Kasia
Mogłoby się wydawać, że jeżeli chodzi o polary, to wymyślono już wszystko i żadne rozwiązanie zaproponowane przez producenta już nas nie zaskoczy. Helikon podjął to wyzwanie i w efekcie otrzymujemy klasyczny produkt, który jednak wyróżnia się na rynku kilkoma ciekawymi szczegółami.
Pierwszy kontakt z Cumulusem pozostawia bardzo pozytywne wrażenie. Polar jest miękki i przyjemny w dotyku – dokładnie tak, jak spodziewamy się po tego typu produkcie. Od początku można sobie wyobrazić, że otulamy się nim w chłodną jesienną noc czy w wietrzny dzień podczas postoju na szlaku. Ostatecznie też w takich właśnie warunkach miałam okazję go testować. Przez całą jesień towarzyszył mi na górskich i leśnych szlakach, przy wieczornych ogniskach oraz w podróży samochodem.
Polska złota jesień to idealna pora na wykorzystanie Cumulusa jako jedynej warstwy wierzchniej
Bluza została zaprojektowana w Polsce, co zaowocowało ciekawym designem, którego nie spotkamy u producentów „sieciówkowych”. Dzięki taktycznym barwom łatwo wkomponować go w resztę swojej garderoby. Do wyboru mamy kolory charakterystyczne dla większości ubrań Helikona: czarny, shadow grey, coyote, olive i taiga green. Zdecydowałam się na ten ostatni i nie zawiodłam się – na żywo prezentuje się niemal dokładnie tak, jak na stronie, a przecież nie tak łatwo oddać rzeczywisty odcień na zdjęciu.
Tym, co zaskoczyło mnie w tym modelu najbardziej pozytywnie, były z pewnością nylonowe wzmocnienia na ramionach i łokciach. Ze sprzętem outdoorowym rzadko obchodzimy się delikatnie, nie skupiając się nadmiernie na wpływie użytkowania produktu na jego wygląd. Ja również nie mam w zwyczaju przy każdym ruchu zastanawiać się, czy na pewno w jego efekcie czegoś nie uszkodzę, nie przetrę lub nie zabrudzę. Można więc łatwo domyślić się, jak zwykle wyglądają moje polary po kilku miesiącach użytkowania ☺. Helikon najwyraźniej dobrze zna swoich klientów, bo przewidział idealne rozwiązanie tego problemu. Wzmocnienia na ramionach sprawiają, że bluza nie wyciera się pod naporem plecaka. Natomiast te na łokciach pozwalają dowolnie opierać się wszędzie i na wszystkim. Nie byłabym sobą, gdybym nie wyszła w nim na jakieś drzewo – nic się nie zaciągnęło ani nie przetarło.
Polar jest miękki, ale jednocześnie wytrzymały, spokojnie można położyć się na nim na trawie bez obaw o zniszczenie materiału
Ciekawie rozwiązana została także kwestia kieszeni. Z jednej strony otrzymujemy klasyczne kieszenie boczne o sporej pojemności, a z drugiej sprytnie ukryte ich odpowiedniki w górnej części rękawów. Po zapięciu są one praktycznie niewidoczne – zamek zapina się wzdłuż przeszycia, w którym znika niemal całkowicie. Sprawia to, że przy pustych kieszeniach polar wygląda jakby był zupełnie ich pozbawiony – jest to ciekawy efekt wizualny i moim zdaniem korzystnie wpływa na wygląd ubrania.
Cumulus charakteryzuje duża dbałość o szczegóły. Zamek został wyposażony w listwę termiczną i osłonę podbródka (niech pierwszy rzuci kamieniem, kto nigdy nie przyciął sobie szyi podczas zapinania), a mankiety i dół kurtki w elastyczne ściągacze. Kaptur posiada daszek, a na rękawach znajdziemy panele velcro umożliwiające personalizację. Jedyne, czego trochę brakuje, to ściągacz w kapturze – przy silnym wietrze nie sposób utrzymać go na głowie.
Cumulus został przemyślany w każdym aspekcie – od wygodnego kroju, przez dobrze wkomponowane w całość wzmocnienia na łokciach i ramionach, po niemal niewidoczne kieszenie przy panelach i elastyczne ściągacze rękawów
Klasycznie już moje zastrzeżenia kieruję głównie w stronę rozmiarówki. Po zmierzeniu wszystkich wymiarów i porównaniu z tabelą zdecydowałam się na rozmiar XS. Ku mojemu zdziwieniu okazał się on lekko za duży – gdyby była taka możliwość, pewnie wymieniłabym go na mniejszy, ale niestety jest to najmniejsza opcja w rozmiarówce producenta. Nie stanowi to dużego problemu, polar po prostu jest dość luźny, co umożliwia w razie potrzeby założenie pod niego większej liczby warstw, a i nie krępuje ruchów. Natomiast żeby założyć na niego moją puchówkę Helikon Wolfhound, musiałabym ją kupić przynajmniej trzy rozmiary większą (mam XS, również wybrane przy pomocy tabeli rozmiarów – jest taliowana i mocno przylegająca). Przy obydwu produktach w rozmiarze XS prędzej założę polar na puchówkę niż na odwrót ☺. W związku z tym polar – mimo „damskiego” kroju – nie podkreśla jakoś specjalnie mojej sylwetki. Niemniej jednak nadal prezentuje się ładnie, dobrze leży i jest bardzo wygodny – koniec końców nie zamieniłabym go na inny model.
