Dla kogo jest żywność liofilizowana?
W ogólnym przekonaniu utarło się, że posiłki liofilizowane to jedzenie odpowiednie na wędrówki górskie, wspinaczki i ekspedycje. Dzisiaj okazuje się, że nie tylko. Jasne, że żywność liofilizowana to dla alpinistów i podróżników, ale dzisiaj te definicje mocno się rozszerzają.
Lyommy jest dla wszystkich fanów outdooru
Nie tylko wspinacze czy turyści górscy korzystają z liofilizowanych posiłków. Jest to odpowiednie rozwiązanie dla wszystkich, którzy lubią spędzać czas na świeżym powietrzu. Miłośnicy kempingu, wędkarze, myśliwi, rowerzyści, outdoorowicze wszelkiej maści, prawdopodobnie również Ty docenisz prostotę przygotowania takiej potrawy-wystarczy ją zalać wodą. A transport jest zdecydowanie przyjemny, ponieważ dania są lekkie i z łatwością wejdą do plecaka. Przy tym wszystkim posiłki są napakowane proteinami, węglowodanami i składnikami odżywczymi. Dzięki temu można je zapakować na wyjazd pod namioty, na rower, czy na weekendowy wypad za miasto.
Lyommy sprawdzi się sytuacjach awaryjnych
W nagłych przypadkach lub w sytuacjach kryzysowych, takich jak konflikt zbrojny czy kataklizm, liofilizowane posiłki mogą również być przydatne jako dobre źródło odżywiania. Można je przechowywać przez długi czas i błyskawicznie przygotować, przez co nadadzą się do plecaka ucieczkowego, czy spiżarki. Dzięki nim można z łatwością zaspokoić podstawowe potrzeby żywieniowe w sytuacjach, gdzie dostęp do tradycyjnych środków spożywczych może być ograniczony lub niemożliwy.
Czym wyróżnia się Lyommy?
Smacznie i bez konserwantów
Przede wszystkim, jak sama nazwa wskazuje, jest pyszne.
Co ciekawe, posiłki są przygotowywane w pełni przez kucharzy, a dopiero później liofilizowane. Dzięki temu w każdej saszetce znajdziemy restauracyjną jakość dań.
Proste przyrządzanie i transport
Sposób zapakowania, czyli hermetyczne saszetki są jednocześnie naczyniem, w którym można przygotować potrawy, zalewając je gorącą wodą. Sądząc po opiniach, przy trochę chłodniejszej również sobie dobrze poradzimy.
Różnorodność
Opinie na temat Lyommy są jednoznacznie dobre. Ich posiłki były testowane nawet przez Szerpów Nadziei. Ci drudzy to znane zgrupowanie ludzi, którzy zabierają na górskie szlaki tych, którzy nie są w stanie wejść samodzielnie.
Co więcej, mając na oku różnorodność, ich oferta zawiera sporo opcji bezglutenowych i wegańskich, dzięki czemu osoby o specjalnych wymaganiach żywieniowych nareszcie zostały uwzględnione w świecie outdooru. Sprawdziłam, że są nawet opcje 2 w 1, czyli wegańskie I bezglutenowe, na przykład makaron bezglutenowy a’la bolognese z tofu posypany „wegańskim parmezanem”, czyli nieaktywnymi płatkami drożdżowymi. Strzał w 10, takie połączenie zaspokoi każde podniebienie, nawet fanów dań mięsnych. Przez długi czas było niewiele opcji dla osób o szczególnych wymaganiach dietetycznych, które nie mogą spożywać produktów pochodzenia zwierzęcego ani glutenu. Z tego powodu Lyommy idealnie spełnia oczekiwania rynku, co uznaje wielu klientów.
Syte potrawy na każdy posiłek dnia
Dzięki szerokiej gamie produktów możecie łatwo skomponować różnorodne zestawy nawet na kilkutygodniowe wyjazdy. Porcje są nie tylko duże, ale też odżywcze i syte, dzięki czemu idealnie sprawdzają się jako pożywne uzupełnienie energii w trakcie podróży. Nie brakuje także propozycji na wszystkie posiłki dnia, od sycących śniadań po pożywne, mięsne lub wegetariańskie obiady i kolacje.
O marce słów kilka
Lyommy – młoda marka stawiająca na jakość
Pomysł na markę powstał w czasie, kiedy pandemia szalała na dobre.
Jej właścicielami są Miłosz i Natalia Kubiakowie, którzy tworzą młode, inspirujące małżeństwo. O sobie piszą w takich słowach:
„Jesteśmy bardziej manufakturą liofilizatów, niż masowym producentem i ma to fundamentalne znaczenie w przygotowywaniu naszych posiłków. Siła płynie z natury, dlatego nie tolerujemy żadnych konserwantów, polepszaczy smaku lub barwników – absolutnie żadnej chemii!”
Dlatego właśnie byli tak popularni na targach. Saszetki z ich produktami znikały praktycznie natychmiast z półek, a Miłosz i Natalia nie mieli chwili wolnej. Zaintrygowała mnie różnorodność oferty, ich entuzjazm oraz pasja do kuchni i odżywiania, co przyciągało przyszłych klientów.
Nie mogę się doczekać testowania ich posiłków w terenie!
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.