Pająk i Kółko
Historia Spyderco jest o tyle ciekawa, że możemy znaleźć w niej praktycznie pełen schemat amerykańskiego snu. Sal Glesser, założyciel i jeden z czołowych projektantów rozpoczynał swoją karierę, posiadając jedynie 250 dolarów oraz samochód dostawczy, służący mu jednocześnie za dom. Jego plan na sukces obejmował podróżowanie wraz z żoną po stanowych targach i pokazach, celem sprzedaży jednego ze swoich pierwszych wynalazków – trójramiennego urządzenia o nazwie Portable Hand, ułatwiającego prace elektrotechniczne.
Produkt był genialny w swojej prostocie co później okaże się charakterystyczną cechą patentów Glessera. Sformułowało się wówczas główne założenie firmy – kreowanie produktów rewolucyjnych, celujących w najwyższy standard. W późniejszych latach zdeterminowało to poniekąd sukces Spyderco – Glesser zakładał, że to właśnie jakość i wydajność, a nie przystępność są kluczowymi wartościami, pozwalającymi wybić się ponad konkurencję. Sądząc po tym jak potoczyła się droga rozwoju firmy, trzeba przyznać, że pierwotne założenia okazały się jak najbardziej słuszne.
Głownia od razu zdradza nam pochodzenie noża. Charakterystyczne cechy sprawiają, że modeli Spyderco nie sposób pomylić z konstrukcjami innych producentów.
W trakcie wielu lat działalności Spyderco wypuściło na rynek kilkaset modeli w niezliczonej ilości odmian i wersji. Niektóre na stałe zagościły zarówno w ofercie firmy, jak i w kieszeniach odbiorców. Konstrukcje spod znaku pająka wielokrotnie pojawiały się w produkcjach filmowych (oczywiście nie w ramach lokowania produktu), co zdaje się być jednym z dowodów niegasnącej popularności. Jest jednak nóż, który swój ikoniczny status utrzymuje nie tylko w środowisku fanów marki, lecz również w samej jej sercu.
Oregoński flagowiec - Spyderco Military
Nazywany niekiedy flagowym modelem Spyderco – Military zajmuje specjalne miejsce w spektrum oferty, a jeden z egzemplarzy jest poniekąd wykorzystywany w celach ceremonialnych. Oglądając zdjęcia z otwarcia fabryki Spyderco w 2015 roku możemy zauważyć, że to właśnie Military został użyty do przecięcia wstęgi. Specjalne względy wobec modelu są jednak w pełni zrozumiałe – według anegdoty, genezy noża możemy doszukiwać się w zadanym niegdyś Glesserowi pytaniu “Który nóż podarowałbyś swojemu synowi gdyby ten zaciągnął się do wojska?”.
Rozmiar i masa Military nie do końca wpisują się w konwencję noża EDC – jest to raczej pełnowymiarowy folder o przeznaczeniu taktycznym. Dlatego też w 2004 roku ofertę Spyderco wzbogacił Para Military – kompaktowa wersja flagowca. Model odróżniał się od większego brata nie tylko wielkością chwytu i głowni. Zastosowano w nim, opatentowaną przez założyciela firmy, blokadę Compression Lock. Model zdobył popularność, a w 2010 roku pojawiła się jego zmodernizowana odsłona – Para Military 2. Jednym z elementów polityki Spyderco jest CQI – Constant Quality Improvement – stała poprawa jakości. Nic zatem dziwnego, ze mimo rynkowego sukcesu w pierwszej PM znalazło się jeszcze miejsce na poprawki.
Para Military zachowuje doskonałą ergonomię swojego większego brata, jednocześnie lepiej sprawdzając się przy codziennym noszeniu. Dotyczy to zarówno bardziej kompaktowych wymiarów jak i większej ilości punktów montażu klipsa.
PM2 - doskonałość leżąca w prostocie
Para Military 2 jest tak naprawdę odbiciem fundamentalnych założeń firmy. Użytkowość wyniesiono przed estetykę, a jakość jest tu najważniejszym czynnikiem. Biorąc PM2 do ręki mamy poczucie, że trzymamy narzędzie, które luksus zapewnia nam nie tyle spektakularnym wyglądem co komfortem obsługi. Płynna praca mechanizmów, zerowy blade play i przyjemne dla oka detale sprawiają, że mimo użytkowego charakteru czujemy, że mamy do czynienia z wysokiej jakości produktem.