Marta
Polar – ciepły, mięciutki, przyjemny w dotyku – wydaje się idealnym okryciem na noc przy ognisku (uwaga na iskry!), przy podziwianiu panoramy z wieży widokowej czy na chłodny wieczór na tarasie z kubkiem herbaty. Jednak do tej pory jakoś stroniłam od tego rodzaju odzieży. Być może mgliste wspomnienia z dzieciństwa – zmechacony, sztywny materiał o workowatym kroju – skutecznie zniechęcały mnie do podjęcia kolejnej próby przekonania się do nich i wciąż omijałam w sklepach wieszaki z polarami. Ostatnio, trochę przypadkiem, trafiła do mnie polarowa bluza Helikona Cumulus Heavy Fleece w wersji damskiej. Postanowiłam dać jej szansę i przekonać się, czy moje uprzedzenia mają pokrycie w rzeczywistości.
Dopasowany a jednak swobodny – krój damskiej wersji polaru podkreśla sylwetkę, ale nie krępuje ruchów
Cumulus należy do linii produktowej Outback, czyli szeroko rozumianego sprzętu turystycznego i outdoorowego, przeznaczonego zarówno do jednodniowych wyjść w teren, jak i na dłuższe wyprawy. Faktycznie, polar dobrze spisuje się przy niezbyt intensywnej, stałej aktywności jak na przykład spacer. Jest skuteczną warstwą trzymającą ciepło przy naprawdę niskich temperaturach. Okazał się też doskonałym wyborem wszędzie tam, gdzie ubiór „na cebulkę” generuje więcej problemów niż korzyści, czyli wtedy, gdy temperatura otoczenia często zmienia się. Genialnie sprawdził się w czasie wczesnowiosennej objazdowej wycieczki samochodem, gdy często wysiadałam z ciepłego samochodu – wystarczyło narzucić na plecy Cumulusa i można było bez obaw o przemarznięcie kontynuować zwiedzanie.
Bluza została zaprojektowana z myślą o zapewnieniu komfortu termicznego w chłodne dni. Wyposażona jest w regulowany ściągacz wzdłuż dolnej krawędzi, co umożliwia dopasowanie jej do ciała. Ponadto delikatnie przedłużony tył pozwala na swobodne ruchy bez narażania się na nieprzyjemny atak zimna od strony nerek. Rękawy również zakończone są ściągaczami, dzięki czemu chłodne powietrze nie dostaje się do wnętrza także i tą drogą. Wysoki kołnierz przechodzący w kaptur szczelnie otula okolice szyi, jednak trochę brakuje mi możliwości dopasowania kaptura do kształtu głowy – dla mnie jest nieco za duży, a niestety nie został wyposażony w regulację. Polar, mimo że dosyć gruby (310 g/m2), nie jest sztywny, nie krępuje ruchów i dobrze dopasowuje się do tułowia. Damska wersja bluzy skrojona została z myślą o kobiecej budowie ciała – wcięcie w talii ładnie podkreśla sylwetkę.
Wysoki kołnierz przechodzący w kaptur szczelnie otula szyję
Helikon zadbał o drobne – a jakże istotne z punktu widzenia użytkowania – szczegóły, jak na przykład obszycie górnej części suwaka warstwą materiału, co zapobiega nieprzyjemnemu zacięciu się w szyję. Polar został wyposażony w cztery zapinane na zamek kieszenie: dwie dość duże biodrowe, które z powodzeniem mogą służyć także do ogrzania dłoni, oraz dwie niemałe kieszenie na rękawach. Bardzo przemyślane jest także zabezpieczenie bluzy w rejonie ramion i rękawów. Nosząc polary, zawsze miałam opory przed opieraniem się na przedramionach czy choćby położeniem rąk na stole – z obawy przed zniszczeniem puchatej powierzchni materiału. Paski plecaka zgniatające polar zawsze w tym samym miejscu również utrudniały zachowanie odzieży w dobrym stanie. Tu problem ten został rozsądnie rozwiązany – najbardziej narażone obszary (rękawy i ramiona) obszyte są nylonową warstwą zabezpieczającą w dobrze dobranym kolorze, dzięki czemu materiał nie rzuca się w oczy i nie sprawia wrażenia obcego elementu.
