się nie da.
Jak na razie zestaw pozostaje bez zarzutu, chyba że z czasem wyjdą jakieś kwiatki. Niemniej, znając inny produkt przedsiębiorstwa Wildo, kubek Kåsa Army, będący wojskową odmianą Fold-A-Cup, mogę z dużą dozą prawdopodobieństwa założyć, że wytrzyma wojnę nuklearną. Jedyne czego Explorer Kit nie zniesie to otwarty ogień, nigdy jednak nie miał służyć do podgrzewania jedzenia. Dlatego też jajecznica byłą smażona na żeliwnej patelni. Naczynia od Wildo można bez obaw myć w zmywarkach.
Po powrocie z lasu
Podsumowując, jeśli szukacie niedrogiego i praktycznego zestawu dla 2-3 osób, Explorer Kit jest w sam raz. Dla jednej osoby może być za duży i warto rozważyć czy wszystkie elementy są nam potrzebne. No chyba, że ktoś lubi sobie dogadzać na trasie. Wydając sporo mniej niż za tytanowy garnuszek czy kubeczek, otrzymujemy 5 naczyń, które są lekkie, radzą sobie z gorącymi potrawami i zajmują mało miejsca w plecaku. Explorer Kit stał się u nas obowiązkowym elementem wyposażenia na każdy wypad za miasto. Zarówno samotnie, jak i z rodziną.
Kontemplowaliśmy tę majówkową niedzielę wraz z lisem, który to zaintrygowany naszą obecnością i zapachami wyszedł bacznie nam się przyglądnąć, dwoma żurawiami które krążyły nad polem i pobliskimi mokradłami. Koniec końców naczynia umyliśmy, włożyliśmy jedno w drugie, i całość spakowaliśmy ponownie do siatki transportowej, która powędrowała do plecaka.
Dziękujemy sklepowi Specshop za przekazanie zestawu do testów.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.