Głownia została ukształtowana w profil, który moglibyśmy nazwać nieortodoksyjną wariacją na temat drop i clip point. Po wysłuchaniu wielu argumentów na ten temat uważam, że trudno wyciągnąć jednoznaczną opinię. Z całą pewnością można jednak powiedzieć, że charakterystyczny kształt zapewnia zarówno bardzo dobre właściwości tnące klingi drop point jak i penetracyjne clip point. Krawędź tnąca mierzy 80 mm długości, a wydatny brzuch w połączeniu z pełnym płaskim szlifem świetnie sprawdza się w działaniu. Zarówno przy cięciu kartonów czy plastikowych opakowań, jak i w przypadku awaryjnego wykorzystania kulinarnego nóż radzi sobie bezproblemowo.
Charakterystyczny profil głowni serii Military dobrze sprawdza się w większości codziennych sytuacji. Krzywizna jest gwarancją dobrych właściwości tnących, a zastosowana stal pozwala zachować charakterystykę przez długi czas.
Nie możemy tu oczywiście oczekiwać charakterystyki cięcia porównywalnej na przykład ze Spyderco SpydieChef, który gdyby nie niewielka długość głowni mógłby się sprawdzać w kuchni doskonale. Jeśli chodzi o czynności do których noże EDC zazwyczaj wykorzystujemy, jest naprawdę przyzwoicie. Jedynym mankamentem, wydaje się brak brody (choil), ułatwiającej rozpoczęcie. To z resztą jest powszechnym zjawiskiem w Spyderco. Z drugiej strony jednak – łatwiej jest wyprofilować choil na krawędzi tnącej gdy się go pożąda niż usunąć. Patrząc po ilości zdjęć na forach, gdzie nie brakuje podcięć ręcznie dorobionych przez użytkowników, trudno nie zgodzić się z tym argumentem.
S30V lub nawet lepiej
Omawiamy podstawową wersję PM2, zatem zastosowaną tu stalą jest CPM S30V, której zapewne nie trzeba nikomu przedstawiać. Osobiście, od noża codziennego użytku oczekuję przede wszystkim bezproblemowej obsługi. Lepsza niż przyzwoita odporność na korozję, bardzo dobre trzymanie ostrości i przede wszystkim łatwość ostrzenia, spowodowana drobnoziarnistą strukturą stali, to cechy charakterystyczne S30V. Sprawiają one, że moim zdaniem, jest jedną z najprzyjemniejszych w użytkowaniu stali w nożach EDC. Gdyby jednak dla kogoś parametry 30-stki nie były wystarczające, Spyderco wypuściło na rynek wersję z S110V – w tym przypadku otrzymujemy dłuższe trzymanie ostrości, okupione nieco trudniejszym ostrzeniem.
S30V to niezwykle uniwersalna stal, łącząca w sobie odporność na korozję, świetną retencję krawędzi tnącej i łatwość ostrzenia. Dzięki swoim właściwościom stała się swojego rodzaju standardem w nożach EDC z wysokiej półki.
Warto również przywiązać uwagę do detali. Naniesiona satyna sprawia doskonałe wrażenie i dodaje surowemu designowi szlachetności. Logo Spyderco, sygnatury Sala i jego syna Erica, który również brał udział w projektowaniu noża, estetycznie kontrastują z odbijającą światło powierzchnią. Niestety jednak tłuste ślady po paluchach pozostają na głowni ujmując jej uroku. Nie było by to tak widoczne przy wykończeniu typu stonewash. Cóż, nie można mieć wszystkiego.
Naniesiona na głownię satyna intensywnie odbija światło, nadając nożowi nieco “eleganckiego” charakteru. Sygnatury projektantów stanowią przyjemny dla oka detal.
Patent na dziurę
Głownia zawiera jeszcze jeden element, który poza użytecznością niesie ze sobą spory kawałek historii. Otwór wspomagający otwieranie nazwany oryginalnie Round Hole, lecz opisywany często również jako Spyder Hole jest oryginalnym patentem Sala Glessera, sięgającym jeszcze lat 80. Projektant wspominał, że bodźcem do wprowadzenia tego rozwiązania były jego własne doświadczenia. Glesser pamiętał, ile czasu zajęła mu nauka rozkładania jedną ręką noży do tego nieprzystosowanych. Zapragnął więc, żeby każdy, bez długotrwałego treningu był w stanie korzystać z jego produktów w ten sposób. Wśród pierwotnych koncepcji znalazły się teksturowane strefy na głowni, pozwalające na uzyskanie lepszej przyczepności kciuka. W trakcie rozwoju Sal zaczął poza nanoszeniem tekstury dodawać wgłębienie w głowni dodatkowo przytrzymujące palec. Po kilkukrotnym pogłębianiu podcięcie zamieniło się w wycięcie, które okazało się optymalnym rozwiązaniem.
