Bieszczady to kraina, która uczy pokory. Każdy, kto choć raz wędrował tutejszymi połoninami o wschodzie słońca lub wsłuchiwał się w szum prastarej puszczy, wie, że natura skrywa tu tajemnice potrafiące zachwycić, ale i przerazić. I choć jej piękno można odkrywać na wiele sposobów, na przykład z pomocą darmowego przewodnika „Bieszczady w weekend”, to ostatnie wydarzenia przypominają, by nigdy nie tracić czujności. Niedawno jedna z takich tajemnic, o krwistoczerwonej barwie i kształcie serca, wypłynęła na światło dzienne z nurtu górskiego potoku, wywołując sensację i stając się poważnym ostrzeżeniem dla turystów.
Na początku lipca leśnicy z Nadleśnictwa Baligród podzielili się w mediach społecznościowych zdjęciem niezwykłego znaleziska. Wśród zwyczajnych szarawych kamieni lśnił intensywnie czerwony kryształ. To realgar – minerał w Polsce niezwykle rzadki, którego występowanie odnotowano właśnie w Bieszczadach, w okolicach Rabskiego Potoku i Jabłonki. Jego uroda jest hipnotyzująca. Żywiczny połysk i głęboka, nasycona czerwień sprawiają, że wygląda jak klejnot z baśni. Niestety, ta baśń ma też swoją mroczną stronę.
Czym jest ów tajemniczy kamień? Z chemicznego punktu widzenia to tetrasiarczek tetraarsenu (As₄S₄). I tu właśnie kryje się śmiertelne niebezpieczeństwo, jakie niesie ze sobą realgar. Arsen jest jedną z najsilniejszych trucizn znanych człowiekowi. Realgar, będąc jego naturalną formą, jest wysoce toksyczny. To nie jest pamiątka, którą można włożyć do kieszeni. To pułapka, którą natura zastawiła na nieostrożnych.
Realgar – Gdy piękno może zabić.
Należy pamiętać o podstawowych zasadach bezpieczeństwa i bezwzględnie się do nich stosować:
- NIE DOTYKAJ znalezionych kryształów. Arsen może wchłaniać się przez skórę.
- NIE ZABIERAJ ich ze sobą. Przechowywanie tego minerału w domu to proszenie się o kłopoty. Pod wpływem światła realgar utlenia się, uwalniając toksyczny pył.
- NIE PRÓBUJ go kruszyć ani podgrzewać. Opary są śmiertelnie niebezpieczne.
- ZACHOWAJ DYSTANS. Podziwiaj z daleka i zostaw to „ogniste serce” tam, gdzie jego miejsce – w dzikim, bieszczadzkim krajobrazie.
Pracownicy Nadleśnictwa Baligród, informując o znalezisku, również podkreślają konieczność zachowania ostrożności. Ich rolą jest nie tylko ochrona przyrody, ale także dbanie o bezpieczeństwo osób odwiedzających te tereny.
Bieszczadzkie odkrycie przypomina nam o dwoistej naturze dzikiej przyrody. Jest piękna, fascynująca i warta każdej chwili spędzonej na jej poznawaniu. Ale jest też potężna i bywa groźna. Niech ten bieszczadzki realgar pozostanie symbolem tej dwoistości – pięknym, ale niedostępnym skarbem, który najlepiej podziwiać oczami, a nie rękami. Zróbmy mu zdjęcie i zostawmy w potoku. To najmądrzejsze, co możemy zrobić.
Grafika: Pexels, Creative Vix
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.