Zapinane na suwak kieszenie pozwalają schować zarówno niezbędne drobiazgi, jak i zziębnięte dłonie
Przy moim zamiłowaniu do ubierania się „na cebulkę” brakowało mi czasem możliwości szybkiej zmiany okrycia przy gwałtownej zmianie temperatury. Gdy jest bardzo zimno, moja garderoba wymuszała na mnie zakładanie kilku warstw jedna na drugą, co nie zawsze jest wygodne. Ciepła polarowa bluza Helikona dobrze wypełniła tę lukę. Jest idealnym wyborem, kiedy wiem, że będę potrzebować ubrania zapewniającego rzetelną ochronę przed utratą ciepła – wystarczy cienka warstwa pod spód, ewentualnie przeciwdeszczowa lub przeciwwiatrowa warstwa wierzchnia i jestem gotowa do wyjścia. Zobaczymy, czy przetrwa próbę czasu, ale jak do tej pory spisuje się naprawdę dobrze.
Nylonowe obszycia zabezpieczają najbardziej narażone na przetarcia i mechacenie okolice łokci oraz ramion
Ania
W tym roku zamarzyłam o polarze. Pierwszy raz miało to miejsce w Gruzji na przełomie lutego i marca. Pech chciał, że trafiła nam się chyba najgorsza pogoda od wieków. Nawet na nizinach, gdzie o tej porze natura już powinna budzić się do życia, a słońce trochę popieścić promieniami, było zimno, śnieżnie, wilgotno i wietrznie. Kolejny raz zapragnęłam tego rodzaju odzieży, będąc uczestniczką zawodów strzeleckich zorganizowanych drugiego kwietnia na Śląsku. Tam – podobnie jak wcześniej na Zakaukaziu – śnieg, wiatr, przeszywające zimno. Fuj! Po prostu ocieplenie klimatu pełną gębą. Chciałoby się wtulić w coś miękkiego, co potrafi ogrzać, i jednocześnie hydrofobowego, czyli trzymającego wilgoć z dala od ciała. Właśnie tak zapamiętałam ostatnią kurtkę z polaru, która jakieś 5 lat temu pozwalała mi przetrwać wypady na narty. W końcu jest to materiał inspirowany niedźwiedzim futrem.
Skąd pomysł na polar? Warunki pogodowe towarzyszące zwiedzaniu uroków kopalni rud manganu w gruzińskim mieście Cziatura sprawiły, że zapragnęłam tego typu bluzy
Marzenie ziściło się w drugiej połowie kwietnia. Zostałam posiadaczką bluzy Cumulus Heavy Fleece od Helikona. Warunki atmosferyczne wciąż nie rozpieszczały (szczególnie w górach, gdzie mieszkam), więc miałam jeszcze okazje do przetestowania jej walorów. Dlaczego Cumulus? Po pierwsze dlatego, że wpisuje się w moją estetykę. Polar charakteryzuje się delikatnie militarnym lookiem, występuje w stonowanych barwach, jest dopasowany do kobiecej sylwetki. To mi odpowiada. Po drugie ubranie uszyte jest z materiału o wysokiej gramaturze – 310 g/m2, a ja wciąż pamiętam o dyskomforcie termicznym, który jeszcze przed chwilą mi towarzyszył.
Cumulus to uniwersalna bluza, która sprawdzi się również na trekkingu
Zdarzyły się małe wpadki. Na szczęście można je szybko usunąć nożyczkami
Kieszenie wyposażono w dyskretne zamki, co sprzyja estetyce
Na co dzień Cumulus jest po prostu przyzwoitą, wygodną, uniwersalną, miękką bluzą, która nie krępuje ruchów. Panele velcro zlokalizowane po prawej i lewej stronie poprzez wszelakie patche dają możliwość jej upiększenia lub wyrażenia swoich przekonań. Szwy wyglądają na solidne i trwałe. Przymykam oko na ciągnące się gdzieniegdzie nici, bo można je usunąć nożyczkami. Mankiety – szczęśliwie – są zwyczajnie marszczone. Do ich wykończenia nie wybrano mało trwałej gumki, która zawsze się rozciąga i mechaci. Daje to szansę, że polar przez dłuższy czas będzie wyglądał dobrze. Kieszenie dzięki subtelnym zamkom licują z resztą bluzy, co tworzy estetyczny efekt. Niestety małe przywieszki suwaka trochę utrudniają jego rozpinanie. Coś za coś.
Dziś bluza – mam nadzieję, że na dłuższy czas – ląduje już w szafie. Nie dlatego, że się nie polubiłyśmy, wręcz przeciwnie. Chodzi o to, że mam już dosyć chłodów. Wiosno, lato, trwajcie!
Komentarze
Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.