Pierwsze poważne kroki na drodze do latania postawił renesansowy geniusz Leonardo da Vinci, opracowując naukowe podstawy umożliwiające bezpieczne lądowanie. W 1709 roku Bartholomeo Lourenço de Gusmăo dokonał pierwszej próby wzniesienia w powietrze balonu wypełnionego nagrzanym powietrzem. Inni naukowcy kontynuowali jego dzieło, co pozwoliło rozwijać się technologiom pozwalającym na podbój przestworzy. Wiek XIX i XX to z kolei rewolucyjny postęp nauki i technologii kreślony często krwią śmiałków. Prawdziwy przełom miał miejsce, gdy w 1903 bracia Wright wykonali swój słynny 40-metrowy lot dwupłatowcem. Od tego momentu, można powiedzieć lotnictwo miało już z górki. Jednak latanie za pomocą maszyn, niektórym nadal wydawało się nie być prawdziwym lotem. Zresztą, maszyny mogły ulec awarii. W tym nieokiełznanym pragnieniu lotu, może trochę tez jako remedium na jego niepożądane skutki – narodziło się spadochroniarstwo.
Początki
Pierwszym legendarnym spadochroniarzem, według podań chińskich, był żyjący w latach 2258-2208 roku przed naszą erą chiński cesarz Shun, który skoczył z wysokiej płonącej stodoły, trzymając w rękach dwa szerokie kapelusze w celu osłabienia upadku. Zostawiając jednak na boku legendy, trzeba przyznać ze spadochroniarstwo rozwinęło się znacząco.
Początkowo spadochron stosowano jako środek ratowniczy w przypadku awarii samolotu lub balonu. Z czasem proces udoskonalono na tyle, by stało się to odrębną dziedziną poruszania się po niebie.
Wojskowe zastosowanie spadochroniarzy jako pierwsi dostrzegli i zaczęli rozwijać Rosjanie. Stworzyli oni w latach 1920. jednostki powietrzno-desantowe. W ich ślady bardzo szybko poszły siły zbrojne innych państw. Do dziś skojarzenie z wojskiem jest jednym z najbardziej powszechnych.
Należy jednak podkreślić, że oprócz skoków wojskowych istnieje też bardzo prężnie rozwijająca się dziedzina spadochroniarstwa sportowego. Początkowo będąc formą rywalizacji między żołnierzami, z czasem stało się dyscypliną powszechnie uprawianą przez cywili. Tylko trochę bardziej emocjonującą niż szachy.
Swobodne spadanie. Samo opuszczenie samolotu jak i pęd opadania dostarczają nie lada adrenaliny
Podział
W spadochroniarstwie sportowym wyróżnić można kilka dyscyplin. Skoki na celność zwane spadochroniarstwem klasycznym wymagają od uczestnika trafienia stopą w kilkucentymetrowy punkt podczas lądowania. Relative Work to skoki 4 lub 8 osób, których zadaniem jest układanie w powietrzu sekwencji figur zbudowanych poprzez chwytanie innych skoczków. Rośnie popularność BigWay czyli dyscypliny, w której jak największa ilość skoczków zdoła złapać się w powietrzu. CRW (Canopy Relative Work) potocznie zwane kanapami, to budowanie formacji na otwartych spadochronach przez kilku, a nawet kilkudziesięciu spadochroniarzy. Najmłodszymi gałęziami spadochroniarstwa jest Swoopowanie i Wingsuit. Pierwsza polega na bardzo szybkim i dynamicznym lądowaniu na spadochronie w wyznaczonym rejonie. Liczy się tu prędkość i długość lotu nad ziemią. Wingsuit to kolei szybowanie w specjalnym kombinezonie znacząco zmniejszającym prędkość spadania skoczka. Wymienione dyscypliny to jednak poziom zaawansowany, a w spadochroniarstwie, tak jak w każdym sporcie, zaczyna się od zera.
Relative Work trzyosobowego zespołu zwany potocznie Rw3. Ta dyscyplina spadochroniarstwa zakłada grupowe skoki z przyjaciółmi i budowanie figur w powietrzu
Droga skoczka
Skoczyć ze spadochronem może każdy. Jedyne czego potrzeba to chęci, odrobina odwagi i pieniądze. Czasy, gdy skok był przeżyciem niedostępnym dla szerokiej grupy cywili, minęły bezpowrotnie. Nie potrzeba już nawet badań w specjalistycznych Instytutach Medycyny Lotniczej, a jedynie oświadczenie, ubezpieczenie OC i zgoda rodziców, jeśli kandydat ma mniej niż 18 lat. Skakać można samemu lub z instruktorem.
