W górach….
Testy przeprowadzałem dokładnie, choć w pośpiechu. Staram się poświęcić im więcej czasu, ale chcąc opublikować ten tekst w okolicy premiery rynkowej, nie mogłem pozwolić sobie na kilkumiesięczne cioranie. Na szczęście po drodze wpadała majówka i wszystkie wyprawy w tym okresie odbyłem wędrując w MAPIE. Dobrze się złożyło bo okres testów przypadł na zmianę pogody – więc była okazja sprawdzić jak odzież daje sobie radę w temperaturach minusowych, które wciąż można było zaobserwować w wysokich górach, jak i bez mała trzydziestostopniowych upałach na nizinach. W tych warunkach udało się sprawdzić zarówno krój, materiał, jak i poszczególne rozwiązania.
Jak wspomniałem wcześniej, zestaw jest wykonany z lekkiego materiału, przewidzianego na lato. Zabrałem go w wysokie góry przed wschodem słońca. Zmierzona temperatura wynosiła – 5 stopni Celsjusza, a na szlaku wciąż leżał śnieg. Możemy uznać to za warunki zimowe. Podczas marszu w MAPIE było OK. Tyle tylko, że wchodząc na Babią Górę przy – 10 °C, człowiekowi potrafi być komfortowo w koszulce z krótkim rękawem. Po zatrzymaniu, gdy ruch i wysiłek przestał generować ciepło, bez bielizny termoaktywnej było mi chłodno – a zaliczam się do ludzi zimnolubnych. Przy niższych temperaturach ten mundur wymaga dodatkowej izolacji pod spodem. Nie uznaję tego za wadę, mając w pamięci że jest to zestaw letni.
I w rzeczy samej, swoje zalety pokazuje właśnie w wyższych temperaturach. Lekkość i przewiewność materiału to jest dokładnie to, czego oczekuję od ubrania na ciepłą wiosenną lub letnią pogodę. Szerokie rękawy świetnie się sprawdzają zapewniając wysoki przepływ powietrza, skóra oddycha, nie grzeje się a materiał nie klei się do ciała – rewelacja. W dodatku zapewnia ochronę przed komarami, którym o wiele trudniej wkłuć się przez warstwę tkaniny. Zakładając dodatkowy polar na bluzę trzeba się liczyć z tym, że obszerne rękawy gdzieś się muszą podziać, co skutkuje niezbyt estetycznym wypchaniem w ramionach. Na szczęście nie jest to ani niewygodne, ani szkodliwe – to raczej uwaga natury protokolarnej.
Krój nie jest odkrywczy, ale wygodny. Można bez problemu zrobić wykrok
Podczas długich wycieczek pieszych combat shirt przegrał z zestawem: bluza plus zwykła koszulka. Jednak ubieranie się na cebulkę i zdjęcie zewnętrznej warstwy gdy robi się ciepło, nadal jest najbardziej praktycznym i najwygodniejszym podejściem. Chyba że chcemy pozostawić ramiona zakryte – wtedy zastosowanie combat shirta ma sens. W warunkach turystyczno-rekreacyjnych, nie bojowych, tradycyjne rozwiązanie na cebulkę wydaje się być wygodniejsze.
Miło zaskoczyły mnie spodnie i kieszenie zamykane na rzep, które ani razu się nie rozpięły. Krój bez problemu pomieścił moje muskularne uda – rozbudowane od górskich wędrówek. Co więcej, bez problemów mogłem w nich zrobić szeroki wykrok. Drobniejsi mogą narzekać na zbyt krótkie rzepy u wylotu nogawek i rękawów. Jeśli ktoś ma drobne kostki i nadgarstki, może zabraknąć mu regulacji. W moim przypadku były akurat.
Bardzo mnie cieszy to, że zmoczona deszczem lub rzeczną przeprawą MAPA, schnie bardzo szybko.
Przednia kieszeń świetnie się sprawdza do trzymania komórki podczas przejazdu samochodem czy wyjścia na miasto
…i w lesie
Zarówno bluza jak i combat shirt dobrze się sprawdzają przy pracach obozowych. Ciekawostką jest, że bluzy nie trzeba zapinać na zamek – same rzepy na osłaniającej go patce wystarczają, aby ta trzymała się zapięta. To przyda się by zwiększyć przepływ powietrza w upalne dni. W obozowisku szczególnie wyraźnie prezentuje swoje zalety combat shirt – wentylacja która powstała z myślą o noszeniu ciężkiej kamizelki działa równie dobrze podczas rąbania drewna czy rozbijania obozu. Dopiero późnym wieczorem, gdy się ochłodzi a ognisko przygaśnie, trzeba coś narzucić na wierzch. Wbrew początkowym obawom, rękawy koszuli bojowej nie czepiają się roślinności w marszu i nie przeszkadzają podczas prac obozowych. Oba górne elementy odzieży sprawowały się świetnie nawet podczas intensywnych ruchów. Nieco słabiej wypadły spodnie, które okazały się mieć nieco za niski stan w części plecowej. Skutkuje to tym, że koszula wpuszczona do wnętrza spodni, na wzór wojskowy, potrafi się uwolnić przy intensywnych skłonach.
