W wielu działaniach bardzo dobrze sprawdzają się modele paramilitarne. Sam z sentymentu nieraz po nie sięgam. Czasem z zachwytem używam ich długo i intensywnie, a czasem biorę je tylko na jeden wypad i myślę sobie „po jaką cholerę się tak męczę?”. Na szczęście plecak Helikon-Tex Guardian Assault należy do tej pierwszej grupy. Duży, pojemny, mocny i wygodny – tak można go w skrócie opisać.
Funkcjonalność
Guardian Assault to klasyczny trzydniowy plecak szturmowy przeznaczony do działań taktycznych, ale dzięki pojemności 35 litrów świetnie sprawdza się także podczas biwakowania czy podróżowania. Co równie ważne, plecak nada się idealnie na większy bagaż podręczny.
Jakość wykonania jest na wysokim poziomie, zastosowana Cordura 500D daje poczucie bezpieczeństwa i wytrzymałości, a plecak jest w miarę lekki. Mocna i typowo taktyczna konstrukcja waży zaledwie 1435 gram, co jest całkiem dobrym wynikiem.
Plecak ma łącznie cztery kieszenie. Pierwsza (idąc od strony pleców) jest najmniejsza, idealnie nadaje się na „drobnicę” np. telefon. Dla większego porządku w jej wnętrzu jest kilka kolejnych mniejszych kieszonek. Dalej jest główna komora, która pomieści ze spokojem laptopa i inne potrzebne na co dzień rzeczy. Przy wypadzie w teren zmieści zestaw ubrań, śpiwór, hamak, a nawet duży obiektyw i maskałat czy inne przydatne na wypadzie rzeczy.
W tej przegrodzie jest wyprowadzenie na wąż od bukłaka, niestety plecak nie jest wyposażony w klamerkę do podwieszania zestawu hydracyjnego, co jest dużym zaskoczeniem i właściwie uniemożliwia komfortowe używanie bukłaka – jest to spory minus. Kolejna kieszeń jest nieco mniejsza, ale idealnie nadaje się na przedmioty, które chcemy mieć pod ręką w trakcie wypadu, a nie zmieszczą się do najmniejszej przegródki. Wsadzimy tu manierkę, kurtkę przeciwdeszczową, zmieści się też mała walizka z dronem wraz z akcesoriami. Fajnym rozwiązaniem jest zastosowanie panelu z rzepem umożliwiającym podczepienie organizerów lub ładownic dla większego uporządkowania przedmiotów. Na samym froncie, pod wspomnianym panelem velcro jest płaska kieszeń zapinana na zamek – w sam raz do przenoszenia mapy i innych podobnych płaskich przedmiotów.
Konstrukcja
Plecak jest oparty na typowej konstrukcji 3-day assault pack. Jest wyposażony w minimalną ilość taśm MOLLE/PALS, dzięki czemu ma bardziej klasyczny (i mniej taktyczny) wygląd, nie tracąc jednocześnie na modułowości. Ze spokojem można podczepić ładownicę z lornetką, manierką, apteczką itd.
Po bokach są dwie taśmy zapinane dużymi klamrami, które można wykorzystać do kompresji lub do przytroczenia drobniejszych przedmiotów, jak np. statyw fotograficzny. Takie same klamry zastosowano przy szelkach, aby można było szybko zrzucić plecak w razie zagrożenia. Jest to fajne rozwiązanie nie tylko podczas działań militarnych, ale i podczas przekraczania górskiej rzeki, gdzie w razie W należy szybko zrzucić plecak z ramion.
System nośny
Jeśli już jesteśmy przy szelkach… Są sztywne, nawet bardzo sztywne, ale po kilkunastu użyciach układają się i plecak staje się naprawdę wygodny. Szerokie szelki dobrze przenoszą obciążenie, a duża ilość przeszyć pozwala doczepić ładownicę lub inne akcesoria. Sam system nośny jest bardzo prosty: to po prostu pianka dystansowa. Na przestrzeni lat wyraźnie widać, że Helikon zdecydowanie lepiej projektuje swoje produkty. Plecak naprawdę dobrze siedzi na plecach, można nawet mówić o małej, ale działającej wentylacji. Komfort przenoszenia – jak na plecak z prostym systemem nośnym – jest na przyzwoitym poziomie. Pas biodrowy jest rachityczny i bardziej pełni funkcję stabilizacyjną niż przenoszącą obciążenie.
Polecam?
Nieważne, czy szukacie plecaka do bushcraftu, czy do patrolowania okolicy – Guardian Assault jest naprawdę ciekawą opcją.
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.