Nowopowstała trasa biegnie przez około dwa kilometry, równolegle do linii morza.

Nadmorski Park Krajobrazowy
Rezerwat pod wpływem popularności uległ dramatycznym, negatywnym zmianom, gdyż turyści, mimo zakazów, wchodzili na łąki, choć spacerowanie było dozwolone tylko po piasku przy linii morza.
Według Urzędu Gminy Kosakowo, na której terenie leżał rezerwat oraz obie wspomniane wcześniej miejscowości, turyści ignorowali ograniczenia. Mimo wyraźnych zakazów chodzili po chronionych wydmach, wprowadzali na nie rowery i rozjeżdżali je wózkami. Czasem, choć to na szczęście rzadsze zachowania, dewastowali je quadami. Z tego względu konieczne było przeprowadzenie prac wygradzających teren dla spacerowiczów. Ograniczył on możliwość dreptania po obszarach dzikiej, nadmorskiej natury.

Zakres robót objął wygrodzenie udostępnionego szlaku o szerokości 2 m za pomocą płotków z drewna o wysokości do 100 cm. W miejscach przecięcia się szlaku z rowami melioracyjnymi i ciekami wodnymi gmina wybudowała przeurocze, funkcjonalne, drewniane kładki, na których można sobie zrobić zdjęcia.
Inwestycja obejmowała również instalację tablic informacyjnych o rezerwacie, tablic edukacyjnych zarówno dla dorosłych, jak i dla dzieci. Objął również wygrodzenie plaży na terenie rezerwatu.

Słynne „Covidowe domki”
Kosakowo rzetelnie wywiązuje się ze swoich obowiązków wobec mieszkańców, ale też fauny i flory gminy. Co ciekawe, w trakcie trwania pandemii, w Mechelinkach powstały tzw. „covidowe domki”, czyli niekontrolowana samowola budowlana jednego z deweloperów. Inwestor, pod pozorem utworzenia lecznicy dla chorych na COVID, pobudował… domki letniskowe, praktycznie na nadmorskim pasie zieleni. Deweloper wykorzystał specustawę, która pozwalała budować bez stosownych zezwoleń. Sfinalizował budowę mimo protestu lokalnych władz, które od początku uważały, że to samowola budowlana. Nie miała ona bowiem nic wspólnego z leczeniem chorych.
Finał sprawy
Po dziesięciu miesiącach nieustannej walki wójta gminy Kosakowo o przywrócenie do pierwotnego stanu malowniczego terenu w Mechelinkach nad brzegiem morza, zdewastowanego przez nielegalne osiedle domków rzekomo mających służyć walce z koronawirusem, w końcu nastąpił przełom. Postanowieniem z dnia 5 lipca 2021 r. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego wstrzymał prace budowlane przy dziesięciu prawie ukończonych budynkach. Co ciekawe, domki nadal stoją jak stały, a trawa dookoła nich wygląda na świeżo skoszoną. Oznacza to ni mniej ni więcej tyle, że inwestor czeka, aż odwrócą się koleje losu.

Molo w Mechelinkach
Mechelinki są cudowną, nadmorską miejscowością, dawną wioską rybacką (nawet nie tak dawną- pamiętam czasy, kiedy nie było tam masowej turystyki). Ze względu właśnie na zainteresowanie turystów, za co lokalni przedsiębiorcy są niesamowicie wdzięczni, zarówno molo w Mechelinkach, jak i infrastruktura zostały odnowione. Turyści mogą cieszyć się dobrymi drogami i parkingiem, który kosztuje zaledwie 4 złote za godzinę. Molo, przy którym stoi kilka kutrów rybackich, jest wspaniałym miejscem na odrobinę wytchnienia. Po wyjściu z mola możemy wejść bezpośrednio na halę, na której zakupimy świeże i wędzone ryby, a także lokalne pamiątki czy ciasta. Warto również dodać, że latem odbywają się tam koncerty i występy lokalnych gwiazd na małej scenie blisko mola. Jest kameralnie, przyjemnie i spokojnie. Zdecydowanie trzeba się tam wybrać.


Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.