Z uwag praktycznych: w przestrzeń na ochraniacze, zarówno w bluzie jak i w spodniach, warto włożyć piankę poliuretanową (czyli zwykłą tapicerską). Najlepiej sprawdzi się taka o grubości od 5 do 10mm. Koszt jest niewielki (kilka złotych za kawałek o wymiarach 50×50 cm) i można ją przyciąć w warunkach domowych. Wprawdzie nie ochroni przed mocnymi uderzeniami, ale świetnie izoluje od mokrego lub chłodnego gruntu, kiedy klęczymy piłując gałęzie czy opieramy się na ramieniu leżąc obok ogniska.
Dzięki wszytemu dodatkowemu materiałowi, jak użytkownik się schyla i coś podnosi – bluza się nie napina i nie wpija w pachy. Dodaje +10 do komfortu
Podsumowanie
Byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Spodziewałem się więcej siermiężności znanej z mundurów bojowych. Tymczasem dostajemy materiały dobrej jakości i dużo przemyślanych rozwiązań. Przyczepić się można niskiego stanu spodni w części tylnej. Jest też kwestia czapki z daszkiem która, mówiąc dyplomatycznie, nie urzeka. Trzeba ją przeprojektować. I to w zasadzie jedyne kłopoty jakie ujawniły się podczas testów.
Jeśli chodzi o wytrzymałość, to ze spokojem przyznaję, że jest dobrze. Cioranie o skały, przedzieranie się krzaki czy pranie (jak na razie czterokrotne) nie zostały na mundurze żadnego śladu. Nie zaobserwowałem też ani jednej luźnej nitki. Pozostaje jeszcze kwestia estetyczna ale czy kamuflaż jest ładny – każdy musi odpowiedzieć sobie sam. Mnie się podoba i na pewno jest to powiew świeżości.
Trzeba mieć na uwadze, ze jest to zestaw ewidentnie na lato. Jeśli przewidujemy chłodniejsze dni czy noce, warto do plecaka wrzucić zestaw bielizny termoaktywnej, i dodatkowo uzupełnić zewnętrznymi warstwami ubrania (jak windstopper czy kurtka).
Rozmiary są dobrze dobrane, acz zdziwiła mnie stosunkowo niska rozmiarówka w obwodzie klatki piersiowej (zazwyczaj górną część garderoby wybieram w rozmiarze L, a nie XXL). Dodajmy tutaj, ze długość rękawów jest dopasowana idealnie, wiec to przeszacowanie raczej całego rozmiaru, a nie tylko jednej składowej. Tym niemniej, udało się mi się zdalnie, bez przymierzania, dobrać właściwy i pasujący – należy się plus za czytelność. Podobnie pozostałym kolegom z redakcji. Uczulam jednak, żeby popatrzeć na tabelę rozmiarów, a nie brać „to co zwykle”.
Tabela rozmiarów precyzyjnie pokazuje, jak zmierzyć się przed złożeniem zamówienia
Producent zapowiada więcej elementów – wspominane są m. in. kurtki. Ciekawi mnie także, czy pojawią pozostałe wzory kamuflażu MAPA. Tak czy inaczej, sprawa jest rozwojowa i zapowiada się dobrze. Niecierpliwie czekam kolejne elementy, mając nadzieję że pojawi się moje ulubione leśne nakrycie głowy, czyli boonie hat. Dodajmy, że nie wszystko będzie powstawało w Konieczkach – część wyrobów wykonają inni polscy producenci. Jako pierwszy w tym kamuflażu swoje plecaki zaoferuje przedsiębiorstwo Wisport.
Plecak Wisport Sparrow – pierwszy element MAPY od zewnętrznego partnera
Już wkrótce możecie spodziewać się testów MAPY na strzelnicy. Opiszemy jak sprawdza się w połączeniu z oporządzeniem taktycznym i podczas pracy z bronią – to w końcu jest mundur, jak by nie patrzeć. Zatem, już niedługo kolejna część recenzji – TEST: MAPA taktycznie
Dziękujemy przedsiębiorstwu Maskpol za przekazanie munduru do testów.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.