Skoki na celność w prostej linii wywodzą się ze spadochroniarstwa wojskowego. Zadaniem skoczka jest wylądować w niewielkim wyznaczonym polu na lądowisku
Tandem
Skoki z instruktorem, nazywane skokami tandemowymi, ze względu na łatwość ich wykonania są najpopularniejsze. Doświadczenie jest szybkie, emocjonujące i nie wymaga długiego szkolenia. Tandem to taki rodzaj skoku, w czasie którego, pasażer przypięty jest specjalną uprzężą do instruktora, doświadczonego skoczka z potwierdzonymi kwalifikacjami. Szkoleniowiec ma na sobie specjalny, powiększony spadochron, zapewniający bezpieczne lądowanie dwóm osobom. Skok odbywa z wysokości 4000 metrów i dzieli się na dwie fazy. Pierwszy jest etap swobodnego spadania, podczas którego pilot tandemu i pasażer spadają z prędkością blisko 200 km/h stabilizowani przez specjalny hamulec. Na wysokości około 1700 metrów pilot otwiera spadochron główny. Tu przechodzimy do drugiej fazy czyli szybowania. I o ile w trakcie swobodnego spadania pasażer może tylko cieszyć się lotem i podziwiać widoki, to w trakcie szybowania również i on może sterować spadochronem przy pomocy linek sterujących. Jest to względnie proste i intuicyjne: pociągnięcie prawej linki sterowniczej powoduje zakręt w prawo, lewej w lewo, a obu jednocześnie – hamowanie spadochronu. Dzięki konstrukcji spadochronu zapewniającej bezpieczne i precyzyjne lądowanie, pilot i pasażer docierają do lądowiska. Wspomniane hamowanie jest konieczne do bezpiecznego lądowania i w trakcie przyziemienia tandemu wykonuje je pilot. Zadaniem pasażera jest uniesienie nóg i oczekiwanie na bezpieczne lądowanie. Potem są już tylko gratulacje, dyplom i film, jeśli ktoś opłacił towarzystwo kamerzysty. Bywa jednak, że magia skoku oczaruje śmiałka. Wtedy otwierają się przed nim dwie drogi do przygody.
Skoki tandemowe to pierwszy etap przygody każdego spadochroniarza. Uczeń jest przypięty do instruktora specjalną uprzężą. By skompensować masę dwóch osób, w skokach tandemowych wykorzystywany jest specjalny spadochron o większej powierzchni czaszy
Z instruktorem
Pierwszą ścieżką do samodzielnych skoków jest szkolenie SL (Static Line) czyli skoki na linę desantową, podobnie jak w wojsku. Najczęściej takowe prowadzi się w aeroklubach. Po wykładzie teoretycznym, ćwiczeniach naziemnych, kontroli wiedzy i wypełnieniu koniecznych dokumentów uczeń – skoczek staje samodzielnie w otwartych drzwiach samolotu na wysokości około 1200 metrów. Na plecach ma zestaw spadochronowy, który połączony jest liną z samolotem. Skoczek wyskakuje, lina napręża się, wyplata i spadochron główny otwiera się samoczynnie. Cały proces trwa ok. 3 sekund. Po otwarciu spadochronu, skoczek dokładnie tak samo jak w przypadku tandemu steruje i ląduje na lotnisku. Po wykonaniu 5 skoków z samoczynnym otwarciem przychodzi pora na opóźnienie. W zależności od zadania, skoczek zwleka z otwarciem spadochronu 3, 5, 10, 15 sekund, a następnie inicjuje proces otwarcia ciągnąc za uchwyt lub wyrzucając pilocik. Największym plusem tego rodzaju szkolenia jest koszt – kurs z 3 skokami to około 1000 zł. Cena kolejnych zależy od wybranego ośrodka. Minusem metody jest długotrwała nauka, a skoczek staje się samodzielny na ogół około 50 skoku.