Sposób usytuowania Round Hole w PM2 ma jeszcze jedną dużą zaletę – wyciągnięty do góry grzbiet głowni stanowi doskonałe podparcie dla kciuka. Nacięcia (jimping), co ciekawe przedłużono aż na wystający grzbiet szkieletu. Nie są one przesadnie agresywne i bardzo dobrze spełniają swoje zadanie. W połączeniu z identycznie teksturowanym, szerokim ricassem gwarantują pewny chwyt podczas precyzyjnych prac. Wpływa to jednak na poszerzony profil noża gdy jest złożony. Dla niektórych może to stanowić problem podczas przenoszenia w kieszeni.
Profil głowni w pozycji złożonej znacznie poszerza bryłę w okolicy osi obrotu. Sprawia to że nóż zajmuje relatywnie dużo miejsca, co może być uciążliwe w przypadku mniejszych kieszeni.
Co do chwytu jako elementu noża – przeglądając opisy i recenzje Para Military często możemy trafić na określenie nad-wymiarowy (ang. oversized). Szczerze mówiąc, nie wiem, czy odnosi się do proporcji, czy do ogólnego założenia „noża kompaktowego”. Chwyt jest bowiem standardowych rozmiarów i w moim przypadku wypełnia dłoń(przeciętny rozmiar dłoni – rękawice rozmiar M), praktycznie nie wystając poza jej obrys. Oczywiście w przypadku chwytu młotkowego lub wykorzystującego ricasso sytuacja nieco ulega zmianie. Wymiarami nie odbiega znacznie od standardu spotykanego wśród innych średniego rozmiaru folderach jak ESEE Avispa czy Benchmade Griptilian.
Okładziny drugiej generacji Para Military zostały zwężone względem poprzednika. Mimo to nadal pozostają relatywnie grube. Ma to swoje wady i zalety a w zależności od naszych przyzwyczajeń i preferencji może być mniej lub bardziej pożądane. W moim przypadku przejście z bardzo wąskiej Avispy na dosyć szerokie PM2 wywołało ambiwalentne odczucia. Z jednej strony wrażenie z noszenia w kieszeni jest nieco gorsze. Nie chodzi o odczuwalną obecność noża, co raczej to, że wypełnia on kieszeń utrudniając wyjmowanie z niej przedmiotów. Negatywne strony kompensuje jednak wzorowa ergonomia i stabilność osiągnięta właśnie dzięki grubości chwytu. Profil rękojeści pozwala na naturalne ułożenie palców a wymiary sprawiają, że dobrze wypełnia dłoń. Dzięki temu nóż prowadzi się stabilnie przy głębokich cięciach i nie męczy podczas długotrwałego użytkowania. Za zaletę możemy również uznać zastosowanie G10. Delikatne teksturowanie i zaoblone krawędzie zapewniają wysoki komfort użytkowania. Okładziny zamontowane są przy pomocy śrub typu torx (T8 i T10) na stalowym szkielecie. Dzięki temu nóż charakteryzuje się praktyczną na co dzień masą – 109 g – jednocześnie będąc na tyle ciężki, by sprawiać wrażenie solidnej konstrukcji (którą zresztą jest).
Rękojeść pozwala na wygodne i naturalne ułożenie palców przy każdym rodzaju chwytu. Bardzo dobrze dopełnia to uniwersalny charakter noża.
Kolejnym elementem odróżniającym PM2 od pierwowzoru jest konstrukcja klipsa oraz możliwości jego montowania. W oryginalnym Para Military śruby mocujące klips były rozstawione szeroko, w kształt trójkąta równobocznego i otaczały oś obrotu głowni. Miało to lekką przewagę nad obecnym rozwiązaniem, zapewniając większą stabilność w przypadku poluzowania jednej ze śrub. W nowej wersji mamy do czynienia ze zdecydowanie mniejszą konstrukcją. Klips jest sztywny – duża zaleta jeśli chodzi o odporność na wyrobienie przy długotrwałym użytkowaniu. Dzięki przemyślanemu profilowi pozbawiony jest również zjawiska zaginania krawędzi kieszeni przy wkładaniu. To dość pospolity problemem mało elastycznych konstrukcji. Co najważniejsze, jest na tyle silny aby stabilnie utrzymywać nóż w miejscu.
Zaokrąglony kształt oraz wykończone na gładko krawędzie skutecznie zapobiegają zużyciu materiału w spodniach. Na chwycie znajdziemy cztery miejsca z nawierconymi otworami pod montaż klipsa. To pozwala przenosić nóż według własnych preferencji – w pozycji sztychem w górę (tip up) lub w dół (tip down), z ostrzem w lewo lub w prawo. Z własnych obserwacji zauważam, że pozycja tip down jest w tym przypadku bardziej dyskretna i lepsza pod względem estetyki. Tip up, z drugiej strony, umożliwia wygodniejsze otwarcie po dobyciu. Obie są równie komfortowe, zatem jedynie od naszych preferencji zależeć będzie, gdzie umieścimy klips.