Drugą metodą jest szkolenie AFF (Accelerated Free Fall), czyli nauka przyspieszonego spadania. Po niemal identycznym kursie teoretycznym kursant leci z dwoma instruktorami na 4000 metrów i w ich asyście wykonuje swój pierwszy skok. Podczas prawie minuty swobodnego spadania instruktorzy trzymają go za ręce i nogi, kontrolując i modyfikując pozycje oraz ucząc procesu otwierania spadochronu. Lot swobodny kończy się na wysokości 1800 metrów i dalej następuje szybowanie na spadochronie. Kurs AFF to 7 poziomów i na każdym z nich śmiałek uczy się nowych rzeczy koniecznych do opanowania płaskiego spadania: stabilnej pozycji, otwierania spadochronu, obrotów, salt. Po przejściu na poziom drugi uczeń skacze w towarzystwie tylko jednego instruktora. Kurs przyspieszony, jak sama nazwa wskazuje, pozwala na szybkie nabycie koniecznych umiejętności. Można go ukończyć nawet w jeden weekend. Po zakończeniu kursu AFF nadal posiada status ucznia i mimo, że wykonuje skoki samodzielnie, wciąż musi mieć instruktora nadzorującego.
Samodzielnie
Naprawdę samodzielnym skoczkiem człowiek staje się dopiero po zdaniu państwowego egzaminu na Świadectwo kwalifikacji. Jest to dokument potwierdzający uprawnienie i dopuszczający do wykonywania określonych czynności lotniczych. Aby go otrzymać, skoczek musi spełnić też dodatkowe warunki: minimum 50 skoków na opóźnione otwarcie i 30 minut czasu swobodnego spadania. Dokument dzieli się na trzy kategorie. Świadectwo z literką B to poziom podstawowy (50 skoków), C (200 skoków) pozwala na skoki w teren przygodny oraz w nocy, a po uzyskaniu licencji D (500 skoków) można samemu organizować skoki i starać się o uprawnienia instruktorskie. Po uzyskaniu Świadectwa kwalifikacji skoczek nie potrzebuje już nadzoru. Nie zmienia to oczywiście faktu, że w każdej strefie i tak zostanie przez prowadzącego sprawdzony, czy wszystko jest tak, jak być powinno. Jednak od tego momentu odpowiedzialność prawna spoczywa już nie na instruktorze, ale na samym skoczku.
O uprawnienia do samodzielnego skakania możemy się starać, gdy na naszym kącie odnotowane zostanie 50 skoków z opóźnionym otwarciem i 30 minut swobodnego spadania. Następnie przychodzi czas na państwowy egzamin
Urazowość
Ludzie często pytają, czy skoki są niebezpieczne. Na to pytanie nie można odpowiedzieć w 100 procentach przecząco. Wypadki zdarzyć się mogą wszędzie. Statystyki dowodzą, że dużo bardziej prawdopodobne jest zostanie ofiarą wypadku drogowego niż śmierć na skokach. W ciągu ostatnich 20 lat technika i proces szkolenia tak bardzo poszły do przodu, że obecnie jeśli już ktoś ginie uprawiając spadochroniarstwo, są to doświadczeni skoczkowie prawie zawsze latający na bardzo małych i agresywnych czaszach. Osiągają oni prędkości przy lądowaniu rzędu 100 km/h, co przy zderzeniu z ziemią, w wyniku błędnej kalkulacji wysokości zakrętu bywa bardzo niebezpieczne. Początkujący skoczkowie częściej padają ofiarą stłuczeń i kontuzji spowodowanych nieumiejętnym lądowaniem, jednak niemal zawsze są to urazy drobne.
Podsumowanie
Ten krótki artykuł jest jedynie wstępem do wspaniałej przygody jaką jest spadochroniarstwo. Teoria w nim zawarta to kropla w morzu wiedzy, którą należy posiąść by bezpiecznie spełnić swoje marzenie o lataniu. Czy warto? Skoki nie są sportem dla każdego. Jednak na palcach jednej ręki można policzyć osoby, które po skoku tandemowym – gdzie wszystko robi za nas instruktor – nie były zachwycone. Skok samodzielny to już trudniejsza próba. Spadochroniarstwo uwalnia potężną dawkę adrenaliny. Także relacje międzyludzkie, tworzące się między skoczkami dostarczają mnóstwo radości. Każdy spadochroniarz powie, że jak najbardziej warto. Takich emocji i przeżyć jak skoki dostarcza mało która aktywność. Dziś niebo stoi przed nami otworem, i tylko od nas samych zależy czy odpowiemy na jego zew twierdząco.
Lot po otwarciu czaszy spadochronu nie jest tak ekscytujący ale równie przyjemny. Szybowanie i podziwianie widoków przynosi wiele radości
Zdjęcia: Wikimedia Commons
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.