Jedyną cechą fabrycznego klipsa, do której można by się przyczepić jest to, że nie jest to konstrukcja typu deep carry. Jeśli jednak komuś zależałoby na takim rozwiązaniu, bez problemu znajdzie odpowiednie zamienniki.
Odwrócony liner lock, czy jednak coś więcej?
Przechodząc do blokady – jest ona zdecydowanie najciekawszym elementem tej konstrukcji. Zastosowany tutaj Compression Lock jest inwencją Sala Glessera i patentem, który spotkamy wyłącznie w nożach Spyderco. W ofercie producenta znajdziemy go w kilku bestsellerach, w PM2, w mniejszej wersji oznaczonej numerem 3 i charakterystycznym Yojimbo 2. Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że blokada jest klasyczny liner lockiem, z tą tylko różnicą, że zwalnianym w nieco odmienny sposób.
Jest to jednak wrażenie złudne. Faktycznie, aktywna część blokady jest częścią stalowego linera ale sposób jej działania jest odmienny. W liner locku sprężysty element blokuje odpowiednio wyprofilowaną podstawę głowni, wsuwając się za nią gdy znajdzie się w określonej pozycji. W przypadku Compression Locka listwa wsuwa się pomiędzy podstawę głowni a stop pin. Zwiększa to wytrzymałość blokady i bezpieczeństwo obsługi – nie ma możliwości, żeby zsunął się z pozycji blokującej. Jest przy tym na tyle miękka, że żaden użytkownik nie będzie miał najmniejszego problemu z jej zwolnieniem. Na ergonomię wpływa również umieszczenie elementu, którym manipulujemy mechanizmem. Aby złożyć nóż, nie musimy umieszczać palców na drodze obrotu głowni. Jedyną wadą wydaje się tutaj być utrudnienie obsługi osobom leworęcznym. Spyderco wyszło jednak naprzeciw użytkownikom, wypuszczając wersję “w lustrzanym odbiciu”.
Zwolnienie blokady odbywa się w założeniu przy użyciu palca wskazującego. Po chwilowym użytkowaniu zorientujemy się, że ruch nadgarstkiem jest najlepszą metodą zamknięcia noża.
Nie tylko nudne otwieranie kciukiem
Blokada oferuje też cieką zaletę – dodatkowy sposób otwierania. Podobnie jak w przypadku Axis Lock’a możemy tutaj zwolnić mechanizm jeszcze przed otwarciem ostrza. Pozwoli nam to na rozłożenie noża samym ruchem nadgarstka. Trzeba przyznać, że jest to efektowne a po kilku użyciach łatwo przyzwyczaić się do tego systemu. PM2 pozwala jednak na jeszcze jeden sposób otwarcia, będący czymś w rodzaju “specjalnego ruchu”. Spyder Drop to metoda otwarcia polegająca na zetknięciu kciuka i palca wskazującego w otworze głowni, a następnie dynamicznym machnięciu nożem w dół. Niestety nie każdy nóż Spyderco może zostać rozłożony w ten sposób – jednym uniemożliwia to zbyt niska masa, innym blokada typu back lock. W Para Military odbywa się to bez problemu i mimo że nie jest to najbardziej funkcjonalna metoda rozkładania, to stanowi przyjemny akcent powiązany z producentem.
Cała otoczka związana z modelami serii Military pokazuje jak bardzo popularnymi i zakorzenionymi w środowisku nożami są wyroby z fabryki Glessera. Odwiedzając portale zajmujące się sprzedażą rękodzieła czy przeglądając oferty wyspecjalizowanych w tym rzemieślników znajdziemy masę akcesoriów do personalizacji PM2. Ilość customowych okładzin, anodyzowanych śrubek, klipsów deep carry i innych dodatkowych elementów pokazują, jak szerokie grono wiernych odbiorców zdobył ten model przez 10 lat swojego istnienia. Przy okazji warto wspomnieć również o specjalnych edycjach określanych przez producenta jako Sprint Runs. Modele te wykorzystują zróżnicowane materiałowo chwyty, oraz egzotyczne stale jak na przykład CPM SPY27 stworzone specjalnie na potrzeby Spyderco. Ciekawostka na koniec – noże pochodzące z fabryki w Golden noszą inskrypcję: Golden, Colorado, U.S.A. Earth. Kolejny easter egg czy komunikat, że Ziemia nie jest jedynym rynkiem, na którym produkty Sala zdobyły uznanie?
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.